Autor: joa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2004-02-06 00:26
Drogi Mariuszu,
nie szukasz przypadkiem zbyt daleko?
"Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą" (Rz 8, 26-27).
Na początku "nowej jakości w stosunkach z Chrystusem" może się właśnie pojawić niezadowolenie z siebie, wewnętrzne przekonanie, że wszystko, czym zajmowałeś się dotąd, nie jest wystarczarczająco ważne, znaczące. Potem przychodzi pragnienie obecności Bożej i poszukiwania. Wtedy już każdy odpowiada wg swoich możliwości i chęci. Przychodząc na Mszę i inne nabożeństwa, czytając, poznając modlących się ludzi, znajdziesz taki język modlitwy, który będzie Ci bliski, jak język ojczysty.
Moje doświadczenia do podziału :) jw. w poprzednich postach + lektura stron i tekstów poświęconych modlitwie. Opoka, Katolik, Mateusz - wchodzisz po prostu tam, gdzie pisze: modlitwa.
Np. www.wdrodze.pl - wybrać: miesięcznik - Kiedy się modlisz (i to samo z archiwum).
W ubiegłym roku czerwcowy nr "Listu" (www.list.media.pl) nosił podtytuł: Przewodnik po trudnościach w modlitwie. Część do przeczytania w internecie,
załączam fragment: "Nasz nieżyjący już ojciec, Benedykt Piotrowski, mówił kiedyś podczas rekolekcji klasztoru krakowskiego: “Jeżeli w czasie półgodzinnej osobistej modlitwy przeżywasz trzydzieści razy roztargnienie i trzydzieści razy mówisz: “Panie Jezu, wracam”, to trzydzieści razy wybierasz Jezusa, i to jest bardzo dobra modlitwa”. Dobra, choć może nieprzyjemna
włączam Cię w swoją modlitwę, szczęść Boże.
|
|