Autor: Lola (---.pool85-51-159.dynamic.orange.es)
Data: 2018-04-01 17:50
Dawniej nie było tego typu problemów. Rodziny pochodziły z tych samych okolic więc spędzały Święta razem. Rozwodów też było mniej, więc o wiele łatwiej było zasiąść wspólnie do świątecznego stołu. Rozwój społeczeństwa spowodował, że wyprowadzamy się dalej. Rodziny się rozpadają. Wszędzie trzeba/można dojechać.
Mam podobną sytuację jak Ty. W dzieciństwie Święta spędzałam z rodziną, spokojnie, bez podróży, w domu lub u cioci. Teraz z synkiem latamy co święta do innego kraju, bo mąż i ja pochodzimy z różnych państw. Też mam mamę i tatę po rozwodzie. A teściową wdowę. Nie jesteśmy w stanie się podzielić, zwłaszcza, że wszyscy chcą zobaczyć ukochanego wnuka. Nie spędzamy Świat razem, albo mąż leci z dzieckiem, a ja pracuję, albo odwrotnie, ja jadę do Polski, a mąż zostaje. Dlaczego nie lecimy razem? Bo to kosztuje :( Dlaczego nie zostajemy razem w domu? Bo rodzice są już starsi, więc chcemy spędzić z nimi święta. Jakie będzie miał synek wspomnienia ze Świąt? Na pewno nie tak złe, jak mi się wydaje. Twoje dziecko też inaczej patrzy na świat niż Ty. To co dla Ciebie nudne i frustrujące (np. podróż samochodem) to dla niego ekscytujący moment, że niedługo zobaczy babcię. Dzieci pamiętają dobre rzeczy. Co wyciągnie ze świąt? Że rodzina jest najważniejsza, że warto do niej jechać nawet na chwile, żeby się spotkać i porozmawiać. Pewnie idealnie byłoby zjeść śniadanie wspólnie, razem i ze spokojem, ale są sytuacje, że trudno to zorganizować. Znam też rodziny, które nie mają do kogo jechać i zastanawiają się, czy takie śniadanie, bez odwiedzania dziadków, wujków i kuzynów ma jakiś sens.
|
|