logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Losowe cytaty biblijne. Czy to znak?
Autor: Kuba (---.ists.pl)
Data:   2021-05-29 22:14

Cześć, może zacznę od tego, że od kilku lat często modlę się korzystając ze strony z losowaniem cytatów z Biblii. Nie traktuję tego jako coś zastępującego normalną modlitwę ale jeśli jestem bardzo niepewny pytam Boga o to, że jeśli chciałby coś powiedzieć o danej sytuacji to może jakiś cytat przekazać. Ostatnio zastanawiałem się nad moimi sprawami osobistymi i zapytałem ,,Czy w najbliższym czasie zdarzy się coś więcej w moich relacjach miłosnych, jeśli tak to proszę żebyś sprawił że wyświetli się cytat o którym myślę''. No i tak się stało. Na drugi dzień zapytałem ,,czy to będzie osoba o której myślę'' i wyobraziłem sobie wszystkie dobre sytuacje z nią związane, znowu stało się to samo. Dodam że ten cytat wyświetlał mi się bardzo rzadko i mało prawdopodobny jest przypadek. Nie liczy się tu treść bo to raczej osobista sprawa ale sam fakt że sytuacja taka miała miejsce. Co mam o tym myśleć? Czy traktować to jak znak, czy może podchodzić to tego z dystansem?

 Re: Losowe cytaty biblijne. Czy to znak?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-05-30 00:15

Mam wrażenie, że praktyka, którą obrałeś, nie jest poważna. Dla mnie to rodzaj wróżbiarstwa. Osobiście nie mam żadnej pewności, że to, że po otworzeniu Biblii zobaczyłeś taki a nie inny cytat, ten "zamówiony", pochodzi od Pana Boga. Byłabym bardzo ostrożna.
Pan Bóg może bardzo wiele, mówi do nas przez Pismo Święte, ale dlaczego miałbyś Go traktować jak tzw. wróżkę? A Ty taki właśnie, wg mnie, podejmujesz schemat działania. Mechanicznie to wygląda: nieważne, co znaczy cytat, jaki jest kontekst, jakie głębokie znaczenie itd. - grunt, że wylosowało się, co chciałeś.

"Czy w najbliższym czasie zdarzy się coś więcej w moich relacjach miłosnych?" - a po co Ci to wiedzieć? Pytanie jak do wróżki, jak z zabobonnych programów i piśmideł. Zamiast żyć na serio, żyć teraźniejszością i rozsądnym planowaniem, rozeznanym przed Bogiem, chcesz przeniknąć przyszłość? Po co? Może to po prostu stara pokusa poznania przyszłości?
Na dodatek można się napędzać: wywróżyłem sobie, co prawda z Biblii, że iks się nie zdarzy, więc się podświadomie blokuję na zdarzenia. Wywróżyłem sobie, że się zdarzy, więc będę się we wszelkich zdarzeniach doszukiwał znaków z nieba.
Ostrożność by się przydała.

Przeczytaj https://gloria.tv/post/cJTqHnzo42uC27CSUzrAi7Ef2;
tu znajdziesz nieco o tym, że Pan Bóg do nas rzeczywiście mówi, ale raczej nie na zasadzie wróżby i stawiania warunków z cyklu: jeśli zobaczę iks, to stanie się igrek.

 Re: Losowe cytaty biblijne. Czy to znak?
Autor: Ona (---.30.19.93.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2021-05-30 10:07

Słyszałam niedawno na kazaniu, że jeżeli nie czytamy regularnie Pisma, nie wgryzamy się w Nie, nie jesteśmy z Nim zaprzyjaźnieni, to losowanie cytatów, jako znaków od Pana, to zwykła magia. Zobacz, diabeł również doskonale zna Biblię i się Nią posługuje. Tylko, że do zupełnie innego celu niż Bóg. Zadałeś bardzo ważne pytania, które mogą mieć wpływ na całe Twoje przyszłe życie, i życie tej drugiej osoby. Takie rzeczy trzeba spokojnie rozeznawać na modlitwie, dając sobie czas, poznawać tę drugą osobę, przyglądać się temu wspólnie. Zresztą, jeśli chcesz budować z kimś związek, to chyba jakieś zakochanie by się przydało, fascynacja, zauroczenie, "motylki w brzuchu", przynajmniej na początku, potem poznawanie się, swoich zalet i wad, poglądów, planów, wszystkiego, miłość między Wami, uczucia, emocje, wzajemne zainteresowanie sobą. Budowanie czegokolwiek, "bo tak mi się wylosowało", kiepsko wygląda... Podejdziesz do niej i powiesz: "spróbujmy zbudować związek, bo tak mi się w Piśmie Świętym wylosowało"?

 Re: Losowe cytaty biblijne. Czy to znak?
Autor: Marek Piotrowski (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2021-05-30 11:11

To jest tzw. Bibliomancja - czyli po prostu wróżenie z Biblii.
Ów zabobon nie jest oczywiście niczym nowym – już wczesne penitencjały kwalifikowały takie zachowanie jako magiczne (pokuta za podobne praktyki mogła trwać do trzech lat). Mimo tego, nie zawsze stosowano się do zakazu – np. cesarz Heraklius w VII wieku szukał w ten sposób odpowiedzi czy atakować Persów, czy raczej się wycofać.
Podobnie święty Grzegorz z Tours relacjonuje w „Historii Franków”:
„(...)Merowech nie wierzył swej wróżbiarce i położył na grobie świętego [Marcina] trzy księgi, to jest Psałterz, Księgi Królewskie i Ewangelie. Czuwał przez całą noc i modlił się, aby święty wyznawca wyjawił mu przyszłość i aby mógł poznać przez znak Pański, czy może pozyskać królestwo, czy też nie.
Gdy potem przez trzy dni pościł, czuwał i modlił się, przystąpił znowu do świętego grobu i otworzył księgę. Była to Księga Królewska. Otóż pierwszy wiersz na stronie, którą otworzył brzmiał tak: „Dlatego, że opuściliście Pana, Boga waszego i szliście za obcymi bogami i nie czyniliście, co prawe przed Jego obliczem, przeto oddał was Pan Bóg wasz w ręce waszych nieprzyjaciół”.
W Psałterzu natomiast natrafił na ten wiersz: „Zaiste z powodu ich przebiegłości, dopuściłeś zło na nich, odrzuciłeś ich, gdy się podnosili. Jakże ogarnęło ich spustoszenie? Nagle zaniemogli i zginęli z powodu nieprawości swoich”. W Ewangeliach zaś znalazł to: „Wiecie, że po dwu dniach jest Pascha i Syn Człowieczy będzie wydany na ukrzyżowanie". Te odpowiedzi mocno go zaniepokoiły, płakał długo nad grobem świętego biskupa, potem wziął z sobą księcia Guntchramna i około pięciuset mężów i odszedł stamtąd.”

Początki tego przesądu nie są oczywiste; wymienia się wróżbiarską odmianę żydowskiego Bath Kol, choć bardziej prawdopodobne jest, iż jest to po prostu „ochrzczona” forma znanych w starożytności wróżb: greckiej Sortes Homericae i rzymskiej Sortes Virgilianae (pierwsza polegała na przypadkowym otwieraniu dzieł Homera, druga – Wergiliusza). Nie były to zresztą zjawiska odosobnione – w podobny sposób później postępowano z Koranem, a w Chinach z Księgą Przemian (księga Yijing). Także Sikhowie otwierają w ten sposób swoją świętą księgę – Śri Guru Granth Sahib .
Papieże i biskupi wielokrotnie krytykowali praktyki bibliomancji, niemniej przesąd był trudny do zwalczenia. Święty Augustyn także krytykował tę praktykę, choć nie specjalnie mocno:
„Co do tych, którzy odczytują losy ze stron Ewangelii, to lepiej, żeby raczej to robili, niżby mieli uciekać się do korzystania z porad demonów; chociaż nie podoba mi się ów zwyczaj obracania na użytek spraw świeckich i marności tego życia boskich wyroczni, mówiących o innym życiu”/List 55/

Sortes Sanctorum nie położył kresu nawet, wydany w 789 roku, zakaz Karola Wielkiego.
Wiemy, iż ta forma wróżbiarstwa była popularna w XVII wieku (niekiedy w zeświecczonej formie – należało wyjść na ulice i słuchać – wróżbą były pierwsze podchwycone słowa), odrodziła się również wśród Metodystów .

Trzeba też uważać, aby nie popaść w przesadę - Sortes Sanctorum łatwo pomylić z delikatną inspiracją Bożą w postaci znaku; nie należy lekceważyć subtelnych „dotknięć” bożych. Na przykład święty Atanazy (połowa IV wieku) w swoim dziele Żywot świętego Antoniego opisał moment, w którym Antoni został pustelnikiem:
„(…) pogrążony w myślach wszedł do domu Bożego, gdzie wtedy właśnie czytano Ewangelię, i usłyszał głos Pana, który mówił bogaczowi: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim. Potem przyjdź i pójdź za mną, a będziesz miał skarb w niebie» (Mt 19,21) […]; wyszedłszy natychmiast, całą posiadłość oddał chłopom ze swojej wsi i sprzedał wszystkie ruchomości, a uzyskane pieniądze dał biednym”
Niekiedy zdarza się, że takie „losowanie” z Biblii bywa niezwykłe – i daje „rezultat” mocno odbiegający od pożądanego. Ale, poprzez „odpowiednią” interpretację, sprawny prowadzący daje sobie radę także z takimi sytuacjami...

W pewnej – dość kontrowersyjnej - wspólnocie uczestniczyłem w „otwieraniu Biblii”. Był to czas pewnego kryzysu – wikariat Rzymu odwołał lidera z prowadzenia wspólnoty, niektórzy biskupi zabraniali tworzenia jej komórek na terenie swoich diecezji itd. Zgromadzeni na spotkaniu modlitewnym prosili o otrzymanie poprzez „otwieranie” proroctwa, czy też „słowa” dla wspólnoty. Otwieraliśmy Biblię we dwoje – ja i jeszcze jedna kobieta.
Niesamowite, ale otworzyliśmy na tej samej stronie Starego Testamentu, „otrzymując” wersety jeden po drugim!
Treść jednak – jeśli zważyć, że miała być „słowem dla wspólnoty” – nie była zachęcająca. Rzekłbym, że gdyby faktycznie przyjąć ją za przepowiednię, byłaby ona fatalna – pamiętam, że wiele było o tym iż „twoje mury zostaną zburzone” itd.
Na szczęście lider był czujny. Po chwili otrzymał natchnienie i wytłumaczył, że to proroctwo mówi, że wszystkie „skostniałe struktury” w Kościele, utrudniające działalność wspólnoty, zostaną obalone…

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: