Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2015-07-21 11:07
Wiesz co Tad? Ale trzeba mieć tupet, żeby tak napisać. Żeby było jasne, bo chyba inaczej rozumiemy pewne rzeczy: tupet to dla mnie nie jest troszkę większa pewność siebie, tylko bezczelna pewność siebie.
Jaki trzeba mieć tupet, żeby Gospodarzowi na jego podwórku mówić co ma robić, zamiast się cieszyć, że mnie na to podwórko wpuścił, bo przecież nie musiał. To Gospodarz forum ustala warunki (są zapisane w "zanim zapytasz"). Jeśli tu przychodzisz, to znaczy, że te warunki przyjmujesz.
Jaki trzeba mieć tupet, żeby straszyć Moderatora, że ktoś przez niego pójdzie do piekła, zamiast dziękować za tyle lat darmowej, bezinteresownej pracy, dodatkowej, poza własnymi obowiązkami, dzięki której tak wielu ludzi uzyskało pomoc, informację, czy spokój serca, dobre słowo. Popatrz na niemoderowane fora, ile jest tam chamstwa, wulgaryzmów, głupot. Tak wyglądałoby i to forum bez ciężkiej pracy moderatora, który musi to wszystko przeczytać, żeby wiedzieć co zostawić a co wyrzucić. Powiedziałeś choć raz "dziękuję"? Osobiście jestem ogromnie wdzięczna, że tego chamstwa tutaj nie ma, bo i mnie na pewno by tu wtedy nie było. I kto odważyłby się zadać pytanie, gdyby musiał tylu wulgaryzmów wysłuchać?
Jaki trzeba mieć tupet, żeby uważać, że to jedynie Twoja wypowiedź uchroni kogoś od piekła. I że zrobi to tylko taki sposób wypowiedzi, jaki Ty sobie założyłeś. Zbawca ludzkości? Gdybyś Ty nie istniał, to wszyscy stoczyliby się w otchłań piekła? Chyba każdemu z nas chociaż raz moderator coś wyciął, skrócił, albo odrzucił cały post, jeśli odpowiedź była niezrozumiała, nie na temat, nic nie wnosiła nowego, była wulgarna lub niezgodna z nauką katolicką, albo po prostu błędna. Takie jego prawo. Jeśli sama założę sobie stronę internetową, to ja będę tam rządzić, to chyba jasne? Inna rzecz, czy ktoś tam w ogóle zajrzy. A tutaj nasze wypowiedzi czyta ogromna liczba osób z całego świata. Ogromna odpowiedzialność za słowo.
Wreszcie, jaki trzeba mieć tupet, żeby po dwóch przeczytanych zdaniach oskarżać założyciela wątku, że stacza się w otchłań piekła. Tym bardziej, że nic na to nie wskazuje. Gdyby był seksoholikiem, to zadawałby tutaj tak podstawowe pytanie? Seksoholik w wieku 40 lat zapewne był u prostytutki już kilkadziesiąt razy, chyba że umie omamić kobiety na każdym kroku i mieć to za darmo. I nie pyta, czy mu wolno, czy to grzech, bo go to nie obchodzi. Ja nie widzę tutaj ani seksoholika, ani nawet nałogowca. Na jakiej podstawie tak uznałeś? Na podstawie wpisu nie mam prawa tak myśleć. Widzę tutaj człowieka zagubionego, bezradnego, o kompletnym braku pewności siebie, schowanego przed światem. Trzeba mu dać dobrego kopniaka, żeby uwierzył, że ma DOPIERO 40 lat i może go jeszcze w życiu spotkać wiele dobra, a nie wrzucać go do piekła za niefortunne pytanie.
Jaki trzeba mieć tupet...
|
|