Autor: Wojciech (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2019-06-02 18:49
Chciałbym prosić o pomoc, a może raczej o szczerą opinie, która podbudowałaby mnie w dalszym życiu i wniosła nieco spokoju. Opiszę swoją sytuację. We wrześniu tamtego roku bardzo doskwierała mi samotność, pamiętam jak z początkiem października w kościele poprosiłem Pana Boga o to, żebym po prostu znalazł dziewczynę z którą będę szczęśliwy a ja w zamian za to będę odmawiał różaniec oraz do końca roku pójdę do spowiedzi, ale takiej w której wyznam też grzechy które zatajałem. Nie jest pewny teraz czy powinno się zawierać z Panem Bogiem takie "umowy" ale tak czy inaczej prośba została wysłuchana i miesiąc później, listopadzie byłem już zakochany i nie byłem już sam. Druga część umowy też została wypełniona, co prawda zwlekałem prawie do końca grudnia ale ją spełniłem. Wszystko było super ale do pewnego czasu, w lutym zaczynało się coś psuć, a pod koniec marca ona mnie zostawiła. I nie potrafię tego sobie wytłumaczyć. Wierzę że to Bóg sprawił że ją poznałem, wszystko na to wskazuje. Ale nie rozumiem dlaczego skoro dał mi to szczęście o którym marzyłem, za jakiś czas pozwolił żebym to stracił. Dodam że kiedy zaczynało być coś nie tak, również się modliłem o to, żebym jej nie stracił. I dlaczego tak się stało? Czy to był jakiś plan? Dodam, że mimo iż się wyspowiadałem to potem wróciłem do tych samych grzechów ale wtedy już bez zwlekania chodziłem do spowiedzi gdy je popełniałem, i co o tym myślicie?
Teraz druga sprawa. Jakiś czas temu zacząłem odmawiać nowennę pompejańską w intencji znalezienia prawdziwej miłości. Odmówiłem już 3/5 tej nowenny i poznałem dziewczynę, widzę że jej na mnie zależy, ale tak dużo wskazuje na to że to nie jest dziewczyna dla mnie i nie jestem pewny czy byłbym z nią szczęśliwy. Ale wydaje mi się że to znów Boża wola, albo w tym przypadku bardziej Maryi. No ale jak zestawie to z tym o czym pisałem zdanie wyżej nie wiem co myśleć, proszę o pomoc.
|
|