Autor: Lena (---.centertel.pl)
Data: 2019-04-03 20:34
Dziękuję za linki. Wszystko z uwagą przeczytałam i obejrzałam. Po rozmowie z narzeczonym postanowiłam nie spotykać się z nim i nie kontaktować przez jakiś czas. Może podczas tej rozłąki odpowiem sobie na dręczące mnie pytania.
„Czy chciałabyś, by ten mężczyzna był ojcem waszych dzieci?”
Nie raz sobie myślałam, że byłby dobrym ojcem, gdy zaobserwowałam jak dobry kontakt ma z dziećmi. To jedna z cech, która mnie w nim zauroczyła. Wiele razy wyobrażałam sobie nas jako rodziców, a jego jako ojca, więc chyba tak, chciałabym, aby był takim ojcem dla naszych dzieci.
„Co w dłuższej perspektywie uważasz za większą wartość - stabilizację, poczucie bezpieczeństwa, wzajemne zaufanie (…), czy wielką namiętność…?”
Zdecydowanie w dłuższej perspektywie większą wartością dla mnie jest stabilizacja, poczucie bezpieczeństwa i pozostałe wymienione wartości. Jestem świadoma, że po jakimś czasie namiętność w związku się wypala i pozostaje przyjaźń, bliskość.
„Czy zdajesz sobie sprawę, że po sakramentalnym TAK z narzeczonym, choćby największa namiętność się pojawiła to jest poza Twoim zasięgiem…?”
Tak, zdaję sobie z tego sprawę, wierność w związku i małżeństwie to dla mnie podstawa, dlatego związek z innym mężczyzną po ślubie nie wchodzi w grę. Zresztą nie jestem osobą, która często się zakochuje, a etap silnych zauroczeń jest już chyba za mną.
„Może stan, w jakim się znajdujesz, po prostu wypływa z Twojego charakteru?”
Jest to możliwe. Jestem osobą spokojną i staram się nie ulegać emocjom, a gdy pojawiają się silne emocje raczej je tłumię. W ogóle jestem powściągliwa w okazywaniu uczuć i emocji. Nie najlepiej też radzę sobie ze stresem, trudno mi nad nim zapanować a ostatnio tych sytuacji stresowych (łącznie z organizacją ślubu) było sporo. Poza tym mam usposobienie melancholika, dlatego z natury dużo analizuję i częściej ulegam tym negatywnym emocjom, pozytywne przeżywam mniej intensywnie. Jeśli chodzi o podejmowanie decyzji to też mam z tym kłopot. Zawsze kiedy należało podjąć jakąś ważną decyzję, wiązało się to u mnie z silnymi emocjami i stresem. Niełatwo przystosowuję się do nowych sytuacji.
A wracając do relacji z narzeczonym. Nie napisałam tego wcześniej, ale może to mieć znaczenie. Spotykamy się przeważnie tylko w weekendy, ze względu na odległość, która nas dzieli. W pozostałe dni kontaktujemy się telefonicznie, więc tak naprawdę nasz związek opiera się głównie na rozmowach na odległość. Rozmawiamy codziennie, czasem już brakuje tematów i pojawia się znużenie, ale lubię te rozmowy. Gdy nie widzę narzeczonego to mi go brakuje, gdy ale gdy się spotkamy to już nie cieszę się tak bardzo na jego widok, czasem nie czuję nic, jakby był obcą osobą. Często zanim mamy się spotkać pojawia się we mnie obawa, co tym razem poczuję gdy go zobaczę.
Pojawiały się też między nami przyjemne chwile, kiedy czułam, że jesteśmy ze sobą bardzo blisko, cieszyłam się z jego obecności, wspólnie spędzanego czasu, czułych gestów i byłam przy nim szczęśliwa.
Gdy jestem z nim pojawiają się we mnie też negatywne emocje, które mnie niepokoją. Na przykład, czasem tak jakby trochę wstydzę się z nim pokazać publicznie np. w pracy (wyjątkiem jest rodzina i nasi znajomi). Może być to spowodowane tym, że na co dzień obracam się między ludźmi oczytanymi i wykształconymi a narzeczony jest trochę nieśmiały w towarzystwie i nie ma skończonych studiów. Jedną z różnic między nami jest nasze wykształcenie. Nie przeszkadza mi ta różnica, bo znam ze swojego bliskiego otoczenia wiele udanych związków, gdzie to kobieta jest bardziej wykształcona. Ważniejsze dla mnie jest wzajemne dogadywanie się.
Na koniec jeszcze chciałabym dodać, bo to może mieć znaczenie. Mieszkam daleko od rodziny, nie mam tutaj nikogo tak bliskiego z kim mogłabym się spotkać i porozmawiać. Poza rodziną, najbliższą mi osobą jest właśnie narzeczony. Dlatego tak trudno mi podjąć decyzję, co z nami dalej.
Przepraszam za ten chaotyczny i rozwlekły opis, ale liczę na jakieś rady. Chciałabym wreszcie podjąć jakąś decyzję i nie chcę też długo trzymać narzeczonego w niepewności.
|
|