logo
Niedziela, 12 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: Ktoś (---.ny5030.east.verizon.net)
Data:   2003-11-07 21:10

Ad vocem wątku 'Jak poradzić sobie z grzechem masturbacji?'
W ramach pocieszenia - u mnie jest identycznie... Prawie... - bo mniej się udzielam, ale z zewnątrz jestem osobą wierzącą (nawet bardzo), religijną...
- a dziś, w I piątek miesiąca, byłam na Mszy i stwierdziłam, że jestem tam tylko ciałem, że przyjmuję Komunię świętokradzko... Ten grzech powoli przestaje być dla mnie grzechem... - bo to już tyle lat...
Odkryłam, że jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca..

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: WoJciech (---.mimuw.edu.pl)
Data:   2003-11-07 22:08

Jest jak jest, ale czy chcesz ten stan rzeczy zmienić?
?
Jeszcze jest czas.

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: Renata (---.net.pl)
Data:   2003-11-07 23:49

Witaj!
Jeśli przyjmujesz Komunię św. świętokradzko, to nie rób tego więcej. Znieczulisz tylko swoje sumienie i taka świętokradzka Komunia także stanie się dla Ciebie czymś normalnym.
Bądź uczciwa wobec samej siebie. Może zaboli Ciebie to właśnie , że do Komunii św. przystępować nie możesz. Może zaboli , nie ze względu na innych ludzi ale ze względu na Jezusa.
I tego zbawiennego bólu serca Tobie życzę.
Z Bogiem. Renata

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: Liberat (---.waw.cdp.pl)
Data:   2003-11-08 02:48

terz miałem podobny problem
(przyzwyczajenie do grzechy - grzch zaczyna być czymś normalnym dla Ciebie - co wcale nie znaczy że jest to dobre i prawdziwe)
chyba nie chcesz poweidzieć że się uzależniłaś od Kościoła ??? że tam chodzisz a nie wiesz po co i do Kogo.
jest takie przysłowie "nie szata zdobi człowieka" - zastanów się nad tym
pozdro-ja
ps. masturbacja jest grzechem i to że Tobie się zaczyna wydawać że jest inaczej (bo chcesz dalej to robić) tego faktu nie zmieni

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: jan (---.warszawa.sdi.tpnet.pl)
Data:   2003-11-08 15:47

Wiesz, zaczynam wątpić czy jesteś niewierząca. Myślę, że tak nie jest. Wiara to przecież nie same uczucia. Wiara to również rozum i wola. Gdy zaakcentujemy tylko jedno z nich, wtedy mamy iluzję życia religijnego. Nie wiem czy znasz sytuację św. Ojca Pio który pewnego dnia szedł na adorację korytarzem i powtarzał: Panie Jezu jak mi się nie chce Ciebie adorować. A jednak szedł. Wiara to coś więcej niż uczucie, podobnie jest z miłością. To nie jest tylko i wyłącznie uczucie. A jeśli chodzi o masturbację, Jezus i tak Cię lubi :) powodzenia w codziennym życiu. Z pamięcią w modlitwie

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: Bogna (81.190.66.---)
Data:   2003-11-08 17:22

Przykro mi Ktosiu, ale moim zdaniem, to co powiedziałaś o sobie, że jesteś praktykująca - niewierząca, nie jest zgodne z prawdą obiektywną. To, co piszesz o swojej zewnetrznej religijności, a wewnętrznej niewierze, chyba jeszcze tak do końca nie zaistniało. Nie mniej jesteś na tej drodze.
A to, że tu napisałaś, świadczy o tym, iż wcale nie chcesz, żeby tak się stało. Mimo, iż pozornie wygląda to tak, jakbyś przysłowiowy krzyżyk na sobie postawiła. Próbujesz jakoś zdiąć z siebie odium dotyczące tego, co robisz źle, usprawiedliwiając (jakby rozgrzeszając) innych, masturbujących się ludzi. A przecież nie o to chodzi.
Czas chyba najwyższy, żebyś posłuchała tej resztki swojego sumienia, które póki co, jeszcze wyrzuca Ci to, co jest złe w Twoim życiu. A nie próbowała na siłę je w sobie zagłuszać. Nie pozwól, by ten grzech, który zabrania przyjmować Ciała Jezusa w Komunii, prowadził Cię do zaciągania jeszcze wiekszej winy.
Z Jezusem można wszystko, bo jest On Bogiem, a u Boga nie ma nic niemożliwego. Więc powierzając Mu się w modlitwach, do końca Mu ufając, masz naprawdę szansę wyjść z tego grzechu. Taką nadzieję mogą dawać Ci świadectwa wielu osób, którym udało się zerwać z tym zniewoleniem. Tego Ci z całego serca życzę i obiecuję modlitwę. Szczęść Boże.

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: Maria (---.stella.net.pl)
Data:   2003-11-08 18:45

Kochany Ktosiu!
Chciałabym dać świadectwo swojego uzdrowienia z podobnego życia. Byłam zawsze w Kościele nie bardzo wiedząc po co tam chodzę. Popełniałam ten sam grzech przez lata i w przeświadczeniu, że to moja prywatna sprawa, bo nikogo on nie dotyka. Nie zastanawiałam się jak niszczy on mnie i moje życie małżeńskie.
Wiadomo komu zależało, żebym zniszczyła samą siebie. Nie potrafiłam kochać i nie czułam się kochana.Poszłam do kolejnej spowiedzi i po raz kolejny nic nie wyznałam, ale usłyszałam na jej zakończenie ,że Bóg mnie kocha. Zdziwiłam się, bo nie bardzo wiedziałam kim jest Ten Bóg. Zaczęłam Go szukać, bo bardzo pragnęłam miłości. Odnalazłam, ale jeszcze trochę zeszło. Gdy wyspowiadałam się po 20 latach z tego grzechu otworzyło się przede mną niebo. Poznałam Tego , który kocha mnie taką jak jestem i już nigdy nie chciałabym Go świadomie zranić.
Idę do Kościoła na spotkanie Miłości..całe moje życie zmieniło się i dziś mogę powtórzyć za św. Augustynem..jaka szkoda że tak póżno Cię poznałam. Nie trać ducha.. nie można być wierzącym i niepraktykującym i odwrotnie też nie można...jak nie można kochać kogoś i z nim nie być czy nie chcieć się spotykać.Proś Boga, aby dał Ci poznać jak jaka mu bliska, a On Cię na pewno uzdrowi. Będę Cię polecać w modlitwie.

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: mintaj (---.opole.cvx.ppp.tpnet.pl)
Data:   2003-11-08 19:23

Myslalam,ze znajde tu podobny do mojego problem...chodze do koscioła na msze sw.w niedziele ale juz w tygodniu nie.Dlaczego?Pewnie z lenistwa ale myslę ze duza role odegralo zniechecenie do swego zycia / bez goracych uczuc wobec chorego starego bliskiego czlowieka/ ktrore chcialam pare lat temu zmienic...chciałam byc prawdziwie kochajaca chrzescijanka.I co z tych marzen zostalo?Kolowrot codziennosci z praca zawodową i krzataniem koło porzadków domowych na modłę perfekcjonistki, oraz bycia w centrum zycia moich bliskich.A gdzie miejsce na prawdziwe zycie chrzescijanskie? Wykonuje to co do mnienalezy- praca,bycie ze starszymi bliskimi a gdzie w tym zyciu miejsce dla mnie? Zaznaczenie swego Ja ? czyli zycia chrzescijanskiego?czy mam czekac na ich smierc az tak samo stara i zniedołezniała jak oni teraz znajde miejsce dla siebie? I tak probujac modlic sie do Boga juz nie wiem jak z Nim rozmawiac? Dzisiaj sobota, dzien modlitw o dobre małzenstwa to...biore sie do pracy ale co to za życie moje?Patrzę na siebie jak życie uciekło i nie zaznaczyłam je niczym szczegolnym. Jak dalej zyc z swiadomoscia takiego zmarnowania zycia?Za zmarnowane zycie uwazam brak własnej rodziny / maz dzieci problemy ktore mogłabym pokonywac pokazujac sobie i swiatu ze KOCHAM/ .jak dalej zyc usiłujac w to zycie zaprosic Boga a jednak czujac ze Bog jest daleki od mojego uregulowanego zycia.praca, choroby,zero planow i zero wyjscia poza wlasny grajdołek.Kiedy nie mozemy zrobic coskolwiek dla siebie a wykonujemy tylko obowiazki / a one pochłanieja nasza energie / to chyba stajemy sie duhowo martwi? Przestalam rozmawiać z Bogiem, nie wiem co do Niego mówić? Jęczeć, prosić zeby dał mi siły?Chciałabym zeby dał mi światło, talent, inteligencję,polot, ludzi ktorzy ciesza sie z mojego towarzystwa...eh marzenia.

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: s. Mariola (---.czestochowa.sdi.tpnet.pl)
Data:   2003-11-08 20:18

Masturbacja - rzeczywiście to problem nie tylko akceptacji własnego ciała, ale i problem braku akceptacji samej siebie i przede wszystkim problem duszy. szatan przebiegły doradca podsuwa nam niestety takie własne głupie projekty wyleczenia się z naszej często fałszywej pokory, która niestety nie ma nic wspólnego z miłością. Najpierw daje nam poczucie ulgi, spełnienia pragnień a zaraz wlewa w serce niepokój, lęk, niechęć, poczucie utraty sensu walki ze słabością. I to jest cały jego mechanizm niszczenia człowieka, jego godności Dziecka Bożego, itd.
Pan jest Miłosierny! On zna nasze wewnętrzne zmagania się z różnymi słabościami również z masturbacją. Nie wolno nam się poddawać. Dopóki człowiek walczy - zwycięża. Sądzę, że nie masz prawa mówić o sobie w tej sytuacji "praktykująca - niewierząca" Dopóki przychodzisz do Jezusa i mówisz Mu o tym co się wydarza w Twoim życiu, jest znakiem Twojej wiary, a to, że trudno jest uwolnić się od danej słabości - to troszeczkę inna sprawa. NIe ustawaj, proś Pana, by On sam uwolnił Cię od samogwałtu, zapragnij Jego Miłości, która jest najlepszym lekarstwem na tego typu problemy. Bądź dzielna! Módl się: Jezu, ufam Tobie!

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: paskalina (---.chello.pl)
Data:   2003-11-08 22:26

Bardzo Ci dziękuję za tego posta, za to zdanie - 'Ten grzech powoli przestaje być dla mnie grzechem...' To zdanie wejdzie do kanonu mojego rachunku sumienia. Niedawno ktoś pytał tu o odpusty, o przywiązanie do grzechu. Ja się wtedy głowiłam jak rozumieć to przywiązanie. No i właśnie chyba pomogłaś mi znaleźć odpowiedź. Przywiązanie do grzechu to jest chyba wtedy, kiedy - żeby móc zaakceptować siebie, akceptujemy powoli nasz grzech, powoli, powoli, aż przestaje dla nas być grzechem, aż wyda nam się, że wcale nie jest taki zły, że jest częścią naszej natury... Nagle zauważyłam, że ja też mam takie grzechy, z którymi już nie walczę... Jeszcze raz dziękuję.

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: katoliczka (---.NAT.zsi.pl)
Data:   2003-11-09 17:36

Codziennosc, pogon za groszem, nie pozwala mi juz ocenic to co jest lepsze od dobrego. Mysle, ze jeszcze odrozniam zlo od dobrego. Pracuje w sluzbie zdrowia- pensja nie pozwala na normalne zycie. Jak tu byc biednym i uczciwym?
Do pracy daleko - dojazd dziennie okolo 4 zl, czesto tlumacze sobie i jednoczesnie sie rozgrzeszam ze lepiej dzieciom kupic slodka bulke niz placic za przejazd...
Nie dziwiee sie ludziom ktorzy majac kilka tysiecy zl oddaja czesc na pomoc innym, ja po prostu nie moge zwiazac koniec z koncem..ech co za zycie...
Panie dopomoz mi...

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: katoliczka (---.NAT.zsi.pl)
Data:   2003-11-09 18:41

Troche zastanawia mnie ta osobowosc- praktykujaca a niewierzaca...
Wobec powyzszego czy dziecko urodzone w takiej rodzinie ochrzczone bedzie posiadalo wiare? a co z doroslym- czy brak wiary pozwoli praktykowac do konca zycia ziemskiego?
Mysle, ze zle sie dzieje jesli wiara jest tak plytka...
Powierzchownosc- chodzenie do kosciola bo tak wypada, bo sasiedzi chodza, bez wewnetrznej milosci do Boga to troche za malo jak na rozumna istote stwprzona przez Boga...

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: maria (---.atol.com.pl)
Data:   2003-11-09 20:10

No cóż!Pan Jezus powiedział:
/ciach. Maria, cytując Jezusa podaj źródło cytatu, tzn. księgę, rozdział i wiersz Biblii. admin/
Człowiek letni, to człowiek nijaki. Idziesz do kościoła - do budynku sakralnego?Czy na spotkanie z Chrystusem? Dopóki nie uprzytomnisz sobie po co tam jesteś, po co tam idziesz, będą zawsze dylematy. Wiary- niewiary.praktykowania z przyzwyczajenia, z poczucia obowiązku, czy z potrzeby serca. Laska wiary jest ogromnym darem, który należy pielęgnować a swoje okresy"czarne" mieli też wielcy święci. Dopóki dostrzegasz zło i umiesz je nazwać jeszcze nie jest źle, jeszcze masz ogromne szanse. Poszukaj Chrystusa Miłosiernego, On schowa Cię pod swoje promienie.
Panie dopomóż jej....

 Re: Jestem przedstawicielem nowego typu ludzi: praktykująca - niewierząca.
Autor: Tadeusz (213.25.39.---)
Data:   2003-11-10 12:37

Zwrócę uwagę na jeden praktyczny aspekt.
Każdy grzech trzeba odpokutować. To jest gwarancją, że nie przyzwyczaimy się do grzechu.
Na pokutę składa się modlitwa, post i jałmużna. Pokuta nie może być symboliczna, ale stanowić prawdziwą trudność. Po grzechu zawsze przychodzi refleksja. Po tym w szczególności. Ten okres czasu trzeba starać się dobrze wykorzystać. Poza tym szukać Łaski na innych polach - tam, gdzie jesteśmy mocniejsi. To może być pomoc bliźnim na każdej płaszczyźnie. Bardzo dobra i skuteczna pomoc w walce z nałogami. Zwracam uwagę na jałmużnę duchową.

Tb 4:7-11
7. A wszystkim, którzy postępują sprawiedliwie, dawaj jałmużnę z majętności swojej i niech oko twoje nie będzie skąpe w czynieniu jałmużny! Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga.
8. Jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę! Będziesz miał mało - daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własności!
9. Tak zaskarbisz sobie wielkie dobra na dzień potrzebny,
10. ponieważ jałmużna wybawia od śmierci i nie pozwala wejść do ciemności.
11. Jałmużna bowiem jest wspaniałym darem dla tych, którzy ją dają przed obliczem Najwyższego.
(BT)

Jałmużna bowiem jest wspaniałym darem dla tych, którzy ją dają przed obliczem Najwyższego.
(Ks.Tobiasza (w) 4:11)

Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem.
(Ks.Tobiasza (w) 12:9)

Woda gasi płonący ogień, a jałmużna gładzi grzechy.
(Mądrość Syracha (w) 3:30)

Jałmużna męża jest u Niego jak pieczęć, a dobrodziejstwa człowieka chowa jak źrenicę oka.
(Mądrość Syracha (w) 17:22)

Dobroczynność jest jak raj we wszystko obfitujący, a jałmużna - trwa na wieki.
(Mądrość Syracha (w) 40:17)

Bracia i opiekunowie [są pomocą] w czasie utrapienia, a bardziej niż jedni i drudzy wybawia jałmużna.
(Mądrość Syracha (w) 40:24)


Szatan chce odebrać nadzieję. Nie wolno się poddawać.
Pan Bóg oddziela grzech od istoty człowieka i człowiek też winien starać się czynić to samo. To właśnie ten czas dany na żal i pokutę.

Pozdrawiam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: