logo
Niedziela, 12 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wierzący - zbawiony, niewierzący - potępiony?
Autor: Diana (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-09 12:50

Mam dość dziwne podejście do ludzi niewierzących. Jak słyszę, że ktoś jest niewierzący, to od razu wpadam w szał i chcę go siłą nawracać. Gdy to nie skutkuje, załamuję się, ale potem próbuję dalej. Z drugiej strony też nie chcę zaczynać trzeciej wojny światowej, ale potem mam wyrzuty sumienia, że kogoś nie nawracam. Niestety do dzisiaj nie udało mi się nawrócić kolegi z klasy. Kieruje się przeczuciem: wierzący - zbawiony, niewierzący - potępiony. Próbuję sobie tłumaczyć, że "to nie moja sprawa, że ktoś jest niewierzący", ale po chwili przychodzi myśl: "Bóg cię z tego wszystkiego oceni, a co jeśli ten człowiek pójdzie do piekła i ty się do tego przyczynisz, ponieważ go nie nawracałaś, nie modliłaś się za niego. Będziesz mieć wyrzuty sumienia przez całą wieczność, a i ty również będziesz mogła przez to pójść do piekła"
Doszło aż do tego, że idąc ulicą zastanawiam się, czy ktoś zostanie zbawiony, czy potępiony. I to jest straszne, ponieważ nie wiem czy ktoś wierzy czy nie i staram się szukać wszelkich informacji czy pani/pan x wierzy czy nie, aby uspokoić swoje sumienie. Oczywiście modlę się za ludzi niewierzących, ale nie wiem czy to wystarczy. Proszę o pomoc, ponieważ od pewnego czasu nie mogę nazwać tego stanu "religią" czy choćby wiarą.

 Re: Wierzący - zbawiony, niewierzący - potępiony?
Autor: Mateusz (31.42.16.---)
Data:   2015-07-09 17:47

Droga Diano, Twoje obecne podejście do kwestii nawracania innych jest rzeczywiście trochę dziwne. Posiada również pewne braki. Po pierwsze, jeśli chcesz przywieść kogoś z powrotem do wiary, nie możesz działać zbyt gwałtownie, ani na siłę. Nawrócenie to proces, niekiedy bardzo długotrwały. Nie jest ono zwykle efektem jednej dłuższej rozmowy, ale raczej długotrwałego wspomagania danej osoby własnym, dobrym przykładem życia człowieka wierzącego. Uważasz też, że osoba, która nie praktykuje wiary automatycznie zostaje potępiona. A tego nie może powiedzieć nikt z nas, nie mamy bowiem wglądu w to, co naprawdę dzieje się w sercach innych. Być może ten, kogo próbujesz nawrócić, poszukuje Boga na własną rękę, ale nie rozmawia o tym z innymi, ani nie uzewnętrznia tego w inny sposób. A te myśli, że zostaniesz oceniona z kwestii zbawienia każdej osoby, którą w ogóle w życiu spotkałaś, to jak dla mnie wewnętrzne oskarżenia. Żaden z nas nie zbawi bowiem świata w pojedynkę. Możemy jedynie pomóc w dojściu do nieba tym osobom, które są najbliżej nas. Pomagaj innym dojść do Boga, ale na miarę swoich sił i możliwości. I nie zniechęcaj się po pierwszej porażce.


Z Bogiem

 Re: Wierzący - zbawiony, niewierzący - potępiony?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-10 09:39

Diano,

na początku chcialabym Ci pogratulowac ogromnej samoswiadomosci i wrazliwosci. Bijesz tym na glowe wiele osob znacznie, znacznie starszych od Ciebie, ktore znam, a ktore maja ten sam problem i w ogole nie uwazaja go za problem.

Na moje oko Twoje zachowanie ma charakter nerwicowy. Zastanow sie, kim jest dla Ciebie Pan Bog? Czy aby na pewno Miloscia? Czy nie probujesz postawic sie w miejscu Boga? Relacja innej duszy z Bogiem to relacja bardzo intymna, nawet jesli jest jednostronna. Rozmawiajac o niej, nalezy zachowac jak najdalej posunieta ostroznosc i szacunek, by nie poranic i nie zrazic.

Biegnac z Ewangelia do ludzi nalezy uwazac, by w misyjnym zapale nie rozdeptac tych, do ktorych biegniemy. Nie rzucac Chrystusa wielkopanskim gestem jak jalmuzny, bo nie zostanie przyjeta. Jesli patrzec po owocach, to powiem Ci, ze znam agnostykow bedacych znacznie blizej Boga niz zadeklarowani katolicy. I slyszalam, jak przez agnostykow przemawia Duch Swiety, a przez katolikow szatan. Dlatego Pan Jezus powiedzial "nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" (Mt 7,1-3)
a sw. Jakub napisał: "Kto oczernia brata swego lub sądzi go, uwłacza Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś sądzisz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. 12 Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?" (Jk 4,11)

Ludzie potrzebują czasu, bo dojrzewanie do wiary jest procesem. Czas jest darem. Owoce pojawiają się jesienią. Od potrząsania drzewkiem się nie pojawią, jeśli czas jeszcze nie nadszedł. Pan Bog pokaze Ci efekty Twoich modlitw, ale niekoniecznie za Twojego zycia. Módl się i pokutuj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie. Ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga. I przede wszystkim: kochaj. Miłość taka, jaką Chrystus nas umiłował (J 15,12), czyli bezgraniczna i dalej niż po grób, jest najlepszym sposobem ewangelizacji.

 Re: Wierzący - zbawiony, niewierzący - potępiony?
Autor: Iwcia (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2015-07-10 11:18

Na siłę nikogo nie przyciągniesz do Pana Boga. Dana osoba musi chcieć się przybliżać do Chrystusa, musi chcieć się nawracać itd. Kiedyś też tak próbowałam nawracać na siłę, mówiąc np. "Jak możesz tak robić? to wbrew przykazaniom" itd. Przykładów wiele można mnożyć, a efekty zawsze są odwrotne od zamierzonych. Pan Bóg nie działa wbrew człowiekowi i jego woli. Bóg daje człowiekowi wolną wolę, aby człowiek wybierał. Codziennie stajemy przed takim wyborem i od każdego z nas, ode mnie, od ciebie, będzie zależało, co wybierzemy. Nikt za nas tego nie zrobi, nawet Pan Bóg. Bóg daje nam łaskę i siłę, abyśmy byli zdolni wybierać dobro. I również od nas zależy, czy chcemy przyjąć tę łaskę czy też nie. Bóg daje człowiekowi wolną wolę, jak pisałam wyżej, jest Wszechmogący, ale jak powiemy Mu "nie", nic w nas nie dokona, nie będzie działał. A chcąc naśladować Jezusa, nie możemy naciskać na drugiego człowieka, zmusić go, aby zaczął chodzić do Kościoła, modlić się, czy wierzyć. Jezus nie naciskał na człowieka, aby ten szedł za Nim. Gdy Jezusa gdzieś nie chcieli, On odchodził do innego miasta, aby nauczać. My mamy zrobić tak samo. Jeżeli ktoś będzie chciał rozmawiać z tobą o Panu Bogu i o wierze, to bardzo dobrze, ale nie naciskaj, jeżeli ktoś nie będzie chciał. Bo nie każdemu można mówić o wierze, o Kościele itd. Najlepiej to swoim przykładem pokazywać Boga i tym bardziej przyciągniesz człowieka do Boga, swoim życiem, swoją postawą, tym, w taki sposób mówisz, postępujesz itd. Niekiedy pozostaje tylko modlitwa, bo słowa wówczas pozostają zbędne. Wybór teraz należy do ciebie.

---
Cytując Biblię, proszę podawać pełne źródło cytatu (księgę, rozdział i wiersz).
z-ca moderatora

 Re: Wierzący - zbawiony, niewierzący - potępiony?
Autor: Iwona (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-07-11 10:41

Mam coś co pomoże. Monika i Marcin Gajdowie "Rozwój. Jak współpracować z łaską?" Świetna rzecz.

 Re: Wierzący - zbawiony, niewierzący - potępiony?
Autor: pomi (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2015-07-11 15:21

Dziwny jest ten Twój schemat. Może lepiej dojrzeć w wierze zanim się zacznie nawracać. Skąd wiesz co jest w sercu drugiego człowieka? Bóg widzi nasze serca i widzi że ciężko u nas z naszym nawróceniem. O wiele "łatwiej" sądzić innych po pozorach.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: