Autor: Karolina (---.246.67.111.skyware.pl)
Data: 2019-05-17 11:11
Szczęść Boże,
Drugi raz odmawiałam Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Pierwsza była w intencji rozwiązania węzła złości i powrotu mężczyzny, którego bardzo i pierwszy raz w życiu kochałam mimo swoich już niemłodych lat. Podczas odmawiania Nowenny zobaczyłam jego uśmiechnięte zdjęcia z inną kobietą - wyglądali na takich szczęśliwych. Odmawiałam nadal Nowennę, ale było mi bardzo smutno, często płakałam - zresztą do dziś tak jest albo nawet gorzej. Zakończyłam pierwszą Nowennę i zaczęłam odmawiać ją drugi raz - tym razem prosiłam o rozwiązanie węzła bezrobocia, który nie daje mi spokoju. Mam spore zadłużenie i brak pracy spędza mi sen z powiek. I znowu podczas odmawiania Nowenny zdarzyła się taka sytuacja. Setki wysłanych cv, a zero odpowiedzi - nie zdarzył się jeden telefon z zaproszeniem na rozmowę. Tak bardzo się ucieszyłam. Pojechałam i w duchu powtarzałam sobie "Jezu ufam Tobie, Ty się tym zajmij" Do rozmowy nie doszło. Kiedy byłam już na miejscu zadzwonił rekruter i powiedział "Znaleźliśmy już odpowiedniego kandydata, szkoda, żeby Pani się fatygowała i marnowała czas. Proszę nie przyjeżdżać na rozmowę" I kolejny raz cios w samo serce. Odmawiam obecnie Nowennę Pompejańską. Ale trochę brak mi już nadziei, że w moim życiu może się w końcu odwrócić los. Rano budzę się płacząc, zasypiam, a poduszka jest cała mokra od łez. Czy jestem aż tak złym człowiekiem, że nie zasługuję na nic?
|
|