Napotkałem się z pewnym postem o 3 dniach ciemności. Straszliwie się boję bo chciałbym pójść do spowiedzi by nie być potepionym, bardzo żałuję i pragnę rozgrzeszenia, lecz tu jest pytanie czy Bóg da mi czas do spowiedzi? Bo nie wiem.
Odwróc pytanie. Czy ty dasz sobie czas do spowiedzi? Bez wymówek, że jutro, za tydzien? Bo Bóg daje ci czas i czeka. Rób wszystko co w twojej mocy aby jak najszybciej wyspowiadac się.
3 dni ciemności tzn ze siedzisz trzy doby w piwnicy czy co? Bo nie rozumiem. I co jakaś ciemność ma do Twojej spowiedzi?
Troche to brzmi jakbyś wierzył w jakiś gusła...