Autor: AsiaBB (79.139.65.---)
Data: 2016-07-15 11:47
A ja chciałam ci powiedzieć, żebyś się nie poddawała. Jestem trochę starsza od ciebie i miałam dokładnie ten sam problem - awantury pijackie w domu, brak cichego i spokojnego kąta do nauki i sesja na głowie. Uczyłam się po bibliotekach, u cioci w ogrodzie jak pogoda pozwalała, potem dogadałam się z kuzynką i dała mi klucze od swojego mieszkania - pisałam magisterkę, kiedy ona była w pracy. Bywało bardzo trudno, zastanawiałam się czasem, czemu muszę uciekać z własnego domu żeby móc się uczyć, zdarzało się uciekać w nocy przed ojcem do cioci razem z ciuchami na egzamin na następny dzień, ale warto było nie poddać się. Obecnie jestem siedem lat po studiach, pracuję, od czterech lat nie mieszkam już z rodzicami. Wygrałam. Dlatego rozumiem teraz ciebie, że jest ci trudniej niż rówieśnikom z normalnych domów, ale walczysz kochana w tej chwili o siebie samą. Niech to będzie dla ciebie motywacja - skończenie studiów, znalezienie pracy i opuszczenie patologicznego domu raz na zawsze. Wierz mi, mówię ci to z perspektywy kogoś, kto przeszedł taką samą drogę - inaczej się mieszka z takimi rodzicami, a inaczej tylko ich odwiedza. Bardzo dużo już osiągnęłaś, została do napisania praca magisterska i to przeleci szybciej niż ci się zdaje. Najważniejsze, żebyś znalazła jakiś spokojny kąt - biblioteka nie jest złym pomysłem. W czytelniach zazwyczaj jest cisza i spokój, a latem tym bardziej mały ruch. Ja chodziłam do biblioteki, w której też był dostęp do internetu, co pomagało w pisaniu. No i książki były na miejscu, mogłam korzystać i nie musiałam tracić kasy na kserówki. A przede wszystkim nie musiałam słuchać domowych awantur. To jest bardzo trudne wyłączyć się z tego, co się dzieje w domu, ale właśnie to musisz zrobić, zdyscyplinować się do skupienia na pisaniu. bo to jest twoja przyszłość. Pozdrawiam i życzę, żeby i tobie się udało.
|
|