Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data: 2022-06-25 10:44
Nieprzebaczenie sobie.
W kontekście wątku z Forum Pomocy (klik) i w kontekście rozważanej drogi krzyżowej, pięknej zresztą, bo dotyczącej przeżywania osób chorych i cierpiących. Poruszył mnie wpis Estery i zrodziło się zapytanie.
Jaki sens miałoby przebaczenie sobie samemu, skoro nie odzyskalibyśmy obmycia we Krwi Baranka i powrotu do stanu jaki niesie nawrócenie i obmycie w wodach chrzcielnych? Sakramentu spowiedzi świętej.
Choćby przykład Niedzieli białej, Miłosierdzia Bożego. Największy grzesznik otrzymuje łaskę jaką mamy po chrzcie świętym.
Czy mamy więc przebaczać samemu sobie, czy jednak żyć w świadomości, że już "przepadliśmy" z powodu naszych grzechów?
Cyt.: Estera
"...piątego, bo zabijasz w sobie coś, czego już się nie da odzyskać, siódmego, bo kradniesz swemu przyszłemu mężowi coś, co w pewnym sensie należy do niego."
Druga część że kradniemy innym to, co do nich należy ,, kradniesz swemu przyszłemu mężowi coś, co w pewnym sensie należy do niego."
Ja myślałam, że należę do Boga ze wszystkim, czyli ciałem i duszą i moimi błędami, grzechami. Czy źle widzę, czy to jakaś sprzeczność gorzej, herezja?
|
|