Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2015-06-11 08:00
Witaj, to prawda, że żyjemy w świecie, w którym dominuje wyzysk i chęć zarobku za każdą cenę, często cenę oszustwa, naciągania, wykorzystania, wprowadzenia w błąd. Jednak i w tym świecie zdarzają się osoby uczciwe i prawe, i każdy z nas takie spotyka. Pracuję w branży finansowej od 17 lat i jest tu ogrom możliwości takiego wykorzystania niewiedzy klientów. Wielu tak robi, ale obok tego równie wielu stara się podchodzić do swojej pracy uczciwie. Nie jest to łatwe, gdyż plany do realizacji są ciągle wyższe, ale etyka również obowiązuje. I to niezależnie od tego, czy jesteś osobą wierzącą, czy nie. Nie zgodzę się zatem z Tobą, ze wierzący mają gorzej. Po prostu uczciwi mają trudniej i to po obu stronach, a jeszcze często zostaną podsumowani jako "złodzieje i oszuści", a nieuczciwi mają niby łatwiej. Tylko, ze często ma to krótkie nogi, ponieważ długotrwałe oszukiwanie i wykorzystywanie ludzi nie wzbudzi ani szacunku do tej osoby, ani nie da jej długotrwałej satysfakcji z pracy ani z zycia. Uczciwość w biznesie, w relacjach z ludźmi ( także bardzo osobistych) w długim czasie może nie przyniesie spektakularnego bogactwa, ale pozwala na cieszenie się prawdziwą radością z tego, co się ma wokół siebie, pozwala spojrzeć rano bez wstydu we własne oblicze. Jak to jest ważne widać w upływie lat, kiedy mniej już się liczy, co mamy, ale bardziej kim jesteśmy i kto pozostał wokół nas - czy sami oszuści i złodzieje, których każdego dnia musimy się bać, czy prawi, kochający ludzie. Tak więc każdy ma wybór co do siebie i uwierz mi, nie jest tak, ze jeśli jesteś uczciwy, to jesteś w mniejszości. Jak ma się do tego wiara i wierność przykazaniom? Otóż powinno nas to wzmacniac w naszych wyborach. To nieprawda, ze jak jestem wierzący, to wszyscy mnie oszukują i wykorzystują, a ja biernie na to czekam. Jak jestem wierząca to wiem, że chcę tak traktować innych, jak chciałabym sama być traktowana. Czy to tak działa? Nie działa. Kilka lat temu straciłam dorobek życia przez nieuczciwego wspólnika, a teraz jeszcze przegrałam sprawę sądową, gdyż sąd uznał, ze jest to niemożliwe, ze nie wiedziałam o jego oszustwach. A ja nie wiedziałam, bo nawet nie przyszło mi do głowy, ze człowiek, z którym pracuję 12 lat, wierzący, jest złodziejem. To była dla mnie trauma, powoli podnoszę się po tamtym bankructwie, ale ja żyję spokojnie, podczas kiedy on pewnie nadal oszukuje innych, bo ma do spłacenia ogromną karę, a inaczej zarobić nie potrafi. Nigdy nie chciałabym być na jego miejscu, chociaż w swoim czasie był o wiele bogatszy ode mnie. Wracajac do twojego pytania, to nie za bardzo rozumiem, czy chodzi Ci o problem ogólnie, czy załujesz, ze jako wierzącemu nie wypada Ci oszukiwać i w związku z tym, nie możesz dorównać jakimś znanym Ci osobom np. materialnie? Zapewniam Cię, ze wybór tego, jak żyć, jest w pełni w Twoich rękach i nie ma nic wspólnego z wiarą, ani z biedą czy bogactwem. To, ze padamy czasem ofiarą oszustw, na pewno denerwuje i prowadzi do uproszczonych ocen, ale nie usprawiedliwia, żeby samemu tak postępować. I zapewniam Cię, że nagroda za uczciwość nie czeka nas w niebie, ale odbieramy ją tutaj każdego dnia.
|
|