Autor: Adina (---.centertel.pl)
Data: 2021-01-22 00:52
Od pół roku żyję w zwątpieniu, oddaliłam się od Kościoła, przestałam uczestniczyć w mszach. Obawiam się, że katolicyzm to manipulacja, księża kilkukrotnie mnie zgorszyli, nie widzę Boga w Kościele, nie wiem czy On jest.
A jeszcze nie tak dawno byłam blisko, żyłam sakramentami, przeżywałam chrzest dziecka, wcześniej sakrament małżeństwa, czystość przedmałżeńska miała dla mnie sens, pogłębianie wiary, rekolekcje, znajomi traktowali mnie jako osobę pewną w wierze, mającą dobrą relację z Bogiem.
Jak teraz żyć, jak się modlić gdy obawiam się pustki po drugiej stronie, jak znaleźć sens w mszy jak drżę, że może to być tylko nic nie znaczący obrzęd. Obawiam się że po tym przejściu nie będę miała tej samej wiary, tego samego zaufania mimo, że nie chce jej stracić całkiem i moje dotychczasowe życie miało sens tylko w Bogu, a teraz boję się, że Go nie ma i nie potrafię trwać tak jak Matka Teresa mimo nocy ciemnej. Nie potrafię przyjąć Komunii w obecnym stanie ducha.
Nie wiem czego oczekuję rady, modlitwy?
Chciałabym powrócić ale jak? Czuję jakbym miała depresję związaną z wiarą, ciężko mi nawet słuchać księży/ rekolekcjonistów Słowa, które kiedyś były pocieszeniem, rozwojem duchowym odbieram jako puste, manipulujące. Nie mam się czego chwycić.
|
|