logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Problemy z żoną.
Autor: Damian (---.dyn.optonline.net)
Data:   2015-03-07 23:53

Witam, piszę do Was bo szukam porady i swego rodzaju poparcia bo wydaje mi się że robię dobrze. W ostatnim czasie w moim małżeństwie pojawiło się sporo problemów, które wydają się na tą chwilę nie do rozwiązania. Jestem z żoną prawie 5 lat i mamy cudownego 8 miesięcznego brzdąca. Sytuacja jest taka: Mam mamę która jest bezrobotna od dłuższego czasu (kilkanaście lat) jest to osoba schorowana leczy się na kilka różnych mniej lub bardziej poważnych schodzeń (nadciśnienie, jest po zawale, ma problemy z kręgosłupem i jest przed 60) znalezienie odpowiedniej pracy graniczy z cudem. Moja żona wiedziała o takim stanie i ja jej jeszcze przed ślubem powiedziałem, że jeżeli będę miał możliwości to zawsze dopóki będzie to konieczne będę mamie pomagał i moja pomoc to 100-150 zł na leki, chciałem zaznaczyć że ja zarabiam około 4000 netto, żona nie całe 2000 netto, więc wydaje mi się że te 150 zł czy 100 zł którymi chciałem wspomóc mamę nie jest kwotą bez której byśmy sobie nie poradzili. Niestety zaraz po weselu wywiązała się awantura, że skoro mam już swoją rodzinę to nie mogę pomagać mamie i powinna liczyć na siebie (obecnie mamie pomaga brat opłaca mieszkanie i daje jej na życie). Przez taki stan rzeczy musiałem ukrywać to że pomagam jej mimo wszystko aby w miarę normalnie dało się funkcjonować. Po półtora roku żona odkryła ten fakt i zrobiła mi ogromną awanturę i moją mamę uważa za nieroba i osobę która wykorzystuje synów (chciałem tutaj zaznaczyć iż ona nigdy o nic mnie nie prosiła a gdy była możliwość to podejmowała prace aby móc samej funkcjonować) - krótko pracowała w sklepie z używaną odzieżą (2-3 msc) niestety właściciel zamknął interes )). Nie umiałem zrozumieć jak można się tak zachowywać i wielokrotnie tłumaczyłem żonie jednakże nic do niej nie docierało. Dawała przykłady że jej rodzice pomagają (nie prosiłem nigdy ich o pomoc) a moja mama tylko na nas sępi i mnie wykorzystuje i że ona w żaden sposób nam nie pomaga. Rodzice żony są dobrze sytuowani materialnie tata ma wysoką emeryturę a mama ciągle pracuje. Oboje także są schorowani (cukrzyca oraz choroby z kolanami). Żona jest także w pewnym stopniu niepełnosprawna (ma niedosłuch ) i musi korzystać z aparatu (nigdy nie odmawiałem jej gdy była konieczność zakupu nowego aparatu bądź naprawy itd), mamy wystarczająco pieniędzy na pokrycie takich potrzeb. Na tą chwilę więcej nie ma sensu pisać. Sytuacje starałem się przedstawić maksymalnie obiektywnie choć pewnie moja żona dołożyła by pewnie 2 grosze. Kończąc ten wywód, chciałbym zaznaczyć że zależy mi przede wszystkim na tym aby Franek - syn był szczęśliwy i chciałbym go wychować na osobę dla której pieniądze nie są najważniejsze na świecie i że nie tylko dobro materialne się liczy. Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2015-03-16 20:31

Jeśli uczciwie wszystko napisałeś, to przyznałabym ci rację. Należy się dzielić tym co mamy z innymi, potrzebującymi, a w pierwszej kolejności z rodziną. I twoja żona powinna to zrozumieć. Czasem trudno jest dostrzec potrzeby innych, kiedy nam niczego nie brakuje. 100-150 zł miesięcznie na leki to w zestawieniu z waszymi zarobkami niedużo. No chyba że macie jakiś wysoki kredyt czy inne dodatkowe koszty, które powodują, że te pieniądze byłyby wam niezbędne. Ale może też byłoby warto spróbować mamie pomóc coś poszukać (np. jakąś pracę dodatkową) nie odmawiając jednocześnie doraźnej pomocy. Chciałabym tylko nadmienić, że ważne jest, by wychować syna na człowieka, dla którego pieniądz nie będzie najważniejszy, ale na tym etapie powinieneś za najważniejsze uznać to, by dojść do porozumienia z żoną i ułożyć z nią dobre relacje. Może dobrym tropem byłoby tak zachowywać się w stosunku do żony, by była przekonana, że to ona i dziecko są dla ciebie najważniejsze i że to ich potrzeby są na pierwszym miejscu. Może w ten sposób będzie jej łatwiej zrozumieć, że pomoc mamie nie jest wymierzona przeciwko niej.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Piotr (---.echostar.pl)
Data:   2015-03-16 23:44

Witaj Damianie.
Nie wiem jak to jest, że w małżeństwie, to kobieta jest zawsze tą silną stroną przed którą mężczyzna musi się ukrywać lub jej ulegać. Prawdziwy facet uderzyłby pięścią w stół i stanowczo powiedział, że tak chce robić, tak będzie robił i koniec. A tu co? Ukrywałeś się z tą pomocą, choć w moim odczuciu nawet mając kredyt, to te 100-150 zł dla własnej matki to jest nic. Trzymam Twoją stronę i uważam, że powinieneś pomagać i już. Na pocieszenie mogę dodać, że u mnie jest dość analogiczna sytuacja, z której nie wiem często jak wybrnąć (może Ty mi doradzisz?). Moja żona ma wciąż pretensję do mnie że jestem fanatykiem religijnym. A dlaczego? Bo oprócz modlitwy rano i wieczorem chodzę w niedziele i święta na Mszę Św. Ona w ogóle się nie modli i dostała jakiś czas temu awersji do kościoła. Przez to wszystko nie uczestniczę ani w gorzkich żalach ani w innych nabożeństwach, bo wiecznie awantura, że jestem fanatykiem i chcę być świętszy od papieża (w mojej rodzinie osoby są raczej średnio praktykujące lub wcale co jest często podnoszonym argumentem). Mamy 2 letniego syna. Uczyłem go modlitw itp. ale jak zaczął do każdego obrazu "robić amen" to żona awanturowała się, że zrobiłem mu z mózgu papkę. Że nie potrafi jeszcze dobrze mówić, a do wszystkiego robi amen. Więc póki co zaprzestałem tego. Odpuszczam często żeby był spokój, żeby sie rodzina nie rozpadła, najbardziej ze względu na syna. Ale czy to słuszne? Widziałem kiedyś pewien film "Spotkanie" (chyba Encounter), zrobiony prze protestantów. I pamiętam taki moment, że Jezus pyta tam mężczyznę, który też z lęku przed awanturami z żoną i rozpadem małżeństwa wszystko jej odpuszcza "Czy myślisz, że słuchając swojej żony bardziej niż mnie, uratujesz swoje małżeństwo?". 100% racji ale znaleźć siłę.... :(

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Magda (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2015-03-16 23:46

Jeśli mama jest niezdolna do pracy, a jej dochody nie pozwalają na utrzymanie się, może wystąpić o alimenty od synów. Możliwe, że byłoby to zdecydowanie więcej niż 100-150 zł. Tylko to chyba nie o to chodzi...
Nie wiem, jak z żoną rozmawiacie o finansach, są specjalne rekolekcje dla małżeństw na ten temat. Może warto poszukać?
My z mężem się nie wybieramy, jeszcze nam się nigdy nie zdarzyło pokłócić o pieniądze, a z czasem mamy coraz bardziej zbliżone poglądy na finanse (jak na wiele spraw). Więc z doświadczenia jak rozwiązywać takie konflikty - niewiele powiem. Wiem za to, że dopiero złapanie dystansu do pomocy materialnej od teściów, sprawiło, że ta pomoc nam nie ciąży i nie psuje nerwów. Za to pomoc rodzicom uznajemy za naturalną. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w rodzinie (czy mama, czy jakaś ciotka albo kuzyn) nie miała na leki i nikt jej nie pomógł. Ale to chyba kwestia relacji w rodzinie generalnie. Albo relacji do pieniędzy, te u nas są na dalszym planie jeśli chodzi o hierarchię wartości.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: 4212 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-03-17 09:44

"Przez taki stan rzeczy musiałem ukrywać to że pomagam jej mimo wszystko aby w miarę normalnie dało się funkcjonować." - popełniłeś ogromny błąd i teraz musisz ponieść tego konsekwencje.
"...i ślubuję ci miłość, wierność i UCZCIWOŚĆ ". Tu nie chodzi o to, że jesteś dobrym synem i pomagasz matce a niedobrej żonie to się nie podoba tylko o to, że ją oszukiwałeś i okłamywałeś już od początku małżeństwa tylko dlatego, że nie potrafiłeś jej przekonać do swoich racji. Macie rozdzielność majątkową? jeśli nie to Twoje pieniądze są również jej pieniędzmi i ona ma prawo wiedzieć co z nimi robisz.

Najpierw żona, potem matka.
Przyznaj żonie rację, pięknie przeproś bo na to w pełni zasłużyła i zacznij rozmowę o wspieraniu matki jeszcze raz, cofnij się do momentu na którym skończyłeś zanim zacząłeś oszukiwać żonę i przeforsuj swoją rację. Zrób to uczciwie a nie jakieś okradanie własnego małżeństwa bo brakuje mi argumentów.

Ożeniłeś się z żoną, nie ze swoją matką, nie zapominaj o tym.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Kobieta (31.42.23.---)
Data:   2015-03-17 12:36

4212 nie można mierzyć wszystkiego jedną miarką. A już na pewno nie w takiej sytuacji. Czwarte przykazanie pamiętasz? A zona wchodząc do rodziny męża zyskuje nową rodzinę także. Oczywiście jestem przeciwna toksycznym relacjom, maminsynkowaniem, i tak - przede wszystkim musi myśleć o rodzinie którą założył. Ale on nie odejmuje od ust swojej rodzinie i na niczym im nie zbywa. W takiej sytuacji to nawet chrześcijański obowiązek wspierać potrzebujących o matce nie wspominając. Kłamstwo nie jest dobrym wyjściem, trzeba postawić sprawę stanowczo i nie dać się terroryzować jeśli słuszność po jego stronie. Rodzinę ma się jedną, matkę również. Matka podzieli się z dzieckiem ostatnią kromka, z małżonkami materialistami różnie bywa. Największym jednak problemem jest chyba jednak to iż żona nie widzi nic niewłaściwego w swym postępowaniu. Przykre, że niektórzy mają zimne serce, nie mam pojęcia nawet jak to tłumaczyć to się wie, czuje samo z siebie.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: 4422 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-03-17 13:26

po raz drugi powtarzam, tu nie chodzi o to, że traktuje to jako swój obowiązek, że matka tych pieniędzy potrzebuje tylko o to, że przez trzy i pół roku autor świadomie oszukiwał swoją żonę - okradał ją jeśli nie mają rozdzielczości majątkowej.

Czwarte przykazanie brzmi:
"Czcij ojca swego i matkę swoją"
a nie "oszukuj żonę żeby pomóc matce".

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Kobieta (31.42.23.---)
Data:   2015-03-17 13:42

Dobrze, a od czego to oszukiwanie się zaczęło? Od awantury już po weselu gdy oznajmiła, że wspomagania sobie nie życzy. On przed ślubem ją poinformował, że ma zamiar pomagać a czy ona go poinformowała jaki ma do tego stosunek? najwyraźniej nie, zaczekała. Nie masz wrażenia, że tu 2 osoby na jakimś etapie mijały się z prawdą? Ja kłamstwa nie popieram, dlatego napisałam, że powinien być po prostu stanowczy a nie czołgać się u jej stop gdy to ona powinna przeprosić.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: 4422 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-03-17 14:05

i co, to go usprawiedliwia?

to może rozszerzmy to na inne przykłady,
czy mąż będzie usprawiedliwiony jeśli będzie się masturbował bo żona odmawia mu seksu?
czy żona będzie usprawiedliwiona jeśli zacznie się przytulać do sąsiada bo mąż nie przytulał jej od lat?
i lzejszy przykład: czy złodziej będzie usprawiedliwiony jeśli ukradł szynkę bo nie miał na nią pieniędzy?

"powinien być po prostu stanowczy" - dokładnie
"a nie czołgać się u jej stop gdy to ona powinna przeprosić."
On się nie czołga tylko ją okłamuje, oszukuje, zlewa ciepłym moczem.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Kobieta (31.42.23.---)
Data:   2015-03-17 14:18

Nie chodzi o usprawiedliwianie, ale swoją droga nigdy nie mogłam zrozumieć tego ślepego kategoryzowania. Jesteśmy od tego ludźmi żeby wyłowić kontekst sytuacji. Ale mniejsza z tym bo nie o to chodzi. Piszesz, że oszukuje, okłamuje, on też ma się prawo czuć oszukany. Kłamstwo rodzi kłamstwo. A czołganie to ty ni mniej ni więcej proponowałeś/as w pierwszej wypowiedzi.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: 4422 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-03-17 14:38

jak piszemy o kontekście to może spojrzymy na to z punktu widzenia żony?
po ślubie mówi, że kasa ma być w domu, mąż się zgadza, po ponad trzech latach wychodzi, że co miesiąc szedł przelew. Co czuje żona?

"Przyznaj żonie rację, pięknie przeproś bo na to w pełni zasłużyła i zacznij rozmowę o wspieraniu matki jeszcze raz" - to nazywasz czołganiem się?

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Kobieta (31.42.23.---)
Data:   2015-03-17 15:35

Nie wiem co czuje żona bo nie potrafię sobie takiej sytuacji w ogóle wyobrazić. Nie chcę pisać ostrzej ale niczego sobie nie potrafię wyobrazić przy takim zimnym sercu. W tej sytuacji, tak, to jest czołganie. To nie jest kwestia przepraszania, że się gdzieś pieniądze z kolegami przebalowało tylko za to, że się matce w nędzy pomogło. To jakiś kosmos. Powiedziałam swoje i starczy, nie będę dyskutować, Widziałam tu już wpisy typu, że mąż jest ważniejszy od małoletnich wymagających opieki dzieci - nic mnie już nie zdziwi.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Iza (ta wredna) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-17 16:14

@4422

Gwoli scislosci, zona ma prawo do polowy zarobkow meza, a maz - do polowy zarobkow zony. To oznacza, ze - jesli przychody malzenstwa przekraczaja jego wydatki - polowa nadwyzek jest do dyspozycji malzonkow i kazde z nich moze ze swoja polowa zrobic, co chce. Takze bez wiedzy malzonka. Zona tez sie pewnie nie rozlicza z kazdej zlotowki wydanej na niekonieczne do zycia damskie przyjemnosci, jak trzecia para butow na wiosne, podpaski za 8 zl, zamiast za 3 zl, ciastko i kawa na miescie czy takie tam. Jako kobieta zapewniam, ze 150 zl (5 zl dziennie) uzbiera sie jak nic.

Jesli do zony nie dociera, ze dorosle dziecko ma obowiazek utrzymywac rodzica, ktory znalazl sie w sytuacji obiektywnego i niezawinionego niedostatku, to moze jej to wytlumaczy wyrok sądowy o alimenty. Lepiej, zeby zona byla dla tesciowej mila i opiekuncza, bo jak mila i opiekuncza nie bedzie, to schorowana tesciowa moze oddac się na przyklad do domu opieki, a rachunek za tenze (ok. 3000) dostana do uregulowania dzieci. Wtedy do zaplacenia bedzie nie 150 zl, tylko 1500 zl miesiecznie.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: grzenia (---.markomp.net.pl)
Data:   2015-03-17 16:39

Tak naprawdę, znamy tylko sprawę z jednej strony. A jak to bywa w życiu pewnie, żona patrzy na to inaczej.
Zgadzam sie tutaj z 4422 (---.adsl.inetia.pl). Skoro żona po ślubie "zabroniła" to trzeba było rozmawiać a nie oszukiwać. Przed ślubem jej nie przeszkadzało, bo nie byli małżeństwem. Proste i logiczne. Autor mówi, że mówił przed ślubem że będzie wspierał matkę, ale tak naprawdę nie wiemy jak ta rozmowa wyglądała. Czy tylko wspomniał o tym kiedyś, czy odbyli poważną rozmowę, czy wytłumaczył jak ta pomoc ma wyglądać?

Zapytam tak: aA matka nie ma żadnej renty skoro taka chora?

Radzę szczerą poważna rozmowę, bez oszukiwania i na pewno z przeprosinami za oszustwo. Możesz zaproponować żonie że jeżeli nie chce sie podzielić tymi groszami to może weźmiecie matkę do siebie;)

A żona może tak się "rzuca" bo mamusia może rozrzutna jest? Znam przypadek co kobieta nie miała co jesć ale jak tylko zdobyła jakies pieniądze to je na papierosy wydawała lub na kosmetyki.

---

Jeśli chodzi o Pana, Panie Piotrze to uczy Pan syna robić Amen przed każdym obrazem??? Nie uważa Pan że to faktycznie przesada? Nie spotkałam ani jednego księdza, który tak robi:) Napisał Pan, że żona odwróciła się od wiary. A rozmawiał Pan z nią dlaczego tak się stało? Może jest jakiś powód a Pan dostrzega tylko to, że żona sie odwróciła od kościoła. Jestem na troszkę innym etapie teraz, ale nie tak dawno a nawet można powiedzieć, że sprawa całkiem świeża - tez zwątpiłam i w sumie wierzyłam tylko w Boga, Jezusa, Maryje i wszystkich świętych. Tak ktoś mi powie, że to nie zwątpiłam...ale jak słuchałam fanatyków religijnych to ta wiara wychodziła mi bokiem po prostu. Powiem więcej. Gdyby nie to że zostałam wychowana w wierzącej rodzinie to po pewnym kazaniu proboszcza przestałabym całkowicie wierzyć i chodzić do kościoła. Teraz sie ocknęłam i zaczynam wychodzić na prostą. Mówię to Panu, bo może żona tez ma jakiś powód? Może przeżywa kryzys w którym Pan jako mąż musi jej w tym pomóc?

 Re: Problemy z żoną.
Autor: 4422 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-03-17 17:06

Iza (ta wredna), no to po raz trzeci,
tutaj nie jest problemem to, że syn chce pomagać matce a synowa nie
tylko to, że nie potrafi się w tej kwestii dogadać z żoną i woli przesyłać pieniądze za jej plecami choć wie, że będzie z tego awantura.
Jaśniej tego nie potrafię napisać...

Osobiście nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji w której ja chcę przesyłać matce pieniądze a mąż przedstawiając mi swoje argumenty jest absolutnie przeciwny, ulegam po czym itak w wielkiej tajemnicy robię to latami... Jeśli strasznie by mi zależało na wsparciu matki to forsowałabym temat do skutku ale nigdy nie robiłabym tego za jego plecami. To nie jest uczciwe.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2015-03-17 19:02

"nadciśnienie, jest po zawale, ma problemy z kręgosłupem" - obiektywnie żadna z tych chorób nie stanowi przeciwwskazania do podjęcia pracy, więc może żona ma trochę racji.

"Nie umiałem zrozumieć jak można się tak zachowywać i wielokrotnie tłumaczyłem żonie jednakże nic do niej nie docierało." - a do Ciebie jej argumenty docierają? Może żona widzi coś, czego Ty nie dostrzegasz?

"Rodzice żony są dobrze sytuowani materialnie tata ma wysoką emeryturę a mama ciągle pracuje" - jaki to ma związek tematem?

"nigdy nie odmawiałem jej gdy była konieczność zakupu nowego aparatu bądź naprawy itd" - <ironia>serio? nie odmawiałeś, kiedy żona kupowała za zarobione przez siebie pieniądze coś, co zapewne pomaga jej w pracy? <koniec ironii>

Jeśli sami nie potraficie się z żoną w tym temacie dogadać, to może warto skorzystać z pomocy mediatora.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-17 19:06

Dzieci mają obowiązek nawet w świetle prawa pomagać rodzicom na starość, jeśli tamci będą tego potrzebować. Przecież dzięki Twojej mamie Twoja żona ma Ciebie. Przypomnij jej o tym. Rodzicom należy się wdzięczność, patrz 4. przykazanie. Gdybyś oddawał mamie połowę pensji na zagraniczne wczasy, to żona miałaby prawo mieć pretensje, ale nie w wypadku, kiedy dajesz jej na leki. Przecież jako chrześcijanie powinniśmy się umieć podzielić nawet z obcymi.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2015-03-17 19:15

Małżonka jest zazdrosna o Twoją Mamę. To nie chodzi o pieniądze. Tak na marginesie, żon możesz mieć wiele , a matkę tylko jedną.
Zacytuję, to co napisałeś: "Moja żona wiedziała o takim stanie i ja jej jeszcze przed ślubem powiedziałem, że jeżeli będę miał możliwości to zawsze dopóki będzie to konieczne będę mamie pomagał i moja pomoc to 100-150 zł na leki, chciałem zaznaczyć że ja zarabiam około 4000 netto, żona nie całe 2000 netto,"

Rozumiem Ciebie i nie zgadzam się z niektórymi przedmówcami. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Prawdopodobnie gdyby Twoja Małżonka była troskliwą i otwartą osobą, to nie byłoby także Twojego lęku, przed mówieniem o wszystkim. Rodzice zawsze powinni pozostawać we czci, swoich dorosłych dzieci, bo tym sprowadzają na siebie Boże błogosławieństwo, tym bardziej, kiedy są w takiej sytuacji. Moje osobiste doświadczenie a żyję już ponad pół wieku:) , to powiem Ci, że jest kategoria ludzi tak chciwych, że wciąż im mało i często w małżeństwach niefortunnie dobiera się chciwiec z altruistą i do końca walczą ze sobą albo się rozstają. Tylko jakaś może trauma tych ludzi złych odmienia. Tutaj w Twoich i żony rodzinnych okolicznościach widać przeciwstawne tendencje, gdyż Ty i Brat macie w szacunku Mamę. Natomiast małżonka jest nauczona, że jej Rodzice mimo chorób jeszcze pomagają jej. Dla mnie to chore i te różnice będą nieustannie generowały konflikty.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Iza (ta wredna) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-17 19:31

@4422

A gdyby maz codziennie kupil sobie bez wiedzy zony gazete w kiosku, to tez nie byloby uczciwe? Sa gdzies granice tlumaczenia sie, nawet w malzenstwie. Malzonek nie staje nie niewolnikiem. Ustalali przed slubem, ze po slubie nadal bedzie mamie pomagal, wiec nie wiem, o co te fochy. Ale wtedy panna siedziala cicho, bo jeszcze nie miala go w garsci i moze by sie rozmyslil.
Jesli to bylo 150 zl (to tylko 5 zl dziennie!) i odbylo sie to kosztem wyrzeczenia sie jakichs drobnych przyjemnosci przez autora watku, czyli z domowego budzetu tak naprawde nie ubyla zadna powazna kwota (bo przestal rozpieprzac na glupoty to, co i tak wydawal), to nie ma o czym mowic, a foch jest fochem nie tyle o pieniadze, ile o wladze. Proponuje wejsc na forum "mlode mezatki" i poczytac takie historie opowiadane przez harpie typu "teraz kurna ja". Baby potrafia strzelic focha, ze maz zawiozl gdzies swoja kilkunastoletnia siostre, ale teraz przeciez ona powinna byc jego pepkiem swiata, a reszta relacji ma ulec dezintegracji. To jest chore.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Lola (84.79.226.---)
Data:   2015-03-17 20:19

Myślę, że jest jakiś kontekst, który został przez Ciebie niezauważony, pominięty. Może skoro żona zarabia mniej ma potrzeby, których Ty nie dostrzegasz. Gdyby te 150 zł nie miało dla niej znaczenia, nie kłóciłaby się o to czy dajesz je matce, czy przepijasz z kumplami. Miałam w rodzinie podobną sytuację. Mąż lekarz, dochody dobre, żona nauczycielka, niższa pensja. Mąż wspierał swoją rodzinę. Żona musiała żebrać od rodziców na swoje potrzeby. Coś tu nie gra, prawda? W końcu po urodzeniu drugiego dziecka, według męża niczego im nie brakowało, według żony wszystkiego było za mało (bo ile można jeść najtańsze produkty, którym kończy się termin przydatności, jeździć piętnastoletnim samochodem, nie wymieniać nic w domu) żona została prostytutką. Mąż tak zapatrzony w potrzeby swojej matki, przez 5 lat nie zauważał, że żona często wychodziła, miała więcej niż zwykle pieniędzy, zaczęła bardziej o siebie dbać...
Pomoc innym członkom rodziny jest ważna, ale pomagając innym należy dawać żonie/mężowi podwójną ilość miłości, czasu i zaanagażowania.
Oczywiście przykład ten nie ma zastosowania w Twoim przypadku, ale myślę, że powinieneś zauważyć potrzeby żony, może ona właśnie potrzebuje tych 150 zł, mimo, że Tobie wydaje się, że tak nie jest.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: grzenia (---.markomp.net.pl)
Data:   2015-03-17 21:29

Dokładnie, Bardzo mądra ostatnia wypowiedź Loli.

Myślę, że 4 przykazanie bardziej odnosi sie do szacunku, modlitwy za rodziców a nie do finansowania ich. Sama biblia nam mówi jak należy postępować:
"Nie dzieci rodzicom winny gromadzić majętności, lecz rodzice dzieciom".
2 Kor 12,14.
Może warto pomóc mamie postarać się o zasiłek, rentę, grupę inwalidzką wtedy mogła by i znaleźć prace. Moja mama jest po 4 operacjach kręgoslupa. Ma wstawionych 7 śrub i dalej może sprzątać czy gotować. Ba, to nawet wskazane, taka codzienna rehabilitacja. Na nadciśnienie leczą się już osoby 30letnie a i zawał młode osoby mają i pracują.

A może dobrym rozwiązaniem byłoby kupno owych leków niż danie tych pieniędzy? Jesteś synem i nie widzisz wszystkiego a żona może po prostu widzi że mama nie jest fer.

"Tak na marginesie, żon możesz mieć wiele, a matkę tylko jedną."

Pani Danusiu tego nawet nie ma jak skomentować. Jestem matką i nawet myśli takiej nie dopuszczam do siebie, bo całym sercem życzę córkom aby miały tylko 1 męża do późnej i pięknej starości.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Kobieta (31.42.16.---)
Data:   2015-03-18 07:21

Pani grzeniu, wiadomo, że każdy życzy swoim dzieciom udanego życia osobistego i żeby całe życie miały wsparcie w mężu/żonie. Fakty sa jednak takie, że matkę i dziecko łączy miłość bezwarunkowa. Miłość męża i zony jest piękna ale jednak opiera się na wielu rzeczach, a zaczyna się też od atrakcyjności fizycznej. Chyba o to chodziło w tej wypowiedzi. A co do tych nieszczęsnych 150 zł to tak jak ktos mądrze wcześniej napisał, nie chodzi o pieniądze chodzi o władzę. Wystarczy policzyć, przecież na prasę czy papierosy w ciągu miesiąca się więcej wydaje. Czyli, że co, ze śniadania, batonika też mąż ma się gęsto tłumaczyć? Absurd.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Xxx (84.114.0.---)
Data:   2015-03-18 09:36

To wasi wspólni rodzice i wspólne pieniądze. Nie ma znaczenia, że Ty więcej zarabiasz. I to nie Ty masz władzę jej dawać lub nie dawać pieniądze na aparat słuchowy. To kwestia uzgodnień, a nie Twojego pozwolenia. Jak ona może Ci teraz w cokolwiek uwierzyć, skoro przez tak długi czas ją oszukiwałeś?
Dlaczego korzystacie z pomocy rodziców żony, skoro nic Wam nie brakuje?
A może żona widzi to tak, że pieniądze, ciężko zarobione przez jej również schorowanych i oszczędnych rodziców idą wprost do Twojej mamy, która nie jest w gorszej sytuacji zdrowotnej niż Twoi rodzice i wymusza na Was pomoc?
Może za często bywasz u swojej mamy? Może ciągle dzwonisz? Może stawiasz swoją mamę za wzór żonie? Użalasz się nad swoją mamą, a dzielności i ofiarności jej rodziców nie widzisz?
Pozdrawiam

 Re: Problemy z żoną.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2015-03-18 12:07

"Tak na marginesie, żon możesz mieć wiele, a matkę tylko jedną."

> Pani Danusiu tego nawet nie ma jak skomentować. Jestem matką i nawet myśli takiej nie dopuszczam do siebie, bo całym sercem życzę córkom aby miały tylko 1 męża do późnej i pięknej starości.

A z czym ma Pani problem? Wyobraźni brak? Fakty są takie, że matka jest jedna i pod względem biologicznym (nie dokona aborcji) a i pod względem wychowania dzieci, do miłości Boga i bliźniego. Męża po stracie można mieć drugiego, a nawet trzeciego i to w Kościele katolickim, bo śmierć nas rozdziela a realizujemy jedynie wolę Bożą.
Pozdrawiam słonecznie i życzę mądrości serca :)

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Damian (---.play-internet.pl)
Data:   2015-03-18 12:21

Dziekuje wszystkim bardzo za opinie i odpowiedzi. Postanowilem postawic na swoim tzn obiecalem zonie informowac ja kazdorazowo, ze dalem mamie pieniadze i staralem sie jej wytlumaczyc ze to naturalne i wlasciwe. Co do przeprosin to oczywiscie ze przepraszalem ze ją oklamywalem przez 1,5 roku. Nie wiem co z tego bedzie bo mam wrazenie ze to waleniem grochem o sciane. Po prostu zostalismy wychowani w innych wartosciach i teraz juz bedzie bardzo trudno sie zmienic z tego co widze. Kocham moja zone i zenilem sie z milosci w gruncie rzeczy to bardzo wrazliwa osoba. Widze to po tym jak zajmuje sie naszym synkiem albo choc moze to i smieszne traktuje zwierzeta. Nie rozumiem tylko czemu w stosunku do mojej mamy ma taka niechec.
Chcialbym jeszcze sprostowac jedna kwestie, mianowicie o tym ze zamierzam pomagac bliskim mowilem przed slubem wielokrotnie i byly to powazne rozmowy zona wydawalo sie ze przyjela to do wiadomosci bo sie nijak nie sprzeciwiala. Boje sie jednak ze na dluzsza mete taki uklad sie nie sprawdzi. Zadalem jej pytanie co by bylo jakbym musial wziac mame do siebie na starosc to kategorycznje sie sprzeciwila i oburzyla. Ponadto dala przyklad ze jej rodzice nam pomagaja i im bedzie pomagac na starosc a moja mame traktuje jak czlowieka drugiej kategorii tylko dlatego ze nie ma pieniedzy... rece opadaja..

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Iza (ta wredna) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-18 12:59

Powiedz jej, że Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. Macie syna, wiec jaką miarą mierzy, taką i jej odmierzą. Jej synowa też będzie dobra i wrażliwa, ale tylko dla kotów.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Kobieta (84.38.82.---)
Data:   2015-03-18 14:00

Właśnie, jeśli ktoś tu jest najważniejszy, to właśnie dziecko i to ze względu na nie trzeba próbować się jakoś z zoną dogadać, bo dziecko potrzebuje zgody obojga rodziców. Ale potrzebuje tez dobrych wzorców, także w kwestii dobrego traktowania krewnych. Trudno pojąć to rozumowanie, w rodzinie mam na myśli - coś za coś. Ty mi dasz to a ja tobie w zamian tamto - ale niestety to też mi się zdarzyło zaobserwować. Według mnie w rodzinie, tej najbliższej nie powinno to funkcjonować, przynajmniej w tym podstawowym zakresie. Mam wrażenie, że w takiej rodzinie nie ma w ogóle emocjonalnego poczucia bezpieczeństwa, jak są pieniążki to jest miłość, jak pieniążków nie ma czy też czegoś innego - miłości nie ma. Mama swoją powinność już dawno wypełniła, o wiele ważniejszą niż doraźne wspomaganie finansowe. Wychowała, ubierała i żywiła obecną głowę rodziny, już za samo to mam wrażenie, że na dzieciach ciąży taki powiedzmy honorowy dług aby się zrewanżować troską na stare lata.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: 4422 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-03-18 16:14

"a moja mame traktuje jak czlowieka drugiej kategorii tylko dlatego ze nie ma pieniedzy... "

tylko dlatego? nie ma absolutnie żadnego innego powodu?

zgadzam się z wypowiedzią grzeni,
jak ktoś bardziej dba o relacje z matką niż z żoną to się potem nie ma co dziwić, że mówi iż żon można mieć wiele bo taka kolejność do tego właśnie prowadzi... do rozpadu małżeństwa.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Kobieta (84.38.82.---)
Data:   2015-03-18 16:46

To może najlepiej żeby było jak w Chłopach Reymonta, starych ludzi na żebry wysyłać i do chałupy nawet nie wpuszczać. Co za czasy! A nawet jak ktoś ma powód żeby kogoś nie lubić to co z tego? Kurczę, o większych dramatach, wyrządzonych krzywdach słyszałam a jednak ludzie potrafią być ludźmi wobec tych których nie lubią, wyciągną dłoń. Takie nicowanie tematu na wszystkie strony, a może ona jej coś powiedziała, może krzywo spojrzała, no ludzie. Abstrahując w ogóle od tematu jestem ciekawa jak użytkownik 4422 uważa, że w imię tych relacji z zoną jak daleko wobec innych można się posunąć? Bo bywają takie żony co to sobie życzą zerwania wszelkich kontaktów z rodziną. Z drugiej strony, tak są też takie teściowe, które nie rozumieją, że syn ma swoją rodzinę i walczą z żoną. Chodzi mi o to, że od tego mamy rozum żeby to rozeznać i wytyczyć granicę a nie na zasadzie ślepego posłuszeństwa, tak ma być i koniec kropka.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: grzenia (---.markomp.net.pl)
Data:   2015-03-18 17:01

Kocham swojego męża bezwarunkowo. Nie pokochałam Go dla urody tylko dlatego jaki był. Jestem świadoma Jego wad i zalet. Mąż czy żona to nasza nowa rodzina i to ona powinna być dla nas najważniejsza! Matkę mamy jeszcze jedną w niebie. Gdyby mój mąż żył w przekonaniu, że ja jestem mniej ważna, bo w sumie moze mieć inną a mama najważniejsza to bym się załamała i na pewno zniszczyło by to nasze małżeństwo. Tak samo i na odwrót. Pomagamy mojej teściowej i nie mam z tym problemu, bo wiem że mąż mnie stawia na 1 miejscu jako swoją żonę. W pierwszej kolejności nasza rodzina a potem pozostali. Nie mam nic przeciw pomaganiu, ale z postu jasno wynika, że nie jest wszystko takie oczywiste.

Autor mówi że pieniędzy im nie brakuje a za chwile że rodzice żony im pomagają. No i dziwisz sie że żona się sprzeciwia? Ty oddajesz pieniądze a Ona musi świecić oczami przed swoja rodziną. Chcesz pomagać? Pomagaj ale zrezygnuj z pomocy teściów.
Nie uwierzę, że Twoja mama jest taka "czysta". Sam piszesz, że żona jest wrażliwa i dobra jedynie w tym temacie się "stawia". Czyli coś musi być na rzeczy! Może jesteś zbyt uzależniony od matki psychicznie (nie chce nikogo nazywać maminsynkiem)?? Ty tego nie widzisz, to zrozumiałe. Rozmawiałeś z żoną, aby podała konkretny powód dlaczego sie sprzeciwia?

"Postanowilem postawic na swoim tzn obiecalem zonie informowac ja kazdorazowo, ze dalem mamie pieniadze i staralem sie jej wytlumaczyc ze to naturalne i wlasciwe. "

A gdzie wysłuchanie zdania żony? Jej argumentów? Starasz się jej pokazywać Twoje zdanie i to co Ty uznajesz za "naturalne i właściwe" a słuchasz co Ona do Ciebie mówi? Może ma konkretny powód aby nie dawać pieniędzy Twojej mamie, zaproponuj inne wyjścia. Kupno lekarstw osobiście, albo pomoc w znalezieniu pracy, uzyskania renty, zasiłku...

I jeszcze jedno. Tak samo jak istnieją toksyczne związki tak i również istnieją toksyczne matki, toksyczni ojcowie, toksyczne rodzeństwo itd. itd. itd.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Anita (---.kozminski.edu.pl)
Data:   2015-03-18 17:11

Widać, że ma Pani problem z własna teściową. Ile można udziwniać interpretację sytuacji, w której schorowanej matce brakuje na leki i wsparcie jest kwotą 100- 150 zł przy dwóch pensjach nie jest żadnym wyrazem większego dbania o relacje z matką niż żoną. Trzeba dużej traumy, żeby tak to interpretować.
Nie wiem, czy to Pani poruszała ten wątek, nie mam czasu by sprawdzić, ale fakt, że rodzice żony im pomagają może wynikać z prostego faktu, że jest ona niepełnosprawna, więc może to być forma podnoszenia jej wartości w związku. A osoby niepełnosprawne mogą być bardzo okrutne. Jak już dorwała męża, poczuła się pewnie, jest dziecko, więc facet się nie zwinie, to można sobie odbić wszystkie kompleksy... Niestety
Nie mam słów na te debilne argumenty powołujące się na Pismo św. , że rodziców trzeba wspierać modlitwą a nie finansami. I ta interpretacja 4 przykazania. Koszmar. Że też ludzie się Boga nie boją.
Tylko życie w prawdzie się sprawdza. Podkulanie ogona nigdy nie da szczęścia.
Pozdrawiam Pana Damiana i cieszę się, że są tacy synowie.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: anu (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-18 17:16

Damianie,
Ja i mój mąż mamy bardzo podobną sytuację rodzinną do Twojej. Rodzice męża nie są stabilni finansowo, wprawdzie zarabiają, ale niewiele i czasem trzeba ich wspomagać. Często mój mąż daje swojej mamie pieniądze na leki, pożycza ("na wieczne oddanie") mniejsze bądź większe sumy. Czasem podejrzewam, że nie mówi mi nawet o wszystkich tego typu sytuacjach. Moi rodzice mają stabilną sytuację finansową i nawet czasem nam pomagają. My z kolei zarabiamy mniej niż w Waszej rodzinie.
Prawda jest taka, że nikt nie jest samotną wyspą, jeśli żyjemy w rodzinie i ktoś potrzebuje pomocy, w miarę możliwości należy pomagać. Muszę przyznać, że jako żona (czyli ta druga strona) i osoba, która nigdy przedtem nie była w takiej sytuacji musiałam do tego przywyknąć i sama sobie to poukładać w głowie. Nie zawsze mi z tym było lekko. Ale nauczyłam się tego i wspieram męża kiedy musi sięgnąć do portfela i dać na rodzinę. Nie robię z tego afery, nie komentuję. Lubię jednak wiedzieć jakie sumy zostały przekazane, ponieważ generalnie lubię mieć świadomość naszych wydatków.
W Waszej sytuacji obie strony mają coś do poprawienia. Moim zdaniem, oczywiście. Nie chciałabym, żeby mój mąż ukrywał tego typu wydatki. Ale jako żona nie chciałabym także stawiać męża w sytuacji, że nie pomaga mamie z mojego powodu. Porozmawiajcie na spokojnie i dojdźcie do porozumienia. To jest sprawa do rozwiązania i szkoda byłoby z takiego powodu psuć Waszą relację.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Iza (ta wredna) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-18 17:18

Grzenia, oni maja 6000 zl netto na 3 osoby, wychodzi 2000 zl na glowe. To naprawde niemalo, o ile nie maja jakichs horrendalnych kredytow. Moja siostra ma 4000 zl na 4 osoby (pracuje tylko maz), w tym dzieci 2,5 roku i 6 msc, wynajmuje mieszkanie w Poznaniu za 1200 zl i pierwsze, na co wydają, to 10% (400 zl!) na jałmużnę dla obcych osób w potrzebie. Nikt im sie do zycia nie doklada, ani rodzice, ani pomoc spoleczna, wiec jak widac mozna przezyc i nawet miec jakies oszczednosci. U nas 1500 zl / osobe, bez kredytu ale 1600 zl idzie na opieke nad 2 dzieci, tez pomagalismy finansowo mojej mamie i nie tylko jej. Budzety mozna sobie poogladac na forum oszczedzamy na gazeta.pl. Wiekszosc rodzin, ktore tam pisza, zyje za znacznie mniejsze pieniadze i daje rade wygospodarowac jakies dodatkowe srodki.
Nie wierze, ze brakuje im na zycie i rodzice zony dokladaja sie, bo na pieluchy i na mleko nie ma. Nie wiem, co rodzicami zony kieruje, ale widywalam juz w zyciu rodzicow, ktorzy wciskali pieniadze, zeby dyktowac swoje warunki.

To prawda, ze z malzonkiem laczy sakrament malzenstwa i relacja matka - dorosle dziecko malzenstwem nie jest. Jednak w Pismie Swietym Pan Bog dostatecznie zabezpieczyl prawa rodzicow. A oczekuje zaopiekowania sie, chocby rozum stracili.

"1 Mnie, ojca, posłuchajcie, dzieci,
i tak postępujcie, abyście były zbawione.
2 Albowiem Pan uczcił ojca przez dzieci,
a prawa matki nad synami utwierdził.
3 Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów,
4 a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził.
5 Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci,
a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany.
6 Kto szanuje ojca, długo żyć będzie,
a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce:
7 jak panom służy tym, co go zrodzili.
8 Czynem i słowem czcij ojca swego,
aby spoczęło na tobie jego błogosławieństwo.
9 Albowiem błogosławieństwo ojca podpiera domy dzieci,
a przekleństwo matki wywraca fundamenty.
10 Nie przechwalaj się niesławą ojca,
albowiem hańba ojca nie jest dla ciebie chwałą.
11 Chwała dla każdego człowieka płynie ze czci ojca,
a matka w niesławie jest ujmą dla dzieci.
12 Synu, wspomagaj swego ojca w starości,
nie zasmucaj go w jego życiu.
13 A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość,
nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił.
14 Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie,
w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.
15 W dzień utrapienia wspomni się o tobie,
jak szron w piękną pogodę, tak rozpłyną się twoje grzechy.
16 Kto porzuca ojca swego, jest jak bluźnierca,
a przeklęty przez Pana, kto pobudza do gniewu swą matkę. (Syr 3, 1-16)

I jeszcze: "Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło na ziemi, którą ci daje Pan, Bóg twój." (Pwt 5,16)

Sakramenty sa widzialnym znakiem niewidzialnej łaski. Do troski o starych rodziców Pan Bóg przywiązał błogosławieństwo bez sakramentalnej oprawy. Tak wiec licytacja, kto jest wazniejszy - zona czy matka - jest troche nie na miejscu. Bywaja zle zony i bywaja zle matki, ale zadnej ze stron nie mozna pozwolic wyrzadzic obiektywnej krzywdy. Subiektywna niedojrzaly, toksyczny czlowiek sam sobie wyrzadza.

Dorosle dziecko ma byc niezalezne od rodzicow mentalnie (bo okres rzadzenia i wychowywania juz sie zakończył), ale to nie znaczy, ze moze sie na nich wypiac albo ze ktokolwiek moze to nakazac, chocby zona. Bo skoro sa teraz dwoje jednym cialem, to takze i ona ma nowa matke. I nie sadze, zeby nabozenstwo do Matki Bozej, o ktorym wspomniala Grzenia, bylo Bogu mile, jesli ziemska matke ma sie w nosie, bo:
"Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą,
albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi,
nie może miłować Boga, którego nie widzi.
21 Takie zaś mamy od Niego przykazanie,
aby ten, kto miłuje Boga,
miłował też i brata swego."
(1 J 4, 20-21)

 Re: Problemy z żoną.
Autor: dylemat (109.206.193.---)
Data:   2015-03-18 18:15

Moim zdaniem nie potrzeba traumy do tego, żeby chcieć mieć pierwszeństwo przed matką - które się żonie należy. Potrzeba natomiast krótkowzroczności, żeby skupiać się na problemie pieniędzy, gdy mowa o konflikcie małżeńskim i jej zaczątku.
Faktycznie, dziwne są reakcje żony na mamę pana Damiana i ogromna niechęć do dzielenia się pieniędzmi. Ciekawe, czy ta niechęć przyjmuje też inne formy? Może w tym kryje się sposób rozwiązania problemu. Bo niestety, autorze wątku, problemy się rozwiązuje, a nie przecina - jak postanowiłeś zrobić. Problem komunikacji z żoną - bo tak naprawdę to macie właśnie taki. Nad komunikacją pracuje się latami. Popełniłeś błąd okłamując żonę, chociaż wydaje Ci się, że w słusznej sprawie. Polecam jakąś lekturę na temat relacji mąż - żona i komunikacji między nimi. Np. Krokodyl dla ukochanej, J. Pulikowski.
Myślę, że nikt nie chce uniewinniać żony, bo niechęć do dzielenia się z potrzebującym to chciwość, którą należy piętnować. Podobnie jak traktowanie żony jako jednej z wielu. Albo świadome godzenie w jedność małżeńską poprzez przyjmowanie pieniędzy w tajemnicy przed synową. Przecież nikt z przedmówców nie twierdzi, że należy pozostawić mamę na pastwę losu. Akcentują jedynie problem braku porozumienia między małżonkami i szukają jej przyczyn. Ponadto należy zaznaczyć, że mama pana Damiana nie prosiła go o pieniądze. Może dałaby sobie radę, a może nie. Może nie wiedziała jakie to ma konsekwencje dla małżeństwa syna, a może wiedziała. Istotne są, panie Damianie, te 2 grosze, które Pana żona by dodała, a których my nie widzimy.
W niebie w prawdzie nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale prawdopodobnie relacja dziecko - matka też skończy się na tej ziemi, więc nie ma co jej zbytnio przeakcentowywać. A skoro mamy żyć tak, jakby Królestwo Boże już było w nas...

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Kobieta (84.38.82.---)
Data:   2015-03-18 18:30

W moim rozumieniu (może błędnym) miłość bezwarunkowa z definicji nie ma zastosowania w żadnych innych relacjach poza relacją rodzic->dziecko. Przeciętna matka będzie kochać dziecko po prostu za to, że jest. Może ono błądzić, być ułomne, a nawet wyrządzać zło, może nawet nigdy nie okazać jej miłości. Matka będzie cierpieć ale zawsze je kochać będzie - od samego początku tylko dlatego bo jest. W małżeństwie jednak "za coś" kochamy - przynajmniej w pierwszym okresie, mogą to być owszem piękne przymioty (niekoniecznie uroda), wielkie serce, dobroć, wspólne wartości i jak się te uczucia utrwalą to takie małżeństwo może być jak skała. I nie brakuje pięknych świadectw gdzie jedna albo druga strona na rzecz swojego małżonka rezygnuje z siebie. Tyle, że to inny rodzaj miłości.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: 4422 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-03-18 18:52

"Abstrahując w ogóle od tematu jestem ciekawa jak użytkownik 4422 uważa, że w imię tych relacji z zoną jak daleko wobec innych można się posunąć?"
4422 uważa, że przede wszystkim trzeba dbać o relacje z żoną, rozmawiać, szukać kompromisu i w żadnym wypadku jej nie oszukiwać.
Doskonale ujął to dylemat jak również grzenia.

Iza (ta wredna), w przypadku Twojej siostry oboje się na to godzą, to zupełnie inna sytuacja. W przypadku autora wątku nie chodzi nawet o te 150 zł tylko o brak komunikacji - brakowało mi tego stwierdzenia, na szczęście użytkownik dylemat o tym wspomniał:)

Dylemat poleca książkę Jacka Pulikowskiego, dorzucę IMO dużo lepszą na ten temat: "Razem przez życie" Michał Piekara: (klik).

 Re: Problemy z żoną.
Autor: grzenia (---.markomp.net.pl)
Data:   2015-03-18 19:30

"dylemat" ciesze się że jest choć jedna osoba, która czyta ze zrozumieniem. Podpisuje sie obiema rękoma pod twoim tekstem.
A teraz prostuje to co zostało niezrozumiane.

"-Widać, że ma Pani problem z własna teściową.
-Nie mam słów na te debilne argumenty powołujące się na Pismo św. , że rodziców trzeba wspierać modlitwą a nie finansami. I ta interpretacja 4 przykazania. Koszmar. Że też ludzie się Boga nie boją. "

- Moja teściowa to najwspanialsza kobieta pod słońcem:) Jednak życie mnie nauczyło, że nigdy nie jest tak jak mogło by się wydawać na pierwszy rzut oka. Znamy tylko zdanie Pana Damiana, niestety

- Nigdzie nie napisałam, ze TRZEBA wspierać modlitwą A NIE finansami. Napisałam za to że to nie oznacza TYLKO wspierania finansami. Co Pani widzi "debilnego" w rozumowaniu, że czcić nie oznacza TYLKO wspomagać finansowo???"

Pani Izo
"Nie wierze, ze brakuje im na zycie i rodzice zony dokladaja sie, bo na pieluchy i na mleko nie ma. Nie wiem, co rodzicami zony kieruje, ale widywalam juz w zyciu rodzicow, ktorzy wciskali pieniadze, zeby dyktowac swoje warunki."

Tez nie wiem co nimi kieruje i nie wnikam to. Faktem jest to że im dają. Nie przekonuje mnie "wciskanie" pieniędzy. Jeżeli ktoś nie chce to nie bierze. Ale nie o tym mowa. Żona to osoba niepełnosprawna, nie wiemy ile wydaje na leczenie itd. Nie wiemy jak gospodarują i czym im brakuje czy nie.

"Tak wiec licytacja, kto jest wazniejszy - zona czy matka - jest troche nie na miejscu."

"Dorosle dziecko ma byc niezalezne od rodzicow mentalnie (bo okres rzadzenia i wychowywania juz sie zakończył), ale to nie znaczy, ze moze sie na nich wypiac albo ze ktokolwiek moze to nakazac, chocby zona. Bo skoro sa teraz dwoje jednym cialem, to takze i ona ma nowa matke. I nie sadze, zeby nabozenstwo do Matki Bozej, o ktorym wspomniala Grzenia, bylo Bogu mile, jesli ziemska matke ma sie w nosie, bo: "

- Jeżeli to było do mnie to odpowiadam - nie ja to zaczęłam sugerować.
- Napisałam gdziekolwiek żeby sie "wypiął" na własna matkę? Żeby "miał ją w nosie?" Czy według Was kupno leków ( o których pisałam zamiast dawania pieniędzy), czy pomoc w uzyskaniu zasiłku, renty to "wypięcie" sie na własną matkę? Czy teraz pomoc jest liczona tylko wedle tego ile damy pieniędzy?


Poznałam w swoim życiu wiele osób i widziałam wiele sytuacji dlatego jestem nieufna jeżeli znam tylko wersje jednej strony. Każdy ma inne spojrzenie na daną sytuację i dlatego Pan Damian powinien wysłuchać - a nie tylko słychać - argumentów żony, spróbować zrozumieć i poszukać kompromisu który w małżeństwie jest niezbędny. Zawsze jest jakiś powód dla którego nie przepadamy za jakąś osobą itd. I tego Pan Damian powinien sie dowiedzieć od żony "co Ona ma" do teściowej, może jest coś czego nie widzi.

Pani Anu pięknie napisała o wzajemnym uczeniu się. Tego sie właśnie trzeba nauczyć. Jeden potrafi sam sobie to poukładać w głowie a drugiemu trzeba pomóc. Wiem co mówię, bo sami z mężem musieliśmy zrezygnować z marzeń o mieszkaniu tylko we dwoje + dzieci, gdyż tak jak wspomniałam i moja mama jest chora, do tego opiekujemy się moja babcią i niepełnosprawnym bratem. Wszyscy mieszkają z nami i to nie jest proste. Gdyby nie rozmowa i wzajemne słuchanie siebie i próbowanie zrozumieć swoich argumentów pewnie tez skończyło by sie na tym co u Pana Damiana, czyli życie w kłamstwie a potem na wzajemnych oskarżeniach.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-18 20:33

Chciałam tylko zwrócić uwagę na jedno zdanie autora wątku: "obecnie mamie pomaga brat, opłaca mieszkanie i daje jej na życie". Nie wierzę, żeby dorosły mężczyzna opłacał matce mieszkanie i dawał jej na życie, gdyby nie było takiej potrzeby. Podobnie jak bardzo trudno mi uwierzyć, że na 60-letnią schorowaną kobietę praca czeka, tylko jej nie chce się pracować. Ta sama nazwa choroby u paru osób nie oznacza także, że jest się chorym w takim samym stopniu. Doskonale wie o tym każdy, kto choruje na coś 20-30 lat. Na początku uważa to za nic, a potem nie ma siły z tym żyć. Nie porównujmy, nawet tego nadciśnienia, u osoby 30- i 60-letniej. A jeśli kogoś nie bolał naprawdę kręgosłup, to nie jest w stanie zrozumieć jaki to ból. Można z nim żyć całkiem nieźle przez 15 lat, a potem każdy krok sprawia taki ból, że nie chce się żyć.

Ale wracając do pieniędzy: nie wyobrażam sobie, że mój brat opłaca mieszkanie i żywienie mojej matki, a ja - zarabiając 4 tys. zł - nie dam tych 150 zł na lekarstwa. Dlaczego cały ciężar utrzymania matki ma być w rękach jednego syna? Bo nie ma żony i dziecka? (zmyślam, ale tak podejrzewam, bo inaczej byłby większy problem). Owszem, Damian popełnił wielki błąd, oszukując żonę. Tak nie powinno być. Ale widziałam już w życiu wiele, i wiem, że czasem nie da się z drugim dojść do zgody.

Damianie, dobrze, że żona już wie, że już nie ma tej tajemnicy, oszukiwania. Spróbuj teraz dotrzeć jeśli nie do serca żony, to do jej rozumu, żeby nie tylko wiedziała, ale także zgodziła się z tym darem. Jeśli nic innego nie dotrze, to przecież matka może wystąpić do sądu o alimenty od dzieci (wcale nie musi być w domu starców). Wtedy się okaże czy naprawdę nie może pracować, albo też czy naprawdę nie ma pracy (bo może chcieć pracować i móc, ale jej nikt nie chce przyjąć). Ale wtedy będą to większe pieniądze. Do alimentów lada dzień może mamę namówić brat, który ją utrzymuje - wystarczy że założy rodzinę, a jego żona wskaże na jawną niesprawiedliwość. Zresztą, brat może po prostu nie mieć już tylu pieniędzy. Powiedz żonie, żeby znalazła Twojej mamie pracę, a dopóki nie znajdzie - musisz te pieniądze dawać. W wieku 60 lat, nawet jeśli się jest zupełnie zdrowym, nie jest tak łatwo o pracę. Popatrzmy ilu młodych znajomych każdego z nas jest bez pracy.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Anita (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2015-03-18 20:41

O jakim pierwszeństwie mówimy, gdy chodzi o dołożenie 100 zł matce na leki? Facet "nie wisi" na matce, po jakie licho doszukiwać się tu niezdrowej zależności od matki, gdy chodzi jedynie w wsparcie kobiety, która w naszych realiach nie jest w stanie sobie dorobić do niskiej renty czy emerytury.
Owszem muszą rozmawiać, ale żona nie wygląda na osobę do której trafiają argumenty. Czy syn ma zawiesić pomoc dopóki nie przekona kobiety, która ma postawę "nie bo nie'? Zachowajmy zdrowy rozsądek. Może rozmawiać, ale przy jej podejściu obawiam się, że może ją jedynie poinformować, że będzie to nadal robił. Idąc tropem przeciwników "pierwszeństwa" mąż powinien w ramach równości zacząć traktować teściów tak jak jego żona traktuje jego matkę. Tylko do czego to doprowadzi?

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Damian (---.cable.smsnet.pl)
Data:   2015-03-18 21:30

Witam ponownie, cieszę się bardzo że znaleźliście Państwo czas i ochotę służenia radą i spostrzeżeniami. Chciałbym w tym poście wyjaśnić bardzo ważną rzecz o której wcześniej nie pisałem ale w odniesieniu do Państwa postów uważam że należy to napisać. Mianowicie przed ślubem byliśmy narzeczeństwem a wcześniej zwykłą parą, moja żona bardzo lubiła przebywać u nas w domu i miała wydaje mi się bardzo dobry kontakt z moją mamą. Nawet gdy wyjeżdżałem do UK na 3 msc w celach zarobkowych i pozostawiłem obecną żonę w kraju to bardzo często bywała u mojej mamy, mama ją pocieszała i wspierała bo był to dla niej ciężki okres. Gdy wróciłem sytuacja się nie zmieniła do momentu narzeczeństwa. Wtedy będąc już pewnym iż chcę się z związać i stworzyć rodzinę powiedziałem jakie mam podejście do bliskich mi osób ( na dobrą sprawę z rodziny została mi tylko mama i brat ). Mieliśmy raczej ciężkie życie i los nas nie oszczędzał pomimo tego zawsze ja jak i brat byliśmy wychowywani w przekonaniu że rodzina jest najważniejsza i trzeba pomagać bliskim o ile jest to tylko możliwe. Nie ukrywam że bardzo szanuje i kocham swoją mamę ale jak ktoś to powyżej z Państwa zaznaczył na pewno nie stawiam jej na pierwszym miejscu przed żoną wg mnie takie rozumowanie jest błędne. Bo mama to mama a żona to żona to są zupełnie inne relacje. Z żoną pragnę stworzyć szczęśliwą i kochającą się rodzinę i na tych fundamentach wychować syna. A mamę póki mam wspierać jak tylko mogę bo jej zawdzięczam bardzo wiele. I powiedziałem o tym swojej wybrance jednakże jej argumentacja była taka że skoro tworze nową rodzinę to powinienem się w jakiś sposób odciąć już od mamy i brata i skoncentrować wyłącznie na żonie i w przyszłości na dziecku a mama jest dorosła i mogła swoim życiem pokierować tak aby teraz nie być zdana na swoje dzieci... tutaj już mocno się zdziwiłem ale jak mówiłem wcześniej pokochałem swoją żonę wcześniej i uważałem że może z czasem zmieni swoje podejście, tak się niestety nie stało. Ktoś z Państwa napisał że chciałby usłyszeć co ma do powiedzenia w tym temacie moja żona. Jako że Ona stwierdziła że nie będzie o swoich problemach pisać na żadnych forach to postaram się to pokrótce samemu opisać. Po pierwsze co mnie osobiście bardzo boli moja żona uważa że moja mam symuluje choroby bo skoro jest taka chora to powinna mieć rentę. Kolejną rzeczą jest to iż uważa mamę za nieroba - w sensie osobę leniwą i szukającą super oferty. Zarzuca jej także to że mama nie starała się pomagać nam w przygotowaniach do wesela (za przyjęcie zapłacili teściowie i po części ja, mama nie miała żadnych oszczędności). Jak i również nie pomagała/doradzała w urządzeniu mieszkania. To jej największe zastrzeżenia. Tutaj chciałbym napisać swoją opinie na te zarzuty. A mianowicie moja mama jest po 2 zawałach ma problemy z tarczycą i ciśnieniem oraz bardzo przykre dolegliwości żołądkowe objawiające się częstymi biegunkami i wymiotami w zasadzie po jakimkolwiek posiłku jest to osoba która po 2 godzinach na nogach musi się położyć bo kręgosłup odmawia posłuszeństwa. Ma też problemy ze snem i często podczas snu zmaga się z bezdechem. Przez dolegliwości z żołądkiem raczej kiepsko się odżywia i ma mało energii. Co do niechęci do podjęcia pracy - mama jest zarejestrowana na kilku portalach pośrednictwa pracy i nie wspominam o urzędzie pracy i przeglądaniu internetu ( sama się nauczyła obsługi przeglądarki w tym celu) niestety w jej wieku i przez taki stan zdrowia nie każda praca może być w ogóle brana pod uwagę. Mój brat uważa że Ona w ogóle w obecnej formie nie nadaje się do pracy. No i w dzisiejszych czasach kobiety po 50 które od kilkunastu lat nie pracują (nawet zdrowe i w pełni sił) mają duże problemy ze znalezieniem pracy - (moja żona sądzi że kto szuka ten znajdzie...). 2 lata temu pojawiła się szansa pracy jako sprzedawczyni w sklepie z używaną odzieżą i mamie udało się tam zaczepić jednakże interes utrzymał się jedynie 2-3 msc i sklep zamknięto (zaznaczę tutaj że gdy pracowała też zmagała się z wymienionymi powyżej dolegliwościami ale pomimo tego podjęła się pracy).
Co do pomocy przy weselu tutaj sprawa jest ciut bardziej zagmatwana bo dochodzą teściowie którzy w moim odczuciu niestety wyznają kult pieniądza (staram się to sobie jakoś wytłumaczyć bo są to ludzie którzy doszli do pieniędzy bardzo ciężką pracą i nikt im nigdy nie pomagał). Niestety jeśli chodzi o relacje Oni i moja mama to od samego początku traktują ją z góry (w sensie nie za bardzo szanują i ja to odczuwałem). Mama żony na którymś spotkaniu jeszcze przed zaślubinami dała mi odczuć iż wolałaby zięcia bardziej majętnego dla swojej córki co mnie osobiście raczej rozweseliło bo wychodzę z założenia że do wszystkiego można dojść. Wracając jednak do teściów są to ludzie którzy stawiają na swoim bo mają pieniądze i w ich rozumieniu "dyktują warunki". Moją mama z kolei jest osobą która nie szuka na siłę konfliktów i często woli po prostu odpuścić. Informowałem ją o naszych planach i czasami mi coś podpowiadała ale ja w sumie też miałem ograniczone możliwości bo teściowie wraz z żoną nie jako decydowali sami. No i w kwestii ostatniej, mama uważała iż nasze mieszkanie powinniśmy sobie urządzić po swojemu nie chciała nam nic na siłę dyktować i raczej trzymała się na bocznym planie (w sumie to było to efektem wesela). I jeszcze jedna kwestia o której bym zapomniał. Teściowie nie pytają czy chcemy jakiejś pomocy uważają chyba że skoro ja pomagam mamie to oni muszą pomóc córce. Żona powiedziała mi że jej mama nie wieży że ja daję swojej mamie tylko te 150zł na lekarstwa. Tutaj zaznaczę iż ja nigdy nich o nic nie prosiłem o żadną pomoc i twierdzę iż spokojnie sobie sami poradzimy bez pieniędzy od nich. Nie wiem też jak dużo pieniędzy dają żonie czasami mi tylko mówi że dostała 100 czy 200zł na coś. Ufff trochę to zajęło, przepraszam za długi post ale myślę że rzuci to trochę więcej światła na cała sprawę. Pozdrawiam.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: 4422 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-03-18 22:46

Damian, czy Wy jako małżonkowie macie jakiś podział dochodów, wspólny portfel?
coś typu Ty dajesz 50% wypłaty, żona 50% na wspólne konto co stanowi Wasz wspólny domowy budżet a reszta na własne wydatki?
czy współdziałacie na zasadzie co moje to twoje?
Baaaardzo mnie zastanawia ten fragment: "Nie wiem też jak dużo pieniędzy dają żonie czasami mi tylko mówi że dostała 100 czy 200zł na coś."
Odpowiedz proszę na pytanie bo to może dużo wnieść do tematu :)

 Re: Problemy z żoną.
Autor: grzenia (---.markomp.net.pl)
Data:   2015-03-18 22:56

Panie Damianie, owszem pomogło :) Nie starałam się tu na siłę udowodnić (jak zostało mi zasugerowane) niezdrowych relacji między Państwem, ale podawałam przykłady przez jakie żona może być przeciwna.

Po Pana ostatnim poście pierwsze co mi się nasunęło na myśl to uporządkowanie swojego życia. Po pierwsze postawienie sprawy jasno przed żoną, że skoro ma Panu za złe pomaganie mamie to Pan kategorycznie sprzeciwia sie aby Ona brała pieniądze od teściów. Teściom jasno i stanowczo powiedzieć, że nie życzy Pan sobie tego. Następnie jasna i stanowcza (nie oznacza że bez wysłuchania żony) rozmowa na temat relacji wy i Wasi rodzice. Przypomnienie żonie jak traktowała Pana mamę i uświadomienie jej że jest po trosze obłudna. Przepraszam że tak mówię o Pana żonie ale tak to widzę. Próba dojścia do kompromisu który satysfakcjonował by Państwa oboje.
Czy Pańska matka starała się o rentę? O grupę inwalidzką? Proszę się tym zająć. Pozbierać wszelkie zaświadczenia od lekarzy, dokumentację medyczną i startować!

Obstawiam, że Pańscy teściowie mają zły wpływ na Pana żonę po prostu. teraz widać jak na dłoni, że nie zawsze relacja dziecko - rodzic jest dobra i zdrowa. Nie mówię o wyrzeknięciu się rodziców, ale o zdecydowanym ograniczeniu ich wpływu na Państwa życie.

Życzę powodzenia :) Wiem jak trudno niekiedy pogodzić miłość do współmałżonka a obowiązkami wobec matki czy innych z rodziny. Wszystko da się zrobić. Trzeba tylko znaleźć kompromis.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-18 23:48

"Czy Pańska matka starała się o rentę? O grupę inwalidzką? Proszę się tym zająć. Pozbierać wszelkie zaświadczenia od lekarzy, dokumentację medyczną i startować!"

Czy jest to możliwe jeśli ktoś nie pracował kilkanaście lat? Nie proponujmy rzeczy niemożliwych (chyba że ja czegoś nie wiem). O rentę inwalidzką może się starać ktoś, kto pracował odpowiednią liczbę lat. Dla 60-letniej kobiety co najmniej 5 lat, ale wymagany okres musi w całości przypadać w ciągu 10 lat przed powstaniem niezdolności do pracy. Niezdolność do pracy musi powstać albo w trakcie pracy albo najpóźniej 18 miesięcy od jej ustania (chyba że ma ponad 20 lat pracy). Mama Damiana nie spełnia tych warunków. Może i grupę inwalidzką udałoby się uzyskać (tego nie wiem), ale co po niej, jeśli pieniędzy nie dostanie. Jeśli już, to trzeba jeszcze zaczekać kilka lat na wiek emerytalny i starać się o emeryturę, oczywiście pod warunkiem, że jest wystarczająca liczba lat pracy. Chory to nie to samo co rencista.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2015-03-19 08:09

A może trzeba by zapytać, Damianie, twoją żoną, jak zachowałaby się, gdyby to jej matka była w takiej sytuacji? Albo ktoś z jej rodziny? Przecież różnie może być w przyszłości. I wtedy też powie, że ma sobie sama radzić i iść do pracy? Twojej żonie brakuje wyobraźni w tym zakresie. Myślę, że gdyby to w jej rodzinie stało się coś takiego, to sądzę, że od ciebie oczekiwałaby, że zgodziłbyś się udzielić pomocy.

 Re: Problemy z żoną.
Autor: helena (---.tvk.torun.pl)
Data:   2015-03-19 08:58

Panie Damianie,

jedna rzecz, która mi się nasunęła po przeczytaniu Pańskiego ostatniego posta:
"jednakże jej argumentacja była taka że skoro tworze nową rodzinę to powinienem się w jakiś sposób odciąć już od mamy i brata i skoncentrować wyłącznie na żonie i w przyszłości na dziecku"
Może zasugerować żonie, że skoro tworzy nową rodzinę, to powinna się w jakiś sposób odciąć już od rodziców i skoncentrować wyłącznie na mężu i w przyszłości na dziecku? Bo to co Pan opisał, że żona obgaduje te sprawę ze swoją matką, nieładnie mi pachnie - niepotrzebnym mieszaniem rodziców w wasze sprawy i de facto rozbijaniem jedności małżeńskiej. Ja bym sobie nie życzyła, żeby mnie mój mąż obgadywał z teściową. Ktoś sugerował, że może Pańska żona nie czuje, że jest na pierwszym miejscu, ale być może to w obie strony działa?

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Damian (---.play-internet.pl)
Data:   2015-03-19 09:01

Witam ponownie niestety kwestia renty w naszym kraju wygląda tak że albo da się komuś w rękę albo z własną głową przyjdzie się pod pachą.. może trochę przesadzam ale gdy mama chodzi do lekarzy i pyta czy są podstawy do starania się o takowe świadczenie to najczęściej jest wyśmiewana.. no i pomijając już aspekt zdrowotny to przepisy uniemożliwiają takie starania gdyż mama nie pracuje już przeszło 15 lat. A co do grupy inwalidzkiej to mama uzyskała takie zaświadczenie ale to nie generuje samo w sobie żadnych dochodów. Pocieszeniem jest jedynie to że za 2.5 roku bedzie w wieku który uprawnia ja do emerytury. I to jest pierwsze świadczenie na jakie moze liczyc pomijajac alimenty od synow o ktore w zadnym wypadku nie wystapi. Tak jak pisalem wczesniej. Wracajac do żony to proszę mi powiedzieć czy chłopak w mojej sytuacji nie mógł iczekiwać od osoby która deklaruje że go kocha odrobiny zrozumienia? Takiego zwykłego ludzkiego współczucia. Nawet jeśli w jej pojęciu jest to niezasadne i uważa że mama mnie i brata wykorzytuje to chociażby ze względu na moje uczucia powinna przyjąć ten fakt i dla naszego wspólnego dobra przemilczeć tą przecież śmieszną pomoc?

Temat zarządzania piemiędzmi. Oboje mamy osobne konta jednak ze wzgledu na moje zarobki to ja oplacam wszysykie rachunki i przelewam żonie po okolo 700 zl na zakupy i swoje jakies tam potrzeby wspolnie kupujemy jedzenie i razem odkladamy na wakacje czy wieksze zakupy itp. Nie mamy zadnego duzego dlugotrwalego kredytu i z kazdego miesiaca po oplatach wszystkich i wydatkach wlaczajac to te nieszczesne 150zl zostaje nam kilkaset zlotych. Wiadomo ze od momentu pojawienia sie syna nie jest tych pieniedzy juz tak duzo ale prosze mi wierzyc ze na nic nam nie brakuje i mamy spore oszczednosci. Oddzielne Konta to z poczatku po prostu wygoda gdyz na moj rachunek wyplata przychodzila szybko i zawsze latwiej bylo pobrac pieniadze majac 2 mozliwosci zona zawsze miala wglad na moje konto z tym ze w okresie gdy ja oszukiwalem to przez analize samych wyat ciezko byloby sie doszukac tych 150zl.
Wiem ze robilem zle ale jak pisalem wczesniej w mojej ocenie nie mialem innych mozliwosci chcac prowadzic w miare spokojne zycie pomimo zaklamania. Dziwi mnie najbardziej to ze moja zona nie umie sie cieszyc tym co ma ciagle chce wiecej uwaza widocznie ze caly swoj trud powinienem poswiecic tylko dla niej i syna. Pozdrawiam

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Marzena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-03-19 10:30

Porozmawiaj z żoną o tym, że w przyszłości może być w takiej sytuacji, jak Twoja mama. Macie teraz syna. Czego żona oczekiwałaby w takiej sytuacji od syna i przyszłej synowej? Na szczęście dzieci uczą się na naszym przykładzie, dlatego pięknie, że pomagasz swojej mamie w potrzebie. Tak trzymaj :)

 Re: Problemy z żoną.
Autor: Ewa (---.bb.sky.com)
Data:   2015-03-19 20:38

Damian,

Moge sie mylic, ale przychodzi mi do glowy taka wersja: nasiakamy bezwiednie stylem zycia i wartosciami swoich rodzicow. Mozna to 'odkrecic', ale wymaga to wysilku - tak naturalnie, bez zadnej pracy, to przejmujemy to, co mielismy u siebie w domu. Mnie sie wydaje, ze ty przejales rodzinna solidarnosc i male wymagania materialne/ nieskupianie sie na rzeczach materialnych, a zona jednak ma chyba zakorzeniona duza wartosc dobr materialnych. Nie szukalabym rozstrzygniecia na zasadzie: kto ma racje, ale w nowym malzenstwie obydwoje musicie 'zostawic' to, co bezwiednie przejeliscie z domu, i zaczac ksztaltowac nowe podejscie do zycia, ktore bedzie wspolne dla was obojga. Jesli rodzice zony sie z trudem dorobili, to, chcac dla corki jak najlepiej, beda chcieli zeby miala wszystkiego wbrod - stad, mysle, to dawanie pieniedzy. Jesli zona kategorycznie im nie powie, ze ich nie potrzebuje, to to sie nie zmieni. I zamiast 'wspolpracowac' z toba nad ksztaltowaniem waszej rodziny, bedzie 'wspolpracowac' ze swoimi rodzicami. Wydaje mi sie, ze problemem nie jest to, ze ty pomagasz mamie, ale relacja twojej zony z jej rodzicami, i ich wizja waszego szczescia i waszego dobrobytu.

Zona byc moze przejela wizje szczescia od swoich rodzicow (materialne), zamiast budowac ja TYLKO z toba. Mysle, ze przydalaby sie wam (tobie i zonie) porzadna rozmowa odnosnie oczekiwan finansowych w waszej (twojej i zony) rodzinie. Dlaczego ona bierze pieniadze od rodzicow - na co WAM 'nie starcza' wedlug niej. Jak ona wyobraza sobie wasze dalsze zycie - jakie wczasy, mieszkanie, samochod, jaka szkola dla dzieci (konkretnie). Co jest dla niej najwazniejsze, a co dla ciebie. Moze powiedz jej o innych kwestiach, pozamaterialnych, ktore ty znasz a ktore sa wazne w rodzinie, i ze ty jej to mozesz oferowac i jej tego nauczyc (moze w swoim domu sie ich nie nauczyla). Zapytaj jej, czy wierzy, ze mozecie byc szczesliwi jesli nie bedziecie zamozni. Powiedz jej, ze zrobisz wszystko, zeby byla szczesliwa, nawet bez luksusow materialnych. Ze jest dla ciebie duzo wazniejsza niz zbytki. Ale chcesz wiedziec, co jest dla NIEJ wazne (nie dla jej rodzicow). Zapytaj, na czym jej zalezy, czego jej brakuje, jakie sa jej priorytety w kwestiach finansowych, czy cos by zmienila w sposobie w jaki zarzadzacie swoimi wydatkami...

Powodzenia.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: