Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2015-07-13 09:12
Podobnie jak Sstaszek uważam, że to nie była chyba pokuta.
Po 1. Kapłani nie zadają za pokutę wypełniania przykazań Bożych i kościelnych, bo to jest obowiązek katolika, a nie coś dodatkowego (pokuta jest wypełnieniem czegoś, co normalnie nie jest obowiązkiem, np. dodatkowa modlitwa, uczynek)
Po 2. Pokuta zawsze ma swój koniec, albo jest wskazany czas pokuty albo ilość (dni, modlitw). Penitent musi wiedzieć przecież przed następną spowiedzią, czy wypełnił pokutę, czy przez niewypełnienie zaciągnął grzech.
Przypomnij sobie dobrze, co ksiądz mówił. Podczas spowiedzi kapłan podaje także rady i zalecenia. Nie wiemy, z czego się spowiadałaś (nie pisz tego), więc trudno pomóc. Gdybyś np, mówiła, że jak kościół był zamknięty, to chodziłaś na spotkania protestanckie, to normalne by było zalecenie, żebyś jednak szukała kościoła katolickiego czy prawosławnego. Bo spotkanie protestanckie nie jest wypełnieniem przykazania zobowiązującego nas do uczestnictwa we mszy świętej. Powód może być oczywiście inny. Przypomnij sobie co Ty mówiłaś, to łatwiej Ci będzie wyjaśnić, skąd się wzięło takie zalecenie. I czy na pewno kapłan nie dał (jeszcze) innej pokuty, która byłaby tą właściwą.
"otrzymałam pokutę która nie mogę do końca spełnić". Gdybyś jednak nie umiała sobie przypomnieć właściwej pokuty, albo gdyby jednak kapłan zapomniał o pokucie, a dał jedynie takie zalecenie, to tak naprawdę nie da się tego spełnić do końca, skoro ma to być "w każdą niedzielę", bo nie wiadomo gdzie miałby być koniec. Dlatego Beata dobrze radzi, żeby ten problem przekazać przy najbliższej spowiedzi.
Zasadniczy problem jednak zostaje i nie ma tu znaczenia, czy miała to być pokuta czy nie, i czy kapłan zwolni z takiej pokuty. Zwolnienie z pokuty nie uwalnia od przykazania. Uczestniczenie we mszy świętej w niedziele i święta jest dla nas obowiązkiem przez całe życie. Lekceważenie tego, lub z własnej winy nieobecność na mszy świętej, jest dla nas grzechem ciężkim.
"nie zawsze mam dostęp do kościoła bo albo ich nie ma bo są zamknięte albo mam kawałek drogi". Czy jesteś tam na dłużej, i czy przenosisz się z miejsca na miejsce? Bo nie wiem, co oznaczają słowa "nie zawsze". Jednorazowa niemożność podczas krótkiego pobytu jest usprawiedliwieniem, bo zazwyczaj nie wiemy gdzie i co i o której. Jeśli jednak jakieś miejsce staje się na trochę dłużej naszym mieszkaniem, to mamy obowiązek poszukać kościoła. Trzeba szukać, pytać mieszkańców, którzy są dłużej, poświęcić na to czas, czasem i pieniądze na dojazd. Skoro "nie zawsze", to znaczy, że jednak te kościoły są otwarte (kiedy, o której), może w sobotę wieczór. Tu nie chodzi o pokutę, ale o obowiązek uczestniczenia we mszy świętej. Żeby nie było grzechu ciężkiego, Ty w sumieniu musisz zrobić wszystko co potrafisz i co dasz radę w tej chwili, aby we mszy uczestniczyć. Dlatego to poszukiwanie jest Twoim obowiązkiem i w sumieniu daje Ci pewność, że właśnie zrobiłaś wszystko co potrafisz. Przecież pójście do kościoła w niedzielę "w ciemno", że może być msza o 12.00 jest bez sensu. Nawet u nas w Polsce można nie trafić, kościół może być zamknięty już po ostatniej rannej mszy. Tak może się zdarzyć tylko raz, potem nie można się tym usprawiedliwiać. Jeśli pomimo szukania nie znajdziesz otwartej świątyni w niedziele, to grzechu oczywiście nie masz. Ale jeszcze raz powtórzę: jeśli w sumieniu jesteś spokojna, że zrobiłaś wszystko (szukałaś, pytałaś wcześniej). Skoro "nie zawsze", to czy te msze są o różnych godzinach? Są tylko w niektóre niedziele? Na terenach misyjnych tak może być, ale wtedy są spotkania modlitewne z możliwością otrzymania komunii świętej, i trzeba w nich uczestniczyć. Ale u Ciebie być może jest tylko kwestia braku informacji.
Trudno powiedzieć więcej, gdy się nie zna sytuacji. Tutaj na forum czasem ludzie pytają o możliwość uczestniczenia we mszy świętej w danym regionie. Zdarza się, że ktoś tam akurat był i pomoże. Możesz spróbować. Możesz sama spróbować szukać w internecie, skoro masz dostęp. Zrób wszystko co możesz.
|
|