Autor: Anna (---.30.54.6.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2021-10-26 20:19
Szczęść Boże,
Ostatnio zauważam duży problem z pogodzeniem moich obowiązków codziennych z wiarą, modlitwą. Kiedyś chodziłam tylko do kościoła w niedzielę i to bez większych chęci. Od trzech lat moja wiara się pogłębia.
To co mnie martwi to to, że ostatnio stopniowo wydłużam czas spędzany na modlitwie kosztem mojego przygotowania na studia. Odmawiam codziennie litanię do Ducha Świętego, Koronkę, Dziesiątkę Różańca, litanię do Świętego Józefa i czasem czytam krótki fragment Pisma Świętego z interpretacją. Nie wiem, czy to nie za dużo? Dla mnie osobiście nie, bo widzę wielkie owoce takiej bliskości z Bogiem. Można powiedzieć, że tylko dzięki temu wyszłam z depresji bez leczenia. Ale czy tak obiektywnie patrząc nie stałam się dewotką, czy nie grzeszę? Czuję się w tym pogubiona ostatnio. Bo czy można przedawkować modlitwę? Może to jakieś subtelne wezwanie do zakonu taka duża potrzeba rozmowy z Bogiem? Na pewno zaszły we mnie pozytywne zmiany, ale czy w dobry sposób?
Proszę o kubeł zimnej wody od Was bo chyba tego potrzebuję.
|
|