Autor: kolor (---.play-internet.pl)
Data: 2015-11-04 20:25
To nie jest kwestia wykształcenia, mądrości czy różnic ekonomicznych. To nie jest nawet kwestia bożego planu. To kwestia pokory niezbędnej do przyjęcia łaski wiary. Na wejściu jesteśmy łaską wiary obdarzeni jednakowo, lecz wyjściowo brak pokory czyni nas niezdolnymi do jej przyjęcia. Trudno nie zgodzić się, jednak z Mm że w pewnych obszarach społecznych realizuje się wiarę w sposób bardziej uwidoczniony, jakby lepszą, mocniejszą. Jest w tym pewna konsekwencja o podłożu historycznym, Napawająca nas dumą demokracja szlachecka uczyniła mieszkańców wsi niewolnikami. Właściciele całych terenów wiejskich zamieszkujący tak pięknie opisane w literaturze dworki byli w gruncie rzeczy ciemiężycielami żyjącymi kosztem pozbawionych podstawowych praw chłopów. Ile trzeba mieć w sobie pokory, by przez całe pokolenia znosić niesprawiedliwość, złe traktowanie, a czasem biedę i głód, i jeszcze cieszyć się życiem? Tej pokory nie uczy ciągłe zginanie karku, lecz chrześcijaństwo. Pokora dała wiarę, a ta zaś nadzieję na lepszy byt w wieczności. Prosta wiara przetrwała w pokoleniach. A mieszkańcy miast? Galopujący rozwój cywilizacyjny dający łatwiejsze życie i coraz powszechniejszy dostęp do dóbr daje pozory, że wszystko zawdzięczamy sobie. Gdzie tu jest miejsce dla Boga, kiedy wszystko można ogarnąć rozumem? Modernistyczne traktowanie wiary skutkuje jej utratą. Wieszcz Adam nie przewidział, że "Mędrca szkiełko i oko" zastąpią dziś czucie i wiarę.
To tak kolokwialnie rzecz ujmując zauważalne różnice można wytłumaczyć sarmacką przeszłością. Można też dokonać analizy pod kątem terytorialno-historycznym w powiązaniu z konkretnymi zaborami (zadziwiająco silna wiara mieszkańców np. Podkarpacia). Można też globalnie porównując Polskę ze Szwecją, czy Holandią na przykład. Ale po co?
Jak napisała powyżej Danusia, w rzeczach duchowych nie ma miejsca na statystyki. To są kwestie indywidualnego wyboru. Choć jestem z dość dużego miasta - wierzę, bo tak wybrałem. a wcześniej tak wybrali moi rodzice i dziadowie.
Kiedy nadużywanie rozumu zaczyna sprowadzać moją wiarę na manowce wprowadzając zamęt, wtedy szukam takiej sielskiej pokory. I wszystko wraca do normy.
|
|