Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2015-03-09 17:07
Ad sadness
To jest stanowisko Episkopatu Polski. O ile mi wiadomo nie ma stanowiska papieża na temat tej konwencji. Państwo Watykan nie jest członkiem Rady Europy ale Stolica Apostolska ma status obserwatora przy Komitecie Ministrów RE, więc sama Konwencja nie była pewnie żadnym zaskoczeniem.
Rada Europy to nie jest to samo co Unia Europejska. Nie wolno jej mylić z organami UE jakimi są Rada Unii Europejskiej czy Rada Europejska. RE to międzynarodowa organizacja rządowa w skład której wchodzą wszystkie państwa europejskie (poza Watykanem, Białorusią i Kosowem) i Turcją. Organizacja ta jest efektem tzw. traktu londyńskiego z 1949, powstała więc na długo przed UE. To czym zajmuje się ta organizacja to ochrona praw człowieka, rozwój demokracji i współpraca kulturalna. W ramach RE funkcjonuje (choć nie jest jej organem) Trybunał Praw Człowieka (z siedzibą w Strasburgu), do którego obywatele państw-członków RE mogą składać skargi po wyczerpaniu wszystkich procedur prawnych w swoich krajach, jeśli uważają, że ich prawa naruszono.
Najgłośniejszym ostatnio wyrokiem Trybunału jest orzeczenie w sprawie odszkodowania dla więźniów amerykańskich przetrzymywanych prawdopodobnie na terenie Polski. Wbrew powszechnym mniemaniu Polska została skazana na wypłacenie im odszkodowania nie za to, że byli torturowani na terenie RP lub nielegalnie przetrzymywani ale za to, że Polska nie przeprowadziła w rozsądnym terminie śledztwa wyjaśniającego ich przypadki. Tak więc nie jest to organizacja bardzo potrzebna i pożyteczna, działająca od wielu lat i nie mająca charakteru antykościelnego czy antyreligijnego. Ostatnio w trakcie kazania usłyszałem, że inkryminowana Konwencja jest wykwitem ateistycznej i wrogiej chrześcijaństwu Unii Europejskiej. Bez sensu i tyle.
Tak więc Konwencja nie jest wprowadzana w Unii Europejskiej czy przez Unię Europejską ale jej zapisy zostają wprowadzone do porządków prawnych poszczególnych państw-członkowskich, sygnatariuszy Konwencji.
Nie prawdą jest, że Konwencja jest ponad polskie prawo. Zasadą prawa międzynarodowego jest to, że konwencje, traktaty międzynarodowe wprowadzone są do systemów prawnych państw-sygnatariuszy, po przeprowadzeniu ratyfikacji i odpowiednim vacatio legis, niejako automatycznie po legalnym ogłoszeniu ich we właściwym dzienniku ustaw. Nie trzeba więc ich "przerabiać" na miejscowe prawo ale wystarczy, że w Dzienniku Ustaw pojawi się ogłoszenie treści traktatu/konwencji z właściwymi adnotacjami ratyfikacyjnymi. Jeśli prawo wynikające z tej konwencji popada w sprzeczność z innymi przepisami prawa miejscowego, to zasadą prawa międzynarodowego jest, że ma ono pierwszeństwo. Jeśli więc jakiś np. jakiś kraj przystąpi do konwencji o zakazie wykonywania kary śmierci a jednocześnie nie usunie ze swoich kodeksów karnych przepisów zezwalających na wykonywanie takiej kary i gdy mimo wszystko będzie je wykonywał, to egzekucje takie będą nielegalne i władze takiego państwa będą musiały się liczyć z odpowiednimi konsekwencjami.
Jeśli Prezydent RP złoży swój podpis na dokumencie ratyfikującym rzeczoną Konwencję, to stanie się ona prawem w Polsce i będzie obowiązywała dotąd dopóki RP nie wystąpi z Rady Europy. Dopóki jest w RE, to musimy to prawo, wg starożytnej zasady dura lex sed lex respektować. Wydaje mi się, że w dającym się przewidzieć czasie nie należy się spodziewać dojścia do władzy w Polsce takich sił politycznych, które wyprowadzą nasz kraj z Rady Europy.
Tyle tytułem wyjaśnienia, bo większość zabierających głos w tej dyskusji nie ma pojęcia o faktach, niestety. I porusza się obszarze pewnego rodzaju fikcji lub pobożnych życzeń połączonych z wylewaniem frustracji.
Prosiła Pani o to aby nie komentować ale Pani wypowiedzi nie można zostawić bez komentarza. Przykro mi, że doznała Pani przemocy w swojej rodzinie. Żeby nie było niejasności: jestem zwolennikiem owej Konwencji uważam, że zarzuty podniesione przez Episkopat są nieuzasadnione. Uważam, że w Polsce mamy nadmiar przemocy domowej, o czym przekonujemy się na każdym kroku. Ale z drugiej strony, przeżyłem w Polsce ponad pół wieku i nigdy, nigdy nie słyszałem aby Kościół rzymskokatolicki (ani żaden inny) promował przemoc w rodzinie. Nie słyszałem też, aby księża kiedykolwiek namawiali kogokolwiek do stosowania przemocy i rozwiązywania problemów rodzinnych siłą. Wręcz przeciwnie. Pani nie słyszała ani jednego kazania, ani jednej konferencji kościelnej przeciwko przemocy. Ja słyszałem ich całą masę. Na różnym poziomie intelektualnym, merytorycznym, retorycznym ale słyszałem w Kościele, że przemoc jest złem. Także ta w rodzinie. Zagadnienie przemocy w rodzinie nie jest łatwe i proste w rozwiązaniu. Uważam, patrząc na ten problem z perspektywy dziesiątków lat, że postęp jest widoczny.
Gdy prawie 50 latem szedłem do szkoły standardem było bicie dzieci w formie tzw. łap, targanie za uszy, stanie w kącie. Kary cielesne wymierzane przez ojca psotnemu synowi były powszechnie akceptowane i aprobowane. Do dziś pamiętam oburzenie mojej śp. babki, gdy jej zięć a mój ojciec "zbił" mnie krawatem za to, że coś psociłem. Nikt nie oburzał się, gdy dzielnicowy przejechał pałą po plecach młodzieńca z długimi włosami (wiem, o czym mówię, bo przejechano po moich plecach) i tak dalej. Popatrzymy na putinowską Rosję, w której kwitnie kult przemocy na każdym stopniu społeczeństwa i powszechna pogarda dla zniewieściałej "GAY"ropy, która wypowiada się przeciwko przemocy. Właśnie putinowska Rosja oficjalnie i głośno protestowała przeciwko rzeczonej Konwencji antyprzemocowej i stanowczo zapowiada, że nie wprowadzi w życie jej postanowień. Zmiana myślenia Kościoła też jest widoczna i trzeba to docenić. W ramach organizacji kościelnych działają ośrodki pomocy i wsparcia dla ludzi, którzy doznali przemocy, także tej rodzinnej. Prowadzone są ośrodki dla kobiet z dziećmi, które uciekły od domowych tyranów.
Stosowanie przemocy wobec małżonka traktuje się jako poważny przejaw niedojrzałości do małżeństw, w przypadku rozważania zasadności uznania nieważności danego związku. W całej krytyce owej Konwencji jaką przeprowadziła polska hierarchia kościelna nie dopatruję się odrzucenia jej fundamentów a jedynie protestu przeciwko językowej manipulacji i usiłowaniu nazywania rzeczy inaczej niż do tego przywykliśmy przez wieki.
Kościoł ma prawo wypowiadać się krytycznie o tym co się dzieje w jego otoczeniu. Prawo krytyki, jawnej i publicznej, bez obawy represji jest FUNDAMENTEM naszej cywilizacji. To do nas tłumami walą wszyscy pokrzywdzeni i prześladowani tego świata. Dlatego właśnie, że tu gwarantuje się im podstawowe prawa. Także prawo do swobodnej wypowiedzi. Doceńmy to, bo ja doceniam, bo pamiętam czasy, gdy tego nie było.
Nie popadajmy więc w histerię, emocje i patrzmy na to co się dzieje wokół nas z pewnym dystansem.
|
|