Autor: Tadeusz (213.25.39.---)
Data: 2003-11-06 15:37
Chciałbym dla umocnienia wiary w tym wymiarze ukazać niezwykłą skuteczność tej modlitwy opisaną przez mistyczkę włoską Marię Valtortę.
Tak oto pisze do swego ojca duchowego:
„A teraz nadmieniam ojcu o gwałtownym odejściu spirytystów. W czerwcu chcieli u mnie wynająć pokój. Ponieważ im odmówiłam, zajęli... kwaterę dla swoich działań w domu obok. Określili się jako chiromanci oraz wróżący z kart – zarówno jeden jak i drugi, jego przyjaciel. Sprawiały mi przykrość obie kategorie. Zgadzałam się, że pozostawali [w okolicy] aż do dnia 18 lipca. Wtedy – z powodu cierpienia doznanego w nocy, we wszystkim podobnego do innych [form] bólu, który miałam, ilekroć byłam w pobliżu miejsc lub osób praktykujących spirytyzm – zrozumiałam, że w sąsiednim domu odbywały się seanse spirytystyczne.
Powiedziałam sobie i także ojcu: “Teraz pomyślę o tym i zobaczymy, kto ma rogi twardsze”. WIECZOREM ROZPOCZĘŁAM ODMAWIANIE EGZORCYZMU LEONA XIII, KTÓRY OTRZYMAŁAM OD REDEMPTORYSTÓW Z NEAPOLU. ZAWSZE WIDZIAŁAM JEGO SKUTECZNOŚĆ PRZECIW BURZOM, BOMBOM, TYPOM... PIEKIELNYM I PRZECIW WSZELKIEJ PRAKTYCE SPIRYTYSTYCZNEJ.
I oto robię to, z trudem utrzymując się na kolanach, z moim krzyżykiem w ręku, z całą duszą, która się wymyka z ciała, aby zanieść [wypowiadaną] formułę poza dwie ściany, które oddzielają mnie od kryjówki mediów. Potem upadam wycieńczona, jakby wszelka siła wyszła ze mnie, pozostając nieprzytomną. Tak dzieje się zawsze, gdy to czynię... Tak przez trzy wieczory: osiemnastego, dziewiętnastego i dwudziestego. Dwudziestego jednak musiałam siedzieć, gdyż byłam bardziej martwa niż żywa.
Wczoraj powiedziała mi właścicielka mieszkania [zajmowanego przez] dwóch szanownych panów, że jeden z nich – i to właśnie ten, który był medium, podczas gdy drugi był jego pomocnikiem – spakował manatki, bo “zarabiali tylko 1000 lub 1500 lirów dziennie. Czymże jest tysiąc lirów lub tysiąc pięćset?” Cóż, naprawdę wydaje mi się, że to jest coś... I właścicielka dodaje – a dała im do zrozumienia, że 500 lub 750 lirów na głowę dziennie to nie tak mało: “Powiedział także, że nie zostaje, bo napotyka na zbytnie przeszkody. Nie przez hałas ani przez nas w domu, bo nie puszcza się nawet pary, gdy profesor (?!) pracuje, ale z innych powodów, jakich nie chciał wyjawić. Potem chciał wiedzieć, kim pani jest, co robi. Takie rzeczy. A nam, którzy powiedzieliśmy: ‘Jest pewną osobą chorą, która czyta, pisze, haftuje...’, odpowiedział: ‘Nie. Ja to wiem. To święta’.” (Niech ojciec wybaczy, że dla dokładności muszę napisać te słowa). Ci poczciwi ludzie nie zrozumieli, jakie miałam powiązanie z pracą profesora (?!) ani jak on mógł coś wiedzieć o mnie. Zapytali: “A pani go zna?” “Bogu dzięki, nie” – odpowiedziałam. Ja jednak pojmowałam wszystkie powiązania. Dobrze! To powtórzenie z 1930. I tak medium wzięło nogi za pas. Drugi pójdzie wkrótce w ślad za nim... i powietrze zostanie ponownie oczyszczone z zapachów siarki, której nie znoszą moje duchowe płuca.
Teraz zobaczymy, jakie formy lekceważenia da mi do wypicia szatan, aby się zemścić... Nie ujdzie mi to z pewnością płazem. W 1930 roku przez usta medium, które przepędziłam, powiedział mi: “Ona mnie przegania. Ale źle czyni. Bo ten, kto mnie przepędza, idzie na spotkanie cierpień i nieszczęść...” Istotnie, nie czułam się lepiej. Ale oni musieli iść gdzie indziej...”
Pozdrawiam.
|
|