logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę.
Autor: Kasia (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2015-07-18 11:05

Witajcie,

Piszę tu po raz pierwszy, ale nie wiem jak poradzić sobie z moją sytuacją, a z księdzem w konfesjonale nie da się ogarnąć całości mojego problemu. Może tu ktoś spojrzy całościowo na mój problem i podpowie coś, co pomoże mi naprawić, co się jeszcze da.

Ale od początku:
We wrześniu 2013 roku zaszłam w trzecią ciążę. Mieliśmy (mamy) już dwóch synków w wieku szkolnym. Bardzo się ucieszyłam tym, że będziemy mieć trzecie dziecko, bo od dawna bardzo chciałam powiększenia rodziny, ale nie ukrywam, że ciąża (która w sumie trochę nas zaskoczyła :)) sprawiła, że zaczęliśmy się zastanawiać jak sobie poradzimy - finansowo, zawodowo, logistycznie... Tymi obawami dzieliliśmy się z rodzicami moimi i mojego męża. Moi rodzice bardzo się ucieszyli z kolejnego wnuka, a teściowie, choć trochę mniej ochoczo, ale też zapewniali, że nie jesteśmy sami.
Problemy zaczęły się, gdy w październiku na usg pani doktor zobaczyła nie jeden, a dwa zarodki. Nie ukrywam, że podczas wizyty ciśnienie skoczyło mi pod niebiosa i mój umysł zaczął jeszcze intensywniej zastanawiać się jak to będzie z dwójką maluchów. Po prostu po ludzku martwiłam się jak sobie poradzimy. Ale w żadnym stopniu te zmartwienia nie umniejszały mojej miłości do dzieci, które były we mnie. Pani doktor powiedziała, żebym jednak jeszcze nie przywiązywała się za bardzo do myśli, że będę miała bliźniaki, bo często w pierwszych tygodniach jeden z zarodków obumiera. A więc zaczęłam intensywnie prosić Pana Boga o to, żeby oboje moich dzieci przeżyło.
Teściowie, którzy mieszkają ok. 300 km od nas, przyjechali do nas na 1 listopada na kilka dni. Teść wydawał się wściekły za każdym razem, kiedy wspominałam o ciąży. W głowie mu się nie mieściło jak mogliśmy dopuścić do kolejnej ciąży. Nie wiem dokładnie, ale wydaje mi się, że przestraszył się, że kolejne dziecko to kolejne prezenty, które trzeba będzie dawać (choć ja zawsze mówiłam, że nie chcę, żeby dawali dzieciom drogie prezenty - ale daremnie). Teściowie należą do kultury pieniądza. Teść to były ubek i wyśmiewa wierzących i Kościół. Teściowa jest posłuszną żoną bez własnego zdania. Drugiego dnia pobytu od rana teść był wściekły. Gdy moi rodzice (którzy mieszkają niedaleko od nas) zadzwonili, żeby zaprosić ich do siebie na kawę, to wykrzyczał mi, że on nie przyjechał tu na żadne "głupie kawy". Ale dramat (jak to teraz postrzegam) rozegrał się wieczorem. Gdy po kolacji podałam kawę i słodkości, poprosiłam męża, żeby otworzył wino, to napijemy się "pod te bliźniaki". W mojego teścia coś wstąpiło i po raz trzeci tego dnia powiedział do mnie: "Mówiłem ci już przecież nie będzie żadnych bliźniaków. Urodzisz jedno dziecko!". Poprzednie takie uwagi rzucał w trakcie dnia, gdy śmialiśmy się z mężem, że musimy pomyśleć o podwójnym wózku i dwóch łóżeczkach. Nic się wtedy nie odzywałam, ale wieczorem, może pod wpływem hormonów, może pod wpływem przypływu uczuć matki-lwicy, postanowiłam zareagować. Najpierw powiedziałam, że skoro ja się modlę o to, żeby oba dzieciaczki przeżyły to nie powinien mi mówić takich rzeczy. Na co on,że może się do mnie w ogóle nie odzywać, a i tak jest pewien, że urodzi się jedno dziecko, bo widział program w TV, że usg się myli...
I w tym momencie ja się podniosłam, wzięłam torebkę, walnęłam drzwiami i wyszłam z domu z płaczem.
Cud, że nie spowodowałam wypadku jadąc zapłakana samochodem i cud, że nie poroniłam. Wróciłam do domu późno po telefonie mojego starszego syna, że dziadkowie sobie pojechali.

Potem zaczęły się problemy z ciążą. W 17 tygodniu odeszły mi wody z owodni córeczki. Lekarze cały czas mówili o najgorszym, ale synek "zakorkował odpływ" i uratował siostrę i siebie. Lekarze straszyli, że przy tak małej ilości wód płodowych córeczka albo urodzi się z wadą genetyczną, albo zaraz po urodzeniu się udusi, bo bez wód nie rozwijają się płuca. Poddawali nam pod rozwagę abortowanie córeczki, żeby zwiększyć szanse synka. Nie wchodziło to w grę. Trzeba było się modlić o życie kruszynek. Obu.
W 25 tygodniu ciąży poszłam do szpitala rutynowo na 3 dni na podanie sterydów, żeby dzieciom rozwinęły się szybciej płuca. Niestety zaraz drugiej nocy w szpitalu zaczęły mi znów cieknąć wody. W każdej chwili mógł nastąpić poród. Wymodliłam jeszcze niemal 4 tygodnie - cały czas leżałam w szpitalu. Dzieci urodziły się w 28 tygodniu (3 miesiące za wcześnie). Córeczka zmarła po 7 godzinach. Sepsa ogarnęła całe maluteńkie 36-centymetrowe ciałko. Synek leżał miesiąc pod respiratorem, a potem jeszcze miesiąc w inkubatorze oddychając już samodzielnie. Przeszedł operację serca i oczu. Ogólnie teraz, po godzinach modlitw rodziny i przyjaciół oraz po odprawionych mszach świętych jest zdrowym 16-miesięczniakiem.

Przed pogrzebem córeczki napisałam do teścia maila, że nie życzę sobie jego obecności na pogrzebie mojego dziecka, którego istnienie w tak chamski sposób negował. Chciałam, żeby pogrzeb był uroczystością tylko dla najbliższych, tych którzy nas wspierali w całym tym dramacie - moich rodziców i siostry.
Napisałam też w złości, że nigdy nie będzie dziadkiem dla moich maluchów (starszym nie chciałam odbierać dziadka, którego przecież uwielbiali, bo kupował im prezenty z zaznaczeniem, że to "za 500złotych"). Teść odpowiedział mi jednym słowem "Przemilczę". Nie ukrywam, że liczyłam na "Przepraszam". Na zrozumienie naszych uczuć po śmierci dziecka. Na zrozumienie jak nietaktowne w kontekście całej zaistniałej sytuacji okazało się jego zachowanie wtedy u nas w domu. Przeliczyłam się.

Kilka dni po wyjściu mojego małego synka ze szpitala odbyła się w domu moich rodziców uroczystość z okazji Pierwszej Komunii najstarszego syna. Teściów oczywiście zaprosiliśmy. Normalnie się z nimi przywitałam przed kościołem, ale nie czułam się w stanie zabawiać ich jakoś szczególnie. Czekałam na przeprosiny ze strony teścia, albo chociaż na chęć rozmowy, wyjaśnienia całej sytuacji. Zamiast tego doczekałam się tylko odwrócenia się do mnie tyłem i wyjścia z imprezy bez "do widzenia". Kilka dni później zadzwonił ze skargą do mojej mamy, że to ja powinnam przeprosić jego. Mojej mamie opadła szczęka. Powiedziała, że jej córka jest dorosła i sama załatwia swoje sprawy, a ona się nie będzie w to mieszała.

I przez 3 miesiące była cisza, aż tu nagle dostaję długiego maila od teścia, w którym wylewa swoje żale jaka to ja jestem niewychowana, niewdzięczna, chamska. Jak mogłam zabronić im przyjazdu na pogrzeb. Straszył mnie, że powie mojemu pracodawcy jaka to ja jestem, i że założy mi sprawę w sądzie... Całą siłą woli powstrzymałam się przed odpisaniem, ale na pewno potraficie sobie wyobrazić jaki mną targnął gniew. Szaleństwo po prostu. Zwymyślałam go nie tylko w myślach. Zawzięłam się i pomyślałam: jak tak to zobaczysz! Zmieniłam starszemu synowi nr telefonu, żeby nie miał z nim kontaktu. Zwymyślałam teścia do męża, który znosił to z ogromną cierpliwością. Stał i nadal stoi po mojej stronie, ale cała ta sytuacja niszczy naszą rodzinę. Mąż nie chce z rozmawiać ze swoimi rodzicami. Do niedawna w ogóle nie odbierał od nich telefonu. Ale widziałam jak w święta ukradkiem płacze i przyznał, że to z powodu tej sytuacji. Nie wiem co robić. Chciałabym, żeby mąż i starsze dzieci miały kontakty z teściami, ale sama nie chcę już ich więcej widzieć. Unikam kontaktów. Nie zaprosiłam ich też na chrzciny naszego maluszka.
Ta największa wściekłość i chęć "dowalenia" im już minęły, choć miewam jeszcze ochotę żeby się z teściem spotkać (przy świadkach) i wykrzyczeć mu wszystkie krzywdy i przykrości, jakich doznałam od niego przez 11 lat małżeństwa. Modlę się o to, żeby Pan Bóg powiedział mi jak rozwiązać tę sytuację, ale na razie bezskutecznie.
Byłam już kilkakrotnie u spowiedzi opowiadając o uczuciach, jakie budzą we mnie kontakty z teściami. Dwóch księży bezproblemowo udzieliło mi rozgrzeszenia, ale jeden powiedział, że właściwie to nie powinien mi dawać rozgrzeszenia, bo ja im nie wybaczyłam, nie odbierałam telefonów od teściowej.
I już sama nie wiem. Czy to, że nie chcę mieć z nimi kontaktu oznacza, że nie powinnam przystępować do Komunii? Ja to sobie tłumaczę tak, że jest to sposób na ochronę mojego zdrowia psychicznego. Cała ta sytuacja bardzo mnie poraniła i długo nie mogłam dojść do siebie. To, że nie chcę ich widzieć nie oznacza, że życzę im źle. Już nie. Modlę się codziennie o nich, o ich dobre zdrowie i szczęśliwe życie.

Podpowiedzcie proszę co mogę zrobić, żeby mój mąż odzyskał radość i moja rodzina znów zaczęła funkcjonować w miarę normalnie.

 Tematy Autor  Data
 Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Kasia 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Mateusz 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy htfyu 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Zuzanna 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy AsiaBB 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy dominik 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy kaya 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Ya 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy G_JP 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy htfyu 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Kasia 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy rewrwer 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Iza 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Kasia 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy htfyu 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy pomi 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Kasia 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Ya 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy G_JP 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy kan 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy pomi 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Anna 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy htfyu 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Kasia 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Bogumiła z Krakowa 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Bogumiła z Krakowa 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy Kasia 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy htfyu 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy orelka 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy rewrwer 
  Re: Konflikt z teściami rujnuje moją rodzinę. nowy htfyu 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: