logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak się nawrócić z grzechu, powrócić do miłości i wiary?
Autor: Michał (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2015-07-14 19:32

„„Odwrócenie się człowieka od Boga całkowite — a tylko takie jest grzechem ciężkim, powoduje śmierć duchową.””
„„Śmierć duchową sprowadzają te grzechy, które całkowicie niszczą miłość lub wiarę. Kto bowiem powoduje zniszczenie miłości lub wiary, ten pozbawia się daru usprawiedliwienia, czyli daru życia Bożego. Grzech ciężki całkowicie niszczy miłość lub wiarę, grzech lekki natomiast tylko w jakimś stopniu je narusza.””
Pytanie:
Jak nawrócić się z grzechu ciężkiego (a raczej jak po takim grzechu powrócić do życia z Bogiem), by Chrystus (zamordowany wcześniej w sercu przez taki grzech ciężki), ponownie (ponownie, bo chyba po śmierci duchowej człek jest pusty, bez Boga, opuszczony???) – by ponownie Chrystus zamieszkał w człeku i ponownie była i wróciła wiara i miłość i dar usprawiedliwienia i dar życia Bożego?
Słyszałem, że fragment z listu do Hebrajczyków "Niemożliwe jest bowiem tych - którzy raz zostali oświeceni, a nawet zakosztowali daru niebieskiego i stali się uczestnikami Ducha Świętego, zakosztowali również wspaniałości słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, a [jednak] odpadli - odnowić ku nawróceniu. Krzyżują bowiem w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na pośmiewisko" (Hbr 6, 4-6) należy rozumieć tak, że jest to nie tyle co niemożliwe, ale BARDZO trudne.
Jak zatem nawrócić się z grzechu ciężkiego. Spowiedź na pewno, ale co jak nie wraca miłość i wiara i czuje się z przerażeniem i oczekuje tylko na ogień i sąd i pustkę się czuje i śmierć duchową się ma? Co wtedy?
Co gorsza, występują symptomy grzechu przeciw Duchowi Świętemu. Wiem, że nie ma takiego grzechu, który by nie mógł być odpuszczony (w sensie takim, że nigdy nie jest tak, że po jakimś tam wielkim grzechu Bóg się odwraca plecami i złośliwie nie chce przebaczyć i mówi „już ci nie przebaczę” lub „tego ci nie przebaczę” – tak nigdy nie jest). Zawsze Bóg chce przebaczyć, potrzeba skruchy i żalu i poprawy i tego nawrócenia, spowiedzi. No właśnie, ale co jak występują te symptomy grzechu przeciw Duchowi Świętemu, który to nie będzie odpuszczony w tym życiu – ((((nie będzie odpuszczony w tym życiu, bo człek jest w buncie aż do śmierci, nie chce przyjąć przebaczenia aż do śmierci, nie chce się zmienić aż do śmierci – i dlatego tylko nie będzie odpuszczony w tym życiu ten grzech – lub druga wersja, że nie będzie odpuszczony w tym życiu ten grzech, bo człek, nie wierzy, że ten grzech może być przebaczony i trwa w tym aż do śmierci lub nie przebacza sobie samemu aż do śmierci)))) – i w przyszłym życiu nie będzie odpuszczony, bo człek dany trwał w odrzuceniu Boga i upaja się tym całe życie, i dlatego nie będzie odpuszczony też i w przyszłym wieku, bo ta osoba tego nie chciała za życia i po śmierci też nie chce.
Zatem ostatecznie spytam: co zrobić z sytuacją śmierci duchowej, która następuje po grzechu ciężkim i z tymi symptomami grzechu przeciw Duchowi Świętemu (buntu, itd.) – jak się nawrócić z grzechu ciężkiego i powrócić do miłości i wiary i tego by Chrystus ponownie zamieszkał w człeku (ponownie, jeśli w ogóle jest tak że po grzechu ciężkim i zamordowaniu w sobie Chrystusa, nie ma go w człeku i musi ponownie zamieszkać???) i by znów był dar usprawiedliwienia i dar życia Bożego.
Dziękuję za odpowiedź.

 Re: Jak się nawrócić z grzechu, powrócić do miłości i wiary?
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-14 23:54

Z treści wynika, ze potrzebna jest Ci też pomoc mądrego psychologa, może takiego z poradni przy parafii. Wszelkie lęki, niepewność, trudne rozmyślania biorą się stąd, że próbujesz sam. Trzeba mimo wszystko szczerze z Jezusem w życie. Przecież zanim cokolwiek zrobisz, czy pomyślisz, to On wie wcześniej, jakie były Twoje intencje. On zna i przenika nasze myśli, dusze, serca. Jeśli jest tam okruszek dobra, żalu, to zawsze stanie w obronie człowieka. Jezus jest jedynym Pewnikiem - Drogą, Prawdą i Życiem. Trzeba iść za Nim, słuchać pilnie i szukać życia w pokoju. Pozdrawiam:)

 Re: Jak się nawrócić z grzechu, powrócić do miłości i wiary?
Autor: X (---.opera-mini.net)
Data:   2015-07-16 01:51

Moim zdaniem za dużo rozmyślania i kombinowania.
Bóg nas kocha, wie co myślimy, więc jak człowiek chce wrócić do Niego, to Bóg o tym wie i poprowadzi człowieka do siebie.

 Re: Jak się nawrócić z grzechu, powrócić do miłości i wiary?
Autor: Maciek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-16 14:10

Pytanie zdaje się dotyczyć łaski uświęcającej, która jest właśnie duchowym zmartwychwstaniem. Jeżeli tak, polecam lekturę punktu 2005 Katechizmu Kościoła Katolickiego (klik). Proszę nie przejmować się za bardzo uczuciami, bo one nic nam o Bogu nie potrafią powiedzieć.

 Re: Jak się nawrócić z grzechu, powrócić do miłości i wiary?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-16 23:51

"co zrobić z sytuacją śmierci duchowej, która następuje po grzechu ciężkim i z tymi symptomami grzechu przeciw Duchowi Świętemu"

Spowiedź, spowiedź, spowiedź. To jest nasze zmartwychwstanie.
Bóg mieszka w nas na różne sposoby i to nie jest tak, że po grzechu ciężkim w ogóle Boga w nas nie ma. Podobnie jak nie jest tak, że przed chrztem Boga w nas w ogóle nie ma. Owszem, podczas grzechu to MY mówimy Bogu "żegnaj, wynoś się z mojego życia". Dlatego to MY musimy Mu potem powiedzieć: "przepraszam, przyjdź znowu". Bóg nas jednak cały czas kocha i cały czas woła. Przecież człowiek dorosły nieochrzczony, czyli niby jakoś jeszcze bez Boga, w pewnej chwili pragnie zostać ochrzczony, a to znaczy, że Bóg jakoś w nim już jest. Podobnie po grzechu ciężkim, jeśli jest w nas żal i postanowienie poprawy, to już wpuszczamy Boga w nasze serce i On już może nas zacząć przemieniać. Ale to dopiero spowiedź (rozgrzeszenie) jest momentem, kiedy mogę być pewna, że naprawdę znów przyjęłam Boga. Bo sam żal za grzechy to nie jest coś pewnego. Właśnie dlatego, że często mylimy go z uczuciem. A z uczuciami różnie bywa. Czasem wydaje nam się, że strrrrasznie żałujemy za grzechy, a tak naprawdę, to raczej żałujemy, że się wygłupiliśmy, że ktoś widział, że ktoś wie, że są jakieś złe konsekwencje grzechu. Za przeproszeniem: czasem bardziej żałujemy, gdy ktoś widział jak dłubiemy w nosie niż tego, że zdradziliśmy żonę. Wstyd nie zawsze idzie w parze z żalem za grzechy, może być zwykłym ludzkim odruchem. Dlatego też nie musimy się tak bardzo przejmować brakiem uczuciowego żalu, bo nie chodzi o te łzy. Najlepszym dowodem żalu za grzechy jest natychmiastowe pragnienie poprawy. Zwrócenie się do Boga ze słowami: wiem, że to było złe, przepraszam. Ale dopiero spowiedź i rozgrzeszenie daje nam pewność, że naprawdę wróciliśmy. Podejście do konfesjonału, które zawsze i dla każdego jest jakoś trudne, szczególnie, gdy zdarzyło się wcześniej w konfesjonale jakieś zranienie przez człowieka z drugiej strony "kratki" - to podejście do konfesjonału, a nie uczucie, jest dowodem naszej wiary. Oczywiście całkowicie szczere podejście do konfesjonału.

Niestety, może być tak, że zmartwychwstanie nasze jest tylko chwilą, o której szybko zapominamy. Dlatego bardzo słusznie pytasz o dalszy ciąg "jak powrócić do miłości i wiary". Eliminowanie zła jest tylko małym skrawkiem życia katolika. Ważniejsze jest czynienie dobra. Wstając z konfesjonału powinniśmy natychmiast zacząć czynić dobro. Okazywana innym i Bogu miłość często bardzo mocno chroni nas od zła. Długie przyglądanie się grzechowi (nawet jeśli widzimy w nim tylko zło) jest ciągle zajmowaniem się diabłem, a nie Bogiem. Bóg jest miłością. Dlatego każdy dobry czyn jest zwrotem do Boga. I dlatego po każdym grzechu natychmiast powinniśmy czynić dobro, bo wtedy od razu wracamy w środowisko Boga.

A z tymi symptomami grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Wygląda, że sam temat dobrze rozumiesz (a bardzo często jest źle rozumiany), ale dla mnie jednak wkrada się tu jakaś niespójność postawy. Ten grzech można streścić w słowach "nie chcę". A w tym co piszesz jest człowiek, który owszem, grzeszy, ale bardzo chce wrócić do Boga i martwi się tym, że to może jednak być grzech, który nie będzie odpuszczony. W tym jest ta sprzeczność. Albo chcesz wrócić i pytasz jak to zrobić, a wtedy nie ma mowy o grzechu przeciw Duchowi Świętemu, albo podejrzewamy że to będzie taki grzech, ale wtedy nie chcesz wrócić do Boga, więc nie pytasz jak to zrobić, bo to nie ma sensu. Wiem, symptomy a nie grzech, ale w tym wypadku nie ma to znaczenia. Przecież tak naprawdę o takim grzechu możemy mówić dopiero w chwili śmierci (wtedy dopiero wiadomo, że nie chcieliśmy powrotu do Boga), wcześniej tylko wiadomo, że może chodzić o tego rodzaju grzech, to znaczy, że ryzykujemy ten grzech (czyli symptomy, albo niebezpieczeństwo tego grzechu).
Jeśli natomiast stawiasz sprawę tak: "człek dany trwał w odrzuceniu Boga i upaja się tym całe życie, i dlatego nie będzie odpuszczony też i w przyszłym wieku, bo ta osoba tego nie chciała za życia i po śmierci też nie chce" - to z kolei pytanie o nawrócenie nie ma za bardzo sensu. Jeśli ktoś nie chce się nawrócić, to najmądrzejsze nawet pomysły sensu nie mają. Pierwszy, podstawowy, najważniejszy warunek do nawrócenia, to właśnie jest CHCĘ. Na odwrót jest jak najbardziej możliwe: czasem bardzo chcemy się nawrócić, ale ciągle nam się to nie udaje i raczej wracamy do grzechu niż do Boga. Dopóki jednak jest w nas to CHCĘ, to nie jesteśmy przegrani.

Więc ja też "Zatem ostatecznie spytam": zdecyduj się. Czy chcesz wrócić do Boga, czy "ta osoba tego nie chciała za życia i po śmierci też nie chce". Nie jest możliwe jedno i drugie naraz. Tu nie chodzi o Twoje uczucia. Tutaj jest potrzebna Twoja DECYZJA.

 Re: Jak się nawrócić z grzechu, powrócić do miłości i wiary?
Autor: Michał (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2015-07-17 22:03

Dziękuję Bogumiło i wam odpowiadającym. Odczuwam jak Bóg pomaga mi przez wasze odpowiedzi. U mnie właśnie jest jakieś zamglone sumienie i zamglona (nie wiem jak to nazwać) pewność tego czy chcę czy nie chcę. Naprawdę nie umiem stanąć w prawdzie, wszystko jest jakieś zamglone, nie znam siebie, swych uczuć. Bóg na pewno zna me serce i bada serce i nerki. Jak mówi Pismo: „Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne - któż je zgłębi? – Jeremiasza 17:9. Bóg zgłębia. Ja też długi czas próbowałem zgłębiać, dokonywać samoanalizy, ale tak jak pisałaś, widzę teraz, że za dużo tropiłem swoje zło. Ksiądz powiedział: „ty wiesz”, a ja naprawdę nie wiedziałem. Nie wiedziałem dlaczego tak jest i jak to zmienić. Wszystko zamglone. Może rzeczywiście, to że przychodziłem do konfesjonału często, to już świadczyło o tym że chcę. Liczyłem, że ten ksiądz da mi jakąś radę na to jak z tym buntem walczyć, lecz nie dał. Czułem się porzucony i zostawiony z tym wszystkim. Wytworzył mi się taki obraz Pana Jezusa, Pana który właśnie niby jest wszechmocny, ale mówi „Ja nie wiem jak ci pomóc, Ja tego nie wiem, ty to wiesz”. Lecz Pan Adam z poprzedniego postu, podpowiedział mi, żebym wydrukował taką modlitwę, takie słowa Pana Jezusa. I właśnie zacząłem to stosować. Zamykam oczy i mówię: „Jezu, Ty się tym zajmij”. I Pan Jezus wierzę pomoże, bo nawet potrafi niechęć, przerobić na chęć, potrafi to uleczyć. Mógł mi taką radę dać tamten ksiądz. Ale teraz zrozumiałem z poprzedniej Pani odpowiedzi, że mogłem użyć jakiegoś słowa i zostać źle zrozumiany, a i ksiądz mógł mieć zły dzień. Proszę Pana Jezusa o to, to chyba znaczy że chcę się zmienić i chcę się nawrócić z grzechu przeciw Duchowi Świętemu. Modlę się tak też jak ten człowiek z Pisma, co mówił: „Jezu wierzę, zaradź memu niedowiarstwu”, to ja to przemieniam i mówię podobnie: „Jezu, chcę, zaradź memu niechceniu”.

Dziękuję raz jeszcze. To jest mój drugi wpis, poprzedni się nie pojawił, bo chyba był zbyt długi. Tam opisałem co się ze mną działo od wczesnego dzieciństwa, jak doszło do tego co jest teraz, choroba, mój grzech i inne. Ale to pewnie dobrze, że nie zostało to opublikowane, za dużo tam osobistych rzeczy napisałem. Muszę ograniczyć to przebywanie tutaj. Już dostałem wielką od was pomoc i od Pana Boga przez was. Dziękuję wam za modlitwę i za wszystko. Teraz spowiedź, spowiedź, spowiedź i modlitwa i Eucharystia. Współpraca z łaską Pana Boga.
Z Panem Bogiem

 Re: Jak się nawrócić z grzechu, powrócić do miłości i wiary?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-17 22:24

Michale, życzę w takim razie dobrej spowiedzi, jasnych myśli podczas niej, umiejętnego przekazania tych myśli. I nigdy nie uciekaj od Boga, nawet gdyby Ci się wydawało, że to Bóg odszedł pierwszy. Bóg zawsze będzie Cię kochał. A spowiednik nie jest Bogiem, może czegoś nie zrozumieć.

Na forum rzeczywiście nie ma sensu opowiadać zbyt wiele o sobie, bo zbyt osobiste sprawy powinniśmy zachować dla siebie, dla spowiednika i dla bliskich osób. Tutaj czyta cały świat, nie jest to więc dobre miejsce.
Pozdrawiam serdecznie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: