Autor: Karmelowaewa (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2021-04-03 20:57
Czesc. Mam do Was pytanie... Jestem osoba nawrocona wsrod niewierzacej rodziny. Tzn. Rodzina uwaza, ze wierzy, ale nie praktykuje, nic nie wie o Bogu i nie wyznaje zadnych wartosci. Nie wiem, jak mam zachowywac sie jutro na sniadaniu, na ktore nie mam ochoty wstawac? Czekam na moment wyprowadzenia sie z domu (jestem po studiach) i jak tylko sie uda, to zwiewam. Rodzice szanuja wylacznie mojego brata przez status materialny i jest to oczko w glowie, a ja to wynies, przynies, pozamiataj.
2. I drugie pytanie - czy rodzice moga mnie az tak nienawidzić, czy o co w tym chodzi, bo nie widza i nie slysza mnie. Moge sobie mowic cos do nich wprost, ale kompletnie jestem jak powietrze, potrafia nawet wyjsc w trakcie jak mowie i nie zauwazyc, ze stoje na przeciwko 1.5m dalej albo slysze "no no... ale co? No no..". Moge klnac pod nosem i tego nie slysza, takie oto mam powazanie w domu od malego. Opiekowalam sie starym jak mial covida, sama tez zachorowalam i ciezko go przeszlam. A jak wyzdrowial, powiedzial wszystkim, ze dzieki mojemu bratu jest zdrowy i ja w ogole mu nie pomagalam... moj brat chyba raz przywiozl produkty ze sklepu. I slysze od rodzicow - Ty niby kiedy bylas chora? Caly czas mialam kontakt z matka i ojciec widzial, ze ledwo chodze. O co w tym chodzi, ja ledwo przezylam, a nawet tego nie zauwazyli... Czy oni sa opetani, nienormalni, psychiczni...? Nie rozumiem! Ze wszystkim tak jest, stosowali zawsze przemoc.
|
|