logo
Sobota, 27 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Ania/smutna/Pytająca/Zagubiona/chaos (---.play-internet.pl)
Data:   2020-02-05 20:44

Witam wszystkich,

parę godzin temu stałam przed podjęciem ważnej dla mnie decyzji (nie była to długoterminowa sprawa, nie "sprawa życia i śmierci", jednak dla mnie była ona BARDZO BARDZO ważna...)
Byłam w panice, nie wiedziałam co zdecydować. W tej całej panice panicznie prosiłam Boga o to, aby pomógł mi podjąć ostateczną decyzję, aby to On mnie pokierował ostatecznie tak, aby było dobrze.
Potem, ostatecznie podjęłam decyzję.

Potem poczułam taki wyrzut do siebie, dlaczego zrobiłam tak a nie inaczej, czy to wina tchórzostwa, czy może rozsądku, czy może Bóg wiedział jak powinno być lepiej. Zastanawiam się czy jesli proszę Boga o pomoc w ostatecznym podjęciu decyzji to ta moja decyzja rzeczywiście należy do Boga czy niekoniecznie?
Wiedziałam, że mam mętlik w głowie, że jestem okropnie rozdarta, z jednej strony ciągnęło mnie do jednej "opcji" a z drugiej coś nie pozwalało mi się zmotywować, paraliżowało mnie i nie pozwalało mi jej wybrać.

Jak to rozumieć? czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Czy mogę uznać swoje hmm silne poczucie niespełnienia (z którym się liczyłam) jako coś chwilowego, a tak naprawdę podjęłam dobrą, "Bożą" decyzję, i jeszcze będzie dobrze?

BŁAGAM o pomoc, to mnie tak męczy... :(

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-02-12 00:06

W panice i mętliku nie podejmuje się ważnych decyzji. Nie ratowałaś komuś życia, prawda?

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Ania/smutna/Pytająca/Zagubiona/chaos (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-02-12 10:13

Nie, to nie było ratowanie życia, ani żadna inna sprawa którą można nazwać "sprawą życia i śmierci". To było cos ważnego dla mnie, ale obiektywnie pewnie nie byłoby to aż tak ogromnej wagi.

Po prostu były 2 opcje i nie wiedziałam, którą wybrać, miałam jakieś kilka godz na podjęcie decyzji.

Nie chcę pisać na forum, o co chodziło, jednak analogicznie to mogłby być dylemat nad tym czy np podejmować jakąś pracę (np kilkudniową) czy nie. Czy wyjechać na wycieczkę, czy nie. Wiec jak sami widzicie, nie była to nie wiadomo jak bardzo obiektywnie ważna sprawa.

Po prostu były pewne okolicznosci które skłaniały mnie w tę bardziej obiektywnie "rozsądną" opcję i mnie zatrzymywały, jednak coś mnie też ciągnęlo do drugiej opcji, ale ostatecznie podjęłam się pierwszej.

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-02-12 20:07

Ania, ale Bóg nie podejmie za Ciebie decyzji. Nie po to dał Ci wolną wolę. Każda decyzja, która nie jest grzechem i przynosi dobro jest zgodna z Jego wolą. I każdej takiej decyzji On będzie błogosławił.

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Ania/smutna/Pytająca/Zagubiona/chaos (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-02-12 22:29

Nawet, gdy prosiłam, aby ostateczna decyzja była zgodna z Jego wolą, zeby była lepsza dla mnie?

Ja Go prosilam o to, ponieważ bałam się smutnych konsekwencji (chodzi o smutek, załamanie) jakie sprawi jedna z nich. I na razie skutkiem jst to, że jestem dobita. Ale ciagle mam nadzieję, że stało się to z jakiegoś powodu i że Bóg np chciał mnie przed czymś uchronić, lub miał w tym jakis cel. czyli nie powinnam tak myśleć? jesli tak, to może po prostu mam pecha i podejmuję wciąż decyzje, których podjęcie wiąże się potem z jakims dziwnym cierpieniem :(

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-02-13 16:41

Masz problem z przeżywaniem smutku? To dlatego się modlisz? To normalne uczucie. Nie będziesz od emocji uwolniona, bo jesteś człowiekiem. Brak odczuwania to by chyba jakieś zaburzenie było.

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Ania/smutna/Pytająca/Zagubiona/chaos (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-02-13 18:01

Tak, mam z tym problem, dlatego poprosiłam Boga o pomoc w podjęciu decyzji, aby się nią zaopiekował i pomógł mi ją podjąć, bo czułam się bezsilna

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: jagódka (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2020-02-14 13:37

Tak Bóg może uzdrowić ze złych emocji, z np. gniewu, złości... Jestem tego żywym przykładem, po pewnym zawodzie w realu. Myślałam już o psychologu, ból był niemal namacalny, fizyczny. Jezus mi to zabrał, aż nie chce się wierzyć, ale to prawda. Pamięć o sytuacji jest, ale jakby z dystansem, emocjonalnie jestem wolna, nie myslę o tym, chociaż byłam niemal zniewolona myśleniem i złymi uczuciami. Chwała Panu. Jak najbardziej mozesz modlić się o uwolnienie od 'dobicia'. To co zdecydowałaś już się nie cofnie, ale życie toczy się dalej i zawsze możesz modlić się o wyciągnięcie z tego dobrych owoców, bo Bóg jest wszechmocny i jest Bogiem cudów, wierz w to.

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-02-15 22:39

Jagódko, nie ma złych (w sensie moralnym) emocji. Są najwyżej przyjemne i nieprzyjemne/trudne.
Oczywiście, zdarzają się cudowne uzdrowienia emocjonalne, tak samo jak fizyczne. Na ile są one częste?

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: jagódka (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2020-02-16 13:30

'Złe emocje', po prostu skrót myslowy, bo chyba każdy zrozumiał, wiadomo o co chodzi. Jak częste są uzdrowienia, nie mnie oceniać. Ale Bóg może wszystko i ogólnie nie warto negować niczego co dla ludzkiego rozumu wydaje się nie do zmiany i do uleczenia, i że 'tak po prostu musi być, bo to takie ludzkie'.
Myslę, że w centrum mojego świadectwa/wpisu powinien byc Bóg, który mnie uleczył z trudnych emocji, nieprzebaczenia i bólu. Reszta niech pozostanie niedoskonała. Cóż taki jest człowiek bez Boga.

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-02-16 16:04

Pewna osoba, która usilnie prosiła Boga o cudowne uzdrowienie z depresji (Ania też się z nią zmaga), kiedyś mi powiedziała, że gdyby Bóg ją błyskawicznie uleczył z emocjonalnego bólu, to nigdy nie przeszłaby tej trudnej drogi, którą przeszła, a która była jej bardzo potrzebna, ponieważ zmieniła ją jako człowieka (nastawienie do wielu życiowych spraw).

Bóg z pewnością przychodzi Ani z pomocą. Ale niekoniecznie w taki sposób, w jaki ona chce. Bóg wie lepiej niż my sami, co jest nam najbardziej potrzebne (każdemu z nas).

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: jagódka (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2020-02-16 20:38

Tak to prawda Bóg wie co komu, kiedy jak, pomóc. Każda sytuacja jest przede wszystkim inna i jej okoliczności, oddanie Bogu tego - ja już nic nie zrobie, reszte możesz tylko TY. Bóg potrafi zaskakiwać, nawet nie pomyslałam, że to tak szybko nastąpi. Chodzi o to żeby Ania przyjeła to że Bóg moze byc we wszystkim nawet w smutku, może to dotykać (nie negując niczyjej wypowiedzi, wszystkie są przydatne, jak to na forum). Ale żeby nie obrażać się zaraz, że - Jezu czemu tego nie zabierasz, przecież wszystko możesz. Tak właśnie może to być powolnym procesem, może to ma zbudować większe zaufanie do Boga w trudnościach, dać jakies refleksje, wnioski, przyczynić się do większego zjednoczenia z Jezusem w bólu. Pozdrawiam

 Re: Czy Bóg mi pomógł skoro Go prosiłam?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-02-16 22:53

Aniu, popatrz, że Jezus przed śmiercią odczuwał smutek i lęk. Nie był uwolniony od tych bardzo trudnych, bo też silnych, emocji.
Może jestem małej wiary, ale czasem myślę, że to jak oczekiwanie nabrania w cudowny sposób kondycji, bo nie mam czasu/ochoty ćwiczyć. To jest praca nad sobą, obowiązek chrześcijanina.
Choroba jest chorobą, ale odpowiedzialnością człowieka jest np. zmiana stylu życia - tak przy kwestiach psychicznych, jak i fizycznych. Człowiek cudownie uzdrowiony może znowu zachorować dlatego, że nie dba o siebie (oczywiście, z innych powodów też ludzie chorują, jasne).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: