Autor: Gosia (---.centertel.pl)
Data: 2019-04-17 19:06
Kochani dziękuję za słowa otuchy, niestety u nas nie jest praktykowane podchodzenie z komunią do "niedomagających". Do domu nie chcę zaprosić proboszcza bo boję się jego reakcji, jest dość surowy. Zastanawiam się jednak czy nie powiedziec o swoim problemie księdzu z sąsiedniej parafii który jest otwarty na ludzi. Jeśli chodzi o zaufaną osobę to tak zawsze chodzę na msze w towarzystwie przyjaciółki, wie o moim problemie, ale i tak ataki paniki się zdarzają. Moze po prostu boję się opinii ludzi gdyby zauważyli moją ucieczkę np. z kolejki do komunii. Pamietam gdy odeszlam z kółka różańcowego m.in z powodu nerwicy, tzw. "Zelatorka" z góry stwierdziła ze to przez towarzystwo, a nawet zarzucila ze jestem opętana. Życie na wsi jest ciężkie z tego względu. Wiem ze ludzie krzywo się na mnie patrzą gdy stoję gdzieś z tyłu, rzadko podchodzę do komunii bo przeciez jeszcze kilka lat temu śpiewałam w scholi parafialnej.
|
|