Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2021-02-05 19:04
"Jego słowo bez obrazu i dźwięku"
Dla mnie w tym Słowie jest dźwięk. I obraz też. Jego słowa w Piśmie św. brzmią - i ciekawe, że nie zawsze tak samo. To samo zdanie czy fragment. Można usłyszeć ton głosu, zobaczyć uśmiech albo czasem smutek. Usłyszeć to w sobie. To brzmienie. Tą ich melodię. Tych słów. Ciepło w głosie.
"jak wyłącznie werbalnie wyrazić ciepło"
Myślę, że trzeba spróbować wczuć się w sytuację osoby piszącej. Spróbować dostrzec jej nastrój w tym, co pisze. Wsłuchać się w brzmienie jej słów - tych pisanych. One zawsze jakoś brzmią. I to daje się wyczuć. Nie ma pewności, że dobrze, ale można spróbować iść za tym brzmieniem. Zaufać temu, co się czuje. Jak się "słyszy". I zanim się coś odpisze, to przeczytać to, co ten ktoś pisał, przynajmniej jeszcze raz. Czasem może więcej. Przynajmniej ten fragment, do którego ktoś chce się ustosunkować. Nie pisać tak od razu. Pod wpływem chwili. Wsłuchać się w to. Spróbować wyobrazić sobie co ta osoba może czuć, jak się może czuć. I co bym chciała usłyszeć - czy w tym przypadku przeczytać - na jej miejscu. Po prostu wczuć się w jej sytuację. Spróbować to zrobić. Odpisując można wcześniej poprosić Jezusa, żeby pisał razem ze mną. Żeby mi w tym pomógł. Zresztą chyba po prostu ważna jest intencja. Jeśli pisząc będę chciała przekazać komuś ciepło, jakby otoczyć go nim, to myślę, że tak się stanie. I jak dla mnie emotikony nie są tu potrzebne. Czy ułatwiają odbiór? Nie wiem. Wstawienie uśmiechu na końcu zdania nie sprawia automatycznie, że te słowa stają się milsze, cieplejsze. Nie zmieniają tonu wcześniejszej wypowiedzi. A czasem mam wrażenie, że ktoś tak myśli. Ton oddają słowa, a taka emotikonka, uśmiech, czasem zupełnie nie idzie z tym w parze. Co ten ktoś pisze. Czasem trochę jakby ktoś chciał w ten sposób coś załagodzić. Albo ukryć. Jakby przykryć tym uśmiechem. Zasłonić się nim.
To tak od mojej strony. Ale ktoś może to widzieć zupełnie inaczej. Zresztą to chyba też zależy od charakteru danej osoby. Od tego jaka jest na co dzień. Np. mam wrażenie, że Gabi teraz, rezygnując z tych uśmiechów, nie jest sobą w tych wpisach. Że została jakby przygaszona. Że te wypowiedzi, którymi została jakby zaatakowana, zgasiły w niej tą radość i entuzjazm, który ma w sobie. W każdym razie trochę go stłumiły, przygasiły. Że ona go teraz ukrywa gdzieś w sobie. Trochę jakby ukrywa siebie. Siebie w sobie. Pisząc teraz chyba trochę się kontroluje. A przez to nie jest do końca sobą.
|
|