logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy narzędzie nawrócenia mam traktować szczególnie?
Autor: Azariasz (---.centertel.pl)
Data:   2016-01-21 18:33

Czy jeśli zostałem w pewien sposób nawrócony dzięki serialowi to czy to narzędzie ,którego prawdopodobnie użył Duch Święty do pełniejszego zaciągnięcia mnie na tę właściwą drogę to czy mam ten serial (w pewnym sensie rzecz) traktować w jakiś specjalny sposób -nie chodzi mi o oddawanie czci.Tylko o to czy mam to traktować z jakimś takim szacunkiem .No i czy powinienem mówić innym że "gdy zacząłem oglądać "tytuł" to moje życie tak się potoczyło doceniłem przyjaźń i zacząłem się zwracać z prośbami do Najświętszej Marii Panny .A wcześniej zatwardziale twierdziłem że nie będę jej o nic prosić a ni nic" ?

 Re: Czy narzędzie nawrócenia mam traktować szczególnie?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-02-04 18:01

Możesz, ale nie musisz. Każdy ma swoją historię życia w wierze. Zwykle ludzie pamiętają przełomowe momenty i mogą do nich nawiązywać później, np. dając świadectwo nawrócenia.

 Re: Czy narzędzie nawrócenia mam traktować szczególnie?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-02-06 19:43

Tak naprawdę to trudno jest powiedzieć na 100% co spowodowało nasze nawrócenie. Ktoś powie do nas jakieś ważne zdanie, przeczytamy jakiś artykuł, obejrzymy film, usłyszymy kazanie albo coś na katechezie. To wszystko w nas się odkłada i przez dłuższy czas może nie zadziałać. A potem coś nagle zaskoczy. Zazwyczaj widzimy tylko to ostatnie ogniwo. Nie widzimy modlitw Kościoła, modlitw bliskich ludzi, słów kapłanów.

Można to porównać do wychowywania przez rodziców. Ileż to nam rodzice (nawet tak zwani "źli") nagadali co wolno, czego nie wolno, jacy powinniśmy być. Dla nas to było gderanie. A potem nagle ulubiona nauczycielka powiedziała dokładnie to samo i wreszcie do nas dotarło.
Albo: słyszymy tysiące kazań, z których w sumie moglibyśmy parę katechizmów napisać. A potem jedziemy na rekolekcje i wydaje nam się, że usłyszeliśmy to po raz pierwszy w życiu.
Albo łazimy po internecie i czytamy tysiące artykułów Bardzo Mądrych Ludzi. A potem na forum pomocy przeczytamy jedną odpowiedź Zwykłego Człowieka i trafi lepiej niż odpowiedź psychologa, naukowca, teologa.

Nawrócenie jest zawsze łaską Boga. Bóg zawsze chce przyjść, ale dla nas jeszcze nie nadszedł czas. Aż kiedyś to wszystko zaskoczy. I zazwyczaj nie umiemy powiedzieć dlaczego akurat teraz dotarło to, co mogło dotrzeć dużo wcześniej. Niczym szczególnym nie zasłużyliśmy na więcej.
Po prostu teraz już byliśmy gotowi. Nadszedł nasz czas.

Można oczywiście komuś opowiedzieć jak to z naszym nawróceniem było. To jest ciekawe. Ale zawsze trzeba pamiętać, że to Duch Święty jest "narzędziem" nawrócenia. Bo nie wszystkich nawróci ten film, te rekolekcje, ten człowiek, te słowa, nawet ten fragment Biblii. Ani takie przeżycie, takie cierpienie, taka miłość. Inni mogą to samo zobaczyć, usłyszeć, obejrzeć, przeczytać - i nic się nie stanie. Ale zazwyczaj pozostaje w nas uczucie wdzięczności w stosunku do kogoś/czegoś, kto nas zbliżył do Boga. Wdzięczność jest piękną cechą.

 Re: Czy narzędzie nawrócenia mam traktować szczególnie?
Autor: Azariasz (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2016-02-07 00:57

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Serdecznie dziękuję za odpowiedzi w tym temacie.Oczywiście rozumiem , że każdy ma swoją historię nawrócenia. Rozumiem też , że potem można tą swoją historię życia w wierze opowiedzieć komuś jako nasze świadectwo .I mam też świadomość , że to co nas nawróciło (osoba, rzecz, sytuacja etc - oczywiście użyte przez Ducha Świętego ) że to coś może innej osoby kompletnie nie ruszać albo co gorsze nawet może od Boga odciągnąć. Można to tak bardzo pospolicie porównać do rzeczy ,które lubimy i które nas ciekawią. Dla nas jest coś tak ciekawe , że zachwycamy się tym dniami a osoba obok będzie się dziwić mówiąc "Człowieku przecież tam nie ma nic niesamowitego." Mam tego pełną świadomość, że Duch Święty działa indywidualnie wobec każdego człowieka. W końcu każdy z nas jest niepowtarzalny.

Jeśli chodzi o "narzędzie" Użyłem tego słowa żeby jakoś zobrazować to co się stało. Duch Święty jako osoba (bo w końcu to osoba a nie jakiś system operacyjny) użył na mnie niektórych rzeczy aby mnie nawrócić .Znaczy tak podejrzewam że użył tych konkretnych osób,sytuacji aby mnie nawrócić A , że pewnie zna mnie lepiej niż ja znam samego siebie to wiedział kiedy ma działać.

Mój czas przed nawróceniem to bardzo dziwny czas.Nie przestałem chodzić do kościoła a ni się całkiem modlić.Do kościoła na msze chodziłem ale to chyba przypominało takie przyjście .Dzisiaj to by się chyba taką osobę "hejterem " nazwało albo "czarnowidzę". Przychodziłem do kościoła i słuchalem kazania i czytań i modlitw z takim nastawieniem "No dawaj zaskocz mnie czymś.I tak ci się nie uda" Nawet uważałem Boga za wroga (Uznałem że i upadli chcę źle dla ludzi i że Bóg też się nami "bawi" ) Wzbraniałem się od emocji i uczuć uznając że są oznaką słabości i prymitywizmu.Ale na tym się nie kończyło .Przyjaźń uznałem za "kontarkt - pakt" Przyjaciel nie był bliską osobą a jedynie jakimś towarzyszem "walki" .A miłość .Każdą miłość uznałem za objaw słabości. Myślałem w ten sposób że tylko słabi kochają .I to się tyczyło każdego rodzaju miłości i tej rodzica do dziecka , chłopaka do dziewczyny i tej człowieka do Boga i Boga do człowieka. Wtedy dla mnie to była słabość. Nie będę się dalej rozpisywać jak dziwne i głupie było moje myślenie w tamtym czasie.

Teraz po latach widzę jak Bóg czekał i realizował swój plan wobec mnie. I porównując go tak do postaci człowieka może nawet się uśmiechał słysząc moje deklaracje ,że np mi miłość jest niepotrzebna. Coś jak dorosły opiekujący się dzieckiem ,które coś sobie wymyśli i robi po swojemu a ten dorosły idzie za tym dzieckiem by w końcu podać mu rękę.
Teraz też dostrzegam jak Duch Święty działał etapami stawiając na mojej drodze różne osoby .W tym moje przyjaciółki .Bardzo ważne dla mnie osoby (oczywiście w różnym czasie). Niestety z niektórymi osobami nie zawarłem takiej więzi ..nie udało się ale i tak jestem wdzięczny Bogu , że poznałem te osoby.

Jeszcze chcę wspomnieć o tym kiedy się zorientowałem, że jednak Bóg działa wkoło mnie. Długie to i nie mam pewności czy moderacja pozwoli na pojawienie się tego. Mam nadzieje że tak.
Otóż zorientowałem się , jak poznałem drugą przyjaciółkę i dzięki temu zacząłem się znowu zwracać z prośbami do Matki Bożej i nazywać ją "mamą" a kilka lat wcześniej podczas wieczornej modlitwy (to jest bardzo to dziwne co robiłem wiem) powiedziałem do Najświętszej Marii Panny , że nie uznaję jej wstawiennictwa ..tym samym nie będę się modlić z jej wstawiennictwem a tym bardziej że nigdy nie nazwę jej matką .Dla mnie to była jakaś abstrakcja.Maria była matką Jezusa ale dla mnie już nie.Nie uznawalem jej jako swojej matki w niebie . Aż w końcu wydarzyła się pewna sytuacja związana z moją przyjaciółką (Nie będę pisać co dokładnie takiego bo nie chcę naruszać jej prywatności) ale bardzo mnie to poruszyło.Modliłem się do Boga w każdy sposób jaki tylko umiałem i chyba z pomocą każdego świętego jakiego znam.Aż w końcu modląc sie aby ta sytuacja dla przyjaciółki skończyła się dobrze spojrzałem na jej wizerunek i powiedziałem proste słowa "Mamo proszę pomóż jej " .Chociaż też zwróciłem się z taką jakby złością do Matki Bożej bo krzyknąłem "Przecież ona jest twoją córką <tu padła nazwa takiej pewnej choroby >.I potem wiele razy się modliłem o przyjaciółkę i innych i rzecz jasna zwróciłem się z prośbami do Matki Bożej.I w końcu ujrzałem efekty jej działania.
Natomiast w moim przypadku gdyby nie pewien serial .Nie wspominam jego nazwy bo chyba będzie to spore zaskoczenie dla osób ,które to czytają nie zweryfikowałbym swoich błędnych myśli odnośnie przyjaźni i przyjaciół. A przedtem przyjaźń bardzo błędnie postrzegałem. A oglądając ów serial zacząłem dziękować Bogu że postawił te osoby na mojej drodze. Rzecz jasna nadal potrzebuję by Bóg działał w moim życiu bo nadal potrzebuję pomocy bym mógł się stawać lepszym człowiekiem.

Wiem , że długi ten tekst. Jeszcze raz chcę podziękować za odpowiedzi bo nie wiedziałem jak mam myśleć w tej sprawie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: