Autor: marius (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2015-07-19 00:50
Witam
Czuję coraz większą wściekłość. W pracy wrzeszczę na młodszych współpracowników, mieszam ich z błotem. Mieszkam sam. Nie mam z kim porozmawiać, a czuję, że narastająca wściekłość to problem.
Znajomi twierdzą, że mi odbija. Gardzę światem w jakim żyję, a zarazem jestem uosobieniem tego świata - zawistnym, złym, pustym i myślącym tylko o pieniądzach baranem. Żałuję swojego zachowania, żałuję większości swojego życia, wstyd mi za krzywdy, które wyrządziłem wiele razy własnej rodzinie. Wielu ludzi się mnie boi... to jest dla mnie nie do zniesienia bo wiem, że kiedyś byłem dobrym człowiekiem. Moja twarz wygląda jakbym był jakiś wściekły.
Nie wiem co się stało przez ostatnie kilka lat :( Nawet nie wiem po co ja to piszę i czemu akurat na katolickim forum.
Potrzebuję zwykłej pomocy, a nie wiem co ma robić.
|
|