Autor: Mateusz (31.42.19.---)
Data: 2016-11-15 20:26
Kingo, podobny temat pojawił się nie tak dawno na forum. Dotyczył właśnie wspólnego mieszkania przed ślubem. Odpowiedź jaka została wówczas udzielona, odnosi się również do Twojego przypadku, czyli kwestii wspólnego mieszkania dwóch osób przeciwnej płci, niebędących małżeństwem. Niestety, była ona negatywna, gdyż takie jest niezmiennie stanowisko Kościoła. Nie ma ślubu-nie ma wspólnego mieszkania. Zresztą, jak sama wspomniałaś, to właśnie z tego powodu Ciebie i narzeczonego "trochę poniosło", czyli innymi słowy wkroczyliście na obszar, do którego dostęp mają wyłącznie sakramentalni małżonkowie. I już to powinno być sygnałem, aby jak najszybciej przerwać tę kohabitację do czasu ślubu. Mówisz, że nie chcesz/nie możesz tego zrobić. Między innymi dlatego, że kupiliście już wspólnie samochód. Skoro jednak tak jest, to Twój narzeczony ma do niego takie same prawa, jak Ty i w związku z zaistniałą sytuacją może zadbać o niego do czasu zawarcia małżeństwa, jednocześnie zyskując możliwość dojazdu do Ciebie. Chyba, że to Ty wolisz dojeżdżać do niego, o ile oczywiście posiadasz prawo jazdy. Aby nie przedłużać już tego posta-rację ma ksiądz, w myśl staropolskiej mądrości "jak kocha, to poczeka", w domyśle do ślubu. Choć teraz na pewno będzie to trudniejsze, bo rozbudziliście w sobie "apetyt" na stałe przebywanie ze sobą, jak sama widzisz, zupełnie niepotrzebnie. Czy wytrwacie-nie wiem. Ja z mojej strony Wam tego życzę, ale proszę, niech to Bóg pozostanie na pierwszym miejscu.
|
|