Autor: Franciszka (---.146.33.216.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2017-08-23 15:04
Piszesz, że zmarnowałaś życie przez małżeństwo. Życie w pojedynkę nie gwarantuje, że będzie piękne. To zależy tylko i wyłącznie od ciebie samej, jak je przeżyjesz. Słyszałam, że ludzie przeżyli 25 lat w więzieniu, bez światła i świeżego powietrza, a po uwolnieniu wyznali, że trzymały ich przy życiu wspomnienia o tych pięknych chwilach, które wcześniej doświadczyli. Dlatego "czarne myśli" są niewskazane.
Zazdrość, że ktoś "tyle nawywijal i spada na cztery lapy" jest złem, które, jak każdy grzech, niszczy twoje serce. Nie oceniaj drugiego człowieka w ten sposób. Boża sprawiedliwość nie śpieszy się z wykonywaniem wyroków. Wierzymy w życie wieczne, więc powierzamy swoich bliskich, zwłaszcza współmałżonka i dzieci, Panu Jezusowi Miłosiernemu.
Nie bądź "smutną Sandrą", bo zły duch cieszy się, że będzie miał ułatwione zadanie, aby zniszczyć twoją duszę. Przede wszystkim "energię", która "uszła z ciebie" możesz czerpać od Ducha Świętego, który jest najlepszym Pocieszycielem. Módl się do Niego o dobre natchnienie, aby ci wskazał, co masz robić. Ufaj Jezusowi Miłosiernemu. Módl się słowami: Jezu, ufam Tobie. Życie w stanie łaski uświęcającej jest najlepszym lekarstwem na odzyskanie utraconej energii. Pamiętaj, że nie jesteś sama. Opatrzność Boża czuwa nad tobą.
|
|