logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi (30 l.) (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-06 22:00

Dzień dobry,

błagam o pomoc, wskazówkę, jestem zrozpaczona, w potrzasku. Mam 30 lat. Jestem jedynaczką. Nigdy nie miałam chłopaka ani znajomych. Zawsze w domu z rodzicami. Spokojna, z nerwicą. Pięć lat temu, tuż po ukończeniu studiów, poznałam przez internet chłopaka. W moim wieku, porządny, tylko że mieszkający 500 km ode mnie. Kilka razy przyjechał do mnie, spotykaliśmy się na mieście, bo mama nie zgadzała się wprowadzić go do domu. Wpadła w szał. Mimo że się kochaliśmy, wszystko się rozleciało. Utrzymywaliśmy jednak kontakt internetowy. Teraz latem wszystko odżyło... Od sierpnia mówiłam mamie, że to tylko kolega, bo strach przed nią mnie paraliżował. Nawet udało mi się kilka razy do niego pojechać, jego rodzice są dla mnie dobrzy i mili. Czuję się tam dobrze. To duże miasto, a ja mieszkam w małej mieścinie, gdzie nawet nie mam perspektywy na pracę. Lecz cóż, nastał czas powiedzenia prawdy mamie, że to nie tylko kolega... I tu zaczyna się horror, odkąd jestem w domu, a to 6 dni już, codziennie kilkunastogodzinne awantury, włącznie z biciem mnie, pluciem na mnie, krzykami, że jestem g**o, że opowie wszystkim, że jestem największą k**ą w rodzinie. Dla mojej mamy posiadanie chłopaka = łajdaczenie się :( Twierdzi, że jej nie kocham, skoro chcę ją zostawić i 500 km od niej założyć rodzinę. Że się nie zgadza na moje wyjazdy do niego, bo to jednoznaczne z .... i że jak pojadę to mam wypier*** na stałe (przepraszam za bluzgi). Że mnie nienawidzi, że żałuje, że mnie nie usunęła, że jestem niewdzięczna za jej poświęcenie. Do tego dochodzi pewien wątek... mama uważa, że tata jest niewyżyty na pewnym punkcie i wymaga od niej spełniania "obowiązków małżeńskich" codziennie (tak, jestem zażenowana, gdy mi o tym opowiada) i jak jestem w domu (a od 30 lat jestem non stop), to ojciec się hamuje, a jak mnie nie ma to się domaga i ona przeze mnie cierpi, tak mi powtarza, wpędzając w poczucie winy. Tata jest tu nie mniej winny, bo ostatnim razem jak byłam u chłopaka, to właśnie straszył mamę nożem, że się zabije, jak nie spełni jego zachcianek :( Z tego powodu mama uważa, że powinnam jej pilnować, że się nią nie przejmuje. Mówi mi, że nie zaakceptuje mojego wyboru, że nie przyjdzie na mój ślub i mam sobie nie wyobrażać, że będzie mnie gościła w domu na święta i że mój mąż będzie kąpać się w jej wannie :( To, co się tu rozgrywa, to piekiełko... Daje mi wybór, albo ona, albo on i jeśli on, to mam się już nigdy nie pokazywać. Boję się jej zostawić, że sobie coś zrobi.. z drugiej strony chłopak oczekuje reakcji z mojej strony, nie chcę go stracić, bardzo go kocham, chcę zostać jego żoną, matką jego dzieci, to moje marzenie, ale nie chcę też tracić mamy, kocham ją. Nie wiem, co zrobić, jestem przerażona... Dzwoniłam na telefon zaufania, ponoć to przemoc psychiczna...

Szukam pomocy w Bogu, już od dawna, bo spodziewałam się, że będzie źle, ale nie że aż tak... No i niestety, cudu ciągle nie widać :( Już miesiąc temu mama mnie przepraszała, że już nie będzie, myślałam, że to ten cud, ale niestety nie... Ona nie akceptuje, że mogę kochać kogoś innego niż ona. Dla mnie miłość to piękne uczucie, szlachetne i chodzi mi tutaj o tę płaszczyznę psychiczną, a nie fizyczną, a ona to wyśmiewa, że mnie "wzięło", że się łajdaczę skoro tak go bronię, to już mnie na pewno musiał "wyobracać" i wiele innych wulgarnych rzeczy :( To rani. Czy ktoś mi coś podpowie? Bardzo proszę... Dostałam opinię, że powinnam się modlić o uzdrowienie rodziny, ale niestety też bez skutku :(

Z góry dziękuję wszystkim.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-06 22:42

Wyprowadz sie natychmiast, na stancje. Nie bedzie lepiej, bedzie tylko gorzej, bo wiekiem bedzie Cie coraz bardziej szantazowac emocjonalnie globusem i migotaniem przedsionkow. Ten typ tak ma. Nic sobie nie zrobi, a jak bedzie teatralnie umierac podczas Twojej wyprowadzki, to wezwij pogotowie i wyjdz. Uciekaj, bo zmarnujesz sobie zycie, a jej i tak w niczym nie pomozesz.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: A. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-06 22:54

Na Twoim miejscu powiedziałabym Twojemu ukochanemu, że na razie nie możecie przygotowywać się do ślubu, jeśli kocha to poczeka ile będzie trzeba. Ale nie zostawiłabym teraz Twojej mamy samej. Oczywiście nie może Ci zabronić małżeństwa, ale wiesz, myślę, że to jest do zrobienia, żeby naprawić Waszą rodzinę. Może warto skorzystać z poradni życia rodzinnego, albo może Twoja mama, powinna skonsultować się z psychologiem/psychiatrą, możesz też zadzwonić na inny numer jakiegoś telefonu, jeśli telefon zaufania nie pomógł za bardzo
na stronie np. pogotowieduchowe.pl jest lista różnych takich telefonów:
http://www.pogotowieduchowe.pl/pomoc-specjalistyczna

Bądź dla mamy wyrozumiała, nawet jeśli mówi Ci te przykre rzeczy, myślę, że działa tylko pod wpływem emocji i ma silną obawę o Ciebie i siebie.

Wiesz najbardziej wartościową, najwyższą, po prostu the best of jest Eucharystia.
Bardzo polecam Ci zamówić Mszę świętą w tej intencji, ale możesz przecież też sama jak idziesz na Mszę świętą ofiarować Ją w intencji uzdrowienia rodziny bo moc Eucharystii to się po prostu nie da ogarnąć przez całą wieczność.

Przeczytałam kiedyś w jakimś świadectwie, że kobieta próbowała do wielu Świętych się modlić i nie otrzymywała, ale w końcu natrafiła na patronkę spraw trudnych i beznadziejnych - św. Ritę. Ta Świętą jest serio jak strzała, zawsze jak mam trudną sprawę to odmawiam tzw. "bardzo skuteczną modlitwę do św Rity" albo jak sprawa nie jest pilna, ale trudna to nowennę. Jejku, jak strasznie kocham tą Świętą, Ona mi zawsze tyle pomogła, wierzę, że jak się do Niej pomodlisz, to naprawdę staną się cuda.

Tu znajdziesz piękne modlitwy do Świętej Rity - http://swietarita.blogspot.com/

PS Ona wie coś o tym co znaczy mieć problemy z rodziną, bo sama miała bardzo trudne życie.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sonia (---.tktelekom.pl)
Data:   2015-11-06 23:17

No współczuję relacji z rodzicami. Na początku myślałam, ze mama wpada w szał bo się o ciebie martwi - wiesz różnie bywa z chłopakami poznanymi przez internet i to jeszcze facet z dalekiego regionu. Tak naprawdę nigdy nie masz pewności kim on jest, jakie ma plany, jaki jest, czy jest uczciwy, czy jest normalny, czy nie jest przestępcą albo jakimś zboczeńcem. Natomiast nie oznacza to, ze musisz od razu skreślać swoją relację z tym chłopakiem, a już na pewno nie dlatego, ze twoja mama tego sobie za przeproszeniem życzy, albo nawet żąda. Jest tutaj jedna pułapka, ze twój wyjazd to będzie ucieczka. Wiesz moim zdaniem już dawno powinnaś się wyprowadzić z domu, daj sobie spokój z histeriami twojej mamy, ona jest dorosła więc powinna umieć o siebie zadbać. Jeśli tego nie umie to jej sprawa, niech nie niszczy życia własnej córce. Nie ma sensu żebyś się z matka kłóciła, bo mam podobne relacje z rodzicami, więc wiem, ze do takich ludzi żadne argumenty nie docierają, nawet jak sobie człowiek flaki za przeproszeniem wypruwa to dla nich to nic nie znaczy. Żadne spokojne tłumaczenie, żadne wrzeszczenie po prostu nic, najlepiej się po cichu ulotnić, wynająć samodzielnie pokój i pracować na swoje utrzymanie. I widzisz tutaj musisz uważać żeby nie wpaść z deszczu pod rynne - nie rzucaj się na ramiona twojego chłopaka od razu, nie mieszkaj z nim, bo tak naprawdę w cale go nie znasz. Owszem możesz zamieszkać w tym samym mieście, on cię może wspierać, ale żeby cię od siebie nie uzależnił. Musisz być sama niezależna, znać swoją wartość no i musisz być też ostrożna. Ale wiem, ze im szybciej wyjedziesz z tego domu tym lepiej dla ciebie. Naprawdę mam nadzieję, ze mądrze postąpisz. Sama się męczę z toksycznymi rodzicami. Tak naprawdę już jutro możesz się po cichu spakować, i wyjść na pociąg zostawiając wszystko za sobą. Jeśli pracujesz to polecam L4 i zmianę pracy jak najszybciej w miejscowości gdzie będzie ci dobrze.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: aga (---.146.4.155.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-06 23:25

Nie ogladaj się na szantaże matki i nie bierz ich do serca. Wiem, że to łatwo powiedzieć. Bez względu na to, czy wyjdziesz za tego chłopaka za maż, czy nie - powinnaś wyprowadzić się z domu, dla swojego dobra psychicznego. Ponadto proponowałabym skorzystanie z porad psychologa. Dzieci całe życie manipulowane i szantażowane przez rodzica potrzebują pomocy psychologicznej, by móc nawiązywać zdrowe relacje z innymi ludźmi i nie wpadać w pętle wykorzystywania.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Joanna (---.dyn.optonline.net)
Data:   2015-11-06 23:47

Znaczy sie z matka masz zamiar spedzic cale swoje zycie?
Czy jej bedziesz slubowac wiernosc i to, ze jej nie opuscisz do konca?
Kobieto, ocknij sie.
Jesli matka tak sie zachowuje jest zaborcza i bedzie robic wszystko, aby nawet jak wyjdziesz za maz zniszczyc Twe malzenstwo.
Kochacie sie? Bierzcie slub. Mama sie opamieta, albo i nie. Modlitwa ma dac Tobie sile. Nie zmieni zachowania matki.
Jak bedziesz mieszkac daleko moze jej serce skruszeje.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-07 01:04

Mk 10, 6-9

"Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!".
Jesteś dorosłą kobietą i możesz samodzielnie decydować o swoim życiu, planach, poczynaniach. Jeśli kochacie się i z Bożej woli jesteście razem, to macie do tego prawo. Nie można całego swojego życia budować na zachciankach i planach nawet bliskich osób. Z Bożą pomocą i Łaską, prosząc nieustannie Pana Boga i Mamę Bożą o pomoc- dacie radę. Myślę, że złączeni Miłością, podążając Drogą, którą wskazuje Wam Miłość i kierując się w stronę Prawdy uda się odnaleźć właściwe rozwiązanie. Warto modlić się Różaniec i odmawiać modlitwę do Ducha Świętego o ochronę i dar mądrości w dalszych poczynaniach. A mamę trzeba zawierzać Bożemu Miłosierdziu. Pozdrawiam i życzę wszelkich Łask oraz wiary, nadziei i miłości do Boga i wzajemnej:)

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Robert (---.dynamic-ww-2.vectranet.pl)
Data:   2015-11-07 09:20

Twoja mama szantażuje Ciebie psychicznie, to co robi jest nie tylko nieuczciwe lecz również jest również przestępstwem opisanym w par. 207 i 217 kodeksu karnego. Twoja mama nie ma prawa się tak zachowywać. Nie powinnaś też pozwolić by ta sytuacja zniszczyła Twoje życie (i tak patrząc z zewnątrz to twoja mama niszczy Ciebie i twoje szczęście). Na szczęście masz 30 lat i naprawdę możesz wziąć odpowiedzialność za siebie bez pytania o zgodę mamy. To twoje życie i twoje wybory. Pismo Święte uczy co można i trzeba zrobić ew. Mateusza rozdział 19: 5 I rzekł [Jezus]: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. 6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela»

Dokładnie należy zrobić to co jest tam napisane - opuścić Twój dom i Twoja matkę i złączyć się małżeństwem z Twoim mężczyzną jeśli go kochasz. Twoja mama nie ślubowała poślubić na zawsze Ciebie ani ty nie slubowalas tego samego wobec niej (a nawet gdybyś coś takiego zrobiła to jest to nieważne z mocy prawa). Twoja mama ma swojego męża i swoje życie i niech sobie je przeżyje jak uważa. Dla Ciebie najwyższy czas (i najlepszy) aby się wyprowadzić i całkowicie odciąć od niszczycielskiego wpływu jej zazdrości. To że ten chłopak mieszka 500 km dalej to tylko dobrze.... Bardzo dobrze zrobisz jak się wyprowadzisz.

A co do seksu w małżeństwie - to jest on piękny i należy go praktykować. Bardzo zbliża małżonków i umacnia ich miłość. Na szczęście masz juz tyle lat ze nikogo o ślub nie musisz pytać o zgodę :)

Weź pod uwagę jeszcze jedną rzecz która ma na Ciebie wpływ. Żyłaś wiele lat pod wpływem w toksycznym środowisku które oddziaływało na Twoja psychikę - ważne żebyś miala i Ty i twoj mąż tego świadomość, bo trzeba to uporządkować. Jeśli będziecie się kochali to znajdziecie na to sposoby. W końcu całe życie przed wami.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-11-07 12:32

Wyprowadź się, koniecznie, stanowczo, nawet jeśli to bardzo, bardzo trudne. Bez wględu na 100 scen śmierci mamy. Zamieszkaj sama lub z koleżanką, jeszcze nie z chłopakiem przypadkiem.
Naucz się żyć sama, nie w domu rodziców. Teraz raczej tak do końca samodzielna psychicznie być nie umiesz, jesteś ofiarą wieloletnich manipulacji i tak, to, czego doświadczasz, to jest przemoc. Te doświadczenia rysują psychikę, zostają ślady i może Ci się wydawać po przeprowadzce, że jest ok, że ich nie niesiesz - niesiesz, mogą się ukrywać. Przegadać rzecz z psychologiem nie zaszkodzi, żeby siebie uporządkować.
I jako taka usamodzielniająca się kobieta powoli buduj więź z chłopakiem. Powoli, bo będziesz miała inne warunki, inny punkt startu, nie będziesz chyłkiem się wymykać od rodziców. Zobaczysz, czy i co to zmienia w Waszych relacjach.
Przemoc chyba warto zgłosić. Żeby nie była ukryta, żebyś też miała argument zewnętrzny (a nie w ciszy serca) za tym, że się wyprowadzasz. Żebyś nie była "ta zła" w oczach innych.
Odwagi!

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: pawel (185.41.230.---)
Data:   2015-11-07 12:48

Czesc Mimi,

Krotko mowiac - ratuj siebie. Twoja "mama" ewidentnie cie wykorzystuje. To nie jest zachowanie godne czlowieka, a co dopiero rodzica. Zgadzam sie z moimi przedmowcami, szczegolnie z Izą i Joanną. Wyprowadz sie (bez uprzedniego opowiadania o nim, i nie do chlopaka) znajdz prace i... hobby. Powodzenia, uda ci sie.
pozdrawiam

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-07 13:41

Mimi to straszne co przeżywasz. Po części rozumiem twoją mamę, widocznie jest zdesperowana. Ciebie też rozumiem, nie rozumiem tylko tych którzy doradzają że masz ratować siebie, uciekać, natychmiast się wyprowadzać, zostawić mamę. Piszesz, że ojciec straszył mamę nożem. Hmm ładnie napisane. On ją przecież regularnie gwałci i bije. Masz 30 lat i pytasz przez internet co masz zrobić? Oskarżasz swoją mamę, a to ona jest tu największą ofiarą. A o ojcu tylko jedno małe zdanie, niewinny szantaż nożem. Mimi twoja rodzina jest patologiczna, jest w niej przemoc. Dorosła jesteś, albo coś z tym zrobisz, albo uciekniesz jak większość ci podpowiada. Sama modlitwa nie wystarczy. Działaj.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: ABC (---.centertel.pl)
Data:   2015-11-07 15:40

Droga Mimi,
Doskonale rozumiem Twoją sytuację. Miałam niemal identycznie. Te szantaże, wyzwiska, wulgaryzmy... Sama teraz nie pojmuję, jak to znosilam. Nie mogłam mieć chłopaka, bo to oznaczało, według mamy, łajdaczenie się. Nie mogłam nawet pójść do znajomych, bo wszyscy to dziwki, albo łajdacy. Moje rodzeństwo tez bylo tak traktowane, ale oni jakoś potrafili sie przeciwstawic, ja nie. Mama szybko pogodziła sie z ich wyborem.
Siedziałam w domu bez pracy, bez szansy na usamodzielnienie się. Bez szansy na poznanie kogos, bo nigdzie nie mogłam pójść. Przyjaźń, milość, zakochanie się były w naszym domu wyśmiewane, traktowane, jak coś złego, bardzo głupiego.
Nie powinnam tak myśleć, ani pisać tego tutaj, ale kiedy mama umarła poczułam ulgę.
Mogłam iść do pracy (wcześniej według mamy, każda była dla mnie nieodpowiednia), mogłam spotkać się z kim chcę i kiedy chcę. Tylko nie miałam za bardzo z kim, bo przecież nie miałam koleżanek, kolegów. Tych, z którymi czasem chwilę porozmawialam, można było policzyć na palcach jednej ręki.
Przez to wszystko nabawiłam się nerwicy, depresji, ciężko mi nawiązywać nowe znajomości. Mam 42 lata i jestem sama. Moje szkolne koleżanki mają dorastające dzieci, mężów, rodziny. A ja?
Najlepiej czuje się sama w domu. Kiedy ktoś mnie zaprosi do siebie, znajduję tysiace powodów, aby nie iść, bo źle się czuje w towarzystwie. Nie potrafię rozmawiać w towarzystwie. Czasem nawet do sklepu wolalabym nie wychodzić... W pracy często zmuszam się do rozmawiania z innymi. Mam to szczęście, że nie ma tam zbyt wiele okazji do rozmów, że względu na charakter pracy.
Wiem, że to nie jest normalne, ale nie potrafię inaczej, chociaż bardzo chcę.
Moja rada dla Ciebie jest taka jak większości: wyprowadź się jak najszybciej, nie rezygnuj ze znajomości z tym chłopakiem, jeśli się kochacie, to zawalcz.
Nie daj się zastraszać. I nie czekaj, Twoja mama nigdy nie będzie gotowa na Twoje odejście z domu. Masz 30 lat, może to ostatnia szansa? Ile masz czekać? Aż się zestarzejesz i będzie za późno na założenie rodziny, na dzieci?
Zrób tak, jak radzą tu inni. Spakuj się i nie pytaj o zgodę, tylko poinformuj, że się wyprowadzasz. I niech Cię nie zatrzymają żadne zawały, omdlenia, czy inne zasłabnięcia. Twoją mama musi się z tym pogodzić. Nie jesteś jej maskotką, ani dziewczynką do bicia. Jesteś człowiekiem i szanuj to.
Inaczej zostaniesz sama - jak ja.
Powodzenia.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-07 15:55

@sadness

"straszył mamę nożem, że SIĘ zabije"

Nie widzę nic o biciu mamy przez ojca, a tym bardziej o gwałtach. Mimi jest dorosła, ma prawo się wyprowadzić i założyć rodzinę. W przypadku przemocy fizycznej i psychicznej nawet żona ma prawo odejść od męża, a co dopiero córka od rodziców. Wydanie dziecka na świat nie oznacza, że wyprodukowaliśmy sobie niewolnika. Dzieci, nawet dorosle, nie są od rozwiązywania problemów rodziców.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-07 17:24

Iza nikt normalny nie szantażuje nikogo nożem, w ogóle normalnej rodzinie nie używa się szantażu. Oczywiście, że dorosła osoba ma prawo założyć rodzinę, ale córka nie ma prawa udawać, że jej rodzina jest w porządku kiedy widać tam wyraźnie patologie. Ucieczka od patologii niczego nie zmieni. Skoro jest dorosła niech rozwiąże problem swoich patologicznych rodziny a potem niech zakłada swoją zdrową rodzinę.
"Dostałam opinię, że powinnam się modlić o uzdrowienie rodziny" i to jest bardzo dobra opinia, pytanie tylko czy Mimi widzi chorobę tej rodziny. Z jej wypowiedzi bije raczej ton oskarżający matkę o wszytko, a dlaczego jej matka tak się zachowuje? Normalnie matki cieszą się, że ich dzieci zakładają rodziny (chyba że widzą, że kandydat naprawdę się nie nadaje).
"Dzieci, nawet dorosle, nie są od rozwiązywania problemów rodziców." Z jednej strony racja, ale z drugiej czy miłość polega tylko na braniu. Nie mówię o tym, że Mimi ma poświęcić swoje życie matce, ale uważam, że powinna wreszcie przejrzeć na oczy, zobaczyć jak jej rodzice są chorzy i jak bardzo jest ona chora przez to, że była wychowywana w takiej rodzinie, udawanie że jest ok i że jak wyjdę za mąż i się wyprowadzę to będzie ok jest złudne. Uciekanie od problemu a nie rozwiązywanie go. Wiem, że przyznanie się do tego jest bolesne, ale tylko tak można uzdrowić rodzinę, nazwać rzeczy po imieniu, nazwać przemoc przemocą, szantaż szantażem, zmuszanie do "obowiązków małżeńskich" gwałtem i uświadomić sobie, że to nie jest normalne, że normalne zdrowa rodzina tak nie funkcjonuje.
Teraz jest tyle instytucji, które pomagają w sprawach przemocy w rodzinie, na początek wystarczy jeden telefon, jeden mały krok, potem drugi, a na końcu jest uzdrowienie.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sonia (---.tktelekom.pl)
Data:   2015-11-07 17:59

Sadness - co ty piszesz? Pytanie czy jej mama jest niepełnosprawna, ubezwłasnowolniona, niepełnoletnia, czy jest dzidziusiem który nie umie zadbać o swoje podstawowe potrzeby, w tym potrzebę miłości i bezpieczeństwa. Otóż NIE. Rozróżnijmy te kwestie. Nie bagatelizuję problemów matki mimi, ale na Boga to dorosła kobieta. Powinna sama zawalczyć albo o siebie albo o swoje małżeństwo, a nie wplątywać w to własnej córki. I to nieprawda, ze jej matka jest tutaj największa ofiarą. Największą ofiarą będzie jej córka kiedy matka przerzuci na nią całą swoją odpowiedzialność za własne życie i poczucie szczęścia. To wręcz obrzydliwe traktować własne dzieci jak bezwolne maskotki. Pomimo sytuacji w jakiej znajduje się jej matka, nie ma dla mamy mimi usprawiedliwienia takiego czynu. Wtedy z naszego społeczeństwa całkowicie musiałoby zniknąć pojęcie winy i grzechu, a w jego miejsce pojawiłby się tandetny i zakłamany pseudo psychologizm, który na dłuższą metę wcale nie przynosi korzyści nikomu, ani sprawcą, ani ofiarą przemocy.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sonia (---.tktelekom.pl)
Data:   2015-11-07 18:59

sadness nie wiem czy my się dobrze rozumiemy. Owszem zgadzam się - ucieczka nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zależy jednak co rozumiem pod pojęciem ucieczka, bo na pewno nie jest to wyprowadzenie się z domu i zdystansowanie się od tych problemów. W takiej sytuacji w jakiej mimi się znajduję zwyczajnie można nabawić się depresji. Umiejętnością dojrzałego człowieka jest to że umie on zadbać o siebie i o swoje potrzeby - nie jest wcale egoizm. Też przeszło mi przez myśl żeby mimi zgłosiła sprawę np. do ośrodka pomocy społecznej żeby się zajęli matką, bo ta widocznie sobą nie radzi ze swoimi emocjami i być może jest nawet ofiarą przemocy ze strony męża. Musimy jednak wsiąść pod uwagę fakt, że to sytuacja specyficzna, dość trudna i skomplikowana. Pójście bowiem do danej instytucji i powiedzenie o sytuacji rodzinnej droga sadness jest bardzo trudne. Pytanie kto później pomorze córce, czy matka lub ojciec nie będą do niej mieli pretensji, czy ona nie stanie się ofiarą przemocy, czy rodzice zniosą z godnością to upokorzenie, ze ich tajemnica rodzinna ujrzała światło dzienne ?, czy nie będą się mścić na córce. Nie sądzę aby córka mogła uniknąć negatywnych emocji jakie jej rodzice wówczas by na nią przelali. Natomiast owszem nie można rąk umyć całkowicie. Decyzję jednak powinna podjąć sama mimi w jakim zakresie powinna być jej pomoc dla matki. Czy jest ona w ogóle w stanie udźwignąć ciężar win swojej matki i ojca i ba... czy w ogóle powinna. Może najlepszą pomocą byłoby jednak wyprowadzenie się z domu i zostawienie jakiegoś listu, można też o sytuacji powiedzieć innej zaufanej osobie - ciotce, babci, dziadkowi, kuzynce. Wtedy rodzice być może przejrzą na oczy. Sadness ty nigdy mam wrażenie nie byłaś w takiej sytuacji, twoja zimna kalkulacja wcale nikomu tutaj nie pomoże.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-07 19:15

Róbcie co chcecie, dorośli jesteście wszyscy. Powiedziałam co chciałam i co uznałam za słuszne.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-07 20:19

Mimi, wyprowadź się z domu jak najszybciej. Jesteś za słaba psychicznie, żeby rodzicom skutecznie pomóc, przebywając z nimi na co dzień. Rozwiązywanie ich problemów to nie jest zadnie dla Ciebie, ale dla specjalistów, którzy znają się na tym i nie są z nimi związani emocjonalnie. Ratuj najpierw siebie. To nie będzie egoizm, tylko początek realnej pomocy dla Was wszystkich.

Jeśli Twój związek z chłopakiem jest poważny, zmierza ku małżeństwu, porozmawiaj z nim o sytuacji, w której się znalazłaś. Dobrze byłoby rozważyć możliwość Twojej przeprowadzki do jego miasta (nie do jego domu). Stanowczo Ci odradzam korzystanie z rady A.: "Na Twoim miejscu powiedziałabym Twojemu ukochanemu, że na razie nie możecie przygotowywać się do ślubu, jeśli kocha to poczeka ile będzie trzeba". Gdybym była na jego miejscu i usłyszała takie słowa, zaczęłabym poważnie wątpić w Twoją zdolność do małżeństwa. I byłaby to prawdopodobnie podstawa do zerwania. Zaznaczam, że mam na uwadze konkretną opisaną przez Ciebie sytuację, a nie odroczenie ślubu z powodu nagłych zdarzeń losowych.


"Ciebie też rozumiem, nie rozumiem tylko tych którzy doradzają że masz ratować siebie".
Sadness, trochę rozumiem Twoją postawę (pisałaś kiedyś wiele o własnych rodzinnych problemach) i A. (chyba niedawno pisała o swojej nieumiejętności odejścia od rodziców). Ale uważam, że jeśli ktoś wybiera dobrowolnie tkwienie w chorych rodzinnych układach, nie powinien wymagać tego samego od osób, które znalazły się w sytuacji podobnej lub trudniejszej. Zwłaszcza gdy te osoby mają w zasięgu ręki szansę na założenie własnej, zdrowszej rodziny.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Karolina (---.dclient.hispeed.ch)
Data:   2015-11-07 20:26

Dziewczyno, nie masz 12 lat, by pytac mame o to czy możesz spotykać się z chłopakiem. Masz 30 lat. Jestes dorosla kobieta, która chce zalozyc rodzine. I to Ty bierzesz za swoje zycie odpowiedzialność a nie mama. Jestes w toksycznym związku. Nie z Twoim chłopakiem, ale z Twoja Mama. To chora sytuacja. Jesteś zwiazana z nią toksyczną pepowiną, którą czas już odciąć. Krotko mowiac: trzeba dorosnąć. Musisz wiedzieć czego chcesz: zostać z mamusia i spelniac do końca jej dni jej zachcianki i jej projekty na Twoje zycie, czy chcesz zyc tak jak Ty tego chcesz. "Bo mama nie chce, bys zalozyla rodzine" - mama przezyla swoje zycie tak jak chciała, a Ty masz prawo przezyc swoje tak jak Ty chcesz. Może wlasnie "poswiecajac się" dla mamy tracisz największe swoje szczęście. Zapewne trudno będzie Ci odciąć ta toksyczna pepowine, ale jeśli tego nie zrobisz będzie coraz gorzej. Poszukaj może pomocy psychologa (jest tez pomoc psychologiczna online), który pomoze Ci przez to przejść. Pierwszy krok to wyprowadzka, mama musi wiedzieć, ze jesteś dorosla kobieta, a ona traktuje Cie jak mala dziewczynke, mowiac co Ci wolno, a co nie. Musisz sama przejrzeć na oczy. Jestes dorosla, choć może Tobie samej trudno w to uwierzyć, nic dziwnego. Masz wybor, albo zmarnować sobie zycie: grając tak jak mama zagra, albo je wygrac. Decyzja należy do Ciebie. I bądź w tym konsekwentna.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Robert (---.dynamic-ww-2.vectranet.pl)
Data:   2015-11-07 20:51

@sadness
Mieszasz mimi i mieszasz na forum. Nie jest zadaniem dziecka rozwiązywanie problemów patologicznych rodziców. To zadanie dla nich. Jeśli sami tego nie rozwiążą to nikt nie zrobi tego za nich. Wyprowadzka to nie "ucieczka" lecz wybór który oznacza: nie pozwolę się dalej krzywdzić bo mam prawo dane mi przez Boga żeby przeżyć własne życie. Kocham rodziców... ale nikt nie dał im prawa znęcać się nade mną. I jeśli nie szanują moich wyborów i mojego życia to trudno - ich wybór. Natomiast moje życie i moje powołanie dane mi od Boga to założyć własną rodzinę i żyć własnym życiem. I tyle. Bóg nie dał nikomu prawa krzywdzić innych - nawet jeśli jest się rodzicem. I czasami najlepiej się odciąć po to by nie pozwolic aby inni mnie krzywdzili. Jeśli rodzice zechcą się zmienić to przeproszą i poproszą o przebaczenie win. Jeśli nie - to jest ich wybór, za który odpowiedzą przed Bogiem a nie ludzmi. A mimi na prawo do własnego życia i własnej rodziny, bo Bóg dał jej to prawo z mocy Pisma świętego (cytat : opuści człowiek... był przytaczany 2 razy). Rodziców można kochać z daleka - zwłaszcza toksycznych. Psychologia uczy że w przypadkach takiego szantażu - szantarzujący kłamie i oszukuje tylko po to by mieć destrukcyjny i niszczcy wpływ na ofiarę. Groźby nie zostaną spełnione bo szantazysta (tutaj mama mimi) chce po prostu zachować władze nad ofiarą w nieuczciwy sposób. Natomiast bicie mimi przez mamę jest przestępstwem (art 217 kk) za które idzie się do więzienia. I choćby z tego powodu mimi ma prawo i obowiązek powiedzieć prześladowcy - dość. I się wyprowadzić (może tez zgłosić to na policję mimo że bije matka).

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tad (---.146.4.187.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-07 21:26

Problem w tym ze to co uznaje sadness za słuszne i głosi na forum katolickim, jest po prostu złe i psychologicznie szkodliwe, bo opiera się na założeniu że to matka mimi jest ofiarą i to mimi należy obarczyć odpowiedzialnością za uzdrowienie relacji z matką, czy relacji pomiędzy matką a ojcem. Sadness - mylisz się bo tutaj mimi jest ofiarą przemocy, której sprawcą jest matka (która bije i ubliża mimi). I to matka (a nie mimi za matkę) odpowiada za swoje nawrócenie i uzdrowienie. Poglądy które głosisz na forum były przedstawione w psychologii jako metoda ustawień rodzinnych Barta Hellingera, w której dręczone i prześladowane ofiary obarczano winą za krzywdy (a czasem przestępstwa) wyrządzane im przez rodziców. Metoda Hellingera została potępiona przez katolickich egzorcystów (w tym Aleksandra Posackiego SJ oraz księdza Andrzeja Grefkowicza egzorcystę archidiecezji Warszawskiej - można znaleźć w sieci artykuły jak np art "Czy psychologia pomaga" z 26.11.2013). Pacjenci psychologów którzy wmawiają ofiarom winę i metodami "paranaukowymi" sugerują że ofiary mają udział w winach sprawców (lub są odpowiedzialne za ich "uzdrowienie" lub "wyzdrowienie") popadają w ciężkie problemy psychiczne do samobójstw włącznie. Z Niemieckie towarzystwo psychologiczne zakazało stosowania takich metod.

Nie wolno kazać ofierze "uzdrawiać" tych którzy krzywdzą. Nie wolno też wmawiać ofierze że ona jest odpowiedzialna za uzdrowienie sytuacji w swoim domu. To jest odpowiedzialność jej mamy i taty. Mimi odpowiada za swoje życie i swoje zdrowie psychiczne. Dla własnego dobra warto by było aby rozważyła wyprowadzikę i uzdrowienie swojej psychiki (być może poprzez terapię). Często się zdarza ze ofiara przemocy związuje się z osobą która odpowiada obrazowi krzywdziciela (bo takie schematy zna) - co nie byłoby zdrowe. Niech mimi zastanowi się czy nie weszła w taki związek.

Podsumowując:
- warto rozważyć przeprowadzkę
- warto zastanowić się czy nowy partner nie będzie krzywdził
- warto przepracować zranienia z terapeutą chrześcijańskim
- za sytuacje w domu nie można obarczać mimi
- nie jest zadaniem mimi jej uzdrawianie - jest to zadanie dla jej rodziców, a nawet jeśli tego nie zrobią to i tak nie jest to zadanie mimi
- rodziców dalej kochać trzeba ale nie można wymagać narażania się na bicie i przemoc psychiczną
- w związku z tym warto rozważyć przeprowadzkę

I w zasadzie tyle.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-07 21:41

Kochani,

dziękuję pięknie wszystkim za odpowiedzi, nie spodziewałam się takiego odzewu. Tym bardziej dziękuję, że jest poparty merytorycznie i włożyliście tyle serca i zaangażowania, by pokazać mi pewne rzeczy. Czytam wszystko uważnie, analizuję. Wypowiedź sandess faktycznie bardzo mnie zasmuciła, bo pierwszy raz spotkałam się z taką opinią, wzięłam więc ją sobie do serca i bardzo się przestraszyłam. Jakbym usłyszała moją mamę. Właśnie teraz mi powtarza, że się wykończy przeze mnie, że zawał, że jest ofiarą moją i taty itp. itd. Ciężko, naprawdę ciężko...

Przepraszam, jestem na chwilę obecną wyczerpana i na środku uspokajającym, ale jak tylko poczuję się nieco lepiej odpiszę więcej. Bardzo, bardzo dziękuję za każdą opinię, bardzo sobie cenię zdanie każdego z Was, ja mam już tak wyprany mózg, iż mimo że wcześniej marzyłam o byciu żoną, matką, tak teraz jestem bliska poddania się i przyznania racji mamie, że jestem wyrodną córką, a 500 km to za dużo. Najbardziej martwi mnie jeszcze w tym wszystkim mój mężczyzna. Boję się, żeby się nie poddał. Jemu również jest ciężko.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Rada (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-07 22:12

Mimi, może Mama ma rację? Skoro samodzielna, 30-letnia kobieta nie potrafi podjąć podstawowych decyzji co do własnego życia, tylko skarży się w internecie (przed całym światem) na Mamę? To może rzeczywiście taka kobieta nie powinna zakładać własnej rodziny?
To jedno, a drugie - aktywność tego chłopaka wydaje się bardzo mizerna (to głównie Ty jeździsz do niego, nie on do Ciebie - tzn do Twojej miejscowości, nie chodzi o Twój dom).
Jeżeli widzisz, że Twoja Mama wpada w panikę na myśl po jakimkolwiek Twoim chłopaku, to po co ją denerwujesz? Po co jej o tym opowiadasz? W takiej sytuacji jeżeli chłopak oświadczy Ci się, to załatwiacie formalności ślubne, bierzecie ślub sakramentalny, a mamie przedstawiasz go potem jako swojego już męża, przepraszając że nie wcześniej, ale wiedziałaś, że denerwowałaby się. Pocierpi chwilę a potem jej przejdzie. A Ty będziesz miała swoją rodzinę.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-07 23:25

Chciałam zwrócić uwagę, że nick Mimi zaczyna się wielką literą, natomiast niektórzy forowicze piszą "mimi", i to wielokrotnie. Uważam, że użycie małej litery na początku imienia własnego, jakim jest nick na forum, jest dopuszczalne jedynie w przypadku, gdy ktoś sam zdecydował się w taki właśnie sposób podpisać.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Marek Piotrowski (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-11-07 23:43

Nie ma wątpliwości - musisz się wyprowadzić. Im szybciej tym lepiej.
Ze ślubem poczekaj aż dojdziesz do Ciebie - w tej chwili żyjesz w tak toksycznym środowisku, że mam wątpliwości czy możesz podjąć decyzję o małżeństwie.
Śmiało!
pozdrawiam Cię ciepło.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Pax (---.interkar.pl)
Data:   2015-11-08 14:23

Rodzice nie mają prawa zabraniać małżeństwa. No cóż to nie jest rodzina, a Ty mając 30 lat i pracując nie jesteś zobowiązana do posłuszeństwa rodzicom. Oboje rodzice nie postepują normalnie - jakoś próbują się w tym odnaleźć. Mama uważa, że małżeństwo to piekło i chce Cię od tego uchronić. Zapomina jednak, że Ty nie jesteś jej prywatną własnością, Ty nie zapewnisz Mamie bezpieczeństwa ani nic z tego co powinien zapewnić rodzinie normalny mąż i ojciec. Jak tak dalej będzie to Ty skończysz tak jak oni, albo gorzej, bo nie dość, że chora i znerwicowana to jeszcze sama. Trzeba podjąć decyzję i jakoś sie gdzieś po cichu wyprowadzić. Ty nie uzdrowisz rodziców, a oni Ciebie zniszczą - kwestia czasu, To nie jest miłość tylko egozim. Nie porzucać rodziców, nie zrywać kontaktu, ale się wyprowadzić i to tak, aby nie mogli ingerować w Twoj nowy dom. A kwestia małżeństwa z tym czy innym mężczyzną to druga kwestia, którą trzeba przemyśleć.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-08 17:06

Tad przesadziłeś, nic takiego nie napisałam.
Mimi czy wyjedziesz 500 km czy 5000km pojedzie razem z tobą "wewnętrzny oskarżyciel", który zainstalowała ci matka, będzie cię oskarżać do momentu aż tej sprawy nie rozwiążesz, możesz uciec na drugi koniec półkuli, dorosła jesteś rób jak chcesz, jeśli chcesz słuchaj rad innych skoro moje cię zasmucają, ale jedno ci powiem: wyprowadziłam się dopiero wtedy kiedy uporządkowałam relacje z rodzicami, bo wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię, to gdziekolwiek będę będę się czuła winna i odpowiedzialna za nich. Moi rodzice się rozstali, mama umie się już sama bronić, a ja jestem wolna od toksycznego poczucia winy, wstydu. To nie było łatwe i do teraz nie jest łatwo, to jest bardzo długa droga, nawet nie wiem czy jest jakiś koniec, ale dziękuję Bogu, że nie dał mi wtedy uciec, choć była taka myśl, jak zawsze człowiek w pierwszym odruchu chce uciec.
Nie piszesz w ogóle co na to chłopak? Skoro chcesz założyć z nim rodzinę to powinien mieć coś do powiedzenia. Wyprowadzisz się a jak cię nie przyjmie? albo po jakimś czasie związek się rozpadnie, dopiero się mama ucieszy, wrócisz do domu z podkulonym ogonem, ale będzie się wtedy na tobie wyżywać, nie wrócisz? nigdy tego nie wiesz. Nie pali się za sobą mostów zwłaszcza w relacjach rodzic - dziecko. Otóż ja zawsze mogę wrócić, pokazałam rodzicom gdzie jest granica, nawet nie wiesz ile mnie to kosztowało.
Dlaczego ktoś napisał, że tej rodziny nie da się uzdrowić, że Mimi nie może tego zrobić, jesteśmy na forum katolickim, wierzymy w Jezusa Chrystusa, który uzdrawiał, dlaczego odbierać nadzieję, że będzie jeszcze dobrze w tej rodzinie, to jest bardzo przykre i smutne. Módl się o uzdrowienie waszej rodziny Jezus to może zrobić, ten cud jest możliwy.
Jesteś na środkach uspakajających bo nadal bierzesz do siebie to co mówi ci twoja matka, bo nie umiesz się przed tym obronić, bo nie nazywasz rzeczy po imieniu, bo nie stawiasz granic, myślisz że jak sie wyprowadzisz to wszytko się ułoży, to dlaczego jeszcze nie wyjechałaś, potrzebujesz naszej zgody, nie, powiem ci czego potrzebujesz, potrzebujesz zgody twojej mamy, bo jesteś od niej uzależniona, podporządkowana, gdzie jak nie w domu z rodzicami będziesz miała okazję od tego się uwolnić? Gdzie jak nie w domu będziesz mogła pokazać gdzie są granice, co jest normalne a co patologia, co matce i ojcu wolno a co nie itd.
A teraz choć wróżką nie jestem przepowiem ci przyszłość: Jeśli tak to zostawisz i nic z tym nie zrobisz to założysz taką samą patologiczną rodzinę jak tą w której się wychowywałaś i będziesz taką samą matką jak jest twoja, wierz lub nie.
Poczytaj sobie o syndromie DDD/DDA
I nie przekręcajcie moich słów, Mimi nie uzdrowi samej siebie bez matki i ojca, naprawdę zależy mi na tym, żeby Mimi była silną, samodzielną, odpowiedzialną kobietą, tylko tak będzie mogła zostać dobrą żoną i matką.
To tyle ode mnie w tym temacie, poprzekręcajcie to jak chcecie i zróbcie ze mnie Hitlera jeśli chcecie, nie rusza mnie to, bo wiem co pisze.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-08 18:46

Sadness, czy od Ciebie mama też stanowczo żądała, żebyś jej nie opuszczała? Czy rozwalała z premedytacją Twoje udane związki z mężczyznami, po to, żeby Cię zatrzymać przy sobie? Czy postawiła Cię kiedykolwiek przed wyborem: "albo on, albo ja"? O ile dobrze pamiętam, Twoja sytuacja rodzinna, choć bardzo trudna - nie przeczę - była jednak inna niż sytuacja Mimi.

Można z domu odejść bez palenia mostów za sobą (bez wyzwisk, bez gróźb: "moja noga więcej tu nie postanie"). Można na pożegnanie powiedzieć rodzicom: "kocham Was". I można, żyjąc oddzielnie i daleko od nich, stale wyciągać rękę do pojednania. A taka postawa to nie jest ucieczka. To jest właśnie postawienie granic.
Owszem, jest to krok związany z ryzykiem. I jeśli ktoś panicznie się boi, że nie poradzi sobie w życiu bez rodzicielskiego majątku i wsparcia ze strony rodziców w razie niepowodzeń i woli najpierw zabezpieczyć sobie powrót, to niech tak robi. Niech z nimi siedzi w rodzinnym gniazdku, czekając na ich przemianę, która może nastąpić za 10 lat, 20, albo wcale. Jego życie, jego wybory. Jego sukcesy i porażki. Zazwyczaj ci, którzy nie chcą podjąć żadnego ryzyka, nie osiągają w życiu wiele.

Wiesz, Sadness, Ty mi trochę przypominasz pewną osobę, z którą mam styczność w realu. Przeszła w życiu wiele. Nie umiała się skutecznie bronić. I niestety, nie przerobiła do końca we właściwy sposób doznanych przez siebie krzywd. Teraz wymaga od innych, żeby cierpieli tak, jak ona cierpiała. Stawia siebie za przykład. I ostro protestuje, kiedy inni próbują stawiać większe granice swoim krzywdzicielom, niż ona stawiała.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: look (193.242.212.---)
Data:   2015-11-08 20:41

sadness rozumiem cię, ale musisz zrozumieć, że nie ma dwóch takich samych sytuacji i dwóch takich samych rodzin. Przecież nikt tutaj nie mówi o tym, ze ta rodzina jest spisana na straty. Będzie spisana jak córka zostanie w domu, bo często bywa tak, że granic NIE Da SIĘ WYZNACZYĆ. Bo rodzice tak bardzo mają nieuporządkowane własne życie, że zmienianie ich tak aby cokolwiek do nich dotarło może potrwać nawet 10 lat. Więc droga sadness czy ty chciałabyś wyjść za mąż dopiero w wieku 40 lat.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tad (---.146.71.231.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-08 21:27

Myślę że prawda leży gdzieś po środku. To znaczy że bez uzdrowienia czy uleczenia wnętrza i psychiki, istnieje niebezpieczeństwo wpakowania się przez Mimi w podobny związek, jaki wygenerowała mama Mimi. Dlatego ważna byłaby terapia. Ciężko więcej napisać bo nie znam Twojego mężczyzny - nikt z nas nie wie jaki jest na co dzień i jak obiektywnie Ciebie traktuje. Z drugiej strony wątpię żeby czekanie kilka /naście lat tak do 40stki lub 50tki na uzdrowienie rodziny a potem dopiero szukanie własnej drogi, było właściwym podejściem. To znaczy ze co Mimi miałaby zrobić? Jeśli faktycznie jej mężczyzna ją kocha a ona jego i jest to dobre i uczciwe - miałaby go zostawić i powiedzieć ze teraz to ona czeka na uzdrowienie rodziców? Nie... to nie jest jej rola ani zadani aby uzdrawiac rodziców. To jest ich życie i ich zadanie. A co ma robić krzywdzone dziecko? Cóż... wystarczy popatrzeć na przykłady prawne, gdzie w każdym przypadku krzywdzenia, oddziela sie krzywdziciela od ofiary. Zapomniałaś sadness że matka ją bije (art 217 kk) i poważnie znęcanie się psychicznie (art 207 kk). I ty jej radzisz aby mieszkała w takim domu, czekając na "cud", dawała sobą pomiatać i zgadzała się na kolejne przestępstwa wobec siebie. Przez 30 lat cud się nie zdarzył, to może po prostu czas zacząć działać i powiedzieć "nie" oraz być może : "kochani rodzice - dużo mi daliście dobra, dużo też od was doświadczyłam zła, kocham was ale z wami mieszkać nie chcę, czas abym poradziła sobie z własną psychiką". Zgadzam się że zraniona psychika da o sobie znać - ale zdecydowanie Mimi może (są sposoby i ludzkie i Boskie) dać sobie z tym radę mieszkając poza domem. Jest to jak najbardziej możliwe. A za rodziców można też się modlić będąc i 500 i 5000 kilometrów dalej. I Bóg tez będzie dział pomimo że Mimi z nimi mieszkać nie będzie. Zgadzam się też z J - nie można swoich zranien i przeżyć przekładać na innych którzy są w zupełnie innej sytuacji. To się nie sprawdza. Może trochę "ostro" napisane - ale tak to wygląda z boku. Sytuacja dojrzała do zdecydowanych działań... a tych Mimi nie podejmie mieszkając z rodzicami. Nie byłoby też dobrze gdyby się "uzależniła" od swojego mężczyzny. Pozdrawiam

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Margola (---.centertel.pl)
Data:   2015-11-08 23:12

Moja wskazówka: Usamodzielnij się, może warto najpierw wyprowadzić się z domu w Twoim miasteczku (mniejszy szok dla mamy) potem szukać pracy w mieście lubego, a potem wynająć tam mieszkanie i się przenieść... W międzyczasie skorzystaj z jakiejś terapii i poznawaj lubego.
Tak czy inaczej błagam tylko nie wprowadzaj się do lubego.
Byłam w podobnej sytuacji tj. wspólna była szantażująca mama i dość trudna sytuacja. Podjęłam decyzję i termin wyprowadzki, zaczęłam rozglądać sie za mieszkaniem i modlić o pomoc w realizacji decyzji. Wyprowadziłam się w założonym terminie i wszyscy są zadowoleni :) Pan Bóg pomógł.
Jestem za tym, ze nie Ty jesteś od naprawy spraw Twoich rodziców.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-09 12:10

"Jeśli faktycznie jej mężczyzna ją kocha a ona jego i jest to dobre i uczciwe - miałaby go zostawić i powiedzieć ze teraz to ona czeka na uzdrowienie rodziców?" Nie, w którym miejscu tak napisałam?
"Niech z nimi siedzi w rodzinnym gniazdku, czekając na ich przemianę, która może nastąpić za 10 lat, 20, albo wcale." Albo wystarczy rok albo miesiąc, nie spróbuje nie dowie się.
"I ostro protestuje, kiedy inni próbują stawiać większe granice swoim krzywdzicielom, niż ona stawiała." - Mimi nie stawia żadnych granic, woli środki uspakajające
"Więc droga sadness czy ty chciałabyś wyjść za mąż dopiero w wieku 40 lat." - Za mąż się wychodzi wtedy kiedy się decyduje na miłość z jednym mężczyzną do końca życia, a nie wtedy kiedy chce się uciec od matki, wiek tu nie ma znaczenia.
"Zapomniałaś sadness że matka ją bije (art 217 kk) i poważnie znęcanie się psychicznie (art 207 kk). I ty jej radzisz aby mieszkała w takim domu, czekając na "cud", dawała sobą pomiatać i zgadzała się na kolejne przestępstwa wobec siebie." - Nie radzę jej tego a ty cały czas uporczywie wmawiam mi to czego nie napisałam. Nie jest dzieckiem, niech się broni, nawet prawo jest po jej stronie.

"z drugiej strony chłopak oczekuje reakcji z mojej strony, nie chcę go stracić, bardzo go kocham" - jakiej to reakcji chłopak oczekuje? masz się mu oświadczyć czy co? w naszej tradycji to zawsze się chłopak oświadczał dziewczynie, oświadczył ci się?

"Najbardziej martwi mnie jeszcze w tym wszystkim mój mężczyzna. Boję się, żeby się nie poddał." - Oj, mężczyzna? jesteś pewna? Mnie się wydaje, że mężczyzna to taki ktoś, który jak się dowiaduje, że ktoś bije jego kobietę to staje w jej obronie choćby się okazało, że jest to sam Hitler, twojej matki się boi? co to znaczy, że mu ciężko? a może chce żebyś się do niego przeprowadziła i żyli sobie bez ślubu, ślub kiedyś tam, najpierw dziecko, remont, coś jeszcze a potem ślub, tak? szukasz na tym forum usprawiedliwienia na życie z chłopakiem bez ślubu? skąd wiesz czy on nie wykorzystuje twojej trudnej sytuacji? jakieś to mgliste wszytko

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tad (---.146.139.174.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-09 12:43

Sandess - pokazujesz właściwe punkty lecz robisz to trochę (albo mocno) za ostro. To może ranić a dodatkowo zamyka na twoje postulaty. Nie można przywalić komuś "prawdą" między oczy. Prawda wyzwala - lecz tylko jak jest podana z miłością.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-09 13:57

"Nie ma piękna, jeśli w nim leży krzywda człowieka. Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija. Nie ma dobra, które na nią pozwala" - Tadeusz Borowski "U nas w Auschwitzu..."

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: marcin (---.146.128.206.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-09 14:00

Wyprowadz sie z domu, znajdź pracę w większym mieście, wynajmij tam pokój. Jak ochloniesz i odzyjesz zacznij myśleć o ułożeniu sobie życia. Nie wiem jakie masz kwalifikacje zawodowe, ale do najprostszych prac(ekspendientka, kelnerka) biorą w miastach każdego od ręki, nawet minimalna płaca starczy na czynsz za pokój i zostanie jeszcze na życie. Masz prawo do swojego życia, czekalas aż za długo.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-09 14:29

Sadness, problemy malzenskie, w tym kwestie czestosci wspolzycia, rozwiazuje sie na drodze dialogu pomiedzy malzonkami. Jesli poradzic sobie nie potrafia, powinni skorzystac z pomocy profesionalnego, obcego mediatora rodzinnego, dialogowanych rekolekcji "Spotkania malzenskie", kierownictwa duchowego (stosunek matki do malzenstwa jest wielce niezdrowy) albo terapii rodzinnej, a jesli to wszystko nie pomoze, to nawet separacji. Odchodzac z domu, Mimi wymusi na rodzicach wziecie odpowiedzialnosci za swoje malzenstwo i podjecie konkretnych krokow w celu rozwiazania tej patologicznej sytuacji. To jest prawdziwa pomoc, a nie przesiadywanie przy matce w charakterze przyzwoitki. Odchodzac z domu, corka pomaga, a nie krzywdzi. Rodzicami jestesmy tylko przez ok. 20 lat; malzonkami - az po grob. Mimi ma ograniczony czas zycia i jeszcze bardziej ograniczony czas, w ktorym moze zostac matką. Problemy, ktore opisuje, nie sa do rozwiazania w miesiąc ani nawet w rok. Psychoterapia zajmuje kilka lat i nie ma gwarancji, że skończy się powodzeniem.

Mimi, jestem na forum od 2001 r. Nie zliczę, w tym czasie przyszło tutaj 40-latek płaczących, że zmarnowały życie z powodu głupich decyzji. Ratuj siebie, a rodzicom podeślij namiary na profesjonalną pomoc. Zamów za nich Msze wieczyste, odmawiaj Nowennę Pompejańską i do św. Rity, ale z daleka.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-09 15:57

Iza nie rozumiem dlaczego piszesz to do mnie. W ogóle to nie ja tu mam problem, nie radźcie mi. Będę miała problem to napisze jako oddzielne pytanie, wtedy będziecie mi radzić :)

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-09 18:21

"Mimi nie stawia żadnych granic, woli środki uspakajające"

Sadness, Twoja odpowiedź świadczy o tym, że nie zrozumiałaś, co napisałam do Ciebie w poprzednim wpisie, albo celowo chciałaś skierować rozmowę na inne tory. Owszem, Mimi dotychczas nie stawiała granic. I dla wszystkich jest to chyba jasne. Ale większość forowiczów sugeruje wyprowadzkę, która ma być tą granicą. Ty jesteś temu przeciwna. Chcesz opóźnić odejście Mimi z domu. Nawet o rok. Zdaje się, że nie bierzesz w ogóle pod uwagę, że Mimi może w ten sposób przekreślić swoją szansę na założenie własnej rodziny. W dodatku roztaczasz przed nią czarne wizje, jakbyś miała pewność, że chłopak to ostatni łajdak, który tylko czyha, żeby ją wykorzystać. To, co o nim napisałaś, wykracza bardzo daleko poza roztropność, którą doradzają jej inni w tej kwestii.

Zakładam, Sadness, że kierujesz się miłością. I chcesz dla Mimi dobra. Niestety, to dobro, na które Ty jej "pozwalasz", jest dobrem bardzo ograniczonym. Nie godzisz się na to, żeby ona otrzymała więcej od życia niż Ty. Z mojego punktu widzenia uporczywie nakłaniasz Mimi, żeby wybrała tkwienie w cierpieniu podobnym do Twojego cierpienia. I na tym polega problem, którego u siebie nie umiesz dostrzec.
Nikt tutaj nie próbuje rozwiązywać Twojego problemu. Forowicze starają się tylko chronić Mimi. (Ofiara, która nie przepracuje dobrze doznanych krzywd, może krzywdzić innych, nawet nieświadomie).

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tad (---.146.2.19.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-09 19:01

Sadness - nie wiem kto dał ci prawo osądzać Mimi. Nic co piszesz nie wynika z tego co ona napisała. To co piszesz jest niesprawiedliwe i nieuprawnione. Zwłaszcza to ze ona czegoś nie chce przepracować. Nie wiesz tego. Nie przelewaj proszę swoich zranień i swojej sytuacji na Mimi. To nie pomaga.

Mimi - słuchaj swojego serca i rozważaj co Ci ono mówi. Bóg mówi w ciszy i nie krzywdzi. Pismo święte nie zna przypadku by Jezus zranił kogokolwiek przy okazji uzdrawiania jego wnętrza. Módl się o takie uzdrowienie i takie prowadzenie dla siebie. Pozdrawiam

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-09 19:49

Mimi wyprowadź się jeszcze dzisiaj, natychmiast, zostaw list żeby cię nie szukali, tylko nie wyprowadzaj się do chłopaka. Zrobisz to? Zadowoleni wszyscy?
Ja nie chce żeby Mimi tkwiła w cierpieniu ale taka smutna prawda, że nawet jeśli wyprowadzi się na drugi koniec świata to będzie cierpieć. Zrozumiecie ona nie chce tego przepracować, nie chce terapii, ona myśli że się wyprowadzi i problem rozwiązany, zniknie, żeby przestać cierpieć musi wrócić do doznanych krzywd i może to zrobić będąc na drugiej półkuli i tak samo będzie cierpieć jak by była we własnym domu, więc ja wychodzę z założenie że to bez różnicy czy się wyprowadzi czy nie, i uważam że jak się wyprowadzi to zbagatelizuje problem i będzie udawać że jest ok, a za kilka lat, albo za 10-20 załamie się nawet nie wiedząc dlaczego.
Czemu zażywa środki uspokajające zamiast nie wchodzić w awantury z matką? "Nie będę z tobą o ty rozmawiać" trzasnąć drzwiami, wyjść z domu.
Czemu nie pójdzie na policję? Czemu nie założy matce niebieskiej karty? W takiej sytuacji policjant przychodzi do domu i rozmawia z matką i informuje ją, że przemoc jest przestępstwem, co jej za to grozi. Skąd wie czy po takim czymś jej matka się nie otrząśnie? Otrząśnie się jak się wyprowadzi? nie matka nadal będzie uważała swoje, a Mimi jej po prostu ustąpi.
Już nie będę dawać rad, odczepcie się ode mnie, róbcie co chcecie, traktujecie moje rady jak był zmuszała Mimi że ma to zrobić bo jak nie to co? no właśnie nic, nie musi mnie słuchać

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: look (193.242.212.---)
Data:   2015-11-09 20:34

sadness a skąd ty wiesz tyle o mimi. Nie sądzę aby wyprowadzka chociażby jutro była przeszkodą w podjęciu terapii, a może nawet terapia nie jest jej potrzebna. Sadness terapia nie jest tylko od tego aby sobie ulżyć, przerobić krzywdy czy inaczej spojrzeć na sytuację. Zresztą często najlepszym terapeutą jest samo życie i chęć poszukiwania prawdy, podejmowanie decyzji zgodnie z własnym sumieniem. Czasami to wystarczy.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-09 21:14

Sadness, myślę, że byłoby dużo lepiej, gdybyś spokojnie i rzeczowo zachęciła Mimi do przepracowania zranień ze specjalistą, skoro dostrzegasz taką potrzebę, bez wyrzucania na forum swoich emocji i traktowania polemiki, która się tutaj wywiązała, jako ataku na własną osobę ("odczepcie się ode mnie").

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-09 21:50

Droga Sadness i pozostali,

muszę w jednym przyznać Ci rację - gdziekolwiek jestem nie czuję się dobrze. Od sierpnia byłam u chłopaka kilka razy, zawsze na 1-2 tygodnie. Nie czułam się dobrze. Non stop myślałam o rodzicach. Ciągle. Nie umiałam się nawet cieszyć w pełni z obecności bliskiej mi osoby, bo myślałam, czy się akurat kłócą. Albo z kolei mama do mnie dzwoniła i się kłóciłyśmy, albo wyłączała przede mną telefon, żeby mnie ukarać i żebym nie wiedziała, co się dzieje. Tak to wygląda. Ale w żadnym miejscu nie napisałam, że chcę uciec, że nie chcę nic z tym zrobić. Gdybym była bez serca względem rodziców, gdybym chciała tylko uciec i mieć z głowy, to bym to zrobiła, po prostu, bez szukania pomocy w tym miejscu.

Skończyłam studia, nawet całkiem nieźle i dzienne, ale niestety pracy stałej nie mam, dorabiam na śmieciówkach. Nie stać mnie na terapię. Stąd szukałam pomocy, dzwoniąc na telefon zaufania. Już w mieście chłopaka znalazłam kontakt do centrum pomocy rodzinnie, żeby móc dam się poddać terapii. Na państwowego psychologa mnie nie stać. Stąd też wpisałam się tutaj. Rodzice nie chcą dać sobie pomóc. Mama się nie zgadza nawet zadzwonić na telefon zaufania, bo twierdzi, że ona sama dla siebie jest najlepszym psychologiem i żadnej pomocy nie potrzebuje, ani względem mnie, jak ze mną postępować, ani z tatą - bo się wstydzą. Mogę więc ratować tylko samą siebie... Napisałam tutaj nie, bo szukam przyzwolenia na mieszkanie z chłopakiem, napisałam, bo szukam wskazówki, podpowiedzi, choć nie powiem, że słowa wsparcia, które tu padły, są dla mnie bardzo, bardzo ważne, za co wszystkim z całego serca dziękuję, bo jestem bliska się poddać. Szukam pomocy w Bogu. Jak już ktoś wskazał, modlę się do Świętej Rity od ponad roku. To cudowna święta, nigdy nie pozostawiła mnie bez pomocy. Tylko w tym jednym przypadku.. a może jednak się mylę, może tu też działa? I gdyby nie jej wstawiennictwo i Boża pomoc, byłoby jeszcze gorzej? W końcu dostałam najpiękniejszy dar - miłość mężczyzny, którego też kocham. Do szczęścia brakuje mi tylko, by z rodzicami wszystko się ułożyło...

Na chwilę obecną dalej jestem w domu rodzinnym. Kłótnie się wyciszyły, bo mama zakłada, że do chłopaka szybko nie pojadę, a przeciwnie, planuję, względem tej przeprowadzki, za tydzień lub dwa, jeśli Bóg pomoże. I cóż z tego, że teraz jestem znów jej malutką niunią, jest miło, jest dla mnie dobra (taka jak zawsze gdy byłam dzieckiem, nie biła mnie, nie zaniedbywały, nigdy żadnej krzywdy, a wręcz ogromna pomoc), ale mimowolnie w ciągu dnia rzuca: "no ja mam nadzieję, że się opamiętasz i tego nie zrobisz, nie zostawisz rodziców". Mamę boli odległość 500 km. Wg mniej to znak, że jej nie kocham. I co ja mam zrobić, kiedy kocham tego mężczyznę i mam nadzieję, że to ten jedyny? Znamy się już w końcu 5 lat, nie jest to łajdak ani nikczemnik, przeciwnie, zna moją sytuację, stąd też propozycja, że pomoże mi w jego mieście z pracą itd. Zresztą bardzo o mnie dba. Jak miałabym zrezygnować z miłości?! :( Nie wybaczyłabym sobie... W przeciwnym razie mama nie wybaczy mnie. A jej też krzywdzić nie chcę. Matnia...

Dziękuję wszystkim. Mam ciągle nadzieję, że modlitwa o uzdrowienie zostanie może wysłuchana, że mama zrozumie, zaakceptuje...

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tad (---.146.130.34.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-09 23:00

Mimi. Dziękuję za to co napisałaś. To naprawdę rzuca dużo światła na Twoją sytuacje. Jestem pewien że zdajesz sobie sprawę z faktu ze mama Ciebie krzywdzi i to strasznie. Mechanizmy Ci opisaliśmy i sama je też widzisz... mama wmówiła Ci ze ja skrzywdzisz jak ją opuścisz. Nie jest to prawda. Ona sama siebie krzywdzi... i ciebie. I widzi że traci nad Tobą władzę. Dlatego ucieka się nawet to kłamstw i nieuczciwej manipulacji w którą uwierzyłaś. Prawda jest taka że ona sama siebie krzywdzi. Jesteś jedyną osobą która może przerwać przemoc wobec Ciebie. I dobrze robisz ze myślisz o wyprowadzce. Mamy nie zadowolisz - nawet jak zostaniesz w domu. Myślę że o tym wiesz. Niestety musisz wybrać i nie musisz czuć się źle ani mieć wyrzutów sumienia. Albo wybierzesz miłość i wolność (o którą musisz i tak powalczyć bo wolność jest w twojej głowie) ... albo życie w manipulacji. Nie ma szans na pogodzenie tych dwóch spraw. Myślę że o tym wiesz. Myślę też ze juz wybrałaś. To co mogę napisać to smutna prawda że nie zadowolisz mamy mając męża. No ale Bóg mówi w Biblii co należy robić - "dlatego opuści człowiek..." był ten cytat juz podawany). Bóg zawarł w Biblii te słowa z jakiegoś powodu - bo one są prawdą i ścieżką do samodzielności oraz życia w wolności. Rodziców trzeba szanować i kochać - Biblia o tym uczy - ale można to robić zdalnie. Nie musisz czuć się winna i mieć wyrzutów sumienia że kochasz kogoś bardziej niż rodziców. To jest naturalna kolej rzeczy. Mamie możesz też powiedzieć prawdę ... albo napisać list przy wyprowadzce: mamo ... kocham Ciebie ale jego bardziej i dlatego opuszczam dom aby zacząć żyć samodzielnie. Mama wpadnie w złość, będzie sobie wmawiać ze to nie prawda, będzie skłaniać Ciebie do zmiany decyzji ... a po kilku / kilkunastu latach się z tym pogodzi. To są mechanizmy psychologiczne które tutaj z wielkim prawdopodobieństwem wystąpią. Bądź na nie przygotowana i po prostu przyjmij że to nastąpi, bo tak jesteśmy skonstruowani. Powodzenia. Z psychologiem podejmij pracę aby wyrzucić z głowy zamawianie się o rodziców i ciągle myślenie o nich. I wyrzuć tez oskarżyciela-mamę- z głowy, ktora moze podpowiadac ci ze przytulnie/bliskość czy pocałunki z mężczyzną to coś złego i powinnaś z tego powodu czuć się źle. Proś tez Boga o wolność od tych oskarżeń, które są kłamstwem. Bóg chce Ci wolność dać - ale czeka aż Go o to poprosisz. A rodzice? Oni są dorośli i zadbają o siebie. A teraz Ty przede wszystkim zadbaj o siebie i zacznij żyć.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-09 23:15

Przepraszam wszystkich za błędy w mojej wcześniejszej wypowiedzi, mnóstwo w niej literówek i innych. Wybaczcie, stres i przemęczenie wygrywają. Mam nadzieję, że za kilka dni będę w lepszej kondycji i odpiszę troszkę więcej. Chcę tylko przekazać na chwilę obecną, że cenię sobie każdą wypowiedź i wskazówkę i dziękuję za tak merytoryczną dyskusję. Wiem, że ostateczna decyzja należy tylko do mnie i nikt za mnie nie podejmie radykalnych działań, ale gdy słyszy się każdego dnia, każdej chwili, że nie powinnam zostawiać rodziców, bo to znak, że ich nie kocham, jak stawia się mojej osobie takie warunki, to tak blisko jest by się poddać, zrezygnować z własnych marzeń i życia...

Odniosę się jeszcze, tak na szybko, do jednej wypowiedzi.
Moja mama nigdy przez tatę bita nie była. Owszem, czasem w kłótni zdarzyło im się poszarpać, ale wówczas to mama niekiedy dała tacie "plaskacza" po twarzy. Czy jest gwałcona? Aż tak wtajemniczona nie jestem (i wolałabym w ogóle nie być), ale raczej nie - po prostu tata ma wymagania w tej materii częstsze, a mama nie chce, wówczas ją szantażuje, że się zabije. Zresztą, tata szantażował mamę przed ślubem, że jak za niego nie wyjdzie, to się zabije. I tak, jak ostatnio miała miejsce akcja z nożem, tak przed ślubem przychodził do mamy z żyletkami. I tak od 30 lat. To z nożem, ostatnio, istotnie bardzo mnie przeraziło, zmartwiło, zrobiło jeszcze większy mętlik w głowie...

I mama podkreśla, że z jednej strony chodzi o to, że zostawiam ją z tatą i ona przeze mnie cierpi, bo musi te małżeńskie obowiązki spełniać (tak, przeze mnie), a ojciec "wariuje", gdy ona nie chce, ale z drugiej strony stwierdza, że najbardziej jej chodzi o odległość, że chcę ją porzucić. Stąd dziś przygaduchy, że będzie mi szukać tu na miejscu chłopaka. Dramat. Ja rozumiem mamę, naprawdę rozumiem. Ale chciałabym, żeby ona też zrozumiała mnie, że to miłość. Ja nie chcę jakiegoś chłopaka, jakiegokolwiek męża, tutaj na miejscu. Chcę tego, którego kocham. Ale wg mamy powinnam bardziej kochać ją. Poza tymi akcjami w ostatnimi czasie, muszę podkreślić, że zawsze była dla mnie wspaniałą mamą, opiekuńczą, nadopiekuńczą... czego skutki mamy dzisiaj takie, jakie mamy. Personalnie, mojemu wybrankowi, moja mama nie ma nic do zarzucenia - miły, grzeczny, porządny, wykształcony, pracujący. Tylko ta odległość...

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-09 23:47

Tad, dziękuję za Twoją wiadomość i wszystkie wskazówki. Napisałam swój kolejny post, nim pojawiła się Twoja odpowiedź. Dziękuję wszystkim. Czytam wszystko wielokrotnie. Dodajecie mi siły. I modlitwa. Mam nadzieję, że z Bożą pomocą tego wszystkiego dokonam. Że nie zawiodę Ukochanego, samej siebie, Was wszystkich. Zaś zawiodę mamę... smutne. Chciałabym, by inaczej na to patrzyła...

--------

Zrobi Pani to samo co mama i tata zrobili nieco ponad 30 lat temu:

"mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem"
Rdz 2,24

"opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem"
Ef 5,31

moderator

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-10 00:08

Ta odległość może okazać się dla Was wielkim plusem. Mieszkająca w pobliżu chorobliwe zaborcza matka ma dużo większe możliwości w niszczeniu małżeństwa swojego dziecka. Nie jest wcale takie oczywiste, że wszystko by grało, gdybyście zamieszkali niedaleko. To, że mama chce Ci teraz szukać chłopaka na miejscu, nie daje Ci żadnej gwarancji.
Znam mężczyznę, jedynaka, który uciekł przed taką matką na drugi koniec świata. Dzięki dzielącej ich odległości żyje normalnie, w szczęśliwym małżeństwie. Matka nie umarła z rozpaczy. Po pewnym czasie pogodziła się z losem. Synowej nigdy nie zaakceptowała. Dlaczego? Bo ta zabrała jej syna, jej własność...

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-10 00:42

"Że nie zawiodę Ukochanego, samej siebie, Was wszystkich. Zaś zawiodę mamę... smutne. Chciałabym, by inaczej na to patrzyła..."

Mimi, szukasz komfortu psychicznego płynącego z zadowalania innych ludzi? Nie kieruj się tym, nie zabiegaj o to w życiu. Nie jesteś już dzieckiem, czas zacząć dorastać. Ucz się wybierać prawdziwe dobro, pomimo bólu, który czasem takim wyborom towarzyszy.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Marta (---.20-2.cable.virginm.net)
Data:   2015-11-10 01:44

Poczytaj "Toksyczni rodzice" Susan Forward. Manipulacja, nadopiekuńczość i zaborczość też są omówione w tej książce. Jestem w bardzo podobnej sytuacji, bo moi rodzice nie akceptują faktu, że mój wybranek jest chrześcijaninem, ale nie katolikiem. To dla nich koniec świata po prostu.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: sadness (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-10 11:45

Mimi to kiedy ten ślub, za 2-3 tygodnie? Tak myślałam

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: htfyu (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2015-11-10 14:20

Mimi, jeśli jeszcze się wahasz koniecznie posłuchaj tego
https://www.youtube.com/watch?v=WC4Vu7V-ye4

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tad (---.146.74.19.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-10 16:33

Sadness, nprawdę przegięłaś i powinnaś po prostu przeprosić za arogancję. Tego wymaga kultura.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-10 16:47

"Mimi to kiedy ten ślub, za 2-3 tygodnie? Tak myślałam"

Sadness, więc myślałaś, że do ślubu już wszystko gotowe, a mimo to starałaś się wyperswadować Mimi szybki wyjazd? Dlaczego usiłowałaś zniszczyć cudzą miłość?
Dlaczego, widząc, że Mimi wymknęła Ci się z rąk (przestała słuchać Twoich rad), napisałaś do niej tę kąśliwą uwagę? Dlaczego nie umiesz cieszyć się ze szczęścia drugiego człowieka? Co Tobą kieruje, Sadness? Zaczynam wątpić, że robisz to z miłości...

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: antonima (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-11-10 19:15

Dziwiłam się, że moderator w ogóle przepuszcza te wypowiedzi sadness, bo przecież moga głównie zaszkodzić Mimi, a nie pomóc - ale byc może jest w tym głębsza mądrość: Sadness będzie miała okazję przekonac się, co o jej podejściu sądzą inni forumowicze i może przyjmie trochę konstruktywnej krytyki.

A Mimi chyba jedak jest już na dobrej drodze do wydostania się z tej trudnej sytuacji :)

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: mi (---.18.199.109.static.rdi.pl)
Data:   2015-11-10 19:16

Mimi, uciekaj! W pełni zgadzam się z Izą. Zanim dotarłam do informacji o Twoim tacie pomyslalam sobie, ze Twoja mama tak sie zachowuje, bo pewnie nie uklada jej sie z mężem. To typowe. Twoja mama przelala uczucia wszystkie na Ciebie. Chcialaby Cie zatrzymac dla siebie, bo z mezem jej sie nie uklada. To jest naprawde bardzo trudna sytacja, ale wierze, ze dasz rade. Twoja mama bedzie Cie emocjonalnie szantazowac, jak bedziesz chciala odejsc i jak odejdziesz, ale pamietaj, ze Cie jesli Cie kocha, to predzej, czy pozniej ponowicie kontakt. Wyprowadz sie, inaczej zmarnujesz sobie zycie. Nic sie nie zmieni ani za 5 ani za 10 lat... Nie ma na co czekać.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Monika (2.28.14.---)
Data:   2015-11-10 19:29

Mimi według mnie najlepszą radę dała Margola. Najpierw sama stań na dwóch nogach, a potem zobaczycie.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2015-11-10 19:48

Nie jestem pewna, jak to wygląda od strony prawnej, ale jeśli ktoś (być może dotyczy to osób, które już mają udokumentowane zaburzenia psychiczne) straszy nożem, że się zabije, to wydaje mi się, że może być leczony z urzędu, bez własnej zgody. Być może trzeba ojcu pomóc w ten sposób, lub przynajmniej dowiedzieć się, jakie są możliwości, i przedstawić je mamie.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-11 00:16

"Najpierw sama stań na dwóch nogach, a potem zobaczycie".

Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z tym samodzielnym stawaniem na dwóch nogach. Owszem, należy osiągnąć równowagę psychiczną. Ale dążenie za wszelką cenę do pełnej niezależności finansowej przed ślubem wcale nie musi być dobre. Jeśli para już dojrzała do decyzji o ślubie i narzeczona ucieka od rodziców, żeby zawrzeć związek małżeński, a nie zwiera go po to, żeby od nich uciec, to nie ma sensu za długo zwlekać. Oczywiście pod warunkiem, że przyszły mąż sam może zapewnić start we wspólne życie i zależy mu na nieodwlekaniu ślubu.

Spotkałam się kiedyś z taką argumentacją kobiety odwlekającej zamążpójście: "chciałam mu udowodnić, że go naprawdę kocham, a nie jego pieniądze". A ja to widzę tak: "chciała mu udowodnić, że go naprawdę kocha, nie przyjmując tego, co on chciał jej dać". On był dobrze sytuowany, a ona na śmieciówkach. Żałowali potem zmarnowanych lat poświęconych na jej stawanie na nogi.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Monika (2.28.14.---)
Data:   2015-11-11 19:01

J każda para jest inna. Też w swoim życiu wiele żałuje. Mam pełną satysfakcję, że to były moje decyzje. Obecnie mnie martwi jak wiele par mieszka razem, a potem się rozstają. Jak mam umówić się z mężczyzną,który mówił innej że ją kocha, a potem zmienia zdanie. Jak może para mieszkać razem a potem kobieta zakochuje się w innym i zostawia swojego mężczyznę będąc z nim w ciąży.To straszne.

J wyjaśnię co oznacza "stawanie na własnych nogach" to pobycie trochę w samotności. Co nie oznacza nie umawianie się z ukochanym. Oznacza odpocząć psychicznie od tego co było w domu.
Uważam, że ta kobieta miała szczęście. To jest miłość, jeśli mężczyzna akceptuje decyzje swojej wybranki.Ich miłość wygrała.

Kochani możemy sobie nawzajem radzić, ale decyzje i tak sami podejmujemy dla własnego szczęścia lub nieszczęścia.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: strada (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-15 12:30

Wyprowadź się natychmiast, do innego miasta. Znajdź pracę, wynajmij jakiś pokój. Z dala od rodziców dojrzejesz, usamodzielnisz się, będziesz w stanie podejmować samodzielne decyzje i ułożyć sobie relacje z chłopakiem. Warunek: zostaw rodzinną patologię. Bądź dorosła. To wymaga odwagi. Może jakiś psycholog Ci w tym pomoże, albo ktoś naprawdę dojrzały i mądry. Warto się zwrócić o pomoc. Walcz o siebie. Nie jesteś własnością rodziców i największą formą milości do nich będzie wyprowadzenie się z domu. Oni też muszą dorosnąć.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-23 20:06

Dziękuję raz jeszcze wszystkim za wszystkie odpowiedzi. Wiele dla mnie znaczą, ale... chyba jestem bardziej zaburzona niż przypuszczałam. Niestety, dalej tkwię w domu z rodzicami. Jest miło, sielanka. Mama znów traktuje mnie jak małą dziewczynkę i wszyscy są szczęśliwi. No może poza mną... Mój Luby chyba się już właśnie na mnie pogniewał, a ja cóż... boję się powiedzieć mamie, że chciałabym do niego pojechać, odwiedzić, pobyć z nim. Boję się i awantury, ale najbardziej, że znów ją zranię, zadam ból. Swoją drogą, jeśli mamę rani szczęście własnego dziecka, to coś w tym wszystkim jest nie tak... I ja to wszystko rozumiem, ja to wszystko wiem i wiem, że mieliście racje, ale te uczucia są wszystkie silniejsze i mam wrażenie, że jestem gotowa ponieść ofiarę z własnego szczęścia i życia, byle nie zadać bólu mamie... Może dziś spróbuję przeforsować temat, ale nie wiem, czy i tak jest jeszcze, co ratować... Może jednak mnie nie kochał, może tak miało być :(

Tak czy inaczej, dziękuję wszystkim.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-11-23 21:36

Przeciwstawiasz się swojemu szczęsciu na rzecz mamy. Póki chcesz do niego jechac, kochasz go, to zrób to. Bo może nadejść czas kiedy będziesz chciała, kogos pokochać, do kogos jechac, z kim być, ale wtedy juz nie bedzie tej odpowiedniej osoby, bedzie za późno. I zostanie tylko twoje puste-chcę. Ale bratniej duszy nie będzie. I mozesz wpasc w jakąs depresje. Spytaj mamy czy nie martwi się o ciebie, że zostaniesz sama, kiedy jej zabraknie.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-11-23 21:51

Jest co ratować. Ciebie, całe Twoje przyszłe zycie. Wiesz co, kiedy przeczytałam o tym forsowaniu tematu, to pomyślałam, że do tego - do mądrego przekazu - trzeba być przygotowanym. Jeśli Ci się nie uda teraz powiedzieć i przeprowadzić tego, co konieczne, to się nie martw, i tym bardziej zachęcam do zebrania sił w kontakcie z profesjonalistą. Koniecznie. Nie chodzi o działanie siłą, siłą wbrew sobie, ale o mądre przygotowanie siebie do kolejnych starć. Bo zapewne i one będą.
A Ty jesteś w tej chwili zależna od fałszywego, FAŁSZYWEGO obrazu pt: moja wolność krzywdzi mamę. Prawda?

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-23 22:05

Tionne, obawiam się, że już mogło pozostać samo "chcę", bo od kilku dni między nami cisza i zaczął się wyrażać typu "będziesz to będziesz, nie będziesz to nie". :( O tej depresji myślę, bo mam skłonności depresyjne, kilka lat leczyłam się na nerwicę i zaburzenia lękowe. Nieskutecznie. Teraz to się bardzo nasila i utrudnia mi działanie. Gdy pytałam wielokrotnie mamę, czy myśli o mnie, że zostanę kiedyś na świecie sama, to odkrzykuje, że jestem egoistką i to ja o niej nie myślę, bo to ona zostanie sama, jak się wyprowadzę 500 km dalej...

Hanno, prawda. Starć będzie na pewno dużo jeszcze, a ja już naprawdę nie radzę sobie sama i widzę, że bez pomocy profesjonalisty się nie uda... Jestem zbyt słaba psychicznie. W sumie to momentami mam myśli samobójcze, myślę, że wolałabym, żeby już mnie nie było, byle tylko bym nie musiała dokonywać takich wyborów.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tad (---.146.6.114.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-24 07:28

Mimi - nie zadowolisz wszystkich. To już tutaj padło. To co mogłabyś zrobić już też tutaj padło. Jeśli wybierasz tak by za wszelką cenę uszczęśliwić mamę kosztem swojego życia (bo na koniec ani ona nie będzie szczęśliwa - bo jakiś powód by mieć pretensje do Ciebie się znajdzie - ani Ty) ... to cóż możemy więcej napisać. Mam nadzieję, że kiedyś uda Ci się usamodzielnic. Szkoda tylko ze swoimi wyborami unieszczęśliwiasz siebie, swojego mężczyznę by zadowolić mamę której i tak zadowolić nie zdołasz. WW tym co napisałaś jest też jeszcze jedną rzecz która nie jest prawda. Twoja mama nie zostanie sama - ma męża któremu ślubowala na dobre i złe. Ty nie powinnas zastepowac jej męża tylko dlatego że rodzice nie chca rozwiązać swoich problemów lub pójść na terapię. To nie jest uczciwe. Pozdrawiam

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: 2952 (62.244.149.---)
Data:   2015-11-24 08:39

O miłość trzeba dbać. Nie dbaliście to wygasa, w końcu zniknie i to wcale nie znaczy, że on Cię nie kochał.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: ruslana (195.117.121.---)
Data:   2015-11-24 09:47

To twoja mama jest egoistką. Uważa Cię za swoją własność. Dzieci nie rodzi się dla siebie tylko dla Boga. Twoja mama o tym zapomniała. Twoja mama nie zostanie sama, jeśli się wyprowadzisz. Ma przecież męża. A jeśli on nie spełnia roli męża, to nie jest to twoja wina. Twoja mama kiedyś zadecydowała, że wybiera sobie takiego męża i teraz musi ponosić konsekwencje swoich decyzji. Jeśli nie założysz rodziny, nie wyprowadzisz się z domu, naprawdę zostaniesz sama i co wtedy? Masz jakiś przyjaciół, którzy będą ci pomagać na starość, jeśli będziesz potrzebować pomocy? Zazwyczaj jest tak, że każdy będzie miał wtedy swoją rodzinę i swoje problemy i może już nie mieć czasu dla ciebie.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-24 22:04

Tad, dziękuję Ci raz jeszcze za Twoje odpowiedzi. Wiem, że już wszystko zostało tu powiedziane, wiele mądrego... Nie wiem z czego to wynika, może też z nerwicy, na którą choruję. Gdy mama mnie atakuje, pojawia się lęk, drżenie ciała, osłabienie, zalewanie gorącem - cała gama objawów fizycznych, które sprawiają, że czuję się tak źle, że nie mam siły o siebie walczyć :( A poza tym... mama twierdzi, że wolałaby zostać sama niż z mężem. Tak strasznie okrutne i zawiłe to wszystko...

2952, to prawda, boję się... dalej się do mnie nie odzywa. Jutro spróbuję wyciągnąć dłoń na zgodę, zobaczymy.

Ruslana, ja to wszystko wiem i rozumiem, wiele razy powtórzyłam to mamie (zgodnie z tym, co tu wszyscy mi pisali). I co? I nic :( jak grochem o ścianę, ona dalej uparcie swoje. Nie wiem, jak do niej dotrzeć. Pogodzić się z tym, że się nie da? Smutne. To moja mama, chciałabym do niej dotrzeć, chciałabym, żeby wszystkim było dobrze, ech. Nie, nie mam przyjaciół, kuzynów, rodzeństwa. Nie mam nikogo. Zostanę całkiem sama.

Poinformowałam wczoraj późno w nocy mamę, że chciałabym do niego pojechać. Piekło od nowa. Nic się nie zmieniło. Nie zgadza się, a jeśli już to "jedź na 5 dni" i że "diabli nadali faceta z tak daleka", "jesteś już stracona" i takie tam. Bardzo słabo się czuję, nerwica daje o sobie znać. Spróbuję jednak pojechać, za kilka dni. O ile on będzie chciał mnie jeszcze widzieć...

Ponownie wszystkim dziękuję.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tad (---.dynamic-ww-2.vectranet.pl)
Data:   2015-11-24 23:37

A możesz pojechać? I już nie wrócić do tego piekła? Po prostu.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-11-25 01:27

Pytasz, czy pogodzić sie z tym, że do mamy nie dociera.
Moim zdaniem tak, pogodzić się. Nie rozumie, to trudno, kropka, nie jest Twoim obowiązkiem meblowanie głowy mamie.
Nie jest bardzo ważne, że się sprzeciwia; a niech się sprzeciwia, Ciebie to nie może wiązać!
Nie jest ważne, że się nie zgadza, że Ci ubliża itp. Jasne, to jest bardzo, bardzo przykre. Boli, naprawdę wiem, że boli.
Ale opór mamy nie jest czymś, co ma decydować o Twoim życiu. Twoja mama nie ma żadnego prawa decydować o Twoim życiu. I możesz jej to spokojnie powiedzieć. Bez wyjaśnień. Bez przekonywania.

W tej chwili doprawdy szkoda Twoich sił, Twoich emocji, Twojego zdrowia na wychowywanie dorosłej mamy! Moim zdaniem niepotrzebnie inwestujesz w przekonywanie mamy i czekasz na efekt. Możesz się nigdy nie doczekać, trudno. Nie dziw się "piekłu od nowa".
Nie zamierzam Cie oszukiwać, nie wiem, czy to się kiedykolwiek zmieni. Ty nie masz zmieniać mamy i jej poglądów! Masz zmienić Twoje nastawienie.
Nie masz mamy udobruchać, przekonać, przepraszać że żyjesz. Wciąż próbujesz, prawda? A po co? Po części ze szlachetnych (?) intencji, po części z chorego poczucia winy...
Nie musisz do niej dotrzeć. Naprawdę nie musisz. Nie tędy droga. Masz prawo podjąć decyzje nieakceptowane przez matkę. Masz dać sobie to prawo. Bo Ty je już przecież masz, tylko nie korzystasz z tego. I nikt za Ciebie z tego prawa nie skorzysta.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-11-25 16:36

Jesli się kochacie, to jedz do niego, nie trać tego cennego daru.
Czy mama ma w kims autorytet, np. może ksiądz mógłby jej wszystko starać sie poukładać w głowie, tak jak powinno być.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Dorota (---.rev.kpsi.pl)
Data:   2015-11-26 11:08

Droga Mimi.

Już kiedyś przytaczałam tutaj smutną historię mojej cioci, która tak została zdominowana przez jej mamę, ze nigdy nie wyszła za mąż, do końca życia mamy mieszkała z nią i jej codzienność polegała głównie na wykonywaniu poleceń, a z biegiem lat na usługiwaniu mamie. W chwili obecnej mieszka samotnie, jest schorowana fizycznie i psychicznie i kompletnie nie odnalazłaby by się samodzielnie wżyciu codziennym, gdyby nie pomoc dalszej rodziny. Mimi, nie chcę być złym prorokiem, ale jesteś na najlepszej drodze by powtórzyć taki sam scenariusz życiowy. Czego potrzebujesz do podjęcia decyzji: trzęsienia ziemi, gromów z jasnego nieba, prywatnego objawienia?

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: mama akiko (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-28 00:33

Mimi kochana, jestem matką pięciorga (w Twoim wieku i starszych) ludzi, teściową i babką sporej gromadki, no i mam swoje lata. Na pewno nie są to wystarczające "kwalifikacje", by radzić innym, ale tym razem muszę. Idź, dziecko, do Pana Jezusa, poproś Go, by zajął się Twoimi Starymi (On to zrobi na swój sposób, a Tobie nie wolno już tracić na czasu) i czym prędzej zacznij się pakować. Nie trać sił na tłumaczenia, prośby, pożegnania. Czarno na białym, czyli list z ciepłym słowem będzie OK. Dyskretne opuszczenie domu też... Zadbaj o siebie, bo "swoją osobę" otrzymałaś za darmo i nie wolno Ci pozwolić na zmarnowanie takiego daru, tym bardziej, że dobry Stwórca ma jeszcze inne, związane z Tobą, plany. Z Bogiem.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-30 14:10

Dziękuję wszystkim, wiele dla mnie znaczą te słowa.

Powiedziałam dziś mamie, że chcę w środę pojechać. Znów awantura, że mam znaleźć chłopaka stąd, a nie z tak daleka, że ona jakby była jedynaczką, to by tego rodzicom nie zrobiła i nie wyjechała 500 km. I że mam się wynosić, bo jestem świnia. Bo chcę ją zostawić z ojcem samą, a ona z nim sama siedzieć nie chce. I straszy, że pożałuje, jak stanę nad jej trumną... I obraża jego, mojego wybranka, którego kocham, za to, że tak daleko, że do tego dążę, że się z nią o niego awanturuje itp. itd. ... :((((((

Pomódlcie się za mnie proszę, nie mam już siły. Marzę by mnie zamknęli w jakimś psychiatryku, szpitalu... nie mam siły już żyć :(

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-11-30 16:26

Bądź dzielna i wyjeżdżaj, kropka. Nie musisz pytać matki. W zasadzie o nic nie musisz jej pytać. Próbowalaś polubownie, nie dało się, koniec. Nie musisz też informować z dużym, kilkudniowym wyprzedzeniem. Teraz juz kartka starczy.
I zrób wszystko, żeby się jak najprędzej wyprowadzić w miejsce samodzielne.
Już dziś zacznij konkretnie się rozglądać, planować, rozważać możliwości.
Tak, pomodlę się za Ciebie.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-30 17:57

Mimi, nie da się wykluczyć, że skończysz w psychiatryku, jeśli będziesz postępować tak, jak do tej pory. Czy znajdziesz tam ulgę, której szukasz? Śmiem wątpić.

Chcesz stanąć na nogi? Założyć własną rodzinę? Jeśli tak, to musisz podjąć konkretne kroki, żeby stawać się dojrzałą osobą. W tej chwili jesteś uzależnionym emocjonalnie od mamy dzieciakiem. I dążysz nie do tego, co naprawdę dobre, ale do własnego uczuciowego komfortu. Co z tego, że przytakujesz na forum kolejnym osobom, skoro i tak zabiegasz przede wszystkim o zgodę mamy. Zgodę, której nie otrzymasz.

Po co chcesz pojechać do chłopka na te parę dni? Jak długo jeszcze zamierzasz go zwodzić tym pojawianiem się u niego, skoro nie stać Cię na rozstanie z mamą?

A tak w ogóle, jakie były zamiary? Planowaliście ślub (jak najszybciej), czy jedynie wspólne mieszkanie... jak małżeństwo? (Życie w łasce uświęcającej bardzo pomaga w zachowaniu równowagi psychicznej i w podejmowaniu dobrych, choć trudnych decyzji).

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-11-30 18:55

Bardzo bym chciala, abysmy sie pobrali. Ale to sie nie uda... non stop krzyki, odkad dzis powiedzialam. Ze nam znalezc kogos tu na miejscu, ze wcale nie musi byc ten, bo tego kwiatu pol swiatu. Mama powiedziala, ze jak teraz pojade to sie zabije. Po czym szarpala mnie i chciala wyrzucic za drzwi tak jak stoje. Zadne argumenty stad przytaczane nie docieraja. Jestem - cytuje - du..a a nie corka, smiec, bo nie zalezy mi na rodzinie i nie mysle co bedzie z nia na starosc jak zostanie sama (mama ma 50 lat, nie choruje). Płaczę, proszę, tlumaczę, nawet wpadam w szal i padaja gorzkie slowa, ze jest egoistka i nie mysli co ze mna bedzie na starosc. Ale ubliza mi od najgorszych. Wiem, moge sie spakowac i wyjsc jak stoje, ale to nie jest proste, gdy jest sie w takim stanie psychicznym i fizycznym (po operacji serduszka), gdy drze, ze moze naprawde sie zabije, a przeciez mimo wszystko jej wybaczam i ja kocham, to matka... wiem, wiem. Moje i Wasze pisanie nie ma juz chyba sensu, bo nikt za mnie tego nie rozwiaze, wszystko juz zostalo powiedziane, a ja dalej drepcze w miejscu. Nie zycze nikomu takiego piekla. To pieklo jest tez we mnie, gotuje sie emocjami i mnie paralizuje. Nie wiem co dalej...

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-11-30 20:25

Mimi, poczytaj proszę o osobowości bordelain.

Dosyć dokładny opis znajdziesz w Wikipedii. Czy to aby nie portret Twojej mamy?
Jeśli odnajdujesz takie cechy to może warto udać się samodzielnie do psychiatry w celu uzyskania porady jak może być Twoja rola w procesie terapeutycznym. Być może nie masz mocy by mamie pomóc i jedyne co na tę chwilę jest właściwe to diagnostyka i leczenie psychiatryczne. A Ty przez uporządkowanie życia osobistego u boku mężczyzny, który może być dla Ciebie wsparciem odzyskasz siły i dystans do sytuacji.
Twoja nieustanna frustracja nie jest dobrym doradcą. Wygląda na to, że sytuacja nie zmieni się ani za miesiąc ani za rok ani za dziesięć lat. Decyzja - czy chcesz oszaleć u boku mamy ulegając jej szantażom czy nabrawszy sił dystansując się, układając sobie życie osobiste będziesz bardziej wydolna by pomóc mamie.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-30 22:21

"Bardzo bym chciala, abysmy sie pobrali. Ale to sie nie uda... non stop krzyki".

Zboczyłaś z tematu. Do małżeństwa trzeba Waszych chęci, a nie pozwolenia mamy. Czy chłopak też tego bardzo chce? Czy może bardzo chciałby z Tobą zamieszkać, ale na próbę, a do poważnych rozmów o ślubie jeszcze między Wami nie doszło? Bujasz w obłokach, pisząc o małżeństwie?

Pozwalasz się wykorzystywać mamie. Czy chłopakowi też? Czy on jest skłonny pomóc Ci w przeprowadzce do swojego miasta, ale pod oddzielny dach? Czy Ty w ogóle próbujesz w tej relacji troszczyć się o własne dobro?

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: katarzyn (---.146.1.34.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-12-04 10:17

Mimi zobacz co piszesz - a mama to, a mama tamto, mama była miła, albo niemiła, mama mi nie pozwoliła, mama się obraziła, mama mnie szantażuje, że jej serce nie wytrzyma itd. Dla każdego dziecka rodzic jest postacią źródłową i każde dziecko oczekuje akceptacji rodziców. I właśnie po to jest okres dojrzewania, abyśmy już tak bardzo nie pragnęli akceptacji, pozwolenia rodziców na nasze decyzje. To my ponosimy konsekwencje naszych dorosłych decyzji, a nie rodzice.
Kiedyś kobieta, która całe życie robiła, co kazała jej mama, powiedziała: "moja mama miała dwa życia, ja żadnego".

Bądź odważna, nie tchórz przed życiem bez mamy i jej akceptacji. Nie bój się, strach nie pochodzi od Boga.
A mamy nie zmienisz. 20 lat próbowałam "naprawić" własną matkę - nic to nie dało. Nie raz były kłótnie i obrażanie się. Ale nie uzależniałam swoich decyzji od humorów mamy. Mimo że bolało, robiłam swoje, nie było łatwo, często bardzo przejmowałam się, tym co powiedziała, często miałam zepsutych kilka dni, ale i tak robiłam, co uważałam za słuszne. Życzę Ci umiejętności życia z bólem spowodowanym przez brak akceptacji twoich decyzji przez mamę - w życiu są gorsze tragedie.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Jan (---.dynamic-ww-2.vectranet.pl)
Data:   2015-12-04 21:09

Mimi ... zostaw list i się wyprowadź. I tyle. A w przyszłym miejscu idź na terapię. Naprawdę trzeba ten kontakt z mamą uciąć jeśli pragniesz:
a) mieć swoją rodzinę
b) mieć swoje życie i pragnienia

Jak byś zostawiła swojego ukochanego, to każdy inny byłby zły ... bo przecież zabierałby jej Ciebie ... a jakby już jakiś znalazł się, który dałby sobie radę z tym wszystkim, to kazałaby Ci go zostawić bo ona:
- nie przeżyje
- rozchoruje się
- nie da sobie rady itp

Kobieto - masz swoje życie i go nie niszcz żyjąc z mamą. DOŚĆ.
Jeśli się nie wyprowadzisz to naprawdę nikt ci nie pomoże. Nawet Jezus. Dlatego że On nie złamie niczyjej wolnej woli. W tym Twojej. A Ty ciągle wybierasz trwanie w tym chorym związku z mamą. Po co z nią konsultujesz swój wyjazd? Przecież to nie jej decyzja. Napisz list, spakuj się i zacznij o sobie decydować (i zmień numer telefonu na taki którego nie zna).
Pierwszego posta napisałaś miesiąc temu i w ciągu miesiąca nie wyjechałaś. Podejmij w końcu decyzję i zacznij żyć. Żyć w WOLNOŚCI. Do tego powołał Ciebie Chrystus.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Mimi. (---.zdnet.com.pl)
Data:   2015-12-19 12:08

Dzień dobry, opiszę jak dalej potoczyły się moje sprawy, a właściwie jeszcze się toczą, bo jestem to wszystkim dłużna. Na początku grudnia pojechałam do chłopaka. Pierwsze 6 dni mama ze mną codziennie rozmawiała ładnie i miło. Siódmego dnia, z racji, że już za długo, bomba wybuchła... Już zaczęły się pretensje, że nie powinna ze mną w ogóle rozmawiać za to, co robię. Przestałyśmy się odzywać... Następny dzień milczenia i o północy telefon, w którym przy chłopaku wyzywała mnie od kur... :( okazało się, że pod moją nieobecność, przepatrzyła moje torebki, znalazła jakieś paragony, z których wydedukowała sobie, że spotykałam się już z nim wcześniej. To było w nocy z czwartku na piątek i od tego dnia zaczął się mój horror i nie wiem jak żyję. Do 4 rano pisanie na fb i w smsach, że mam się nie pokazywać, "u męża zostań na święta", że jak wrócę to zrobi mi piekło, że jestem kur..., su..., że zniszczyłam rodzinę, nie mam już domu, ona mnie tu nigdy nie wpuści. Nie wiem jak przetrwałam tę noc, poranek. Od rana znów smsy, że jestem oszustka, telefon, w którym na mnie wrzeszczała. Zadzwoniłam do ojca, wyryczałam się, wtedy jeszcze trzymał moją stronę. Po tym zadzwoniła do mnie, mówiąc, że przeprasza, że się tak uniosła i zaczęła tłumaczyć, że jej chłopak nie przeszkadza, tylko chodzi o to, że pracuję na umowy o dzieło, a powinnam mieć stałe zatrudnienie (za wszelką cene chce bym znalazła tutaj stałą pracę, wówczas do chłopaka pojadę na 1-2 dni czasem i jak się wyraziła "wszystko się rozpier..."). Odpowiedziałam, że mogę znaleźć stałe zatrudnienie u chłopaka i jak to usłyszała, wywrzeszczała "jesteś zwykłą dziw... !!!". Coś pękło. Byłam roztrzęsiona, chłopak w pracy. Zadzwoniłam na nr interwencyjny do ośrodka pomocy kryzysowej. Tego samego dnia miałam spotkanie z psychologiem. Nie usłyszałam w sumie nic nowego, czego bym nie wiedziała i nie dowiedziała się tutaj z forum. Zostałam zapisana na terapię. Pierwsza wizyta była już w poniedziałek i mocno mnie zawiodła. Ta pani psycholog od terapii już całkiem inna, tylko na mnie patrzyła, mówiła, że decyzję muszę sama, nic nie oceniała, nic o postępowaniu mojej mamy, zupełnie jakbym w tym działaniu była sama. Od tego pamiętnego piątku z mamą zero kontaktu, tylko z tatą sporadycznie. Oznajmiłam mu we wtorek, że w środę przyjadę (tę co teraz była). Chciałam tydzień przed wigilią, chciałam pomóc w przygotowaniach, ale zaznaczyłam, że na sylwestra bym chciała znów pojechać. Chłopak i tak musi przeżyć, że nie spędzam z nim świąt, a bardzo chciał i czuję się z tym podle. Ale to jednak rodzice. Tata przekazał info mamie i cyrk od nowa... że mam absolutnie nie wracać, że nie chce mnie widzieć i że ustalili razem z tatą że jak przyjadę to jeżdzę co 3 miesiące i tylko na tydzień. Powiedziałam więc,że nie wracam. Tata napisał tylko smsa, że przykro im, że wybrałam chłopaka a nie ich. I tak się urwało. Mimo wszystko, jak to ja, pojechałam. Ostatniego dnia poszłam jeszcze do kościoła, wyspowiadałam się, nawet ksiądz mówił, że to chore, że mama ma problem. Przyjęłam Eucharystię, wymodliłam się przez ostatnie dni tyle, że poruszyłam już całe niebo chyba... Byłam w środę o 1 w nocy w domu. Do 3 w nocy awantura, mama mnie pobiła, krzyczała, że jestem kur.., dziw.., su..., że mnie nienawidzi bo na pewno tylko jedno z chłopakiem robię (i tu same wulgarne określenia), potem płacz i na spokojnie, że ona mnie tak bardzo kocha i nie chce mnie stracić, że ona błaga, bo to 500 km, że oni zostaną całkiem sami na starość, że któreś umrze pierwsze i co wtedy, że ona po tym co wyszło, już na moim ślubie nie będzie mogła być. :( Milczałam... Następnego dnia, od 7 rano,czyli po 4h, zerwała mnie z łóżka i od nowa batalia, że ona nie ustąpi, a ja że też jej nie. Mama chce kompromisu. Jak pojadę na sylwka to na 3 dni, a ja znów bym chciała na 2 tygodnie, to 500 km, podróż kosztuje 150 zł, chcę z nim spędzić więcej czasu, co w tym dziwnego? Ale dla mojej mamy nie ma pół na pół, że 2 tygodnie tu, a 2 tygodnie u chłopaka, tylko mam się wynieść całkowicie. Z tego, co się dowiedziałam, to jak się dowiedzieli, że nie wracam i nie przystałam na warunek, to oboje płakali, nawet tata i teraz przy mnie, co jest strasznym widokiem. Mama ma non stop wysokie ciśnienie i tętno (nie udaje), mówi, że ją wykończę. Potem, ten w czwartek, mama trochę odpuściła... mówiłam jej co psycholog powiedział, poczytałam artykuły psychologiczne, przyznała, że mamy popsutą relacje, że to chore, ze za dlugo bylam w domu i że się postara, aby "więcej mi nie odbiło". Było miło i fajnie. W piątek od rana znów batalia jednak, że oszukałam, że nie poszłam na ustępstwa, że nie będę się łajdaczyć i szlajać pod jej okiem, że mam się wynosić albo jeździć rzadziej i na krócej. Potem powiedziała, że się ani słowem do mnie nie odezwie. I milczy. Tylko do ojca na mnie trzeszczy. Tata też już mnie wczoraj uderzył. A ja siedzę zamknięta w pokoju, jak wyrzutek społeczeństwa, nie jadłam nic drugą dobę bo nie jestem w stanie przełknąć niczego, jak przysnę to śni mi się, że mnie zamknęli w piwnicy i wrzeszczę albo że się ze mną kłócą. Czuję się jak w koszmarze i matni. Chłopak na mnie czeka, tęsknię już do niego. Chciałam jednak spędzić z nimi święta, ale nie pozwoliła mi się włączyć w przygotowania i powiedziała, że Wigilii przeze mnie i tak nie będzie. Matnia, potrzask. Żle mi, że przeze mnie mama tak się źle czuję. Wyję, jak wspominam jak rok temu wyglądały przygotowania do świąt, jak było pięknie. To są chwilę gdy myślę, by zrezygnować z marzeń. Ale jak zrezygnować z miłości? Dla mojej mamy to jedyny kompromis. Tata tez nie chce mnie stracic, placze, a mi to rozrywa serce. Przeciez bym o nich pamietala, przyjezdzala... Moge jedynie odpuscic i jezdzic rzadziej, ale to wowczas chlopak odpusci, bo on liczy, ze ja sie przeprowadze do jego miasta i znajde prace, zebysmy mogli byc razem, a nie raz na 3 miesiace tydzien... Nie wiem co robic. Mysle, ze lepiej gdyby mi sie cos stalo. Bo mam postawiony wybor: rodzice lub chlopak, a obie strony kocham rowno mocno, tylko inna miloscia. Jestem przywiazana do tego domu, nie chce zrywac kontaktu na zawsze, myslalam, ze bede mogla byc u chlopaka i czesto tu przyjezdzac, ze beda sie cieszyc ze choc troche jestem, ale wola mnie stracic calkowicie... Z tej sytuacji nie ma wyjscia, mama tak wymusza, ze rozwali mi zwiazek, zlamię się i w koncu przystane na jej... To jest taki koszmar... A z drugiej strony, gdy wspominam ten dramatyczny piatek, kiedy trafilam na interwencje do psychologa, najpiekniejszym momentem dnia byl wieczor, kiedy siedzielismy i on mnie trzymal za reke, przytulal... mimo ze zawalil mi sie caly swiat wowczas, czulam od niego taki spokoj, dobroc, milosc... To bylo piekne... Tak bardzo nie wiem, co robic...

PS. przepraszam za chaos i bledy, jestem wykonczona

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Dorota (---.rev.kpsi.pl)
Data:   2015-12-21 13:52

Mimi przestań pisać tu pamiętnik i opisywać wydarzenia i emocje swojego życia. "Tak bardzo nie wiem, co robić..." Doskonale wiesz, bo wszyscy udzielili Ci tu jasnych i jednoznacznych porad. Skończ z użalaniem się i podejmij wreszcie samodzielną DECYZJĘ: TY i TWOJE ZYCIE, albo MAMA i JEJ ŻYCIE. Nie da się mieć i rybek i akwarium (brew pozorom). Dojrzałych i odpowiedzialnych Świąt Bożego Narodzenia życzę.

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2015-12-21 17:00

"opiszę jak dalej potoczyły się moje sprawy, a właściwie jeszcze się toczą, bo jestem to wszystkim dłużna".

Nie czuj się dłużna. Przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Nie jestem zainteresowania opowiastkami niewiele różniącymi się od scenariuszy oper mydlanych. Czy jesteś pewna, że nie pomyliły Ci się fora?

 Re: Mama nie zgadza się, bym założyła rodzinę.
Autor: Aga84 (---.5-3.cable.virginm.net)
Data:   2024-01-05 22:49

Jestem bardzo ciekawa jak potoczyly sie losy Mimi... Czytając wpisy to wiele z tego co opisala przypomina mi relacje z moimi rodzicami, zwlaszcza z matką.
Pozdrawiam wszystkich.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: