Autor: Sebastian (---.ulc.gov.pl)
Data: 2015-02-27 12:21
Okazało się, że oprócz depresji było całe inne spektrum chorób psychicznych. Związek przypominał szpital. Postawiłem sprawę jasno nie jestem psychiatrą, więc ma iść się leczyć czyli pójść na terapię i koniec kropka. Było dużo ale i sprzeciwów, "że byłam już 4 u psychologów, to nie ma sensu" mi tylko trzeba tego tamtego itp inne odrealnione wywody w których było bezsensowne wałkowanie tematu. W końcu przekonana poszła do 5tego psychiatry, który chlubił się m.in. podejściem medytacyjnym związanym z zen i jogą. Odradzałem i znowu przyszło jej zniechęcenie i masa teorii co jej na prawde trzeba. Miałem już dość. Oprócz jej całej dysfunkcji psychicznej, przy normalnych stanach zauważyłem, że w jej życiu panuje jeden wielki chaos, nieuporządkowanie, nieodpowiedzialność. Nie widziałem od dawna w niej żony, matki. Mimo, że chodzimy 6 miesięcy. Powiedziałem, że odchodzę i że nie widzę przed nami przyszłości. Była to dla niej swoista terapia szokowa, która spowodowała, że wreszcie podjęła wszelkie starania by zapisać się na terapię refundowaną. Mówiła, że już jest wszystko ok, że możemy wracać do siebie. Powiedziałem, że nie jestem w stanie zagwarantować jak i zmuszać się uczuć z mojej strony ale mogę wspierać ją jako przyjaciel. Tyle, że ona przyjaźni nie chce. Kiedy się spotykamy wyraźnie się garnie do mnie. Powiedziałem, że nie chcę, nie potrafię, nie jestem w stanie obecnie. Nie zrozumiała i od tamtego czasu prowokuje mnie, manipuluje, wybucha żalem, obraża, twierdzi, że zostawiam człowieka w chorobie... obrzuca obelgami by za chwilę błagać bym nie odchodził. Wydzwania, wysyła masę smsów w których wpada w jedną skrajność w drugą w których ponownie manipuluje, obraża, żali się, przeprasza, prosi, zapewnia, że kocha itp. Wypłukało mnie to z uczuć już totalnie. Czekam tylko aż zacznie się wkrótce jej terapia. Nie jestem w stanie już żyć w tej relacji. Nie wiem czy nie odciąć się od niej całkowicie skoro ona kocha wg jej uczuciem które nie jest żadną miłością. Nie wiem czy dalej trwać w jakiejś relacji wspierającą ją. Wiem, że ona jest nieobliczalna. Źle mi w tym wszystkim i nie wiem co robić.
|
|