logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Zuza (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2022-04-11 21:04

Witam,
W ubiegłym roku zdradziłam męża. Było ciężko w naszym małżeństwie, ale to żadne usprawiedliwienie. Bardzo "oryginalnie" ale nie mam pojęcia jak mogłam do tego dopuścić. Zawsze brzydziłam się zdradą a potem sama się jej dopuściłam.
Na początku wyrzuty sumienia były lekkie. Bardziej z powodu zawiedzenia siebie niż męża. Jednak od jakiegoś czasu wyrzuty sumienia przestały dawać mi żyć. Wróciłam do Boga (którego na długi czas odstawiłam do kąta i przywoływałam tylko jak coś chciałam). Wyspowiadałam się. Ale dalej się tym zadręczałam. Dryfowałam pomiędzy niepowiedzeniem mężowi, bo to nie przyniesie nic dobrego a może przynieść więcej złego a powiedzeniem, bo życie w kłamstwie i budowanie na tym związku jest bez sensu.
Przed zdradą nie raz chciałam odejść od męża. Miał problem z hazardem, często wyżywał się na dzieciach. Mnie traktował różnie. Albo był do rany przyłóż, albo obwiniał o wszystko. Ja też nie byłam ideałem w małżeństwie.
Ale po zdradzie jakby dotarło do mnie, że strasznie go kocham. Co jeszcze bardziej powiększyło wyrzuty sumienia. Nie chciałam żyć. Miałam ciągle nerwobóle.
W końcu powiedziałam prawdę.
Mąż jest słaby psychicznie. Nienawidzi mnie. Mówi, że zniszczyłam życie jego i dzieci. Że dzieci mnie znienawidzą. Że ja się nigdy nie zmienię (zdarzało się, że szukałam przyjaźni u innego mężczyzny - na płaszczyźnie wirtualnej). Mąż chce się zabić, nie chce żyć. Przeżywa to mocno. Nie ma nikogo poza mną więc wszystko wygląda jeszcze gorzej.
Nie wiem co mam robić. Wiem, że to moja wina. I nie potrafię z tym żyć. Nie dam rady spać, jeść. Chciałabym pomóc mężowi, ale jak skoro to ja go tak mocno skrzywdziłam.. Boję się, że on sobie coś zrobi, że ja nie wytrzymam psychicznie. Proszę o pomoc. Jakąkolwiek.. i dużo modlitwy.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Estera (---.205.149.120.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2022-04-27 14:13

Myślę, że zdrada to nie jedyny problem w Waszym związku.
Jeśli mąż jest uzależniony, to choruje całą rodzina. Ty i dzieci jesteście współuzależnieni. Osoby współuzależnione cechuje m. in. nadmierne poczucie winy i uleganie manipulacjom, co wyraźnie widać w Twoim poście.
Mąż z kolei jest świetnym manipulantem i robi z Tobą co chce.
Cierpią dzieci. Piszesz, że często się na nich wyżywał. A co Ty wtedy robiłaś? Twoim obowiązkiem było i jest je chronić (rozumiem, że nie są jeszcze dorosłe?). One mają prawo wychowywać się w poczuciu bezpieczeństwa, bo przemoc w dzieciństwie ma wpływ na całe życie.
Idź na terapię dla współuzależnionych. Być może konieczna będzie separacja z mężem, dla dobra dzieci i Twojego. Męża do leczenia nałogu nie zmusisz, jest dorosły, ale zadbać o siebie możesz, a o dzieci wręcz musisz.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2022-04-27 20:43


Zuzo,

Trudno radzić w sytuacjach gdy się nie jest psychologiem czy psychiatrą.
Ale są w tej dziedzinie specjaliści w realu i oni powinni Ci jakoś pomóc. Umów się jak najszybciej na wizytę.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: A. (---.toya.net.pl)
Data:   2022-05-05 20:30

Można powiedzieć, że żałujesz tego, że wyznałaś mężowi prawdę. Stracił do Ciebie zaufanie.
Dla Boga wszakże nie ma rzeczy niemożliwych.

Polecam konferencję Ks. Piotr Pawlukiewicz - Jak osiągnąć radość z życia?
"Wytrwajcie w miłości mojej!" - J 15, 9-17

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Xxx (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-06 00:14

Zdrada to skutek. Mąż również przyczynił się do tej sytuacji. W silnych emocjach łatwo wziąć całą winę na siebie. Dobrze, że żałujesz, jednak warto zacząć rozmawiać o tym czego brakowało w waszym małżeństwie. Inaczej nic się nie zmieni. Warto iść do poradni katolickiej dla par. Oboje macie dawne wzorce zachowań. Żeby to uratować warto skorzystać z pomocy kogoś z zewnątrz. Wyspowiadałaś się i to była dobra decyzja. Przechodzi przez cały ten ból z Bogiem. Módl się za męża i Wasze małżeństwo. Walcz o te relacje, ponieważ przysięga składana Bogu to nie słowa rzucane na wiatr. Jednak mąż też musi zobaczyć swoją winę i wykazać chęć pracy. W pojedynkę nie zdziałasz za wiele.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: mam (---.um35.pools.vodafone-ip.de)
Data:   2022-05-08 10:02

"wyżywa się na dzieciach"?

Jak chronisz dzieci przed przemocą? Hazard to problem dla specjalisty leczenia uzależnień.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Zuza (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-10 15:13

Mąż nie chce skorzystać z pomocy specjalisty.
Ani w kwestii tego co teraz się dzieje ani z nieprzepracowanym uzależnieniem.
Czy żałuję, że powiedziałam? I tak i nie. Ciężko mi z jego cierpieniem. Ale do tego doprowadziłam zdradzając a nie mówiąc. Zepsułam to dużo wcześniej a nie w chwili przyznania się.

Dla obojga z nas jest za wcześnie, żeby doszukiwać się winy męża. W sensie zdaję sobie sprawę z tego, że było wiele problemów w naszym związku. Ale to ja wybrałam taki a nie inny sposób na "radzenie" sobie. A mąż zdecydowanie winą obarcza mnie, z czym się zgadzam.

Za mało robiłam, żeby chronić dzieci. Nie katował ich oczywiście. Przynajmniej nie fizycznie. Ale krzykami, ciąganiem i straszeniem doprowadził już, że starsze dzieci się go boją.

Modlę się za niego i za nas codziennie. Tylko w tym zostało mi pokładać nadzieję. Po ludzku mąż choćby chciał to nie będzie umiał mi wybaczyć.
A póki nie wybaczy to nie ruszymy z niczym naprzód.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2022-05-10 19:56

Nie, no super. Dzieci się ze strachu po kątach chowają, a matka się modli i nic nie robi poza tym dla nich.
Zuza, przeczytaj jeszcze raz, ze zrozumieniem nasze posty. I zacznij działać, żeby wyjść z patologii w której siedzisz. Nie dla siebie. Dla dzieci. W tej chwili jesteś współwinna przemocy. Razem z mężem niszczysz ich życie i psychikę.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Zuza (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-11 03:03

Nikt się nie chowa po kątach przed mężem.
Nie uciekają przed nim. To raczej strach w takim znaczeniu, że nie powiedzą mu czegoś, że gdy coś zbroją biegną do mnie. Nie mówię, że to dobrze. Zdaję sobie sprawę z wagi problemu. Ale jak już powiedziałam mężowi o zdradzie to dzieci strasznie przeżyły reakcję męża i pytały czy nie będą mieć taty, że chcą mieć tatę, żeby tata z nimi był. A z najmłodszym mąż ma bardzo dobry kontakt.
Przy mnie nic się nie dzieje. Dzieci czują się przy mnie bezpiecznie. W czasie mojej pracy dzieci są w przedszkolu, więc rzadko już zdarzają się chwile, że mnie przy nich nie ma.
To wtedy gdy chciałam odejść było najgorsze zachowanie męża i właśnie wtedy tak się działo. Teraz mąż się hamuje.

Narobił im już szkód w psychice i wiem, że jestem też winna bo nie odeszłam wtedy. Teraz wierzę, że może się zmienić i naprawić to, co jeszcze się da w ich relacjach. A do tego on potrzebuje się leczyć bo jego zachowanie też wynika z braków z dzieciństwa.
Tylko widzę, że to co zrobiłam jest teraz przeszkodą. I utrudnia wszelkie działania.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Xxx (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-11 22:24

Nic nie zrobisz w pojedynkę. Musi być chęć współpracy między Wami.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Estera (---.205.147.240.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2022-05-12 14:45

A czy jest coś w Twoim małżeństwie co nie jest Twoją wina i za co odpowiedzialność ponosi mąż?

"Zdaję sobie sprawę z wagi problemu." - i co konkretnie robisz, poza tym, że nie dopuszczasz, żeby dzieci spędzały czas z ojcem, ale bez Ciebie? Czy widzisz absurd tej sytuacji w ogóle?

"dzieci strasznie przeżyły reakcję męża i pytały czy nie będą mieć taty, że chcą mieć tatę, żeby tata z nimi był"
Po pierwsze, dzieci, zwłaszcza małe, nie powinny widzieć reakcji męża. Ich mózgi nie są wystarczająco dojrzałe na takie sytuacje.
Po drugie: rola rodzica jest rozeznawanie, co jest dla dzieci dobre. Czasem to dobro oznacza działanie wbrew chęciom dzieci. Jeśli dzieci stwierdzą, że nie chcą chodzić do szkoły i uczyć się, też na to przystaniesz? Jeśli nie chcą wykonywać swoich obowiązków i zamiast posiłków jeść słodycze, nie przestrzegają reguł społecznych, pozwalasz na to?

"A do tego on potrzebuje się leczyć bo jego zachowanie też wynika z braków z dzieciństwa.
Tylko widzę, że to co zrobiłam jest teraz przeszkodą. I utrudnia wszelkie działania"
Osoba uzależniona, która nie chce tej sytuacji zmienić, zawsze znajdzie wymówkę. Żona zdradziła, zupa była za słona, pogoda niewłaściwa.
Z drugiej strony: zdradziłabyś męża, gdybyś miała wsparcie z jego strony?
Zuza, nie masz takiej mocy i sprawczości, która by mogła zachęcić bądź zniechęcić męża do leczenia. On sam podejmuje decyzję. Między innymi dlatego potrzebujesz terapii dla współuzależnionych: żeby to do Ciebie dotarło. Męża nie zmienisz, ale możesz zmienić siebie i swoje myślenie, patrzenie, reagowanie. Twoje reakcje na sytuację w domu też są destrukcyjne: zamiast szukać pomocy u specjalistów, wybrałaś grzech. Sama widzisz, że to nie było dobre i tylko pogorszyło to, co już i tak było złe.
Przestań usprawiedliwiać męża. Jest dorosły i sam odpowiada za swoje czyny i reakcje. Ty zajmij się sobą. Napiszę jeszcze raz: idź na terapię dla współuzależnionych. Jest finansowana z pieniędzy publicznych, nie będziesz musiała płacić. Pozwoli Ci zobaczyć absurdy w jakich tkwisz, da narzędzia do konstruktywnego rozwiązywania problemów. Jeśli nie zaczniesz terapii, to jest duża szansa, że wpadniesz w kolejne bagno.

 Re: Powiedziałam mężowi o zdradzie.
Autor: Zuza (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-12 17:49

No właśnie zauważyłam, że odkąd zdradziłam, to wszelkie winy i złe zachowania męża usprawiedliwiam. Teraźniejsze i przeszłe. Mam w głowie tylko to jak ja zawaliłam i że to tylko moje zachowanie doprowadziło do kryzysu i choroby męża. I chociaż jakaś cząstka mnie puka się w czoło, wie, że oboje mamy za uszami, to ja nie umiem teraz sobie odpuścić.

Zaczynam powoli dostrzegać te absurdy.
Zwłaszcza od wczoraj, gdy mąż zaczął obrażać mnie przy dzieciach mówiąc bardzo dosadne słowa opisujące moją zdradę. A na zwrócenie uwagi powiedział jedynie, że przecież mówi prawdę, że go sprowokowałam.

Wiem, że nie powinny widzieć reakcji ani nawet samej rozmowy. I nie miały tego widzieć, ale wyszło przez przypadek inaczej.

Czuję odpowiedzialność za męża. Nie ma nikogo poza mną. Boję się, że sobie nie poradzi. Zwłaszcza teraz. Miotam się w tym wszystkim.
Potrzebuję terapii na pewno, bo sama już sobie nie radzę.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: