logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-08 00:40

Od najmłodszych lat modliłam się i chodziłam do kościoła. Incydent sprawił że przestałam chodzić do kościoła i spowiadać się w świątyni ale dalej modliłam się w domu i oglądałam msze w tv i w internecie. Nie wiem jednak co robić bo Bóg nie wysłuchuje moich modlitw, a czasami jest mi na prawdę ciężko. Zawsze czułam się opuszczona przez Boga, chodź co prawda od paru lat czuję Jego większą obecność. Czułam, że inni dostają od Niego więcej niż ja. Na przykład w kluczowych według mnie latach życia, czyli 18-25 wyjątkowo czułam że wszyscy wokół mnie (wszystko jedno czy są religijni czy nie) mają dużo więcej niż ja (nie chodzi mi tu tylko o rzeczy materialne) i życie układa im się o wiele lepiej niż mi. Modliłam się wiele razy o uzdrowienie mojego życia, o to by mnie Bóg poprowadził, by sprawił by okoliczności mi sprzyjały np. w tym bym mogła się wyprowadzić w lepsze miejsce ale nigdy tak się nie stało. Podejmowałam różne działania, ale ludzie którzy mnie otaczali zawsze byli mi jacyś nieprzychylni a nawet znęcali się nade mną. Obserwowałam wiele i uważam że w miarę obiektywnym okiem w moim otoczeniu nie było nigdy takiej osoby która tyle cierpiała tyle prześladowań czy odrzucenia co ja. Przy zmianie otoczenia zawsze był ten sam scenariusz. Moje życie jest pasmem klęsk żadne sprawy nie układają się pomyślnie Czy może to być objaw opętania albo jakiejś klątwy? Dlaczego Bóg nie wysłuchuje moich modlitw?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-05-08 02:31

Myślę, że warto porzucić pomysł o opętaniu i klątwie. Za daleko idziesz, tak mi się wydaje.
Incydent, który przeżyłaś, musiał być potężny, skoro zniechęcił Cię tak bardzo do korzystania z Eucharystii, do chodzenia do kościoła, zatem - przypuszczam - i do sakramentów. Oglądanie w necie czy tv to tylko niewielka namiastka. Skoro jednak oglądasz, to znaczy, że jest w Tobie potrzeba, może tęsknota. To Pan Bóg Cię przyciąga do siebie.
Pomyśl, może jesteś w stanie zrobić krok w Jego kierunku i wrócić do sakramentów? Przebaczenie grzechów niesie pokój serca. Nie znam osobiście większej siły do życia niż Eucharystia. Pan Jezus sam się nam cały daje. Cud nieprzenikniony. Spróbuj, naprawdę. Tu nie chodzi o czucie czy nieodczuwanie, tu chodzi o bliskość Boga. Największą możliwą. Podobno aniołowie nam jej mogą zazdrościć...

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: KK (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-08 06:28

Mamy na świecie ponad 2 MILIARDY ludzi niedożywionych, ogrom ludzi żyjących w strachu z tytułu przemocy państwa lub sytuacji rodzinnej. Nie wspominam o chorych z ograniczonym lub żadnym dostępem do opieki medycznej. Nadal chcesz mówić, że WSZYSCY mają więcej, niż Ty, która oglądasz TV i piszesz na laptopie?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-08 11:40

W moim kościele zawsze panowała toksyczne atmosfera ale bardzo żałowałam że sprawy potoczyły się aż tak daleko że nie mogłam już do niego wrócić. Nie mam zamiaru już tam wracać, próby już za mną. Mogłabym chodzić na mszę do innej miejscowości, wyprowadzić się i tam zacząć nowe życie, jednak to nigdy nie było możliwe. Mimo tych okoliczności wydaje mi się że to ja bardziej szukałam Boga niż on mnie, a było mi bardzo trudno. Czuję że Bogu nie zależy na mnie. Opawiadajac o kościele chciałam jedynie opowiedzieć o mojej religijności, że mi zależało na relacji z nim. Przed jak i po tych wydarzeniach nigdy nie układało się dobrze pomimo moich modlitw, więc tu nie chodzi o Eucharystię. Ludzie zawsze mnie odrzucali lub prześladowali i głównie z tego powodu nic nie mam. Choc bardzo się starałam nigdy z niczego nie byłam dobra, do tej pory nie wiem do jakiej roli mnie przeznaczyl. Chyba nie do odgrywania jakiegoś wioskowego frajera z którego wszyscy się śmieją?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-08 13:09

To są kraje trzeciego świata, ludzie o których piszesz znaleźli się w określonych warunkach. Oczywiście jak najbardziej powinni mieć dostęp do tych wszystkich rzeczy. Wielu z nich cierpi ubóstwo i mają różne braki a jednak zwykłej serdeczności tam nie brakuje. Ja nie mieszkam w bardzo ubogim regionie a mimo to nie udało mi się do niczego dojść z zupełnie innych względów niż oni.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-05-08 16:11

Widzisz, tu chodzi o Twój obraz Boga. Przywiązałaś się do tego obrazu i Twoje myślenie Cię paraliżuje. To się zdarza, ale czy w ogóle chcesz z tego wyjść? Skoro piszesz tutaj, to pewnie chcesz.

Piszesz: "Czuję że Bogu nie zależy na mnie". Dam głowę, że to złudzenie. Nasz jedyny Bóg taki nie jest. To nieprawda, że Bogu nie zależy na nas. Twoje uczucia Cię zwodzą. Ty tak czujesz rzeczywiście, zgoda, czujesz, ale uczucia błądzą. Prawda jest inna. Jezus umarł na krzyżu za Ciebie i za mnie, więc Mu zależy do szaleństwa. Wyobrażasz sobie, że ktoś poświęca dla Ciebie jedynego Syna? A poświęcił, i ów Syn poświęcił siebie. No przecież, że Mu zależy. Są tysiące miejsc w Piśmie świętym, które o tym opowiadają, o miłości bez końca.

Czy Ty w ogóle dopuszczasz myśl, że uczucia nie są miarą świata, miarą Twojej sytuacji - że Pan Bóg jest inny niż to, co odczuwasz? Spróbujesz?

Nie wiem, dlaczego ludzie, właśnie tacy czy inni, cierpią. Piszesz: "nigdy nie układało się dobrze pomimo moich modlitw, więc tu nie chodzi o Eucharystię". Chodzi, chodzi, jak najbardziej. Ani modlitwa, ani msza święta nie są instytucjami bądź automatami do załatwiania spraw, fakt, nie gwarantują np. życzliwości ludzi obok Ciebie. Nie gwarantują jak na razie zupełnego zaniechania wojen itp. Ale z drugiej strony rezygnacja z życia sakramentalnego oraz lata życia w pewnym oddaleniu do Boga (no chociażby dlatego, ze nie uczestniczysz we mszy św.), jednak w grzechu, bez spowiedzi UTRUDNIAJĄ nam funkcjonowanie duchowe. Nie ma siły - na pewno utrudniają.

Nie potrafimy być duchowo ani bardzo zdrowi, ani mocniejsi bez sakramentów. Jesteśmy wszyscy ułomni i trudno. Pan Bóg to wie i zapewnia nam środki, źródła łaski. Odcinanie się od nich jest kiepskim wyjściem. A Ty się odcięłaś - wiem, wskutek jakiejś traumy - i mimo odcięcia piszesz, że tu nie chodzi o Eucharystię. Chodzi. Chodzi o otwarcie się na żywego Pana Boga. Jest tylko pytanie, czy zechcesz przy Nim być. Być przy Bogu bez względu na trudne doświadczenia.

Piszesz, że mogłabyś chodzić na msze do innej miejscowości. To dlaczego nie próbujesz? Teraz wiem, jest pandemia, może ograniczenia itd. Ale nie zawsze tak było i daj Boże, nie będzie. Co Ci przeszkadza, jak rozumiem: latami, w wyborze innej parafii, świątyni itd.?

Piszesz, że nie wiesz, co robić. A pomyśl szczerze: przyjmiesz w ogóle czyjekolwiek podpowiedzi, czy też napiszesz znowu: nie o to chodzi?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-08 17:05

Żeby przyjść na Mszę św. do kościoła w innej miejscowości wcale nie trzeba się wyprowadzać i zaczynać nowego życia. A poza tym przychodząc do kościoła przychodzisz do Jezusa. To On tam na ciebie czeka - w każdym kościele, obojętnie do którego przyjdziesz. On jest w każdym ten sam, taki sam. A jeśli tak, jeśli On tam jest i jeśli do Niego przychodzisz, żeby spotkać się z Nim, to nie wiem co znaczy ta "toksyczna atmosfera" panująca w kościele, o której piszesz. Jeśli tak to widzisz, to chyba nie dostrzegasz tam Jego - Boga, bo Jego obecność tworzy zupełnie inną atmosferę.

Napisałaś, że wydaje ci się, że to ty bardziej szukałaś Boga niż On ciebie. Wydaje ci się - no właśnie o to tutaj chodzi. Że ci się wydaje. Ale źle ci się wydaje. Bo to, że Ty szukałaś i może dalej szukasz Boga, to znaczy, że On szuka ciebie. Ty szukasz Go w odpowiedzi na Jego pragnienie ciebie. Szukasz Go dlatego, bo On cię szuka. Tak jak napisała wcześniej Hanna - to On cię przyciąga do siebie. I dlatego Go szukasz. Ale On zaczął pierwszy. Przyciąga cię, czyli cię szuka.

Może zamiast patrzeć na innych i porównywać się ciągle z innymi i zazdrościć im tego dobra, które według ciebie ich spotyka i którego oni doświadczą, a ty nie, spróbuj dostrzec to dobro w swoim życiu. Na pewno jest coś takiego. Spróbuj to dostrzec i podziękuj za to Bogu. Nie porównuj się z innymi. Naprawdę nie warto. Zacznij dostrzegać dobre rzeczy w swoim życiu. Nie skupiaj się na złych, ale szukaj dobrych. Nie wierzę, żeby ich nie było. Na pewno jakieś są. Może zacznij od tego - "od paru lat czuję Jego większą obecność." Od paru lat. Nie jednorazowo, ale od paru lat. Może ktoś, kto to przeczytał, zazdrości ci teraz tego. Bo sam tej obecności nie czuje. I mógłby sobie pomyśleć, że ty otrzymujesz od Boga więcej niż on. On też się przecież modli i może w dodatku chodzi regularnie do kościoła, a mimo to nie czuje obecności Boga w swoim życiu. A ty tak. I to od paru lat. Więc w czyichś oczach to właśnie ty możesz być tą lepszą, która ma od Boga więcej.

Nie patrz na innych. Nie zazdrość im tego, co mają. Że może są bardziej szczęśliwi niż ty. Bo nigdy nie wiesz jak jest naprawdę. Co kryje się w sercu osób, którym ci się wydaje, że wszystko im się w życiu układa. Tak może być tylko z pozoru, a być może w środku oni też w jakiś sposób cierpią. Może kryją gdzieś w sobie jakieś dramaty, cierpienia, o których ty nie masz pojęcia. Tego nigdy niewiadomo. Człowiek wiele rzeczy ukrywa w sobie i nie pokazuje tego innym. Na zewnątrz wydaje się ok, ale w środku już niekoniecznie. Tak że naprawdę nie warto porównywać się z innymi i smucić się z powodu tego, że się czegoś nie ma, a chciałoby się mieć. Albo że jest się takim, a chciałoby się być innym. Że moje życie jest takie, a chciałabym, żeby było inne. Trzeba cieszyć się z tego, co się ma. Dostrzegać dobro w swoim życiu. Te dobre strony w sobie, w swoim życiu. Chociażby były niewielkie. I dziękować za to Bogu. Zaczynając może właśnie od szczegółów, od czegoś drobnego, niby nic albo niewiele znaczącego. Spróbuj się tak poprzyglądać sobie, swojemu życiu. Może się okaże, że tych małych rzeczy wcale nie jest tak mało. A może znajdą się też jakieś większe? Niekoniecznie od razu. Może początkowo nie będziesz tego widzieć. Ale może z czasem zaczniesz to dostrzegać. Spróbuj.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-08 18:10

Nie z własnej woli zrezygnowałam z kościoła po prostu nie miałam wyjścia. Wiem że trudno to zrozumieć bo nie podaje szczegółów. Naprawdę nie mogłam uczęszczać do innego kościoła. Zresztą tu nie o kościół chodzi tylko o wredotę ludzi. Czy otrzymałam jakieś podpowiedzi? Właśnie o nie się modlił ich nie otrzymałam. Gdyby Bóg chciałby bym mogła przyjmować komunie święta to by sprawił by okoliczności mi sprzyjały ku temu. Wiem że wielu ludzi nie może przyjmować bo np mieszkają daleko od kościoła. Być może dostają ja w inny sposób,
wszystko jest możliwe. Rozwijam się duchowo czytam prawie codziennie pismo Święte i rozważania, nie wiem czy mój obraz Boga jest zaburzony, po prostu nie wiem dlaczego pozwala na tyle nieszczęść i to takich że teraz trudno mi wiązać koniec z końcem, praktycznie mam związane ręce, znikąd pomocy. Moi znajomi w moim wieku maja o wiele więcej niż ja, nie wydaje mi się bym starała się mniej, ale wszystko kończyło się dla mnie źle.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: B. (---.24.51.198.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-05-08 19:15

"inni dostają od Niego więcej niż ja." (…) wszyscy wokół mnie (….) mają dużo więcej niż ja (…) życie układa im się o wiele lepiej niż mi. (…) Czy może to być objaw opętania albo jakiejś klątwy?"

Anno, jeden na ziemi rodzi się w rodzinie królewskiej i jest królewiczem, a drugi w rodzicie cieśli i jest dzieckiem robotnika. Tak to już na tej ziemi jest. Czy jednak syn króla Heroda w rzeczywistości był lepszy i miał lepiej od Syna cieśli (Józefa)? Bóg wie co robi.

Anno, przed Tobą praca :) Zazdrość to jeden z grzechów głównych, niszczący człowieka (ludzi).

"Od najmłodszych lat modliłam się i chodziłam do kościoła. Incydent sprawił że przestałam chodzić do kościoła i spowiadać się w świątyni ale dalej modliłam się w domu i oglądałam msze w tv i w internecie."

Czy najesz się oglądając ucztę przez szybę? Oczywiście że nie, pozostaniesz głodna. Podobnie z transmisją internetową Mszy Św. Jesteś w ten sposób odseparowana od Sakramentu Eucharystii. Już można chodzić do kościoła (przynajmniej w Polsce). Słyszę, że ciągle jest mniej ludzi, niż wynikałoby z tych epidemicznych 15 m2 na osobę.

Serdecznie pozdrawiam i życzę Bożej pomocy w dochodzeniu do Bożych tajemnic i zaufaniu Bogu bezgranicznie i na zawsze.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-08 19:39

Dostrzegam pewne dobro w swoim życiu i jestem za nie wdzięczna. Może trochę zazdroszczę innym ale bardziej zastanawiam się nad tym dlaczego ja nic nie mam, dlaczego Bóg mi nie pomógł, dlaczego mnie nie poprowadził. Czy nie jest tak jak mówią "Oddaj się Bogu w posiadanie a On odmieni twoje życie. On w cudowny sposób odmienia ludzkie życie"? Napisałam że czuję Jego obecność w swoim życiu i jestem osobą wierzącą, ale w moim życiu się nie poprawia, z roku na rok co raz gorzej. Mówiąc prawdę moja relacja z Bogiem poprawiła się i stała się bardziej dojrzała po tym jak przestałam chodzić do kościoła. Niestety niektóre rzeczy które zdarzają się w kościele nawet podczas mszy św potrafią według mnie skutecznie sprawić że to nie będzie dobre miejsce by z Nim przebywać. Ale jak Bóg ma działać skoro serca ludzi są zamknięte, przepełnione jakąś trucizną? To oni właśnie robią tą toksyczną atmosferę, ale dobrze że chodzą do kościoła, przecież to jest miejsce również i dla nich. Szkoda tylko że nie są oni bardziej otwarci na to że każdy jest powołany do bycia uczniem Chrystusa, każdy jest przez niego chciany i nie ma ludzi gorszych i lepszych pod tym względem, niektórzy księża nawet tego nie uczą. Ja nie będę chodzić do takiego kościoła, próby już za mną. Mogłabym chodzić do innego ale nie mam takiej możliwości.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: KK (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-08 20:27

Co znaczy, że nie masz możliwości?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-05-08 20:54

"Czy nie jest tak jak mówią "Oddaj się Bogu w posiadanie a On odmieni twoje życie. On w cudowny sposób odmienia ludzkie życie"?"

To oddaj Mu się w posiadanie. Na razie tego nie zrobiłaś.
Gdybyś to naprawdę zrobiła, to we Mszy widziałabyś przychodzącego Boga, szczyt i źródło, najwyższe dobro, ofiarę Jezusa, a nie atmosferę.
Gdybyś to naprawdę zrobiła, to nie byłabyś w stanie żyć bez Komunii.
Gdybyś to naprawdę zrobiła, to widziałabyś w swoim życiu to dobro, o którym pisze KK, zamiast posumować to tak: ale ja nie jestem z Trzeciego Świata.

Wszyscy wg Ciebie są źli, wredni, toksyczni, prześladujący, zamknięci, a Bóg jakiś skąpy i niesprawiedliwy. Nie pomyślałaś, że to w Tobie i Twoim patrzeniu może być problem?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-08 21:22

Nie mam czym dojechać a musiałabym co tydzień dojeżdżać i to nie do najbliższego tylko gdzieś dalej. Po za tym wszystko kosztuje.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-08 22:33

Do B

"Czy najesz się oglądając ucztę przez szybę? Oczywiście że nie, pozostaniesz głodna. Podobnie z transmisją internetową Mszy Św."

Nie B, to nie tak. Nie można się najeść oglądając ucztę przez szybę - jeśli to jest taka zwykła uczta, to rzeczywiście nie można. Ale Msza św. nie jest zwykłą ucztą. To jest taka szczególna uczta. I poprzez transmisję internetową nie ogląda się Mszy, tylko się w niej uczestniczy. Oczywiście czym innym jest to, że ktoś nie może w inny sposób wziąć udziału we Mszy św., a czym innym, jeśli świadomie się na to decyduje mając inną możliwość. Ale tak czy tak, to jednak nie jest oglądanie uczty przez szybę. I nie można powiedzieć, że pozostaje się głodnym. Jezus chce nakarmić każdego i to od nas biorących udział we Mszy - czy to w kościele czy poprzez transmisję - zależy czy Mu na to pozwolimy i sięgniemy po ten pokarm. Uczestnicząc we Mszy poprzez transmisję też można przyjąć Komunię św. - duchową. A Słowem Bożym można się posilić w taki sam sposób jak ci, którzy uczestniczą we Mszy w kościele. Ten stół - stół Słowa - jest w taki sam sposób dostępny dla wszystkich. Nawet może czasem właśnie w domu można usłyszeć więcej, a tym samym bardziej się "najeść". Na pewno nie można powiedzieć, że pozostaje się głodnym. Pisząc w ten sposob myślę, że sprawiasz przykrość tym, którzy nie mają innej możliwości uczestniczenia we Mszy św. - chociażby z tego powodu, że są chorzy czy starsi. To nie tak, że są wtedy, jak napisałaś, odseparowani od sakramentu Eucharystii. Też uczestniczą we Mszy św. łącząc się duchowo z wszystkimi tymi, którzy są w kościele.

A jeśli chodzi o to, że - "ciągle jest mniej ludzi, niż wynikałoby z tych epidemicznych 15 m2 na osobę" Ja myślę, że powodem jest to, że ludzie się po prostu boją. Owszem, można już przychodzić do kościoła. Przepisy na to pozwalają. Ale ten wirus nie zniknął. I w dalszym ciągu jest tak samo niebezpieczny. Ryzyko zakażenia nadal istnieje. Nic się pod tym względem nie zmieniło. Maseczki nie chronią w 100%. Tutaj bardziej chodzi o to, żeby kogoś drugiego nie zarazić, a nie, żeby samemu się przed tym uchronić. Maseczka tego nie gwarantuje. I myślę też, że właśnie maseczka może być też jednym z powodów, dla których ludzie decydują się na pozostanie w domach i nie pójście na Mszę św. do kościoła. Bo w takiej maseczce trudniej się oddycha i dla kogoś te mniej więcej 45 minut na Mszy św. niedzielnej plus droga do i z kościoła - cały czas w maseczce - może być problemem.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: KK (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-08 23:31

Jak daleko jest ten kościół, do którego musiałabys dojechać?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-08 23:33

Nie uważam że wszyscy są "źli, wredni, toksyczni, prześladujący, zamknięci, a Bóg jakiś skąpy i niesprawiedliwy". Byłam świadkiem Jego działania wiele razy. Chodziło mi o to że nie wysłuchuje moich modlitw. Nie, nie wszyscy są wredni ale ja często na takich trafiałam. Skutki tego odczuwam do dziś. Nikomu nie zależało by mnie przed nimi bronić, woleli być po ich stronie, bo tak było im wygodniej, bo ja byłam nudna, biedna i brzydka. Niestety ludzie tacy są że odrzucają słabsze jednostki, oraz tych którzy nie są im potrzebni do niczego. Sporo tutaj (w moim mieście) takich osób, które wiedzą o innych prawie wszystko, nawet więcej niż ci o których rozmawiają. Na celowniku są osoby które mają zwykle niewiele przyjaciół bądź wydają się im w jakiś sposób dziwne. Nieraz spotkałam się z tym że całkowicie nieznane mi osoby wiedziały o mnie wszystko, plotkowali. Ludzie wiedzą czym jest obmowa i wiedzą że to złe ale nie wiedzą że oni sami przecież cały czas obmawiają i niszczą tym drugiego człowieka.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-05-08 23:41

Zablokowałaś się, Anno. Widzisz to? Czy potrafisz zauważyć, że nie ma w Tobie gotowości wyjścia poza dawne żale? I że Pan Bóg nie musi działać wg Twoich wyobrażeń, Twoich reguł gry?

Bo widzisz, Ty działasz na swoich zasadach: ja się będę modlić tylko w domu; ja zrezygnuję z sakramentów i w ten sposób będę dojrzewać, chociaż Kościoł uczy inaczej i sam Pan Jezus przede wszystkim ofiaruje co innego; ja nie lubię atmosfery pobliskiego kościoła (sprzed ilu lat, sprzed jakiego czasu?), ja, ja, ja, ja i ten straszny Bóg, który nie wysłuchuje, nie lubi mnie i innym daje więcej.
Chcesz tylko według swoich reguł, prawda? Chcesz pozostać przy swoim zdaniu, swoim zachowaniu, w swojej twierdzy i żeby Pan Bóg zmienił zewnętrzne realia Twego życia. Tak?

Jeśli czekałaś na to, że większość na forum napisze Ci; ojej, no trudne masz życie, a Pan Bóg taki daleki, ludzie tacy wredni, damy Ci przepis, który sprawi, że spełnią się Twoje modlitwy, to znaczy: Pan Bóg się wreszcie nawróci - to nie, nie spodziewaj się takich rad.

Transmisje itd. są na czas dotkliwie wyjątkowy i niebezpieczny (pandemia), a normalnie tylko dla osób, którym obłożna choroba czy głębokie kalectwo nie pozwala wcale ruszać się z domu. Kościół jest natomiast realną wspólnotą realnych osób i realnych sakramentów; Ojciec święty już teraz przestrzega nas przed wirtualizacją wiary. Teologia transmisji jest opisana: to jednak tylko namiastka. Pomoc. Oparcie. Ale nie pełnia. Gdyby transmisja nie była namiastką, nie byłoby potrzeby dyspens, bo po co one, skoro wszystko byłoby pełnią przed ekranem? Nie jest. Nawet jeśli komuś jest przykro - nie jest. On tęskni do rzeczywistego pełnego udziału. Jeśli komuś jest przykro, że to tylko transmisja - to dobrze, bo ten ktoś wie albo przeczuwa, że to jednak nie jest wszystko, to nie jest normalność.

Nie obrażaj się, Anno, ale nadzwyczaj trudno pomóc komuś, kto nie przejawia minimum otwartości, obwarował się na swoich pozycjach.

Moja koleżanka na Lubelszczyźnie przez kilkanaście lat dojeżdżała codziennie do pracy rowerem. Kilkanaście kilometrów w jedną stronę. Skończyła jakieś 3 lata temu, warunki się poprawiły. Pewnie nie mieszkasz na Lubelszczyźnie i nie lubisz roweru, a kierowcy na drogach tacy paskudni... Tak, wiem, jak to brzmi. Ja świadomie...

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-05-08 23:43

Coś mi te wypowiedzi przypominają. Anno, czy już pisałaś na forum? J. jest dobra w takim kojarzeniu, może coś podpowie.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: B. (---.24.51.198.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-05-08 23:48

Napisałaś Anno:
„niektóre rzeczy które zdarzają się w kościele nawet podczas mszy św potrafią według mnie skutecznie sprawić że to nie będzie dobre miejsce by z Nim przebywać”

Co masz na myśli? Czy rozmawiałaś o tym z księdzem? Teraz jest 15 m2 na osobę, osoby stoją daleko od siebie i praktycznie jedyny kontakt z innymi to skłonienie głowy w momencie przekazywania znaku pokoju. Nie rozumiem w czym może być problem?

Napisałaś „jestem osobą wierzącą”
Trzeba więc zrobić wszystko, aby żyć zgodnie z Prawem Bożym, zgodzisz się? Niżej spróbuję rozwinąć to.

Napisałaś też: „moja relacja z Bogiem poprawiła się i stała się bardziej dojrzała po tym jak przestałam chodzić do kościoła”
Myślę, że warto abyś spróbowała odpowiedzieć (lub odnaleźć), co mówi Pan Bóg w Piśmie Świętym na temat udziału w Mszy Świętej.

Pierwszą Mszę Św. sprawował sam Pan Jezus w czwartek, przed Swoją Piątkową Męką. W tym dniu Jego uczniowie nie wiedzieli jeszcze, co znaczą słowa "bierzcie i jedzcie", "bierzcie i pijcie". Jeszcze nie wiedzieli, że Pan Jezus przyznał temu Pożywieniu, Swojemu Ciału, nadzwyczajne znaczenie - daje Ono życie (J 6,53):
„53 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: JEŻELI NIE BĘDZIECIE SPOŻYWALI CIAŁA SYNA CZŁOWIECZEGO I NIE BĘDZIECIE PILI KRWI JEGO, NIE BĘDZIECIE MIELI ŻYCIA W SOBIE”.
Ciało Chrystusa możemy spożywać tylko w kościele (lub osoby chore np. w pierwszy piątek miesiąca, gdy kapłani odwiedzają chorych w domach).

Nauka Kościoła dotycząca obowiązku uczestniczenia w niedzielnej Mszy Św. opiera się na Piśmie Świętym. Mianowicie:
- trzecie przykazanie: "pamiętaj, abyś dzień święty święcił" (por. Wj 20,8-11, Pwt 5,12-15)

W okresie, gdy Pan Bóg dał Izraelowi poprzez Mojżesza przykazania (m.in. ww. trzecie), dał też wykaz świąt i sposób ich obchodzenia.

Pan Bóg ustanowił ZWOŁANIA ŚWIĘTE:

"1 Dalej Pan powiedział do Mojżesza: (2) Mów do Izraelitów i powiedz im: Oto czasy święte Pana, na które będziecie wzywać ich zwołaniami świętymi, to są moje czasy święte! (3) Przez sześć dni praca będzie wykonywana, ale siódmego dnia jest uroczysty szabat, jest ZWOŁANIE ŚWIĘTE, nie będziecie wykonywać w tym dniu żadnej pracy - to jest szabat dla Pana we wszystkich waszych siedzibach. Kpł 23,1-3

Oprócz cotygodniowego szabatowego zwołania świętego były zwołania dotyczące innych świąt (Pascha, święto Przaśników, Dzień Przebłagania...)

"Oto czasy święte dla Pana, zwołanie święte, na które wzywać ich będziecie w określonym czasie" Kpł 23:4
I tu następuje szczegółowy wykaz świąt i czynności ofiarnych.

"Przyjmijcie tę księgę, którą wam przesyłamy, aby była odczytywana w dniu święta i w dniach ZEBRAŃ" (Ks.Barucha 1:14)

Wtedy Pan Jezus jeszcze się nie narodził, Pan Bóg wyznaczył więc Izraelitom inny sposób okazywania żalu za grzechy i pokuty (składanie ofiar).
I tu były akty świętokradcze, gdy zamiast zwierzęcia "bez skazy" składane było zwierzę ślepe lub inaczej ułomne. Człowiek oszukiwał Boga, robił "dla oka", a nie ze szczerego serca... Dlatego Bóg w końcu powiedział:
"Gdy bowiem przynosicie ślepe [zwierzę] na ofiarę, czyż nie jest to rzeczą złą? Albo gdy przynosicie chrome i chore, czyż to nic złego? Ofiarujże to twemu namiestnikowi! - czy będzie mu miłe i czy życzliwie cię przyjmie? - mówi Pan Zastępów." Ks.Malachiasza 1,8)

Teraz nasze czasy, po narodzeniu Chrystusa.

Pan Jezus powiedział "Bierzcie i jedzcie", "bierzcie i pijcie" "czyńcie tak na Moją pamiątkę". Nie jest możliwe czynić to w domu, przy kolacji i telewizorze, niezbędny jest Kapłan - godne miejsce, godny sposób, osoba Kapłana. Bez Kapłana nie ma Ciała Chrystusa... Pan Jezus upoważnił Apostołów do sprawowania Ofiary z Jego Ciała i Krwi (a nawet zobowiązał: "czyńcie tak na Moją pamiątkę" (Łk 22,19).

Pierwsi chrześcijanie "Trwali oni w nauce Apostołów i WE WSPÓLNOCIE, w łamaniu chleba i w modlitwie" (Dzieje Apost. 2:42)

"W pierwszym dniu po szabacie, kiedy ZEBRALIŚMY SIĘ NA ŁAMANIE CHLEBA, Paweł, który nazajutrz zamierzał odjechać, przemawiał do nich i przedłużył mowę aż do północy." (Dzieje Apost. 20:7)

"Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem (…)" (List do Hebrajczyków 10:25)

„Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu.” (List do Rzymian 12:11)

Uczestnicząc we Mszy Świętej:
- słuchasz słowa Bożego
- wypełniasz słowa Pana Jezusa "Bierzcie i jedzcie"
- jesteś na "wspólnym zebraniu", na "łamaniu chleba".
- oddajesz w sposób uroczysty cześć Panu Bogu.

Konsekwencją tego jest to, że "masz życie w sobie" J 6,53.
Z obserwacji widzę, że brak tego sakramentalnego Źródła Życia oznacza pogubienie dróg, często depresję i inne cierpienia.

Nakazy Boga są mądre i dla naszego dobra, z miłości do nas. Dlatego "nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań".

„44 A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” Ewangelia Mateusza 5,44

„21 Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” List do Rzymian 12,21

Serdecznie pozdrawiam.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Ona (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-09 00:33

Modlitwa to jedna. A czyny też są ważne i Twoje chęci oraz próby podejmowania kroków by zmienić swoją sytuacje. Modlitwa to nie magia, my takze decydujemy jak kierujemy swoim życiem. Dobry Bog nie opuszcza nikogo. Poszukaj horyzontow, co mozesz zmienić na lepsze w swoim zyciu. Moze poszukaj pracy? Zacznij sie czegos uczyc. Moze jakiś wolontariat? Od malych systematycznych krokow sie zaczyna zmiana. Nie oceniaj innych, kazdy ma swoją droge. Nie wiesz co kryje tak naprawdę ludzkie serce. Co kto w zyciu przezyl. To ze ktos na pozor szczesliwy nie znaczy ze nie przezywa jakiegoś osobistego dramatu lub przezyl w przeszlosci cos bolesnego. Mysl pozytywnie i nie oczekuj ze modlitwa zadziala tak jak oczekujesz. Potrzebne tez są Twoje czyny. Jeżeli chcesz coś osiągnąć zacznij od małych kroków u Walcz o piękno w swoim życiu. Nie zwątp w to że Bóg jest DOBRY. Bo to jak myslisz to klamstwo i Twoje zranienia. Nie poddawaj się. Kazdy dzien jest cudem. I nikt nie powiedzial ze bedzie latwo ;) ale kazdego dnia warto sie starac. Byc dobrym czlowiekiem, rozwijać się.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-09 14:32

To nie jest tak że nie podejmowała żadnych prób by zmienić swoje życie, bo podejmowałam ich sporo. Proszę mi uwierzyć że naprawdę okazywałam sporo otwartości, nie wiem czemu wymagali jej ode mnie bardziej niż od innych. Jestem tolerancyjna i unikam oceniania innych, napisałam jedynie o tym jak ludzie mnie traktowali i jak to wpłynęło na moje życie. To właśnie oni mnie zablokowali.

"Co masz na myśli? Czy rozmawiałaś o tym z księdzem? Teraz jest 15 m2 na osobę, osoby stoją daleko od siebie i praktycznie jedyny kontakt z innymi to skłonienie głowy w momencie przekazywania znaku pokoju. Nie rozumiem w czym może być problem?"

Obgadywał mnie ksiądz i ministranci. Na mszy zerkają. Przed jak i po mszy zawsze jest okazja do obmowy. Np. gdy szłam pewnego razu na mszę usłyszałam że ktoś się zastanawia nad tym czy nie pójść na następną bo na tej to ja będę. Większości nie usłyszę ale wiem kiedy mówi się o mnie.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-05-09 15:20

Mówisz: ludzie Cię zablokowali.
Jakie widzisz choćby wąziutkie drogi zmniejszenia skutków blokady?
Na co mogłabyś się zgodzić? Na jakie kroki?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-09 16:05

Jedyną szansą dla mnie byłaby niestety wyprowadzka a następnie podjęcie jakiejś terapii.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-05-09 16:54

Pisałaś, że przy zmianie otoczenia zawsze był ten sam scenariusz. Więc może nie w tym rzecz. Nie w przeprowadzce.
Dlaczego nie możesz podjąć terapii, mieszkając w tym miejscu, w którym jesteś?
Nie dalej jak wczoraj słyszałam o nastolatku w terapii online. Podjętej teraz, w czasie pandemii.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: po prostu (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-09 17:15

Co mnie to może martwić, co inni sobie o mnie pomyślą? Cudza myśl mnie w żaden sposób nie dotyka, nie zmienia. Cudza myśl jest w cudzej głowie, więc ona dotyka kogoś innego, nie mnie. Ten inny, owszem, traci. Przez takie myśli grzeszy, a przy tym jeszcze gorzknieje i traci możliwość prawdziwego poznania mnie - więc to jego strata. Jeśli ktoś napotkany na ulicy pomyśli sobie, że jestem lekarzem, to nie znaczy, sie nim stane - nawet jeśli przekaże on tę swoją myśl 10-ciu innym osobom. Jeśli pomyśli, że jestem chora na serce, choć nie jestem - nie sprawi swoim myśleniem, czy gadaniem, że zachoruję. To jest w czyjejś głowie. To, co jest w czyjejś głowie to jego. To, co w mojej, to moje.

"Większości nie usłyszę, ale wiem, kiedy mówi się o mnie."

Człowiek nie może czytać komuś w myślach. Nie jest do tego zdolny.

***

Jezusa wyszydzili i zabili - niewinnego uznali za grzesznika. On zgodził się na to - dla Ciebie. Ty zaś przejmujesz się gadaniem. I godzisz sie na grzech ciężki nieobecności na Mszy Świętej - aby uniknąć gadania. A On czeka...

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-05-09 17:36

"Czy nie jest tak jak mówią "Oddaj się Bogu w posiadanie a On odmieni twoje życie. On w cudowny sposób odmienia ludzkie życie"?"

Tak, to prawda. Odmienia wewnętrznie. Co zmienia jakość życia - mimo tych samych warunków zewnętrznych.

Do Margaret.
Tym razem nie kojarzę :)

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-09 20:47

Tak, przy zmianie otoczenia działo się to samo. Głównie z tego powodu że właściwie tego otoczenia nie zmieniłam bo ci ludzie dowiadywali się o mnie od innych, to byli wszyscy znajomi i znajomi znajomych. Każdy ocenia i krytykuje i mówi o mnie w sposób którego nie chce. Nie wszyscy są tak silni by ciągle to znosić. Nie mogę po prostu podnieść dumnie głowy i iść przed siebie, robić swoje już tego próbowałam i się to nie sprawdziło bo wyszłam na osobę której nie zależy na ludziach itp. Chciałabym po prostu normalnie żyć. Zastanowię się nad terapia online.

"Tak to prawda. Odmienia wewnętrznie. Co zmienia jakość życia - mimo tych samych warunków zewnętrznych"

Może do takich kiedyś trafię to będzie mi się lepiej żyło

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-05-10 00:05

Ze strony Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich o działaniu online:
"W związku z sytuacją związaną z rozprzestrzenianiem się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz Europy wirusa COVID-19
z d e c y d o w a n i e r e k o m e n d u j e m y psychoterapeutom zrzeszonym w SPCh, psychoterapeutom certyfikowanym
oraz superwizorom podjęcie z pacjentami kontaktu zdalnego
przy użyciu komunikatorów takich jak www.wire.com, zoom.us lub Whats App.
W imieniu Zarządu Głównego SPCh,
Katarzyna Talmont
Vice Prezes ZG SPCh
13.03.2020 r."
(https://www.spch.pl/)

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-05-10 01:11

"Może do takich kiedyś trafię to będzie mi się lepiej żyło".

Anno, chyba się nie zrozumiałyśmy. Ja pisałam o poprawie jakości życia przy tych samych warunkach zewnętrznych. A jest to możliwe dzięki wewnętrznej przemianie człowieka, który powierza się Bogu.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-10 11:01

Powierzyłam Mu się kiedyś i przy tym trwałam, ale w moim życiu jest jeszcze gorzej. Jakość mojego życia poprawiła się jedynie w niewielkim stopniu tzn relacje rodzinne się trochę polepszyły i to jest właśnie to za co jestem wdzięczna, chociaż inni czerpią z tego dużo więcej niż ja. W pozostałych dziedzinach mojego życia się pogarsza z roku na rok. Nie samą modlitwą człowiek żyje musi też mieć np co jeść. Skoro z Eucharystią rzeczywiście żyło było by mi lepiej i byłabym silniejsza, to dlaczego Bóg nie sprawił bym mogła wrócić do kościoła? Przecież o to się m in modliłam. Nie będę się już do Niego modlić bo czuję się przez niego odrzucona i że szczęście jest zarezerwowane dla innych.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-05-10 14:37

Ty MOŻESZ wrócić do kościoła. Bóg Ci nie broni. Trzeba rozebrać blokadę, która jest w Tobie... I to musi się odbyć przy Twojej konkretnej pracy, konkretnym zaangażowaniu (nie tylko modlitewnym).
Dlaczego Bóg nie czyni wszystkiego za Ciebie? Pewnie po prostu wie, że byłoby dla Ciebie szkodliwe, gdyby Cię wyręczał. Jest mądrzejszy od Ciebie i ode mnie.

Tak, a teraz - no daruj - się na Boga obrażasz, jak dzieciak, zabierasz zabawki i nie będziesz się z Nim kontaktować. Wiesz co, jeśli nie podejmiesz racjonalnego działania, to nie da się Ci pomóc. Nikt Cię do współpracy nie zmusi.
Chcesz pomocy? To ją konkretnie podejmij, przyjmij. Lecz się, po prostu.
Ciągłe marudzenie i zasłanianie się nic-nie-robiącym Bogiem z miejsca Cię nie ruszy.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-10 15:15

Jak wcześniej pisałam wróciłam już do kościoła i wytrzymałam ok 3 miesiące ale sytuacja pogarszała się więc nie mogłam już tam chodzić. Musiałam sobie dać tą szansę choć było mi bardzo trudno. Uznałam że przecież mam prawo tam być, jednak okazało się że ludzie mają z tym problem. W moim kościele ponadto nie ma żadnych ludzi w moim wieku, albo chodzą sporadycznie albo mają rodziny i dlatego "muszą" chodzić więc tym bardziej wszyscy się dziwili.

"Wiesz co, jeśli nie podejmiesz racjonalnego działania, to nie da się Ci pomóc. Nikt Cię do współpracy nie zmusi"

Naprawdę było już wiele konkretnych działań. Dlaczego wtedy mi nie pomógł np. przez ludzi?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-10 18:27

Większość twoich wypowiedzi to pretensje do Pana Boga, że ci nie pomaga, że cię opuścił. Rozumiem, że jest ci ciężko żyć w takim środowisku, gdzie wszyscy obgadują i cię krytykują. Nie wiem, czy to możliwe, ale najlepiej by było wyprowadzić się do innego miasta, zerwać całkowicie ze środowiskiem, w którym żyjesz. Zacząć od nowa, może poszukać jakiejś wspólnoty: Oaza, Odnowa itd. Umówić się na terapię. Jest takie powiedzenie "Pan Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają", może trzeba podjąć jeszcze jeden wysiłek i może on zaowocuje pomocą, o którą Boga prosisz.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: hj (185.220.101.---)
Data:   2020-05-10 19:17

Mam podobnie, długo sę nad tym zastanawiałam i widze sporo swoich błędów jakie popełniłam. Tak to już jest w życiu. Myślę, że wiele osób tak ma. Nie powinnaś się zniechęcać. Poprawiły się Twoje relacje rodzinne, teraz zadbaj o siebie, poszukaj sobie męża, pracy. I wazne nie powinnaś przeciągać tego stanu albo podejmowac działań wymagających jakiegoś długotrwałego zaangażowania, bo znowu mozesz się zniechęcić. Ktos powinien ci pomóc poszukac pracy, podesłać jakies ogłoszenia itp. W ogóle zmotywować do działania. Rozmowa w takich sytuacjach jest bardzo wazna. Jeśli zdecydujesz się na pomoc psychologa to możesz tez poszukać doradcy zawodowego, obecnie bezpłatnie mozna z takimi porozmawiać w urzędzie pracy, akademickich biurach karier i jeszcze w innych miejscach.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-12 16:11

Piszesz: "nigdy nie układało się dobrze pomimo moich modlitw, więc tu nie chodzi o Eucharystię".

Nie napisałam tak. Napisałam: "Przed jak i po tych wydarzeniach nigdy nie układało się dobrze pomimo moich modlitw, więc tu nie chodzi o Eucharystię." Miałam na myśli że kiedyś przyjmowałam Eucharystię, chodziłam regularnie do kościoła i widziałam już wtedy że inni mają dużo więcej, mają większy potencjał. Nie oglądałam się specjalnie na innych ale to widać gołym okiem jak innym się wszystko układa jak im się więcej udaje, mają większe możliwości w tym możliwości rozwoju, itp. Inni też to zauważyli i to pierwsi, można się domyślić jaki był ich stosunek do mnie w świecie który wymaga od innych naprawdę wiele, zwłaszcza od ludzi młodych. Myślałam że na mnie też przyjdzie pora i że i ja dostanę swoją szansę ale to się nigdy nie wydarzyło. Niektórzy też tak myśleli i czekali, myśleli że przecież koniec końców każdy coś musi mieć i chcąc nie chcąc nikt nie zostaje z niczym, a jak już to to są przypadki jakieś bardzo wyjątkowe i rzadkie i wyglądają jakby ktoś miał klątwę. Tylko proszę nie pisać że prawdopodobnie jestem przeznaczona do pracy gdzie nie potrzeba żadnych kwalifikacji a ktoś musi to przecież robić i dlatego Bóg nie pomógł mi w zdobyciu wykształcenia bo i po co. I że moje marzenia czy cele są pewnie podyktowane zazdrością i powinnam się pogodzić ze swoim przeznaczeniem, mierzyć niżej itp.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: jk (185.220.101.---)
Data:   2020-05-12 17:39

Anno
Nie wiem ile masz lat, ale wierzyć i ufać trzeba do samego końca. Trzeba o siebie walczyć, nie przejmuj się za bardzo opinią innych. Wszystkiego naraz nie zrobisz. Postaw sobie jeden cel i go konsekwentnie realizuj. Np. szukam pracy, albo szukam męża. W zależności od tego jaka jest Twoja sytuacja. Kochaj siebie, zadbaj o siebie, kochaj innych.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: KK (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-12 18:02

Ile ma człowiek, żyjący gdzieś w ubogim getcie, który zasypia w głodzie? Ile ma człowiek, żyjący w świecie, ogarniętym wojną, odkąd pamięta? Który idąc pieszo 20 km do kościoła ryzykuje własne życie?
Ile ma bezdomny, którego mijasz na ulicy? Ile ma człowiek z porażeniem czterokonczynowym? Ile ma wychowanek domu dziecka? Jestes gotowa powiedzieć im "ja nie mam nic", jak to robisz tutaj?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-12 21:18

Niektórym z tych ludzi o których piszesz ktoś pomógł a innym nie, ja właśnie do takich należę. Też oglądam wiadomości i też się przejmuję tym że tak wielu ludzi cierpi wśród wojen, w ubogich gettach i mają 20 km do kościoła. Mam mniej niż niejeden wychowanek z domu dziecka a gdyby nie rodzina na pewno trafiłabym na ulicę. Ale kiedy się odbiję od dna lub od "prawie dna" tego nie wiem. Rozumiem że moje problemy są dużo mniejsze od problemów niektórych ludzi zwłaszcza dla tych którzy nigdy tego nie doświadczyli ani nawet o tym nie słyszeli.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-05-13 14:12

Drażni mnie trochę, jak ktoś biadoli w necie, że jemu to się tak bardzo nie układa, a innym naokoło "się układa". Patrząc z zewnątrz jestem pewnie postrzegana jako ta, której "się ułożyło", przynajmniej finansowo. Ale nikt nie wie, że zanim mi "się ułożyło" to musiałam mieszkać w pokoiku z dziurawym oknem i z bardzo limitowanym ogrzewaniem, bo wszyscy w tym lokalu byli biedni i musieliśmy oszczędzać na ogrzewaniu, więc się włączało na max godzinę dziennie. To na dodatek było za granicą, na początku mojego pobytu, więc nawet nie miałam rodziny czy znajomych w okolicy. Trzeba było ciężko pracować i łączenie tego ze studiami nie było takie proste, ale dzięki temu w końcu odbiłam się od dna i weszłam kilka szczebelków po drabince finansowej. Ale o tym nikt nie wie, bo normalnie nie trąbię na lewo i prawo jak to mi ciężko w życiu, tylko robię co się da, żeby było trochę lżej. Nie, tego nikt ze znajomych nie wie, natomiast niektórzy uważają, że mnie to się "ułożyło".
Niedawno oglądałam film Hidden Figures (Ukryte działania) opisujący historię trzech czarnoskórych kobiet pracujących w NASA w latach 60tych - jak bardzo one miały pod górkę ze względu na segregację rasową i nierówność płci. Albo jak niektórzy nie tak dawno, w Polsce, ryzykowali utratą pracy i więzieniem za zbyt aktywny katolicyzm. A Tobie korona z głowy spada jak ktoś zerka na Mszy i już absolutnie nie możesz tam chodzić. Wiesz, też pochodzę z małego miasteczka i wiem, że ludzie gadają, ale też bez przesady, każdy ma swoje życie. Naprawdę myślisz, że ksiądz i ministranci mają tak ubogie życie osobiste, że już nic innego im nie pozostaje, tylko gadać na Twój temat cały czas? Może był zachwycony, że przyszła jedna w wieku przedemerytalnym? Myślę, że każdy z nas (z małych miasteczek, ale nie tylko) był przynajmniej raz obgadany czy skomentowany niezbyt miło i co, jakoś nie przestaliśmy z tych powodów wychodzić z domu. Do sklepu też nie możesz chodzić?
Nie twierdzę, że jak zaczniesz chodzić do kościoła, to Pan Bóg Ci cokolwiek poda na tacy i zacznie Ci się "układać". Tylko mówię, że Twoje nastawienie "nie mogę chodzić do kościoła" jest jednym z elementów ogólnej postawy przegrywa życiowego. Z taką postawą to rzeczywiście nic się "nie układa", ale problem jest w Tobie i tylko od Ciebie zależy, czy coś z tym zrobisz, czy dalej będzie po staremu i tak przegrasz resztę życia. Terapia to pewnie fajna sprawa, ale zaraz się może okazać, że trzeba zapłacić i znowu będzie, że Pan Bóg Ci rzucił kolejną kłodę pod nogi. Jest mnóstwo artykułów w internecie jak sobie pomóc, zacznij od artykułów. Aha, i jeszcze: ludzie są zwykle życzliwi dla innych życzliwych. Uśmiechnij się, powiedz dzień dobry babciom pod kościołem i zobaczysz, że to może dużo zmienić - nie od razu, ale po trochu.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-13 17:27

Rozumiem, czyli mimo trudnych warunków się udało. Mi w moich trudnych warunkach się nie udało, choć bardzo mi na tym zależało. Trafiłam na wiele nieżyczliwych ludzi, więc moja życzliwość nic tu nie dawała ani moje starania, oni po prostu mnie nie szanowali, w ich oczach nie byłam wartościowa. Korona mi z głowy nie spadła bo nie musiała ona została mi zdarta z głowy, po prostu odebrano mi godność fałszywymi pomówieniami. Mało kto chciałby i wytrzymałby w takim miejscu które jest dla niego wrogie i to tak długo. Wiem że innym by tego nie zrobili bo bardziej ich szanowali, mieli więcej pieniędzy, przyjaciół itp.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: po prostu (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-13 17:44

"Nie mogę po prostu podnieść dumnie głowy i iść przed siebie, robić swoje już tego próbowałam i się to nie sprawdziło bo wyszłam na osobę której nie zależy na ludziach itp."

No i fajnie. Super. Niech sobie tak myśla. Weź pod uwagę, że naprawdę nie musi Ci zależeć na opinii ludzkiej. Wręcz jest źle, jak Ci na tym tak zależy. Więc jak Ci mówią, że nie zależy Ci na opinii ludzkiej - ciesz się. Bo to oznacza postęp w Twojej postawie. Dowodem na to, czy zależy Ci na ludziach (na ludziach, jako takich), nie jest to, że bierzesz ich opinie pod uwagę, ale to, czy szanujesz ich, czy pomożesz, kiedy ktoś potrzebuje pomocy itd. O tym, jak jest, Ty sama wiesz. I tego nie zmieni czyjaś opinia, czy gadanie. Więc - jeszcze raz - nie przejmuj się nie swoim problemem. Ich problem. Uśmiechnij się do ich słabości. Każdy ma jakiś problem.

Natomiast to, że sprawiasz ból kochającemu Cię tak ofiarnie i czule Jezusowi i opuszczasz Go dla opinii ludzkiej, to już jest bardzo poważna sprawa. Oddaj to Bogu w sakramencie Pokuty.

PS. Mówi Ci to wszystko osoba, która była gnębiona w szkole, wyśmiewana. Osoba, która wie, jak to boli i jak bardzo wyzwalające jest uchwycenie się Boga oraz swojej wartości w Jego oczach - a nie człowieka i jego opinii.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-13 18:55

Nie odczuwam tego jakbym Go opuściła przecież modliłam się w domu.

Dziękuję za zainteresowanie tematem i za wyczerpujące komentarze.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: KK (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-13 20:03

Serio porównujesz się z człowiekiem, który ryzykuje życie, aby tylko wziąć udział w Eucharystii z tym, że sama dobrowolnie z Eucharystii rezygnujesz, bo ktoś Cię obgadał? Serio?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: po prostu (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-13 20:42

Przykazania są jednoznaczne:
"Pamiętaj, abyś dzień święty święcił" oraz:
"W niedzielę i święta we Mszy Świętej nabożnie uczestniczyć"

Przypominasz sobie z lekcji religii?

Ale jest coś więcej niż tylko litera prawa.
Jest żywy Bóg w Hostii - obecny tylko w Kosciele.

Żywy i cierpiący; z sercem w agonii - poczytaj o cudach eucharystycznych - a zrozumiesz.

On dla Ciebie cierpi i pragnie być z Tobą. Pragnie Ciebie pocieszać i być przez Ciebie pocieszonym. A Ciebie nie ma.

Z Ewangelii wg. św. Jana: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie." (J 6, 53).

Pomyśl, że jakiś człowiek - przyjaciel kochający Ciebie z całego serca, pragnie się z Toba spotkać twarzą w twarz, przytulić... a Ty wymawiasz się, że po co - przecież wystarczy, że myślisz o nim w domu. Jakże byłoby mu przykro... Człowiekowi! A co dopiero Bogu, który z miłości do Ciebie skonał w mękach na krzyżu, aby wyzwolić od wiecznej męki Ciebie i dać Ci wieczne szczęście. I chce Ci dać Siebie we Mszy świętej, by w Twoim cierpieniu móc Ci współczuć tu i teraz. Tu i teraz przygarniać Ciebie w bólu, ucałować Twoje usta (Hostia) i sam być przez Ciebie pokochanym, pocieszonym. Jak Jemu jest przykro! Czy jakikolwiek człowiek dał się dla Ciebie zabić? Co byś zrobiła dla człowieka, który - chcąc Ciebie uratować - ryzykowałby dla Ciebie życie? A co byś czuła, gdyby faktycznie zginął, a Ty byś przeżyła? Bóg jednak nie chce nas zostawiać w rozpaczy - więc ukazał się po zmartwychwstaniu, żebyśmy wiedzieli, że On jednak zyje. Umarł, stało się... ale żyje! I dalej kocha! Przebaczył to, że większość Go opuściła... Nie przestał kochać, mimo że Go zostawili. Z uczniów tylko Jan był pod krzyżem. A On przyszedł do wszystkich ze Swoim pokojem: "Pokój wam".

Kilka słów z Katechizmu Kościoła Katolickiego:

"Przykazanie kościelne określa i precyzuje prawo Pańskie: "W niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane wierni są zobowiązani uczestniczyć we Mszy świętej". Nakazowi uczestniczenia we Mszy świętej czyni zadość ten, kto bierze w niej udział, gdziekolwiek jest odprawiana w obrządku katolickim, bądź w sam dzień świąteczny, bądź też wieczorem dnia poprzedzającego. Eucharystia niedzielna uzasadnia i potwierdza całe działanie chrześcijańskie. Dlatego wierni są zobowiązani do uczestniczenia w Eucharystii w dni nakazane, chyba że są usprawiedliwieni dla ważnego powodu (np. choroba, pielęgnacja niemowląt) lub też otrzymali dyspensę od ich własnego pasterza. Ci, którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek, POPEŁNIAJĄ GRZECH CIĘŻKI."

Dlaczego tak jest? Dlaczego grzechem ciężkim jest opuszczenie kochającego Boga, który za nas cierpiał i umarł - i cierpi nadal, gdy Go opuszczamy? Nie trzeba tłumaczyć.

Taki grzech - jak każdy inny grzech ciężki - wymaga przystąpienia do spowiedzi, zanim przystąpisz do Komunii.
Inaczej Komunia będzie świętokradzka (kolejny grzech ciężki).
Spowiedź wymaga od spowiednika zachowania tajemnicy pod karą ekskomuniki (wykluczenia go z Kościoła). Choćby kapłanowi grożono śmiercią, jest on zobowiązany do zachowania tajemnicy spowiedzi. Nie bój się więc spowiedzi - choćby u siebie w parafii. Możesz podczas takiej spowiedzi powiedzieć wszystko. Nic z tego nie wycieknie, jeśli tylko będzie powiedziane podczas sprawowania tego sakramentu. A może akurat coś sobie z księdzem w takiej spowiedzi wyjaśnicie i uspokoisz się. Pamiętaj, że to nie ksiądz odpuszcza Twoje grzechy, ale Jezus. Drut jest potrzebny, by prąd mógł płynać. Widzialny drut przewodzi niewidzialny prąd. Bez drucika prąd nie popłynie. Bez kapłana przebaczenie grzechów nie nastąpi. Kapłan jest nośnikiem niewidzialnego działania Ducha Świętego. Bóg tak chciał. Taka jest wola Boża. On sam powiedział do uczniów - pierwszych kapłanów: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone" (z Ewangelii wg. św. Jana 20, 22-23). Drucik może być brudny, ale prąd przez niego i tak popłynie. Kapłan może być grzeszny, ale Bóg przez niego będzie działał.

Jeszcze raz polecam poczytać o cudach eucharystycznych, żebyś mogła lepiej zrozumieć, jak Jezus kocha - i dlaczego trzeba być na Mszy Świętej, aby prawdziwie odpowiedzieć na tę Jego miłość.

PS. Dodam jeszcze, że grzech ciężki, jeśli nie zostanie odpuszczony, oznacza wieczną śmierć - czyli potępienie wieczne. Krótko mówiąc - piekło. To też pewnie pamiętasz z lekcji religii. Współczuję Ci od początku, gdy czytam wszystko to, o czym piszesz. Tym bardziej więc chciałabym Ciebie ochronić od wiecznego potępienia. Ja - człowiek, współczuję. A Bóg - nieskończenie kochający - o ile bardziej On Ci współczuje... Wróć więc, proszę, do Niego, aby mógł On - zgodnie ze swoim odwiecznym pragnieniem - dać Ci wieczne zbawienie.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: B. (---.191.101.48.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-05-13 22:34

"Nie odczuwam tego jakbym Go opuściła przecież modliłam się w domu."

Anno, modlitwa w domu jest dobra i pożądana, miła Bogu, ale nie zastąpi Mszy Świętej.
Coniedzielna Msza Święta jest także obowiązkiem (daj Boże żeby nie katorżniczym, lecz miłosnym obowiązkiem):

1. W niedzielę i święta nakazane uczestniczyć we Mszy świętej i powstrzymać się od prac niekoniecznych (pierwsze przykazanie kościelne).

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-05-13 23:37

Napiszę prościej: to nie tak, że mnie "się udało". Sama sobie zapracowałam na to co mam.
Mówisz, że Tobie zależało? No cóż, odpowiedź jest prosta - najwyraźniej Ci nie zależało wystarczająco, żeby dojść do celu. Tak na przykład, co zrobiłaś w kierunku wyprowadzki "w lepsze miejsce"? O ile dobrze wydedukowałam z powyższych wpisów, teraz nie masz żadnej pracy, to czemu nie wyprowadzisz się w lepsze miejsce? W tym momencie akurat nie byłby to najlepszy pomysł ze względu na pandemię, ale za kilka miesięcy pewnie będzie inaczej.
Jesteś uparta jak dziki osioł (to komplement), szkoda tylko, że na teraz ten upór jest skierowany przeciwko Tobie, bo sama się obwarowałaś swoimi iluzjami i życie Ci ucieka przez palce. Spróbuj upór skierować w innym kierunku.
Tak się módl, jakby wszystko zależało od Boga i tak pracuj, jakby wszystko zależało od ciebie. – św. Ignacy Loyola

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-14 00:10

Nie wszyscy są tak mocni i religijni by wytrzymać te wszystkie szyderstwa zamiast pobożnej atmosfery wśród braci i sióstr wylewa się wiadro pomyj, jak tam w ogóle skupić się na modlitwie, można uczestniczyć ale tylko powierzchownie. To tak jak gnębiony uczeń w szkole - nie nauczy się niczego. Chrystusowi na pewno nie podoba się gdy ludzie tak robią, przeszkadzają innym w uczestnictwie. Osoba która naraża własne życie żeby uczestniczyć we mszy św to na prawde mocna osoba, głęboko uduchowiona. Ponadto żeby chcieć narażać własne życie dla swej wiary trzeba naprawde głębokiej przemiany, którą każdy może mieć ale nie ma jej się od razu. Apostołowie też nie od razu świętymi zostali. Być może naraża się idąc do kościoła ale na miejscu nie jest odrzucany a wręcz zapraszany. Cżęsto tam gdzie są tego typu trudności to właśnie kościół, wspólnota staje się tym dobrym miejscem, do którego chce się wracać jak najczęściej. Potrzeba dobrej wspónoty którą buduje m in ksiądz. Dlaczego widząc moje cierpienie nie pouczył z ambony żeby nie obmawiali? Zresztą i tak pewnie by nie posłuchali.

To nie wygląda tak prosto jak to sobie wyobrażasz. Sukces nie zawsze zależy od tego czy komuś bardzo zależy czy też nie.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-05-14 00:51

Wciąż albo inni są winni, abo chcesz, żeby inni coś za Ciebie załatwili. Teraz to już ksiądz z ambony ma się za Tobą ujmować... tak, napiętnować publicznie tych, co do których sądzisz, że właśnie Tobą się złośliwie zajmują. Jakby nie mieli nic ciekawszego do roboty.
To błędna droga. Jesteś chodzącym rozżaleniem oraz chodzącą pretensją do świata. Współczuję, bo to fatalne musi być uczucie. Ale zrób wreszcie coś konstruktywnego! Konkretnie, w punktach, krok po kroku.
Nikt nie powiedział, że to będzie proste.
Takie rzeczy są wyleczalne, ale trzeba podjąć decyzje i działania.
Przestań zastawiać się innymi, bo to jest Twoje życie i Twoja za nie odpowiedzialność. Nie zaś księdza z ambony.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: B. (---.191.101.48.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-05-14 03:33

"Osoba która naraża własne życie żeby uczestniczyć we mszy św to na prawde mocna osoba"
Nie rozumiem, na czym polega tu narażanie własnego życia?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: KK (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-14 08:38

A co ma do tego ksiądz? Jeśli ja pokłócę się z sąsiadami to ksiądz z ambony też ma ich zgromić podczas Mszy? Anno, każdy jest czasami obmawiany przez innych. Nic nowego w tym świecie. Tobie po prostu chyba nie chce się do tego kościoła iść, bo tak sobie postanowiłaś, znalazłaś usprawiedliwienie i już. Z Twoich wpisów wynika, że Ty masz najgorzej na świecie. Terminalnie chorzy mają lepiej, bo ich nie obgadują. Ludzie na obszarach wojennych mają lepiej, bo są mocni. Dzieci w domach dziecka mają więcej niż Ty. Czytasz to co piszesz? Tak w całości? Pomijam notoryczne pisanie 'Msza' małą literą. Ktoś udziela Ci rad, a Ty je odrzucasz. O co właściwie chodzi?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-14 11:22

Ksiądz ma wiele obowiązków i jeden z nich to właśnie nauczanie z ambony. To jest jego obowiązek. Moim obowiązkiem było chodzić na mszę a innych obowiązkiem było nie przeszkadzanie mi w jej uczestnictwie. To nie są żadne wymysły i nie chodzi o to by ktoś się mną zajmował jak dzieckiem. Pamiętasz fragment pisma świętego o Samarytance która Pan Jezus spotkał przy studni? Wiadomo dlaczego tam przychodziła tylko w porach kiedy nikogo tam nie było. I jej ktoś musiał pomóc by mogła żyć lepiej. Więc to nie jest tak że zawsze można samemu rozwiązać wszystkie problemy.

Nie mam najgorzej na świecie ale jak widać nigdy nie zrozumie mnie ten kto tego nie doświadczył. Zwłaszcza osoba pozbawiona empatii. To nie była zwykła obmowa, to trwało naprawdę długo. Ksiądz powinien oczywiście dać im dobra lekcje na tego typu tematy. Nie mówię żeby bronił mnie imiennie bo to nie o to chodzi. Nie powinno się ludzi odzierać z godności zwłaszcza w kościele. Co do kłótni sąsiedzkiej w Biblii pisze żeby unikać takich konfliktów i dążyć do zgody i tego powinien nauczać ksiądz z ambony.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-05-14 14:02

Ad KK
"Nazwy celebracji liturgicznych i nabożeństw zasadniczo zapisujemy małymi literami - np. msza św., rezurekcja, roraty, suma, pasterka - podano w książce "Pisownia słownictwa religijnego", s. 33.

Anno, też widzę, że inni mają więcej. Więcej chorób, długów, wrogów, rdzy w samochodzie i dziur w dachu. Czemu taka niesprawiedliwość jest na świecie? Czy oni to "więcej" dostali od Boga?

"Mogłabym chodzić do innego ale nie mam takiej możliwości." W jakiej części świata mieszkasz, że do kościoła tak daleko? Czytałam ostatnio wypowiedź pewnej pani, że w obecnym czasie, gdy w wielu rejonach kościoły są pozamykane, ona ma do otwartego 16 h jazdy samochodem (a samoloty nie latają). Nie ma więc jak uczestniczyć w niedzielnej mszy św. Jak u Ciebie? Nie masz czym dojechać?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Hanna szele (---.hfc.comcastbusiness.net)
Data:   2020-05-14 16:40

Chodzi o to ze ten dobry, milosierny, kochajacy Bog nie okazuje jej tego w sposob namacalny, w sposob w ktory moglaby ta milosc zauwazyc. Ona czuje sie opuszczona, niekochana, gorsza itd. To jest Aniu powszechne zjawisko, to jest bardzo trudne do zrozumienia, ze ten milujacy Bog pozwala ze te Jego ukochane dzieci tak cierpia. Ja jestem matka i nigdy bym swojego dziecka na tyle cierpien nie skazala, sama bym je wziela na siebie ale dziecka bym bronila przed "brudami" tego swiata. Aniu, to jest pierwsze pytanie jakie Bogu zadam gdy stane przed Jego obliczem, dlaczego Go nie bylo gdy…..

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: KK (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-14 17:30

A skąd wiesz, że nie było takiego kazania, skoro do kościoła nie chodzisz? Inna rzecz, na Mszę idziemy stanąć przed Chrystusem. Nie dla sąsiada, księdza, czy innych wiernych. I skąd wiesz, czy forowicze nie mają lub nie mieli problemów, hę? Skąd oskarżenia o brak empatii? Dziewczyno, popatrz ile osób Ci odpowiedziało. Ile osób poświęciło dla Ciebie swój czas tylko po to, żebyś mogła wszystko zanegować. Bóg przychodzi również przez ludzi i ich rady, nad którymi nawet nie chcesz się pochylić. Czego oczekujesz po nas, forowiczach? Wspólnego użalania się nad Tobą, czy obgadania księdza, że taki zły, niedobry?

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-14 19:24

"A skąd wiesz, że nie było takiego kazania, skoro do kościoła nie chodzisz? Inna rzecz, na Mszę idziemy stanąć przed Chrystusem."
Czekałam na takie kazanie gdy jeszcze do kościoła chodziłam.

" Bóg przychodzi również przez ludzi i ich rady, nad którymi nawet nie chcesz się pochylić.""I skąd wiesz, czy forowicze nie mają lub nie mieli problemów, hę? Skąd oskarżenia o brak empatii?
Pisałam wcześniej że modliłam się o to by Bóg pomógł mi m in przez ludzi ale nie dostanę dobrej rady od osoby która mnie nie rozumie. Napisałeś że chodzenie czy nie chodzenie do kościoła jest kwestią lenistwa i że szukam tylko wymówek a to nieprawda. A osoba która szuka wymówek nie powinna być o to oskarżana tylko powinno się szukać problemu głębiej. Szczęśliwy człowiek z radością czeka następnej mszy i cieszy go niezmiernie każda modlitwa.

"Czego oczekujesz po nas, forowiczach? Wspólnego użalania się nad Tobą, czy obgadania księdza, że taki zły, niedobry?"
Dobry katolik powinien potępiać zachowania o których pisałam i to nie tylko katolik ale zwykły człowiek z odrobiną empatii. Słabszych trzeba chronić.

"Inna rzecz, na Mszę idziemy stanąć przed Chrystusem. Nie dla sąsiada, księdza, czy innych wiernych."

No właśnie ja chciałam chodzić tam po to by stanąć przed Chrystusem i dlatego zaczęłam znowu tam chodzić. Ale ci co zerkają obgadują to oni chyba nie chodzą tam dla Chrystusa, bo gdyby chodzili tam dla Chrystusa to by tego nie robili.

Jestem wdzięczna wszystkim za komentarze i za zainteresowanie tematem.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-05-14 21:17

Czy Ty nie masz schizofrenii albo jakiegoś innego zaburzenia psychicznego? Czytałam niedawno bardziej szczegółowo o schizofrenii i tam jednym z głównych objawów jest to, że pacjent ma mocno zakorzenione urojenia, w które święcie wierzy, niezależnie od tego ile logicznych argumentów i dowodów mu się przedstawi na to, że nie ma racji. Zwykle to są urojenia dość nierealne, typu "porwali mnie kosmici i wstawili radio do mojej głowy", ale nie zawsze, czasem są takie bardziej przyziemne jak to, co tu opisujesz. No i słyszenie głosów oceniających pacjenta też jest charakterystyczne dla tej choroby. Spróbuj porozmawiać z rodziną na ten temat, piszesz, że masz w miarę dobre stosunki, to może oni by Ci coś pomogli? Jeśli zasugerują wizytę u lekarza, to myślę, że powinnaś spróbować.

 Re: Inni dostają od Boga więcej niż ja.
Autor: KK (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-15 06:50

"Czekałam na takie kazanie gdy jeszcze do kościoła chodziłam."
A może było, kiedy już nie chodziłaś. A może było w innych słowach, choć Ty wolałabyś, żeby było dokładnie takie, jak sama chciałabyś, a może, a może... .
Ksiądz ma dużo spraw na głowie. On pełni posługę wobec wszystkich parafian, może nawet nie wiedzieć o takiej sytuacji. Probowałaś z nim o tym porozmawiać np podczas spowiedzi?

"nie dostanę dobrej rady od osoby która mnie nie rozumie."
Czyli wszystkie rady w tym wątku idą do kosza, ponieważ uważasz, że nikt nie rozumie? Dlaczego tak sądzisz? Forowicze udzielają Ci konkretnych rad, bo rozczulanie się nie rozwiązuje problemu. Jak na razie Ty sama nie wykazujesz zrozumienia nam, osobom, które próbują Ci pomóc i uwierz, wiele z tych osób też było branych na języki. Obgadywanie to taki życiowy standard. Od szkoły przez rodzinę, aż po pracę.

"Dobry katolik powinien potępiać zachowania o których pisałam"
Ok, potępiamy i cóż z tego? Potępienie nie przynosi rozwiązania. Ludzie udzielają Ci rad, które maja przyczynić się do rozwiązania problemu.
Więcej - wszyscy grzeszymy, ale to nie sprawia, że nie wolno nam stawać przed Chrystusem w Eucharystii.

"Szczęśliwy człowiek z radością czeka następnej mszy i cieszy go niezmiernie każda modlitwa"
Wielu nieszczęśliwych jest w kościele, uwierz. Co człowiek to jakieś nieszczęście.

Dwa pytania: dlaczego nie możesz raz w tygodniu pojechać na Mszę do innej parafii?

Czy do sklepu też nie wchodzisz? Na spacer? Gdziekolwiek? Bo i tam są ci obgadywacze.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: