logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (po 30-tce) (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-06 18:53

Piszę, bo nie radzę sobie z ludźmi. Często trafiam na ludzi którzy mnie krzywdzą. W sklepie bywa, że trafiam na osoby które mnie bezszczelnie traktują bez powodu mimo, że jestem już po 30. Nie mogę zrozumieć dlaczego do ludzi starszych mają szacunek a na mnie się patrzą jakbym komuś krzywdę zrobiła.Nie wiem czy jestem wrażliwa czy taki jest świat ale nie raz płakałam z powodu niesprawiedliwości. Za wsze staram się być miła dla ludzi ale ta moja dobroć jest wykorzystywana. Dużo się modlę i niestety mam wrażenie że szatan mnie atakuje przez takie osoby. Nie chce mi się żyć w takim świecie gdzie nawet w sklepie nie mają szacunku do człowieka. Czy można modlić się do Boga o śmierć. Jestem strasznie wrażliwa i nie chce mi się już żyć.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: maaja (---.220.109.55.umts.static.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-06 19:18

Ago, naprawdę jesteś przekonana, ze w sklepie Cie prześladują? To tylko Twoje myśli. Złe mniemanie o sobie projektujesz na innych ludzi. Owszem, może sie trafić nieuprzejma, zmęczona ekspedientka, ale wtedy najlepiej zareagować wewnętrznym wzruszeniem ramion i zapomnieć. Może dobrze spojrzeć czasem na siebie i innych z humorem. Wiem o czym piszę, bo sama przechodziłam męki nadwrażliwości.
Jesteś wrażliwa, przepraszam - może nawet przewrażliwiona, ale przyczyn należy szukać głębiej w Twojej historii i tam leczyć. Idź do Jezusa, idź na terapię. Pozdrawiam.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2015-11-06 19:46

1. Dorosnąć wreszcie i przestać się zachowywać jak mała skrzywdzona dziewczynka.
2. Uśmiechać się więcej najlepiej do wszystkich naokoło.
3. Nauczyć się mówić "nie".
4. Zająć się kimś innym, a nie sobą.
5. Jeśli to konieczne, rozejrzeć się za pomocą lekarską i/lub psychologiczną.

Na szacunek nie wystarczy się zestarzeć, trzeba zasłużyć. A dobroć na ogół jest wykorzystywana i nic to niezwykłego raczej ani dowód na to, że świat cię traktuje wyjątkowo niesprawiedliwie. To takie ryzyko, które zawsze podejmujesz, wybierając dobro. O asertywnym i mądrym wybieraniu dobra można by długo, jakby co.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-07 11:10

Jakoś też nie wyglądam na swoje lata, dają m dużo mniej niż i większość ludzi traktuje mnie jak gówniarę. Wiem, że świata nie zmienię ale ja właśnie bardzo często trafiałam na ludzi w sklepie, którzy bez powodu albo fuczeli albo skoczyli do mnie z ostrym tonem. Trafiałam też na uprzejmych miłych ale takich jest mało. Człowiek nie zdaje sobie sprawy, że takie wyżywanie się na innych może kogoś zdołować a osoba wrazliwa przeżywa to bardziej. Często takie ataki przeżywam po koronce lub różańcu, pewnie zły też tak działa.
Tylko jakoś nikt nie lubi być zle traktowany. Każdy się broni, gdy ktoś komuś zajdzie w skórę. Raczej prawie wszyscy na takie zachowanie reagują odpyskują np, a ja tak nie umiem. Jedna osoba w sklepie się na mnie uwzięła, patrzy się na mnie jakbym jej krzywdę zrobiła, wiecznie zaboczona i cały czas się tak zachowuje jak mnie widzi. Dla mnie to dziwne, bo ani jej nie znam, nie wiem o co tej pani chodzi. pozostaje mi tam nie chodzić, Płakać mi się chciało i płakałam. Widać kiedy ktoś jest normalny miły a kiedy atakuje bez powodu. Nie wiem co z takimi ludzmi rozbić pozostaje mi unikać.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: htfyu (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2015-11-07 14:50

Wydaje mi się, że jakieś inne sprawy stoją za tym o czym piszesz. Zastanawiałaś się może dlaczego inni ludzie nie przejmują się takimi rzeczami? Czym żyjesz w codzienności? Czy masz jakiś cel w życiu, pracę, rodzinę, pasję? Coś ważniejszego niż robienie zakupów?
A może po prostu zmień sklep, w którym robisz zakupy?

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: 77 77 77 (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2015-11-07 17:05

Dawniej myślałam podobnie jak Ty, ale wtedy byłam nastolatką. Myślę, że moim zachowaniem nieraz nieświadomie prowokowałam ludzi do tego, żeby się na mnie wyżywali. Zajęłam się życiem, i przeszło. A co ciekawe, większość ludzi mnie lubi, choć nie wiem dlaczego. Może dlatego, że bardziej rozumiem, jak mogą się czuć? Skup się na zadaniach, które są przed Tobą. Rozwijaj swoje pasje. Ludzie podziwiają pasjonatów.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-07 17:26

Mam swoje życie, pasje nie jedne, znajomych którzy także mnie lubią i zapraszają. Kiedyś w życiu zostałam nieraz skrzywdzona i dlatego teraz jestem taka wrażliwa. A sklepu nie da się uniknąć, tam najwięcej nieprzyjemności spotykam a nie gdzie indziej. Od obcych najczęściej spotykają mnie takie przykrości. Już na studiach takich problemów nie miałam.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-07 17:32

"Dużo się modlę i niestety mam wrażenie że szatan mnie atakuje przez takie osoby.""Często takie ataki przeżywam po koronce lub różańcu, pewnie zły też tak działa."
- A mnie się wydaje że to pycha, że robisz z siebie cierpiętnice. Jak tak się dzieje po różańcu i koronce to nie odmawiaj, ludzie zaczną sie do ciebie uśmiechać - sarkazm.

"Jedna osoba w sklepie się na mnie uwzięła, patrzy się na mnie jakbym jej krzywdę zrobiła, wiecznie zaboczona i cały czas się tak zachowuje jak mnie widzi."
- Niektórzy mają taką minę bo mają zły dzień, albo z taką się urodzili i z taką umrą (np. ja), skoro cię nie zna to na pewno nic do ciebie nie ma (np. ja). Po prostu zapytaj czemu tak na ciebie brzydko patrzy jakbyś jej matkę łyżką zabiła.
Czemu ci tak zależy na tym, żeby obcy ludzie się do ciebie uśmiechali, kłaniali i byli mili księżniczko? Chyba za duże masz od nas wymagania :)

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-07 18:08

"A mnie się wydaje że to pycha, że robisz z siebie cierpiętnice. Jak tak się dzieje po różańcu i koronce to nie odmawiaj, ludzie zaczną sie do ciebie uśmiechać - sarkazm."

do sadnes. No niestety tak bywa, to powiedz dlaczego święci mieli podobnie? prześladowania, cierpienia itd, tak się dzieje?? bo człowiek im bliżej Boga tym szatan jeszcze bliżej i walczy zwłaszcza po modlitwie. i tak działa. Może np zaatakować przez jakieś osoby. Pisało się o tym już na forum. O to mi chodzi. Nie jestem księżniczką ale nie mogę zrozumieć, że to ludzie mimo że dorośli zachowują się gorzej niż dzieci. Dlaczego święci nie mieli łatwego życia. Szatan prześladował ich w dzień i w nocy nawet przez osoby. Jest dużo życiorysów i można o tym poczytać. Nic nie rozumiesz. Lepiej nic nie pisz. Nie zależy mi na tym żeby wszyscy byli mili i uśmiechnięci. Ale czasem ludzie zachowują się gorzej niż dzieci, kiedy nie wie o co im chodzi. To, że mają taki charakter czy problemy w domu nie upoważnia ich do takiego traktowania. Już chyba wolę zwierzęta, bo są lepsi niż ludzie. No wiem że nieraz jeszcze to może mnie spotkać niemiła sytuacja znając ten świat. Sprawiedliwości tu nie ma.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: 77 77 77 (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2015-11-07 18:41

Módl się o uzdrowienie wewnętrzne. To podstawa w Twojej drodze do świętości. Święci umieją kochać nawet swoich oprawców.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: htfyu (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2015-11-07 19:50

"Nie jestem księżniczką ale nie mogę zrozumieć, że to ludzie mimo że dorośli zachowują się gorzej niż dzieci."
Trochę tak to wygląda jakbyś Ty również nie była zbyt dojrzała. Czy Ty na pewno nie widzisz absurdalność swoich zarzutów wobec tych ludzi? I naprawdę mieszkasz w miejscowości, w której jest jeden sklep? Moim zdaniem Ty się na to godzisz ( na tę sytuację) - sądząc po Twoim postępowaniu.
"Już chyba wolę zwierzęta, bo są lepsi niż ludzie." Chyba Ci trochę do świętej brakuje, głównie we światopoglądzie.
"Szatan prześladował ich w dzień i w nocy nawet przez osoby. Jest dużo życiorysów i można o tym poczytać. Nic nie rozumiesz. Lepiej nic nie pisz."
Akurat ja czytałam i Twoje problemy jakoś się nie składają w podobny życiorys. Ani reakcje na odpowiedzi. Piszesz, że wiele przeszłaś i dlatego jesteś nadwrażliwa - więc dajesz sobie prawo do bycia taką. Żeby za chwilę napisać "To, że mają taki charakter czy problemy w domu nie upoważnia ich do takiego traktowania." Twoja logika nie trzyma się kupy.
"Nie zależy mi na tym żeby wszyscy byli mili i uśmiechnięci." No pewnie, że nie. Tobie zależy żeby byli mili i uśmiechnięci dla Ciebie jednej. A jak nie są to dlatego, że jesteś święta i musisz cierpieć "przez tych grzeszników". To bądź im chociaż wdzięczna, w końcu torują Ci drogę do nieba.
Dodam tylko na koniec, że prawdziwy święty to nigdy nie pomyślał o tym, że jest świętszy od innych i wyniosą go na ołtarze przez to, co go spotyka. Słowem Twój problem jest banalny - pycha i tyle. Tak, skrzywdzeni ludzie też potrafią być pyszni i tak się to właśnie objawia jak w Twoim przypadku.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2015-11-07 19:54

> Jakoś też nie wyglądam na swoje lata, dają m dużo mniej niż i większość ludzi traktuje mnie jak gówniarę.

A to ci samo przejdzie bezpowrotnie. Najdalej za 10 lat. Zobaczysz. :)

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Martha78 (---.protonet.pl)
Data:   2015-11-07 21:40

Oj, Aga, Ty tak serio? :) To ja chyba jestem wyjątkową grzesznicą :) Trochę zazdroszczę Ci czasu, którzy masz, żeby rozmyślać :) A co do sklepów, to naprawdę nie zazdroszczę sprzedawcom i często zanim jeszcze wejdę staram się uśmiechać i wnieść trochę radości w ten ich męczący dzień. I wiesz co, ja mam wrażenie, że spotykam samych uprzejmych ludzi :), którzy aż rosną w oczach, kiedy się ich pracę szczerze skomplementuje :) Uznałam, że po trzydziestce więcej mi wolno, więc jeśli jest chwilka to rozmawiam sobie z paniami :) Po pewnym czasie gdzieś między wymianą uprzejmości zwierzą się, że czasem bolą je nogi od stania, a właściciel nie pozwala usiąść ani na chwilę, czasem mają gorączkujące dziecko, a nie mogą wziąć wolnego, bo co, sklep zamkną? Czasem ojciec umiera na raka albo muszą pracować w niedzielę, nie mogąc spędzić czasu z dziećmi, a starsze panie - z wnukami.
Naprawdę czujesz się aż tak wyjątkowa, że wszystkie te osoby są akurat dla Ciebie specjalnie nieuprzejme? :)

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-08 11:29

Oczywiście ,że nie wszyscy są nieuprzejmi są też uprzejmi i mili. Ale czasem trafi się ktoś nieprzyjemny ale nie mówię że wszyscy, Dziękuję za rady .

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-11-08 13:44

To że jakos tam ludzie na ciebie patrzą, to ich problem, że tacy sa, moze mają zły dzien, cos ich boli, ktos im zmarł, albo ktoś ich upokorzył, zezloscił itp.
Mozesz unikać kontaktu wzrokowego z ludzmi, z ktorymi ci nie po drodze i problemu nie będzie. Jesli twoja zyczliwosc nie przyniosla zadnego efektu, po prostu nie patrz na nich i omijaj jak mozesz.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: adam (149.254.183.---)
Data:   2015-11-08 18:57

Aga, oczekujesz, że ludzi zmienisz? Jeżeli ktoś ci zrobi przykrość, krzywo popatrzy pomódl się za tę osobę. Choćby jedną Zdrowaśkę, nawet na ulicy. Zło dobrem zwyciężaj, a nie ma piękniejszego dobra anizeli modlitwa za osoby, które nam przykrość zrobiły. Taka modlitwa jest najtrudniejsza, a im trudniejsza modlitwa tym milsza jest ona u Boga.
Ludzie mają różne problemy, co człowiek to inna historia. Ludzie są poranieni, zmęczeni a ty zamiast ich choć troszkę zrozumieć, byc miłosierna dla nich, to użalasz się jacy to oni są.
Pracuję w szpitalu i w swym życiu spotkałem setki, tysiące pacjentów. Widzę ludzi tak poranionych duchowo, że mam do wyboru przyjąć atak i okazać miłosierdzie albo odpowiedzieć złem. Jaki pożytek będę miał z tego, że odpowiem złem na zło? A miłosierdzie zawsze, ZAWSZE wprowadza pokój w duszę moją i drugiej osoby.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-08 19:15

Mądrze to Adam napisałeś. Twoje słowa do mnie przemawiają i coś w tym jest.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Ignacy (---.web.vodafone.de)
Data:   2015-11-08 20:40

Może po prostu powinnaś pójść do psychiatry i zacząć zażywać lekarstwa antydepresyjne nowego typu, jeśli to depresja lub jeśli boisz się ludzi. Bo z tego co piszesz to twoje objawy nie pochodzą od Boga. Jemu nie chodzi przecież byś się bała ludzi i przejmowała się bardzo nieuprzejmością. To co przeżywasz jest do leczenia i uzdrowienia. Poproś Jezusa by cię uzdrowił.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-08 23:38

"Mądrze to Adam napisałeś. Twoje słowa do mnie przemawiają i coś w tym jest".

Tak, w słowach Adama coś jest. One po prostu są Ci bardzo na rękę. :)) Bo nie kwestionują Twojego postrzegania ludzi. Nie mobilizują Cię do podjęcia ciężkiej pracy nad sobą. Możesz nadal odgrywać rolę ofiary i użalać się nad sobą. A przy okazji możesz też piąć się po swojej drabinie świętości, modląc się za tych wszystkich krzywo patrzących na Ciebie grzeszników.
Czy Twoi spowiednicy przestali już robić miny?

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-09 09:06

Niem mam depresji ale jestem wrażliwa i nerwowa. Ludzi się nie boję, być może to, że zostałam skrzywdzona kiedyś przez wiele osób dlatego jestem wrażliwa. A o tej pani co tak fuczy dowiedziałam się od innych osób, że ona tak zachowuje się i jest niemiła też dla wiele osób, dla mojej sąsiadki także. Nie życzę jej zle ale kiedyś komuś może podpadnąć i ktoś może donieś, bo tak nie powinien się zachowywać sprzedawca wulgarnie. Będę starała się następnym razem jak radził Adam pomodlić się za takie osoby. Szczęsć Boże

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Edyta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-09 22:20

Agnieszko przede wszystkim co musisz zrobić coby cię nie krzywdzili w sklepie to przed drzwiami zostawić pychę i wysoko podniesiony nos, potem wejść, uśmiechnąć się, powiedzieć ładnie i głośno "dzień dobry" a potem trochę kulturki w stylu "proszę" "dziękuję", ewentualnie się jeszcze jakoś uśmiechnąć jak się Pani patrzy co ty tam "kombinujesz" i tadam, już :) po sprawie :)

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Eovina (---.40.60.166.threembb.co.uk)
Data:   2015-11-10 00:19

Ja z kolei mam taki zawód że nieustannie słyszę od rozmaitych "wrażliwych" kobitek hasło "Ja to jestem wrażliwa i nie mogłabym robić takich rzeczy jak ty". Pracuję w domu opieki no i wiadomo co robię. Mam alergię na ludzi określających się jako wrażliwi. Alergii się nabawiłam pracując kiedyś w szpitalu. OIOM dziecięcy. Pielęgniarka, no mistrzyni świata, asystowała przy bardzo skomplikowanym zabiegu. Zrobiła coś czego nie umiał zrobić doktor. I jeszcze wszystkich uspokajała. Uratowała życie niemowlakowi. Potem sobie usiadła. Dopiero wtedy ręce jej troszkę zadrżały. My gapiłyśmy się na nią jak w boginię i nie wiedziałyśmy co powiedzieć. I wiesz co? jedna się odezwała. Powiedziała tylko "ja to jestem zbyt wrażliwa żeby coś takiego zrobić. ty to jesteś jak maszyna bez uczuć." I właśnie wtedy nabawiłam się alergii na dziewczyny określające się jako "wrażliwe". Normalnie zawsze działa. Mam nadzieję że tobie z tą "wrażliwością" to się tak po prostu wypsnęło.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-10 10:49

Właśnie tak robię mówię 'dzień dobry', 'do widzenia' itd. Większość jest uśmiechniętych mimo trudów, tylko ta jedna jakaś nieprzyjemna i atakuje. Pozostaje unikać mi miejsc i takich ludzi.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: marcin (---.146.67.130.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-10 14:24

Aga
Z twoich wypowiedzi wygląda na to że jesteś trochę "ostra" i szorstka w kontakcie z innymi. Tutaj tez nami troche rzadzisz i wiesz lepiej jak mamy odpowiadac ;)
Ludzie potrafią wyczuć czy ktoś inny zauważa w nich człowieka czy tylko "sprzedawczynie". Czy patrzysz na osobę której mówisz "dzień dobry" czy może rzucasz to w powietrze?
Zastanów się czy nie potrzebujesz wizyty u psychologa. Piszesz że wiele osób Cię zraniło, ale im wszystkim chyba jeszcze nie wybaczylaś. Bo kiedy komuś wybaczamy to już tego nie rozpamietujemy i nie usprawiedliwiamy wszystkiego zranieniami z przeszłości. W tej sprzedawczyni też widzisz kogoś kto chce Ciebie zranić.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: htfyu (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2015-11-10 14:33

Mi to Ty wyglądasz na nieprzyjemną (no bo Ciebie nie dotyczy zasada bycia miłą mimo trudów, skoro tak Cię ktoś skrzywdził to już Ci wolno) i przestaje mnie dziwić, że ktoś Cię źle traktuje jeśli jesteś w realu taką osobą jak tu się pokazałaś.
No i skoro wszystkich ta pani w sklepie traktuje źle to wobec Ciebie wszystkich atakuje szatan przez tę osobę żeby ich zahartować w świętości? Może akurat tylko tych, którzy są po różańcu albo koronce.
Naprawdę Cię nie zastanawia, że tylko Ty się tym przejmujesz do tego stopnia żeby PŁAKAĆ?
Jestem pełna podziwu dla Ciebie, naprawdę. Trzeba się nieźle nagłówkować, żeby podtrzymać taką wersję świata w jakiej Ty żyjesz i trwać w tej iluzji.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-10 17:36

"Większość jest uśmiechniętych mimo trudów, tylko ta jedna jakaś nieprzyjemna i atakuje".

Aha. Czyli okazuje się, że w sklepie jest tylko jedna niemiła ekspedientka, która wcale nie uwzięła się na Ciebie, ponieważ jej zachowanie wobec innych klientów też budzi zastrzeżenia. Oj, Aga, Aga. Kolejny raz zrobiłaś z igły widły. Czy umiesz zliczyć wszystkie swoje wątki na forum, w których robisz z siebie ofiarę takiego bądź innego "prześladowania"?

"Pozostaje unikać mi miejsc i takich ludzi".

Nie. Możesz dużo więcej dla siebie zrobić. Możesz przyznać się, że problemy tkwią w Tobie, a nie w otoczeniu. To nie ludzie patrzą krzywo na Ciebie (jeśli się to zdarza, to są to raczej sytuacje wyjątkowe), tylko Ty patrzysz krzywo na nich.

Osobiście nie mam podstaw do zarzucenia Ci niegrzeczności. Możliwe, że jesteś dla ludzi miła. Ale to Ci nie pomoże w lepszych (zdrowszych) relacjach. Zabierz się za leczenie swojego wzroku (tylko nie u okulisty) i serca (nie u kardiologa). Chyba że wolisz poprzestać na tym, co robisz do tej pory. Czyli zakładać wątek, kiedy Cię dopadnie smutek, i czekać na jakiś wpis, w którym ktoś użali się nad Twoją biedą. Bo na tym Ci przede wszystkim zależy, prawda?

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-10 18:11

Napisałam na początku tak że się za mnie uwzięła, bo tak mi się zdawało. Dopiero potem na drugi dzień dowiedziałam się od innych, że nie tylko mnie tak traktuje, sorry jeśli pomieszałam. Przecież każde zdanie można inaczej odebrać każdy inaczej to jakoś odbiera. Nie mam na myśli nikogo urazić. Nie mam problemów ze wzrokiem, bo to przecież widać jak się ktoś zachowuje. Mam może problem przyznam z wybaczaniem. Nie umiem tak łatwo wybaczać choćbym chciała. Często modlę się o to ale z trudem mi to przychodzi.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-10 19:51

Aga, przecież napisałam, że nie proponuję Ci okulisty. :) Po prostu w moim odczuciu zbyt często dostrzegasz u innych te krzywe spojrzenia. Zbyt często. Rozumiesz? Nie twierdzę bynajmniej, że nikt niemile na Ciebie nie spojrzy, nikt nie burknie. Ale nie można takich spraw wyolbrzymiać. A Ty to wciąż robisz. Ty tym żyjesz. Dlatego napomknęłam o uzdrowieniu wzroku. Nie traktuj tego dosłownie.

Wrażliwość jest cenna. Ale Ty jesteś przewrażliwiona na własnym punkcie. I to Cię niszczy. Przede wszystkim uderza w Ciebie. Ty się najbardziej z tym męczysz. Bo to Ty jesteś ze sobą 24 godziny na dobę. Niestety, z Twoich licznych wpisów na forum wynika, że nie chcesz uznać, że problem tkwi w Tobie. Wolisz widzieć winę w otoczeniu.

Gdybyś zechciała w końcu uznać, że wcale nie jesteś tak często krzywdzona, jak Ci się wydaje, nie musiałabyś potem tylu osobom wybaczać. :) I może zdołałabyś po jakimś czasie dojść do tego, co jest prawdziwą przyczyną Twojego żalu / bólu / smutku (nazwij to sama). Potem mogłabyś z tą przyczyną się zmierzyć. Bo ona tkwi w Tobie, w Twoim wnętrzu, a nie w ludziach, którzy Cię tak często "krzywdzą".

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-10 20:54

Już trochę rozumiem, za dużo wyolbrzymiam fakt. Ale chyba taki mam też charakter tak mi się wydaje. Chyba też potrzebuje modlitwy.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-10 21:43

Tak, Aga, potrzebujesz modlitwy. I własnej, i innych za Ciebie. Każdy z nas tego potrzebuje :) Ale potrzebujesz też pracy nad sobą. Nie powinnaś poprzestawać na stwierdzeniu, że masz po prostu taki charakter. Nad trudnym charakterem też da się pracować - o ile się tego naprawdę chce. I przynosi to pozytywne efekty.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Edyta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-10 22:06

Jako sprzedawczyni uwielbiam rzucane od niechcenia albo z łaską "dzień dobry". Normalnie sama przyjemność. I jeszcze to oczekiwanie że się będę płaszczyć przed księżniczką i jej dupcię miodem smarować. Bo przecież to ja ta gorsza no i maszyna nie człowiek a ona biedne pokrzywdzone dziewczątko.... pfffff....

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-10 22:16

:)

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-11 17:00

Aga, jeszcze jedno. Nie wiem, co oznacza Twój uśmiech, bo pojawił się tuż pod wpisem Edyty. Osobiście czytałam go z wielkim niesmakiem. Zaskoczyło mnie, że moderator to opublikował. Gdyby do mnie ktoś tak się odniósł, na pewno odczułabym to jako coś nieprzyjemnego. Ale najprawdopodobniej nie wdawałabym się w żadną rozmowę z osobą prezentującą tak niski poziom kultury osobistej. Szkoda czasu.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: aga (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2015-11-11 19:09

Ten uśmiech miał się odnieś do J... bo podobały mi się twoje wpisy. Niestety ten wpis Edyty mi się nie spodobał i czytałam go z wielkim niesmakiem. I też nie wiem czego moderator go opublikował.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Anna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-11-11 21:09

" Ale chyba taki mam też charakter tak mi się wydaje."

Aha, jeśli tak, no to spoko. Charakter to nie jest coś, co otrzymujemy spadku jak "piękny" obrazek w dębowych ramach, z którym nie bardzo wiadomo, co zrobić. Charakter to jest coś, co się kształtuje. Najpierw robią to rodzice. Gdy dziecko zaczyna używać rozumu, zaczyna współpracę z rodzicami nad kształtowaniem własnego charakteru i z latami stopniowo przejmuje zupełnie na siebie pracę nad własnych charakterem. Niewdzięczna to praca, bo trwa do końca życia, ani na chwilę nie można sobie odpuścić, bo od razu charakter potrafi się gwałtownie popsuć, choćby się żyło 110 lat i nawet na samym końcu można coś zepsuć. Albo wręcz przeciwnie. Nawet na samym końcu można charakter podrasować. I zostać świętym. Zatem pracuj nad swoim charakterem.
Z Bogiem!

"I zapomnij, że jesteś, gdy mówisz, że kochasz"
(x. Jan Twardowski)
Zastanawiałaś się kiedyś nad tymi słowa?

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: htfyu (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2015-11-11 22:21

Myślę, że moderator opublikował wypowiedź Edyty żeby pokazać jakie dwa "charaktery" spotkały się w tym sklepie :)

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Fortepian (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-12 13:43

I gdyby nie było tego wpisu Edyty aga i J nie mogłyby swoim przykładem pouczyć Edyty i nas wszystkich, o wyższej kulturze osobistej, która obejmuje ostentacyjne ignorowanie kogoś i okazywanie nawet dezaprobaty dla zachowania tego kogoś komuś innemu.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-16 18:25

Ad Fortepian

Źle zinterpretowałaś moją ostatnią wypowiedź. Istnieje zasadnicza różnica między ignorowaniem człowieka (co mi zarzuciłaś) a ignorowaniem jego ordynarnych wypowiedzi bądź zachowań. Przynajmniej dla mnie. Dezaprobata, którą czasem milcząco (lub jednym zdaniem) okazywałam, gdy ktoś usiłował mnie w taki sposób atakować, była z mojej strony formą obrony. Przeważnie skuteczną. Dlatego ją polecam. Wpuszczanie się w rozmowy z kimś, komu przede wszystkim zależy na pyskówkach, przeważnie prowadzi do eskalacji nagannych zachowań.

Moje stanowcze "nie" wobec chamstwa wynika z szacunku do człowieka (ja też do ludzi się zaliczam), a nie z chęci pouczania kogokolwiek. Nie będę wnikać, dlaczego odebrałaś mój wpis jako pouczanie Ciebie oraz dlaczego nastawiasz przeciwko mnie innych forowiczów, sugerując, że ich również usiłuję pouczać.
Jeśli nawet jestem za tym, żeby komuś zwrócić uwagę (w tym przypadku założycielce wątku), nie popieram uwag wysoce niekulturalnych, od których się roi we wpisie Edyty.

Na marginesie. Mam doświadczenie pracy "za ladą". Niezbyt długie, ale pouczające (dla mnie). Zanim zostałam dopuszczona do kontaktu z klientami, przeszłam profesjonalne szkolenie. Trudno mi powiedzieć, czy to ono miało zasadniczy wpływ na moją postawę czy zaważyła głównie moja osobowość. W każdym razie dla mnie było oczywiste, że moim zadaniem jest zadowolić klienta. Nigdy nie przyszło mi nawet do głowy, że to klient swoim zachowaniem powinien zadowalać mnie, czego zdaje się oczekuje Edyta. Ja czerpałam satysfakcję z mojej pracy. Jej źródłem była satysfakcja klientów.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Fortepian (---.centertel.pl)
Data:   2015-11-16 19:24

Poraktowałam twoja uwagę jako pouczenie bo chciałam doszukać się u ciebie dobrych intencji - nieumiejących pobudzać to uczynek miłosierdzia - tyle że w realizacji nie do końca udanych. Nie chce wchodzic w dyskusje z toba niemniej jednak za nadużycie uważam pisanie o Edycie jako o osobie prezentującej niski poziom kultury osobistej - jak zrobilas to wczesniej - czy chamstwie o czym piszesz teraz, na podstawie - jak sama teraz potwierdzasz - tego jednego wpisu. Bo jest różnica miedzy wypowiedzią - moze niefortunna czy niewlasciwa - a snuciem oceny o ogólnej postawie osoby która ten wpis popelnila.
Serio dobrze ze krótko pracowalaś za ladą bo z nastawieniem ze twoim zadaniem jest zadowolić klienta szybko byś się zawodowo zużyła. Ja sprzedaje - ale swoje usługi - i uważam ze moim zadaniem jest jak najlepiej wykonać moje obowiązki, a czy klient będzie zadowolon - chcialabym by byl bo zawsze to zwieksza satysfakcje - czy nie to inna historia.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-16 22:32

Obserwuję ostatnie wpisy i nie zgadzam się ze stanowiskiem Fortepian, ponieważ dla sprzedawcy zawsze najważniejszy powinien być klient. Pracuję w sprzedaży (usług) ok 20 lat i jakoś mi się to nie zmieniło, aczkolwiek zgadzam się, że zdarzają się klienci mocno nadwerężający tę postawę. W usługach nie chodzi o satysfakcję sprzedawcy, ale o powinność wobec klienta i o jego dobro. Zatem negatywne myślenie na temat klientów będzie widoczne w postawie wobec nich, co wyraźnie odczuła Aga, interpretując niechęć pani do swojej pracy bardzo personalnie jako niechęc do niej. Niestety, każda praca moze byc powołaniem albo "karą bożą" i wybór należy do każdego z nas. Można jedynie ubolewać, ze tak jak z jednej strony zawsze znajdą sie niekulturalni, roszczeniowi klienci, tak z drugiej strony znacznie częściej spotyka się sprzedawców pracujących jakby za karę. I nie maja tu znaczenia pieniądze, bo od jakiej stawki za godzinę ktoś zacznie być miły? I pani z wpisu Agi, i panie myślace jak Edyta lub Fortepian dla własnego i bliźnich komfortu powinny znaleźć pracę, w której będą mogły się realizować w większym stopniu niż w wymuszonych kontaktach z klientami. I nie widziałam jeszcze nikogo, a żyję ponad pół wieku, kto "zużyłby się zawodowo" wykonując swój zawód z pasją i zainteresowaniem, obojętne, czy to lekarz, prawnik czy sprzedawca.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Fortepian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-16 23:17

"I pani z wpisu Agi, i panie myślace jak Edyta lub Fortepian dla własnego i bliźnich komfortu powinny znaleźć pracę, w której będą mogły się real izować w większym stopniu niż w wymuszonych kontaktach z klientami. I nie widziałam jeszcze nikogo, a żyję ponad pół wieku, kto "zużyłby się zawodowo" wykonując swój zawód z pasją i zainteresowaniem, obojętne, czy to lekarz, prawnik czy sprzedawca."
A wniosek ze klienci w kontakcie ze mną czują się nie komfortowo lub ja w kontakcie z nimi wysnułaś sobie z palca. Akurat w przypadku lekarzy i prawników traktowanie przez nich odbiorcy ich usług stricte jako klientów (a nie pacjentów czy mocodawców) negatynie rzutuje na jakość ich pracy. Może zatem nie spotalaś żadnego który holdowałby tej narzucanej przez ciebie zasadzie ze najważniejszy jest klient. I to są zawody zaufania publicznego - troska o zachowanie godnosci zawodu i jego etyczne wykonywanie zabezpiecza interesy odbiorców usług a nie odwrotnie. "nie zgadzam się ze stanowiskiem Fortepian, ponieważ dla sprzedawcy zawsze najważniejszy powinien być klient."
A tego wynika niby że zadaniem sprzedawcy jest zadowolenie klienta? I jeśli klient jest w stanie nadwyrężyć ta postawę swoim zachowaniem, o czym dalej piszesz, to znaczy ze dla sprzedawcy jednak nie jest najważniejszą powinność wobec klienta i jego dobro.

 Re: Nie radzę sobie z ludźmi, jestem bardzo wrażliwa.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-16 23:37

"Za ladą" pracowałam krótko. Ale moja wieloletnia praca zawodowa (zespołowa) też wiązała się z usługami dla klientów. Tyle że bezpośrednia styczność z nimi należała do rzadkości. I wcale się nie zużyłam, biorąc zawsze pod uwagę, że to, co robię, ma dobrze służyć ludziom, czyli uwzględniać ich oczekiwania (w takim zakresie, w jakim to możliwe) albo wręcz je przekraczać (czasem można zaoferować więcej, niż klient się spodziewa).

Edyta wypowiadała się w wątku dwukrotnie. W swoim pierwszym wpisie zarzuciła Adze brak kultury, choć z wpisów Agi wcale nie wynikało, że zaniechała form grzecznościowych wobec ekspedientek. W drugim Edyta posunęła się jeszcze dalej, używając nietaktownych epitetów. Jak dla mnie stanowczo za mocnych. "Smarowanie dupci miodem" jest dla mnie określeniem ordynarnym, czyli inaczej chamskim. Nie uważam, żeby to był przypadek. Bardzo wątpię, żeby takie wyrażenie niechcący się wyrwało - zwłaszcza w formie pisemnej - komukolwiek, kto nie ma zwyczaju tak się wysławiać. I to mi daje podstawę do zakwestionowania wysokiego poziomu kultury Edyty.
Nawet jeśli Edyta faktycznie spotyka się w pracy z klientami, którzy nie okazują jej należytego szacunku, to jej to absolutnie nie uprawnia do nieokazywania szacunku Adze i do wyładowywania swoich frustracji na jej osobie.

Też nie chcę wchodzić w dyskusje z Tobą (Fortepian). Nie wydaje mi się, żebyśmy do czegoś konstruktywnego doszły. Wierzę, że starasz się kierować dobrymi intencjami - broniąc Edyty. Ale nie umiem uwierzyć, że próbowałaś doszukać się również dobrych intencji u mnie, mimo że tak deklarujesz. Przeczy temu Twój wpis: "I gdyby nie było tego wpisu Edyty aga i J nie mogłyby swoim przykładem pouczyć Edyty i nas wszystkich, o wyższej kulturze osobistej, która obejmuje ostentacyjne ignorowanie kogoś i okazywanie nawet dezaprobaty dla zachowania tego kogoś komuś innemu". Nie wmawiaj mi, że te zacytowane złośliwości są efektem doszukiwania się moich dobrych intencji, bo nie zostanie mi nic innego jak pomyśleć o Tobie "wyjątkowa zołza". A teraz tylko zakładam, że mnie nie zrozumiałaś i chciałaś mi tak zwyczajnie dokopać.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: