Autor: Gabrysia (---.static.ip.netia.com.pl)
Data: 2018-02-03 12:16
Zacznę od tego, że byłam bardzo wrażliwym i pomocnym dzieckiem. Zawsze było mi przykro kiedy widziałam porzucone zwierzę na ulicy, starszych ludzi lub dzieci które ktoś przezywał w szkole (przy czym samej często mi dokuczano). Często też płakałam kiedy rodzice się kłócili albo czułam że zrobiłam coś źle i ich zawiodłam. Wszystko zaczęło się zmieniać kiedy byłam może w 3 klasie gimnazjum. Dalej uczyłam się sumiennie co pozwoliło mi się dostać do najlepszego liceum w mieście, jednak zauważyłam że coraz częściej denerwuję się, krzyczę i kłócę się z rodzicami w szczególności z mamą. Ona zawsze się dla mnie tak starała, pomagała mi a ja teraz dopiero po tych kilku latach widzę jak bardzo ją krzywdziłam i jej nie pomagałam. Czuje się jak najgorszy człowiek na świecie. Wiem że jest jej pewnie bardzo przykro, że wychowała tak bezduszne dziecko. Chciałabym żeby znowu mogła mieć ze mnie pociechę, ale nadal widzę w sobie ten okropny egoizm i patrzenie tylko na to, żeby mi było wygodnie i dobrze. Moja mama jest takim dobrym człowiekiem i na pewno nie zasłużyła sobie na takie złe dziecko jak ja. Zawsze starałam się być blisko Boga ale teraz czuję że nie jestem godna Jego miłości i krzywdząc mamę na pewno Bogu również było przykro z tego powodu.
Przepraszam za mój przydługi i może bezsensowny wywód ale nie miałam komu to powiedzieć. Nie wiem jak się zmienić, nie cofnę przecież tylu lat.
Dziękuję za wszystkie ewentualne podpowiedzi.
|
|