Autor: AsiaBB (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2015-06-11 12:37
Witam, może miejsce nie do końca odpowiednie, ale potrzebuję pomocy w szukaniu pracy, bo zaczynam głupieć. Sama już nie wiem, co pisać w cv i liście motywacyjnym. Jestem logopedą, polonistą, asystentką niepełnosprawnych, mam kilkuletnie doświadczenie zawodowe, największe jako logopeda. Pracowałam z pasją, lubiłam swoje zajęcia, dzieciaki i przełożeni też lubili mnie - mówili zazwyczaj o talencie pedagogicznym, rewelacyjnym podejściu do dzieci itp. A jednak pracy nie mam teraz. Projekty się pokończyły, umowy na zastępstwa, w szkole moje godziny zgarnął inny nauczyciel albo znajomy dyrektora, nie wiem i mało mnie to obchodzi. Chodzę po różnych placówkach i wszędzie słyszę, że nie ma etatów. Działalności logopedycznej nie założę, bo po pierwsze ZUS mnie pożre, a po drugie robiłam rozeznanie i rodzice nie chcą płacić, wola wydeptywać ścieżki i czekać tygodniami na termin w bezpłatnych poradniach. Pomyślałam więc, że się przekwalifikuję, trochę staży i praktyk zaliczyłam w urzędach i biurach, łącznie około roku, więc poszukiwałam pracy biurowej. No i również nic z tego. A zatem wzięłam się za stanowiska w stylu "cokolwiek" - sprzątaczka, pomoc kuchenna, produkcja itp. No i tam z kolei nikt nie chce wierzyć, że naprawdę chcę pracować na takim stanowisku. Ostatnio nie dostałam pracy na placu zabaw dla dzieci, bo się bali, że przyszłam tylko na wakacje. Z tego powodu zaczęłam okrajać swoje cv, ale niektórych elementów po prostu nie da się pominąć, bo się zrobi dziura. No i się wyda na przykład to, że pracowałam w szkole, kiedy zostanę poproszona o świadectwo pracy (mam jedno, reszta to śmieciówki zlecenia). Nie wiem, albo ja nie umiem dobrze ściemniać albo dobrze udawać. Nie mam pojęcia już co z tego mojego cv wycinać a co zostawić, jak przeinaczyć, żeby pasowało na stanowisko pokojówki, praktyk w tym zakresie przecież nie robiłam, chyba, że mogę zaliczyć odkurzanie pokoju własnego. No i co mówić na ewentualnej rozmowie, żeby przekonać do siebie potencjalnego pracodawcę. Zawsze staram się pokazać, że naprawdę marzę o konserwacji powierzchni płaskich za pomocą miotły, ani pary z gęby, że jak tylko dostanę pracę w szkole, to rzucę tę miotłę w kąt. Bardzo dbam o to, żeby mieć odpowiednią mimikę, gesty, żeby niczym się nie zdradzić, że ta miotła to z braku laku. A mimo tego, zawsze mi mówią, że z moimi kwalifikacjami znajdę coś lepszego. Bardzo chętnie poszłabym na jakiś kurs, myślałam o asystentce stomatologicznej czy sekretarce, ale żeby móc to zrobić, potrzebuję zatrudnić się gdziekolwiek, to znaczy nie gdziekolwiek - tam, gdzie będzie wolny co drugi weekend na szkołę. Są tylko trzy rodzaje ofert, na które nie odpowiadam - w domach prywatnych na czarno, pracowałam tak przez jakiś czas i jak ktoś też miał przyjemność, to będzie wiedział, czemu nie, na nocne zmiany, bo zasypiam na stojąco i na umowę o dzieło, bo potrzebuję ubezpieczenie zdrowotne. Oferty składam w obrębie 50 km od mojej miejscowości, wszędzie gdzie dam radę dojeżdżać. Mam taką metodę, że jak w poniedziałek złoże cv, to w środę dzwonię zapytać, czy rozpatrzyli. Za granicę się nie wybieram, bo nie chcę oprócz problemu z pracą mieć problem z tęsknotą za bliskimi jak moja kuzynka, w Polsce mam mieszkanie i ukochanego psa, nie wyobrażam sobie go oddać, a przy emigracji, musiałabym to zrobić. Liczę na jakąś radę, ale nie stwierdzenia w stylu "to trzeba było iść na politechnikę", bo takie coś nie pomaga. Może zagląda tu ktoś, kto zajmuje się rekrutacją albo ma duże doświadczenie w znajdowaniu pracy i mi podpowie, co pisać w cv i czego nie, jak prezentować się na rozmowie na niższe stanowiska, żeby mi dano pracę na przetrwanie (bo nie zrezygnuję ze swoich marzeń o pracy w zawodzie), wreszcie jakie kursy czy szkolenia wybrać, żeby jeszcze trochę się przekwalifikować. Dziękuję za wypowiedzi i pozdrawiam was serdecznie, dzięki, że jesteście.
|
|