Autor: HalinaMR (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2020-10-05 12:32
Ostatnio bardzo źle śpię: moje dzieci poszły za światem, odeszły od Boga. Jedna wnuczka mówi: pan ksiądz, bo choć jest ochrzczona nie chodzi do kościoła z rodzicami. Może zapamięta to, co jej mówiłam a może nie. Widzę ją raz na kilka miesięcy. Druga - idzie ze mną i ze swatową do kościoła, gdy u nas przebywa. Gdy ja jestem u nich, nie idzie - bo rodzice nie chodzą. Jej mama deklaruje, ze jest agnostyczką i zwolenniczką LGBT. Moi znajomi by powiedzieli: czym się przejmujesz, to ich życie, ich dzieci.
Jedna z bliskich koleżanek nie chodzi już do spowiedzi kilka lat, do kościoła chodzi “ w kratkę” ale jak już pojawi się w kościele przyjmuje Komunię św. Mówi, że ją denerwuje moja świętość. Inna, dalsza się naśmiewa, że “latam” w tygodniu do kościoła.
Ja wcale nie jestem święta. Nikogo nie osądzam, ale mam problem z niemartwieniem się o osoby mi bliskie i milczeniem.
Dokąd zmierzają niektórzy ochrzczeni? Jak rozmawiać z ludźmi, którzy się pogubili, lecz uważają, że są najmądrzejsi na świecie?
Jak sobie radzić z bezczynnością i bezsilnością?
|
|