Autor: Sabina (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2020-05-15 22:53
Heh, czytając to forum - parę założonych tu wątków, już chyba znam jedną z przyczyn dlaczego tyle jeszcze młodych kobiet skarży się na brak partnera/męża... A wydawało mi się, że to tylko kobiety rozpaczają a tu patrz, tyle mężczyzn mówi, że nie może sobie znaleźć ukochanej. Niektóre kobiety chyba mają wrażenie, że już wszyscy są zajęci a one są skazane na samotność...
Otóż Panowie, kobieta ma więcej do zaryzykowania wchodząc w związek niż mężczyzna. Nikogo nie urażając ale statystycznie więcej kobiet zostaje z dziećmi gdy związek się rozpada, niż mężczyzn. Więc przezorna kobieta szukając partnera ma dość duże wymagania żeby zminimalizować np. ryzyko porzucenia czy np. biedy. Czasem kobieta wpada w pułapkę nierealnych oczekiwań i jest długo sama ale to nie znaczy, że powinna od razu z kimś wchodzić w związek tylko dlatego, że ten Pan jest wolny. To jest tylko jeden z warunków... Do czego zmierzam? Otóż śmiem twierdzić, że grono tu piszących samotnych Panów za słabo szukało lub starało się o kobietę. Większość kobiet musi czuć się adorowana, podziwiana, kochana by dana relacja wyszła. Jeżeli chłopak/mężczyzna się nie stara lub słabo się stara to tylko naprawdę twarde babki zostają przy takim lub w ogóle wchodzą z nim w relację, związek. Zdarzają się kobiety, które wychodzą z inicjatywą i "podrywają" mężczyzn ale jest pełno takich, które czekają na pierwszy krok ze strony płci przeciwnej. Samo uśmiechnięcie się do kobiety nie wystarczy by ona się Tobą zainteresowała. No spójrzmy prawdzie w oczy - musisz mieć to coś, ona musi w Tobie zobaczyć więcej niż inne kobiety by stworzyć z Tobą relację, a to coś może zobaczyć na pierwszym spotkaniu z Tobą lub dopiero na trzecim lub kolejnym. Naprawdę nie musisz być specjalnie przystojny, zarabiać nie wiadomo ile, posiadać nie wiadomo czego. Wystarczy, że masz to coś. Dlatego jeżeli jeden, drugi raz się "sparzyłeś", jedna, druga kobieta Cię odtrąciła bo coś tam (ma do tego pełne prawo bo w tym cały tkwi ambaras aby dwoje chciało naraz i tylko wtedy to ma sens) to nie poddawaj się. Jestem przekonana, że gdzieś tam jest kobieta, która na Ciebie czeka. Staraj się być najlepszą wersją siebie, miej pasje, dbaj o siebie (higiena, ubiór), staraj się być pewną siebie osobą i szukaj a w końcu znajdzie się ktoś kto Cię pokocha. Jak to mówią, musi trafić swój na swego. I to jest prawda najprawdziwsza. Trzeba się spotykać, zapraszać na randki. Trudno, 1edna, 2ga, 3cia randka nie wypali ale w końcu ta 4ta może się okazać przełomem w życiu. Nie będę tu filozofować ale prawda jest taka, że im człowiek starszy tym trudniej sobie kogoś znaleźć ale chodzi tu mi tylko i wyłącznie o to, że trzeba bardziej się rozglądać, wysilać niż za młodu i szukać bo samo raczej nie przyjdzie. Trzeba się starać, bez starań może nic nie ruszyć do przodu. To nie są już lata szkolne gdzie praktycznie wszyscy byli wolni i w każdej chwili można było z kimś porozmawiać, spędzić czas, kogoś na luzie zaczepić niby na żarty niby na serio.
Życzę wiary w siebie. Ty zamiast szukać sobie żony jak jesteś pewny, że chcesz założyć Rodzinę, podołasz i będziesz robił wszystko żeby Rodzina miała jak najlepiej to Ty się poddajesz... Więcej w wiary w siebie :). I daj szansę różnym kobietom, żeby się przekonać kogo tak naprawdę szukasz tzn. np. nie skreślaj od razu brunetki bo wolisz blondynki itp. itd.
Powodzenia
|
|
Re: Czy warto jeszcze szukać żony? nowy
Re: Czy warto jeszcze szukać żony? nowy
