Autor: Agnieszka (---.net.pulawy.pl)
Data: 2015-01-21 08:47
Mam 18 lat i jak chodzę w niedzielę na Mszę, to też rzadko widzę młodzież w moim wieku, tylko głównie starszych ludzi albo rodziców z małymi dziećmi. Czy to powód, żebym przestała chodzić do kościoła, do Boga, który kocha mnie miłością nieskończoną i nadaje sens mojemu życiu? Nie czuję się głupio, raczej może mi być smutno, że młodzi ludzie nie chcą się otworzyć na tę miłość Boga, że Go ranią i nie są w pełni szczęśliwi, mimo iż może się wydawać inaczej. To tym bardziej motywuje, by być na Mszy i prosić o łaski i nawrócenie dla osób zagubionych, które nie chcą się otworzyć na Bożą miłość, być może nie ze swojej winy.
Od prawie dwóch lat chodzę na Mszę codziennie rano, a potem prosto do szkoły, chyba że mam na późniejszą godzinę, to wracam jeszcze do domu na śniadanie. Okej, zanim pierwszy raz poszłam w dniu powszednim na Mszę, to też trochę głupio mi było albo może się bałam, że ludzie będą na mnie dziwnie patrzeć, bo będę się wyróżniać wśród starszych osób. Ale przecież Eucharystia jest dla wszystkich, a ja pragnęłam przyjmować jak najczęściej Pana Jezusa do serca. No i poszłam pierwszy raz na Mszę i nawet nie zwróciłam uwagi, czy ktoś się na mnie jakoś krzywo patrzy. Potem już chodziłam bez żadnego stresu. ;-) Nie czuję się teraz nieswojo wśród tych ludzi, wręcz przeciwnie, tak bardzo miło jest widzieć ich szczery uśmiech przy przekazywaniu sobie znaku pokoju. Zdarzy się, że spotkam kogoś z tych osób na ulicy, to też mnie rozpoznają, uśmiechają się.
Z moich szkolnych znajomych chyba nikt nie wie o moim zwyczaju porannej Eucharystii. ;-) To nie tak, że się wstydzę i to ukrywam, bo gdyby ktoś zapytał albo mnie przyuważył pod kościołem, to bez problemu bym powiedziała. Ale nie widzę po prostu sensu w tym, żeby wszystkim wokół to rozgłaszać, bo to żaden powód do przechwalania się, żadne poświęcenie, a poza tym nie jestem pewna, czy każdy potraktowałby to jako pozytywne świadectwo, raczej niektórzy mogliby się zrazić, twierdząc, że Bóg wymaga codziennego uczestnictwa w Eucharystii. Świadectwo daję w inny sposób, czynem, zachowaniem.
Dlatego nie martw się, że jesteś jedyną młodą osobą i nie czuj się skrępowana. Lepiej, że jest jedna osoba niż zero. ;-) Módl się za znajomych, aby Bóg był przez nich uwielbiony, i dawaj świadectwo swoją postawą na co dzień, a On będzie działał, mimo iż może od razu tego nie widać.
Z Bogiem.
|
|