Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2019-11-17 17:15
"Gdyby w przypowieści Pana Jezusa o miłosiernym Samarytaninie (czyli o „obcym”) bliźnim był ten obcy, który pomógł, to Przykazanie "miłuj bliźniego jak siebie samego" dotyczyłoby miłości do tych, którzy nam pomagają?"
W tej przypowieści bliźnim okazał się właśnie ten obcy. Ale Pan Jezus nie powiedział wtedy, żeby kochać właśnie takich ludzi, tylko, żeby kochać tak jak on. "Idź i ty czyń podobnie", czyli - "Kochaj tak jak on."
Tam pytanie brzmiało - "Kto jest moim bliźnim?" A Pan Jezus nie odpowiedział na to wprost. Zadał pytanie z drugiej strony. Chciał, żeby ten człowiek sam zobaczył tą odpowiedź. Żeby popatrzył od strony tego pobitego człowieka i jakby poczuł co to znaczy być bliźnim. Od tej drugiej strony. Żeby nie zaczynać od siebie, nie patrzeć najpierw na siebie, tylko na tego drugiego człowieka, który jest obok.
Pan Jezus mu odpowiedział na to pytanie tą przypowieścią. Jakby namalował tą odpowiedź. Chciał, żeby ten człowiek ujrzał ją w tej przypowieści. Żeby jakby zobaczył siebie w tym Samarytaninie. Że jak będzie taki jak on, to będzie wiedział, kto jest jego bliźnim. Będzie widział tego bliźniego obok siebie.
"Na pytanie "kto jest moim bliźnim" odpowiedział sam pytający."
On nie odpowiedział na takie pytanie. On odpowiedział na pytanie - "Kto okazał się bliźnim tego pobitego człowieka?" Tak brzmiało pytanie Pana Jezusa. I na takie pytanie odpowiedział ten człowiek. Odpowiedź na pytanie - "Kto jest moim bliźnim" ukazywała ta przypowieść.
W tej przypowieści bliźnim okazał się ten Samarytanin, ale on nie był tym bliźnim dla tego człowieka, który pytał - "Kto jest moim bliźnim?" On był bliźnim tego pobitego człowieka. On dostrzegł w nim swojego bliźniego. Był tym, kto właśnie odpowiadał na to pytanie - "Kto jest moim bliźnim?" Pokazywał, kto nim jest. Wskazywał na niego. A nie, że sam był tą odpowiedzią.
|
|