Autor: Marta (---.20-2.cable.virginm.net)
Data: 2016-07-14 11:49
Może warto by było sobie przypomnieć, czym Pan ujął żonę te 20 czy ile lat temu, kiedy jeszcze nie była Pana żoną? Dlaczego się wtedy zakochała? I postarać się do tego jakoś wrócić, może kwiatki kupić czasem, ubrac się ładnie itd. Tak żeby była z Pana dumna.
Rozumiem, że czuje się Pan skrzywdzony.
Ale też chciałam zwrócić uwagę, że wymienianiem: "siostra żony pewnie podburza, tamta rodzinka uważa, że nienormalne jest normalne, przecież zmywam garnki i pracuję na działce, to czego ta durna żona się czepia" itd. niczego dobrego Pan nie osiągnie. Podobnież jak twierdzeniem, że żona ma źle poustawiane priorytety i pytaniem jej, czy ślub brała ze swoją siostrą. To tylko wywoła konflikt, i po co?
Proszę się pod żadnym pozorem z domu nie wyprowadzać, nawet na krótki czas, bo to prosta droga do bezdomności i na pewno nie spowoduje poprawy Waszej relacji.
Co do modlitw, to pięknie, że się Pan modli, ale najlepiej by było się z tym zbytnio nie obnosić. Moja mama tak robi i jak byłam dzieckiem też ode mnie wymagała klepania modlitw i chodzenia do kościoła, bo "tak trzeba" - dzięki temu długo miałam uraz do jakichkolwiek modlitw, a kościół omijałam szerokim łukiem. Może Pan przesadził z namawianiem córki do nawrócenia czy modlitwy i stąd nie chce z Panem w ogóle rozmawiać. Czternastoletnie dziewczynki mają inne sprawy na głowie, inne problemy.
Ogólnie to jest tak, że w przypadku kryzysu z małżeństwie są winne obie strony. Nie nie: żona i teściowa lub żona i jej siostra. Pan też coś musiał przegapić, zmienić się na gorsze itd. Warto się sobie przyjrzeć i pomyśleć, co mógłby Pan w sobie zmienić, co mogłby Pan zrobić konkretnego, żeby spróbować poprawić Waszą relację.
|
|