logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mama świadomie bądź nawykowo psuje moje szczęście?
Autor: JB (---.ip-point.pl)
Data:   2017-11-26 16:53

Od kiedy dowiedzieliśmy się z mężem, że zostaniemy rodzicami w naszym domu nastała radość.Cieszymy się bardzo. Nie byłoby powodu, żeby tutaj napisać, gdyby nie moja mama. Krótko mówiąc nasza relacja nigdy nie była zdrowa. Gdy byłam małą dziewczynką, pamiętam, że mama była zainteresowana moim rozwojem, cieszyła się, gdy czegoś mnie nauczyła, z tego, że byłam bardzo radosnym dzieckiem. Ale czułam, że jest niedostępna emocjonalnie, zawsze coś ją trapiło. Gdy dorastałam, zbyt szybko zaczęła obarczać mnie problemami swoimi, małżeńskimi, rodzinnymi. Miała potrzebę wylania swoich emocji z którymi sobie nie radziła na mnie. Zaczęłam uświadamiać sobie te trudności, gdy wyprowadziłam się z domu, wyszłam za mąż. Ileż moje życie stało się prostsze. Zauważyłam, że potrafię cieszyć się życiem, że życie nie sprawia mi tyle trudu jak wtedy gdy mieszkałam w domu rodzinnym. Uspokoiłam się.Byłam ja i moje emocje, a nie ja i emocje mojej mamy.
Wiadomość o ciąży mama przyjęła pozytywnie, wzruszyła się. Jej troska polega na tym, że pyta jak się czuję, jak przebiega ciąża. Nie odwiedza mnie, ciągle ma coś do zrobienia albo źle się czuje. Od jakiegoś czasu w życiu moich rodziców piętrzą się problemy, w dużej mierze wynikają z ich złych decyzji, nerwowości i nieumiejętności radzenia sobie z emocjami i trudnościami. Moja ciąża nie stała się powodem dla którego mama zaczęła zachowywać się jak mama, tylko jest jak zawsze. W jej głowie dzieje się tragedia, którą MUSI mi przekazać. Nie myśli o mnie, o tym jak to wpływa na dziecko. Bardzo dobrze znoszę ciążę. Pomaga mi modlitwa, bliskość z Bogiem, wsparcie męża. Ale wizyty u rodziców, czy telefon mamy, gdy zaczyna opowieści od słowa: mam już dość, nie dam rady itp. od razu wprowadzają mnie w stan dla mnie niekorzystny. Czuję się tak, jakby ona świadomie bądź nawykowo psuła moje szczęście. Kilka razy mówiłam jej, że potem gorzej się czuję fizycznie. Że teraz stałam się bardziej wrażliwa na cudze krzywdy, że nie jestem wstanie być obojętna na jej emocje. Że teraz najważniejsze jest dla mnie dobro dziecka, jego i mój spokój, rozwój. Przeprasza mnie i za jakiś czas znów to samo. To sprawia że boję się z nią rozmawiać, bo nie wiem, kiedy wyleje się to co w niej siedzi. Jeśli zapytam jak się czuje - będzie narzekać. Gdy zainteresuje się sprawami domowymi, będzie podobnie. W normalnych relacjach przyszła babcia staje się opiekuńcza, zatroskana i chroni córkę. Ja czuję się opuszczona. Czuję, że ona chce żebym jak zawsze ja była dla niej wsparciem. Ale ja mam już dość. Może to przykre doświadczenie to czas całkowitego wyboru własnego życia. Odcięcia się emocjonalnego od spraw rodziców. Proszę może ktoś mi coś podpowie. Nie wiem czy jestem egoistką dbając o spokojny rozwój własnego dziecka?Moi rodzice coraz bardziej drażnią mojego męża. Mówi o nich że są jak dzieci, które ciągle chcą żeby im pomagać, doradzać.

 Tematy Autor  Data
 Mama świadomie bądź nawykowo psuje moje szczęście? nowy JB 
  Re: Mama świadomie bądź nawykowo psuje moje szczęście? nowy Estera 
  Re: Mama świadomie bądź nawykowo psuje moje szczęście? nowy Marzena 
  Re: Mama świadomie bądź nawykowo psuje moje szczęście? nowy JB 
  Re: Mama świadomie bądź nawykowo psuje moje szczęście? nowy Franciszka 
  Re: Mama świadomie bądź nawykowo psuje moje szczęście? nowy A2 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: