logo
Sobota, 11 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak można modlić się pobożnie?
Autor: Agnieszka (---.katowice.cvx.ppp.tpnet.pl)
Data:   2003-11-04 19:07

Zastanawiam się nad tym problemem. W przeszłości widziałam filmy, zdjęcia na których np. Jan Paweł II spacerował z różańcem w ręku (sądzę, że się modlił). W Kościołach tradycyjnie odmawia się różaniec klęcząc.
Jak można się pobożnie modlić? Czy można np. leżeć w łóżku i odmawiać różaniec (moje pytanie nie dotyczy osób chorych), czy dopuszczalne jest tylko odmawianie tej modlitwy na stojąco lub klęcząco? Modlitwa jest rozmową z Bogiem, często prośbą w pewnych intencjach. Czy dopuszczalne jest modlenie się na siedząco np. przy rozważaniu tekstu Pisma św.?
Wiem, że moje pytanie może jest błahe, ale za każdą odpowiedź dziękuję.

 Re: Jak można modlić się pobożnie?
Autor: paskalina (---.chello.pl)
Data:   2003-11-04 22:49

Agnieszka, tak sobie nagle uświadomiłam, że chyba nie ma takiej pozycji, w której nie zdarzyło by mi się odmawiać różańca. W kościele klęczę, w autobusie siedzę (albo stoję), na spacerze idę, jak jestem chora - leżę :)
Z Pismem Świętym to samo - kiedy słucham czytania w Kościele - siedzę, w czasie Ewangelii stoję; kiedy sama modlę się psalmem - klęczę. Czasem przed zaśnięciem, leżąc, rozmyślam o Słowie Bożym, które tego dnia czytałam.
Kiedy odmawiam różaniec z Biblią - klęczę przy modlitwie, a siadam przy czytaniu, bo to czasem trwa bardzo długo i kolana bolą.
Ja myślę, że pozycja poprostu nie powinna być lekceważąca. Powinna być pełna szacunku i uniżenia, ale też nie powinna chyba przeszkadzać nam w modlitwie. Kiedyś widziałam, jak siostry modliły się na koronce klęcząc, ale nie opierając rąk - takie umartwienie. Próbowałam, ale nie daję rady, nie mogę skupić się na modlitwie, tylko myślę o zmęczonych rękach. Pan Jezus umierał na krzyżu z wyciągniętymi ramionami, a ja nie umiem się zdobyć nawet na takie kilkuminutowe umartwienie...
Wiesz, czasami najlepiej mi się modli jak się zwinę w kłębek, jak embrion. Jakby mnie Pan Jezus głaskał po głowie. Tak się czuję jak Jego dziecko.
Mimo wszystko chyba najlepszą pozycją jest klęczenie. To chyba największe uniżenie. Zresztą, dłonie złożone do modlitwy to gest, który swą genezę też ma właśnie w uniżeniu - kiedyś niewolnik taki gest czynił wobec swojego pana, aby ten mógł mu związać dłonie.
Pozdrawiam serdecznie.

 Re: Jak można modlić się pobożnie?
Autor: jurek (---.gw.connect.com.au)
Data:   2003-11-05 08:46

Droga Agnieszko,
Sw. Ignacy proponuje wybrac pozycje dogodna, aby pomagala a nie przeszkadzala. Pierwotna pozycja szacunku przed Bogiem byla stojaca, ale ja modle sie na kleczaco i taka mi najbardziej odpowiada i inspiruje.
Jurek

 Re: Jak można modlić się pobożnie?
Autor: Tadeusz (---.cn.net.pl)
Data:   2003-11-05 19:39

Takie pytania są z grupy: WAŻNE ZAWSZE.
Ponieważ chciałbym być dobrze zrozumiany, spróbuję dokonać rozróżnienia sytuacji.
W grupie stosujemy reguły, jakie stosuje grupa, dostosowujemy postawę zewnętrzną. Podczas Mszy Świętej jednak się wyłamuję: klęczę jeszcze chwilę po Podniesieniu – do skończenia modlitwy, klękam na „Baranku Boży...”, klękam na ostatnie błogosławieństwo. No i oczywiście do Komunii Świętej, bo nie lubię mówić coś, czego nie robię w kwestii zasadniczej. Komunię Św. przyjmuję na klęcząco. Zawsze. Ksiądz się do tego przyzwyczaił i sam robi mi miejsce. Poznałem wiele przyczyn tych postaw, które wymieniłem. Podam jedną: Uwierzyłem stygmatyczce polskiej Katarzynie Szymon i tego nie żałuję. Wszystkiemu winna Łaska. Dlaczego? O tym dalej. Porządku nie zakłócam. Ksiądz tak to odbiera. Chyba... To tak tytułem wstępu.

Poza tym trzeba dokonać wyraźnego rozróżnienia miejsc, w których Bóg jest istotnie obecny od pozostałych. W tych pierwszych postawa zewnętrzna jest ważna. Najlepszą a czasem jedyną akceptowalną jest postawa klęcząca. Przed Najświętszym Sakramentem trzeba modlić się na klęcząco, zwłaszcza, iż są takie udogodnienia, że ta postawa wynika sama z siebie. To wyraz szacunku i pokory. Każda inna postawa wobec Eucharystii sprawia, iż z czasem człowiek przestaje rozróżniać miejsca, w których Bóg jest istotnie obecny od miejsc, w których jest On obecny przez Łaskę. Następnym krokiem jest utrata wiary w żywą obecność Boga i lekceważący wewnętrzny stosunek do różnych postaw. Pozostaje jedynie ryt zewnętrzny, o ile taki jest praktykowany we wspólnocie osób.

Wyraźnie dokonałem tego rozróżnienia, aby niczego nie utracić wskutek tego, co powiem dalej.

Św. Tereska od Dzieciątka Jezus zwykła mawiać, że Łaska jest Wszystkim. Nie ona jedna, ale ją zapamiętałem, a ponieważ jest to postać dobrze znana nie tylko w kręgach katolickich, zatem jej wzór jest miarodajny.

Tak też osobiście do tego podszedłem. Skoro Łaska jest wszystkim, to trzeba nauczyć się ją rozpoznawać. Nie tylko rozpoznawać, ale i zdobywać. Po cóż mi bowiem abstrakcyjne działania? Gdy nauczę się rozpoznawać Łaskę, a jeszcze lepiej – także obecność Boga, wtedy wszystko stanie się proste. Oczywiście nie praktycznie, ale teoretycznie. Praktyka bowiem przychodzi z praktykowania. Nauka z uczenia. Mówię: teoretycznie, bo znając wzorzec, którego już zapomnieć nie można, nauczę się tak modlić, aby tej Łaski otrzymywać jak najwięcej i nie tracić czasu na próżne sprawy. To jest rozumowanie dziecięce, ale konkretne. Mając Łaskę, wtedy można działać. O!, jak działać! Po czasie takiej praktyki stwierdziłem, że wprawdzie teoretycznie jest wszystko w porządku, ale przecież na życzenie nie potrafię sprawić, aby Łaska spływała, gdy tylko zaczynam się modlić. Poznałem, iż to zależy od wielu chwilowych dyspozycji warunkowanych czynnikami zewnętrznymi: Bożym wsparciem – z zewnątrz i od wewnątrz, usposobieniem duszy, stanem grzechowym, rodzajem modlitwy.
Zauważyłem, że gdy usposobienie duszy jest właściwe, wtedy każdy rodzaj modlitwy jest dobry. Może być nawet akt strzelisty, czy słuchanie katolickiego radia. Łaska spływa. Może się zdarzyć, że nawet pieśń religijna wtrąci duszę w ramiona Boga. Wtedy nie ma różnicy, czy jesteśmy w Kościele, czy leżymy w łóżku.

Gdy jednak usposobienie nie jest właściwe, wtedy rodzaj modlitwy ma zasadnicze znaczenie. Słuchanie nawet Mszy Św. w radiu nie przynosi owoców. Wtedy istnieje tylko jeden rodzaj modlitwy, który stawia duszę na nogi. Z pewnością ma ona też nogi skoro jest formą ciała w ujęciu Soboru w Vienne, (1311-1312). Ta modlitwa to Ojcze Nasz..., Zdrowaś Maryjo... – ubrane w różaniec. Tę modlitwę można ubierać inaczej, ale różaniec jest najbardziej skuteczny. Dobrze sprawdziłem. Z rozważaniem. Gdy modlę się i nie ma efektu, wtedy rozważanie następnej tajemnicy może przełamać barierę i otworzyć kanał Łaski. Nadmienię, że rozważam jedynie cytaty z pamięci fragmentów Ewangelii. Rozważam, to znaczy cytuję i modlę się dalej. Nic więcej. Najczęściej odmawiam tę część, która daje największe profity. Nie przejmuję się tym, że np. powtarzam wielokrotnie jedną część, drugiej wcale. To zależy od rozpoznania, która część w danym czasie jest dla mnie bardziej skuteczna. Okresowo zmienia się, sam nie wiem jak. Ogólnie najbardziej skuteczna jest część bolesna, ale ostatnio często odmawiam część radosną, bo rozważania są bardzo skuteczne. Nauczyłem się modlić w nocy. Budzę się, albo jestem budzony – sam nie wiem jak – i modlę się do oporu. To znaczy, aż odczuję Łaskę i ta Łaska mnie uśpi. Mówię ludziom cierpiącym na bezsenność, co jest najlepszym lekarstwem, ale niewielu słucha, a jeszcze mniej wdraża. Bo trzeba wiedzieć, że Łaska przynosi kojący sen. Gdy Łaska napełni, to nawet po nieprzespanej nocy człowiek wstaje rześki i wypoczęty. Zwykle najpóźniej po godzinie uczciwej nocnej modlitwy dusza staje na nogi. A człowiek sobie leży jak mu wygodnie, nie przejmując się drobiazgami, które by go miały rozproszyć. Jeden wszak drobiazg jest istotny: tylko modlitwa sercem.

Każda modlitwa jest skuteczna jedynie wtedy, gdy nauczymy modlić się sercem. Do tego trzeba dążyć. Tego trzeba się nauczyć. To jest sztuka. Jest o wiele, łatwiej, gdy Duch Święty wspiera i pokazuje. Przy czym, paradoksalnie, z początku, gdy Duch Święty wspiera, nie ma żadnej korelacji między naszymi próbami a Jego działaniem. Korelacja to taki związek. On sobie - my sobie, tylko, że Jego działanie odczuwamy – nasze wcale, albo ujemnie, to znaczy Mu przeszkadzamy. Tak to jest z tym Duchem Świętym. Nie ma lepszego Przyjaciela. Z czasem nauczy nas modlitwy, gdy Go będziemy prosić i pokaże nam wzorzec Łaski jak i wzorzec Obecności. Trzeba wiedzieć, że Łaska ma wiele smaków, Obecność tylko jeden, ale za to jaki! Byśmy już później sami próbowali odnaleźć i nie pobłądzili. Szkoda jednak, iż tak wielu dyskredytuje tego Świętego Dycha, powołując się na Niego, a nie działając według nauczania Kościoła, nie karmiąc się Eucharystią. Tak rodzą się sekty, bo wtedy z łatwością kontrolę nad duszą przejmuje inny duch. To grzech pychy i nie ma mocnych. To taka dygresja, jednak ważna w tym miejscu, bo wielu powołuje się na Ducha Świętego a działa po swojemu.

Jeszcze lepiej, gdy ktoś ma dzieci i od początku wspólnie z nimi się modli. Wcale nie trzeba dużo. Profity są niezwykłe. Przed laty kilku nauczyłem młodszego syna odmawiać głównie tę jedną modlitwę jako akt strzelisty:

Duchu Święty, Duchu Boży, Duchu Światła i Miłości! Tobie poświęcam rozum mój, serce moje, wolę moją i całego siebie w życiu doczesnym i wiecznym. Spraw, aby rozum mój był zawsze chętny do przyjmowania natchnień pochodzących od Ciebie z nieba i nauki Kościoła Świętego, którym Ty nieomylnie kierujesz i rządzisz; aby serce moje zawsze pałało miłością Boga i bliźniego, a wola moja zawsze z Wolą Bożą zgadzała się, aby całe moje życie było wiernym naśladowaniem życia i cnót Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, któremu z Bogiem Ojcem i z Tobą niech będzie zawsze cześć i chwała. Amen.

Wiedziałem już bowiem, Kim jest Duch Święty i jaki jest Duch Święty.

Powtarzałem z nim tę modlitwę po kilka razy dziennie. Obaj nauczyliśmy się na pamięć. Różnie: albo, gdy byłem w potrzebie, a byłem często, albo z przypadku. Ten jeden akt strzelisty po czasie - jakby nauczenia (przez nauczenie mam tu na myśli nie wykucie na pamięć – ono przychodzi wcześniej, ale rezonans duszy) sprawiał, że odczuwalnie spływała Łaska i wypełniała duszę. To było niezwykłe. Nie na długo zresztą, bo człek grzeszny szybko ją tracił przez tak wiele dziur w duszy, a przeciwnik też nie próżnował. Z chęciami syna bywało różnie. Z wiekiem malały. Ja to egzekwowałem – jak egzekutor. Nauczyłem się, iż trzeba przełamywać wolę dziecka w tym kierunku, że trochę wspólnej modlitwy jest konieczne. Łaska była potwierdzeniem, że miałem rację. Oj, to bezstresowe wychowanie i oddziaływanie środowiska...

Później z najmłodszą córeczką odmawiałem pacierz (nie pamiętam, ale chyba gdzieś od czasu, gdy skończyła trzy lata), a jeszcze później modliłem się na różańcu. Modliliśmy się z całą rodziną odmawiając tylko dziesiątek dziennie, ale z rozważaniami św. Hosemarii Escrivy (były najlepsze) i dołączając na koniec kilka dodatkowych modlitw. Później najstarszy się wyłamał, gdy skończył chyba 17 lat. Za to żona nabrała większej chęci. Tak Bóg zastąpił jedne chęci drugimi. Ostatnio w tym się opuściliśmy i regularność trzeba przywrócić. Wbrew pozorom nie jest łatwo zebrać rodzinę w jednym miejscu i w jednym czasie.
Z córeczką często modlimy się na leżąco. W różnie urozmaiconej - o modlitwy dodatkowe - formie pacierza. Nie przeszkadza to Łasce. Tyle się nauczyłem. Takie lenistwo jest chyba dopuszczalne. Zauważyłem jednak u niej jeden budujący zwyczaj: zawsze przechodząc przez linię środkową w kościele – na wprost tabernakulum – przyklęka. Ja jej tego nie uczyłem.

Gdy miała tyle lat, że już mogła czytać, wtedy zachęcałem ją do czytania duchowej lektury. To była Ewangelia dla dzieci, ale w takim wydaniu – z obrazkami, że tekst zasadniczy jest dość wiernie zachowany. To ważne, aby tekst był wierny oryginałowi, bo wiele wydań dla dzieci na to nie zwraca uwagi. Mogą być fragmenty pominięte, ale zasadniczo ma być wszystko zachowane. Inaczej lepiej jest nauczyć czytać dziecko z oryginału. To taka niebieska książka w twardej oprawie formatu A4: „Życie Jezusa Chrystusa; Bohaterowie Nowego Testamentu”. Wymieniłem, bo jest dobra. Łaska jest jak zwykle jedynym wyznacznikiem. Ona mi czyta, a ja sobie leżę. Najczęściej. Jestem leniwy. Łasce to jednak nie przeszkadza. Po kilkanaście minut dziennie. Gdy skończy całą, zaczyna od początku. I tak w koło Macieju. Łasce to też nie przeszkadza. Z czasem zauważam, iż za każdym kolejnym razem dziecko stawia coraz więcej interesujących pytań. Tu już niestety muszę wysilać mózg, bo dziecku nie jest łatwo odpowiedzieć.
Zaczęła czytać oryginał, ale po chwili przerwaliśmy, bo Łaska się zmniejszyła. Może jeszcze nie czas. Od czasu do czasu wracamy do fragmentów z oryginału.

Aha, jest jeszcze jeden sposób „łapania” Łaski. Pismo Święte o tym mówi słowami:
A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.
(Ew.Łukasza 21:28).
To się jeszcze nie dzieje, ale ducha już można nabierać.
Jak jednak nabrać, czy nabierać ducha? Czy to woda?
Gdy dusza jest dobrze usposobiona, można to robić tak: wsłuchując się w słowa, które niosą ze sobą tegoż ducha, kiedy wychodzą z ust mówiącego w mocy i wywołują duchowy rezonans, trzeba nimi oddychać. Wciągać w siebie. To zależy od charyzmatu osobistego osoby mówiącej czy śpiewającej, a także od treści słów. Czasem się udaje nabrać tego ducha... Na mnie tak czasem działa Ojciec redemptorysta Stanisław Kuczek podczas kazania. Wielka szkoda, że tak rzadko ma głos w Radiu Maryja, podczas porannej Mszy Świętej.

Proszę wybaczyć, że tę odpowiedź potraktowałem z pewnym dystansem i z poczuciem humoru, który – o ile mi wiadomo, Pan Bóg też posiada. To są jednak fakty. Błędna może być jedynie interpretacja. I raczej wolałbym być niekojarzony z tą wypowiedzią. Tak lepiej dla mnie. To taka moja asekuracja, by ktoś się nie sparzył, bo jestem grzesznikiem. Jakiś tam człowiek coś Wam powiedział. Istota zawarta jest w treści.

Ps. Warto mieć dzieci i warto mieć ich dużo. I żeby nie czerpać z mego lenistwa, przypominam, o czym wspomniałem na początku.
Miałem jeszcze nie puszczać odpowiedzi, ale już jej nie rozwinę w tym wątku.

Pozdrawiam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: