logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Lęk przed życiem
Autor: SzukajcieAżZnajdziecie (---.ethnet.com.pl)
Data:   2022-07-21 07:19

Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Proszę na wstępie wszystkich o wyrozumiałość, bo to mój pierwszy i oby ostatni wpis. Jestem tu, bo nie wiem do kogo się zwrócić, czuję się zwyczajnie zagubiony.

Za kilka dni kończę 30 lat i jestem samotny. W życiu miałem tylko jedną dziewczynę, którą trzymałem na dystans, bo nie wiedziałem co do niej czuję. Unikałem bliskości, zmysłowości, by zgodnie z zasadami wiary żyć, bo Bóg jest najważniejszy dla mnie. A gdy poddałem się czasem emocjom, które sam sprowokowałem, to uciekałem zaraz oprzytomniawszy. Obiecałem sobie dawno, że zbliżę się tylko do jednej jedynej kobiety i będzie to moja żona, ale złamałem tą obietnicę - tylko dwa razy w ciągu 30 lat, ale złamałem. Bardzo się tego wstydzę. Dzisiaj jestem sam, przerażony bliskością. Unikam wszelkich używek, przeklinania, materializmu i egoistycznych pobudek o własnej wielkości - bo choć czasem wciąż marzę o sławie, na szczęście jest już za późno na to. Gdy chcę się poczuć wielki, uniżam się wbrew sobie. Za każde śmiałe myśli siebie ganię. Unikam wszystkiego, co może obudzić we mnie tą "złą" stronę.


A dziś czuję się nijaki, jak powietrze, Żyję jakbym czekał do śmierci, albo aż Bóg się o mnie upomni. Praca - obiad - obowiązki - sen (to jest moje życie każdego dnia). Boję się marzyć - bo nie jestem pewien, czy Ojcu Niebieskiemu spodoba się to o czym marzę. Czy angażując się w moje prywatne marzenia, nie za bardzo przywiązuję się do własnego życia? A może ignorując je popełniam grzech? Może w życiu chodzi tylko o to, aby być, pomagać potrzebującym i oczekiwać przyjścia Chrystusa? Może wszelkie osobiste plany i marzenia są zachciankami, które mogą odwrócić naszą uwagę od Boga. Słowa Jezusa zapadły mi mocno w pamięć:"Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. (J 12, 25)"

Moi rodzice chcą mojego szczęścia, więc by ich nie martwić nie mówię im o tym. Oni tak nie wierzą w Boga jak ja. Chcą, abym pożył, bo życie jest jedno, miał co wspominać na starość. Tylko, że te wspomnienia mogą sprawić, że będzie tęskno do tego świata. Czemu czuję się nieszczęśliwy? Proszę, pomóżcie, bo nie wiem jak żyć!

 Re: Lęk przed życiem
Autor: hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2022-08-08 19:24

Może wszelkie osobiste plany i marzenia są zachciankami, które mogą odwrócić naszą uwagę od Boga?"
Nie, tylko trzeba odróżniać czcze zachcianki od dobrych marzeń i planów. Nie jest tak, by wszelkie plany i marzenia były z zasady złe.

"Może w życiu chodzi tylko o to, aby być, pomagać potrzebującym i oczekiwać przyjścia Chrystusa?" No nie bardzo. Zresztą, co rozumiesz przez "być" - jeśli tylko istnienie, to za mało.

Bycie chrześcijaninem nie kłóci się z radością życia. Nie chodzi o drogę smutku. Można tak bardzo wiele! Można tańczyć, pływać, piec pyszności, uprawiać sporty, cieszyć się urodą świata, wędrować po starych miasteczkach lub górach, lub najbliższej okolicy, co wolisz, mieć swoje radości, poznawać ludzi i otoczenie, zaprosić przyjaciół na kolację. Nie, nie trzeba się wszystkiego wyrzekać, i to na dodatek w obawie przed zagrożeniem. Tak, jasne, pomagać innym, ale i nie czekać w kącie na przyjście Chrystusa, tylko dzielić z Nim codzienność, tu i teraz, także tę szczęśliwą. Dawać dobro i także je przyjmować.

Oczywiście, że wolno marzyć. Jest wiele wspaniałych marzeń (nie muszą być wielkie) i szans realizacji.
Granicą jest prawo miłości. Przykazanie miłości Boga i bliźniego. Tak aby Twoje lub moje szczęście nie było kosztem innych i nie było w sprzeczności z Bożą wolą, z Jezusowymi zasadami. By nie zasłaniały Boga. Kwestia proporcji.

Piszesz jednym tchem, za przecinkiem, o bliskości i zmysłowości. Moim zdaniem to nie są synonimy. Bliskość nie musi być naznaczona niedobrym rozumieniem zmysłowości. Czego tu się właściwie boisz? Piszesz nawet o przerażeniu. Co Cię przeraża? Umiesz to nazwać?

 Re: Lęk przed życiem
Autor: SzukajcieAżZnajdziecie (---.play-internet.pl)
Data:   2022-08-10 21:03

Dziękuję bardzo Pani za reakcję i przepraszam, że tak późno odpisuję.

Zapewne ma Pani rację, że to nie jest tak, że wszelkie plany i marzenia są złe. Zapewne czasem Pan Bóg pomaga je niektórym osiągnąć, jeśli są wartościowe. Rozsądkiem się z Panią zgadzam, ale serce już się buntuje. Nie mogę przestać myśleć, że wszystko, co ode mnie wychodzi jest z natury czcze i jałowe. Marzenia o sławie? Pycha i egocentryzm. Marzenie o byciu wybranym przez Boga? Próżność i niedowartościowanie. Boję się siebie, że taki jestem i dla bezpieczeństwa odmawiam sobie wszystkiego. Czuję się źle, ale Pani też wie, że te marzenia są złe. A sercem mocno to czuję, choć nie chcę. Niepokoję się, że realizując marzenia, poczuję się wielki i że przestanę szanować ludzi - bo w końcu ktoś, kto jest niezauważalny, będzie dostrzegany. Znam siebie i unikam siebie.Boję się też, że moje jedyne marzenie jest poza moim zasięgiem. Rozsądek już wie, ale serce nie.

Z tego samego powodu unikam bliskości. Boję się, że zamienię to w płytkie pragnienie, które mi towarzyszy, a rosnąca przerwa mi tego nie ułatwia. Nie potrafię ich oddzielić - zmysłowość i bliskość.A też kiedy, mimo strachu, otworzyłbym się na bliskość, jest ryzyko, że w następstwie to inny ktoś zapragnie zmysłowości, a ja nie będę mógł tego dać i ktoś zakochany będzie mieć złamane serce. Nie mogę dać, dopiero po ślubie. Mało kto się tego trzyma dzisiaj. Przeraża mnie też myśl, że musiałbym to wszystko ujawnić przed kobietą - to, co dobre i złe. To, czego w sobie nie akceptuje, bo wywołuje grzech. Jest mi przykro, że taki się urodziłem winny.

Zawsze ustępowałem innym, bo kierowałem się naukami Chrystusa i widziałem, że inni pragną mocniej niż ja - wtedy uznałem, że on lepiej z tego korzysta. Kiedy ja i ktoś, interesował się pewną dziewczyną - odpuszczałem i zachęcałem, by ktoś próbowałem. Odchodziłem smutny, bo bałem się porażki, ale pocieszałem się myśli, że może Bogu podoba się taka ofiara. Gdy ktoś zazdrościł jak mi szło, obniżałem poziom ze strachu, że sprawiam, że czuje się źle i mnie nienawidzi.

Dzisiaj już naprawdę odstaję od innych...naprawdę już nie mam nic do zaoferowania...ale udaje, że jestem mocniejszy, by nikt nie próbował ograniczać mojego życia. Nie rozumiem tego życia. Czemu marzyć, by potem to pozostawić? Po co się tutaj mam umeblować na tym świecie, skoro odejdę kiedyś z niczym? Czemu muszę tu być, zanim pójdę do nieba? Wciąż jestem zagubiony i bezradny, ale dziękuję za odpowiedź.

 Re: Lęk przed życiem
Autor: hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2022-08-10 23:35

Wiesz, myślę, że krok po kroku dałoby się sporo przepracować, zmienić. Wnieść pokój i uśmiech. Tylko musiałbyś tego chcieć, dać szanse i czas, cierpliwość.

"Zawsze ustępowałem innym, bo kierowałem się naukami Chrystusa" - mnie to nie przekonuje. Wcale nie trzeba wszystkim we wszystkim ustępować.

"Odchodziłem smutny, bo bałem się porażki, ale pocieszałem się myśli, że może Bogu podoba się taka ofiara." Ech, boisz się porażki i dorabiasz do tego pobożne uzasadnienie - boję się, nie walczę o siebie, więc to się Bogu spodoba?
Mnie nie przekonałeś.

"Gdy ktoś zazdrościł jak mi szło, obniżałem poziom ze strachu, że sprawiam, że czuje się źle i mnie nienawidzi" - to, że ktoś zazdrości, nie jest z definicji Twoją winą. Nie obwiniaj się za grzechy całego świata, dobrze? Chrześcijanin nie musi przepraszać, że żyje. Nie musi równać w dół, żeby dawać satysfakcję zazdrośnikom.

"dla bezpieczeństwa odmawiam sobie wszystkiego" - kolejne zdanie, opisujące postawę, która mnie nie przekonuje. To trochę jak (wybacz, ale... tchórzliwa) rezygnacja z życia.

Podobnych słabych miejsc jest w Twoim poście (może w życiu) więcej.

Zaciekawił mnie inny fragment:
"Nie rozumiem tego życia. Czemu marzyć, by potem to pozostawić? Po co się tutaj mam umeblować na tym świecie, skoro odejdę kiedyś z niczym? Czemu muszę tu być, zanim pójdę do nieba?"
Przeczuwam, że zrozumienie odpowiedzi na te pytania jest również szansą na wyjście z marazmu i postawy wycofywania się, z lęków, z bezsensu.

Pomyślałeś kiedyś, że "życie tu" jest podarunkiem? Bóg nam dał życie także doczesne, PRZED śmiercią. Myślisz, że się pomylił? Albo że doczesność jest bezwartościowa?
Edyta Geppert śpiewała: "przecież nie jestem tu za karę" (klik).
Co o tym myślisz?

 Re: Lęk przed życiem
Autor: SzukajcieAżZnajdziecie (---.play-internet.pl)
Data:   2022-08-11 23:07

Dziękuję za ponowną odpowiedź.
Miałem odpisać już wczoraj, ale dzisiaj mam na szczęście inne wnioski.

To szczera prawda. Jestem tchórzliwy. Jestem tchórzliwy bo czuję się słaby i nie obawiam się, że jakikolwiek człowiek by to odkrył. Przed Panem Bogiem mogę taki być, ale przed ludźmi, którzy już mnie upokorzyli to nie chcę. Kolega z pracy śmiał się z chrześcijan, a ja nie miałem odwagi się przyznać kim jestem i że to obraźliwe. Najbardziej na świecie boję się cierpienia i odrzucenia i upokorzenia, bo żadne moje wartości nie są na tyle stabilne, by dla nich to wszystko znieść. Życie mnie boli, bo wiem, że oparte jest na cierpieniu i grzechu. Mam żal do Boga, że tak stworzył świat, ale wciąż lgnę do Niego. Wierzę, że dobrze wie co robi, tylko ja wciąż nic nie rozumiem...a doczesność jest oczekiwaniem.

Po co mi marzenia? Skąd pochodzą próżne pragnienia? Tyle osób rezygnuje z marzeń na rzecz pomocy innym. Tyle osób skupionych tylko na sobie nie widzi nic poza marzeniami. Tyle osób lepszych ode mnie będzie sięgać po te marzenia. Ja może bym walczył o to wszystko, ale wszystko, co ode mnie wychodzi nie ma wartości, bo nie mam charakteru tego bronić. Jestem zmęczony i taki zakłopotany, gdy ktoś coś ode mnie chce i jest zły, że nie jestem inny. Albo, że sprawy miłości albo seksu mnie onieśmielają mimo 30 lat. Jestem tak zagubiony, że tracę wątek...

Ma jednak Pani rację, że odpowiedzi na poprzednie pytania, pomogą mi pozbyć się oporów i wyjścia z letargu. Czuję się niewidzialny i ciągle zlękniony. Nadal nie wiem co robić. Boję się gniewu ludzi i gniewu Bożej potęgi...

 Re: Lęk przed życiem
Autor: hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2022-08-11 23:54

"Życie mnie boli, bo wiem, że oparte jest na cierpieniu i grzechu".
Nie. Grzech i cierpienie są tylko częścią życia, nie są zaś jego fundamentem. Ani istotą.

Co robić?
Może uporządkować myślenie.
Przyjmujesz błędne założenia, budujesz na nich swój świat, upewniasz się w wizji nieszczęścia - i to jest właśnie do zmiany.

 Re: Lęk przed życiem
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2022-08-12 01:30

Piszesz dużo o tym, czego unikasz, nie robisz, a niewiele o tym, co robisz. Może w tym tkwi problem. Bycie chrześcijaninem nie polega na unikaniu, tylko na działaniu. Bez działania nie zbudujesz relacji z Bogiem i ludźmi. Co z tego, że nie kradniesz, nie zabijasz, nie cudzołożysz - więc w zasadzie przestrzegasz przykazań i nie grzeszysz, skoro poza tym właściwie nie żyjesz? W takim świetle Twoja frustracja jest zrozumiała.
Zmianę możesz zacząć od zastanowienia się, co lubisz, co Ci sprawia przyjemność i zacznij to robić. Lęki możesz przepracować z psychologiem.

 Re: Lęk przed życiem
Autor: Kalina (---.wroclaw.dialog.net.pl)
Data:   2022-08-12 13:45

"Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego
i którą wam głosimy, jest taka:
Bóg jest światłością,
a nie ma w Nim żadnej ciemności."
1 J 1,5

SzukajcieAżZnajdziecie, szukaj.
Czy w poszukiwaniach odkryłeś taki obraz Boga jak powyżej?
Ty umierasz za życia. Sięgnij do Księgi Rodzaju. Po co według Ciebie Pan Bóg stworzył świat?

Widzieć świat oczami Boga. Kierownictwo duchowe jako pomoc w rozeznawaniu. Link z glosijcapio.
Może skorzystasz z zawartych tam rad dotyczących kierownictwa duchowego i doznasz oświecenia o pięknie ziemskiego życia, które ma Cię doprowadzić do życia wiecznego.

 Re: Lęk przed życiem
Autor: Anonima (---.customer.tom-net.pl)
Data:   2022-08-12 18:16

Można marzyć. Człowiek sławny też może pamiętać o Bogu i przez swoją sławę komuś pomóc. Ja mam marzenia. Spełniając swoje marzenie myślałam że egoistyczne wycieczkę w jedno miejsce pomogłam paru osobom, w małej sprawie doradziłam coś komuś i odpowiedziałam na pytania. Ale to już coś. Też jestem tchórzliwa. Też jestem przed 30. Nigdy nie byłam w związku, ale przez tchórzostwo. Też nie mam jakiegoś takiego parcia na to aby w tym związku być. Nie doszukuj się wszędzie grzechu to nie ma sensu. Ja mam problem z jednym grzechem. Ale czytając tu na forum ten temat dowiedziałam się jak sobie z nim radzić i 2 razy już się udało. Robię to bo nie kocham siebie ale Bóg kocha mnie i nie mogę krzywdzić kogoś kogo kocha Bóg. Przypominam to sobie w czasie pokusy.

 Re: Lęk przed życiem
Autor: SzukajcieAżZnajdziecie (---.play-internet.pl)
Data:   2022-08-13 22:44

Dziękuję wam wszystkim za odpowiedź. Przez jakiś czas mnie nie było i trochę się wydarzyło, choć ciągle się lękam, to mój wewnętrzny kompas aż tak nie szaleje. Jakoś trochę koreluje z waszymi odpowiedziami i pewnym wydarzeniem...

Moje tchórzostwo i poczucie bezradności towarzyszy mi odkąd pamiętam. Mógłbym mieć wielki talent i niewystarczający charakter, by go udźwignąć. Szukałem pomocy u psychologa, ale psycholog wydawała się być niezangażowana w mój problem, bo nie potrafiłem go określić lub sam nie byłem w niego zaangażowany, bo aż tak bezradny jestem. Czułem, że to dusza moja zachorowała i ona jej nie uzdrowi. Po każdym spotkaniu wyrzucałem sobie, że jestem tak głupi, że nie wiem o czym jej mówić. Było mi źle a lęk nie znikał.

Jestem dzisiaj biernym człowiekiem. Faktycznie...jakbym umarł za życia. Za czasów pandemii wysyłałem przelewy do szpitala, by ich wspomóc, a potem kupowałem (niestety niewiele) produkty dla Ukraińców szukających schronienia, a gdy nie miałem czasu to przelewy na PCK. Jednak wcale nie czuję się lepiej, a raczej gorzej, że nie zrezygnowałem z większych dóbr na rzecz innych - niczym wdowa, co wrzuciła jeden grosz na ofiarę świątyni. Wgłębiam się po kawałku w Biblię, ale czuję mętlik. Cieszę się, gdy ktoś mnie prosi o pomoc, bym nie musiał zostawać sam ze sobą. Jestem sam, mieszkam sam i wciąż nie wiem czego chcę. Tutaj Pani zasugerowała, bym pomyślał co lubię, a ja myślę, że nic takiego nie znalazłem. Nic wartościowego.

Moje lęki to nieprzełamany strach i usprawiedliwienia (pocieszenia) szukałem w wierze. Wiem, że Bóg jest światłością i nie ma w Nim zła, ale zasady na jakich zbudowany jest świat pozaludzki jest tajemniczy i momentami okrutny. Nie umiem go pojąć i nie umiem pojąć Boga. Trzymam się przykazań na ile potrafię, ale czuję, że samego mnie w tym nie ma. Otrzymałem zdrowe ciało i wątły umysł. Dlaczego Bóg mnie obdarzył takimi przywarami, przez które odstaję od innych? Ja chyba... chyba nie boję się przede wszystkim, że marzenia są niezgodne z Bożą wolą... ale chyba tego, że odniosę porażkę i poczuję gniew do Boga.

Bo dałby mi pragnienie i niewystarczające umiejętności, by to osiągnąć. Rezygnując chyba popełniam grzech, bo nie korzystam z tego co mam, nawet jeśli to niewystarczającego. Wiem, czemu się boję. Mój brat lubił to co ja i niemal zawsze radził sobie z czymś lepiej. Choć był dla mnie dobry, mi ciężko było, że jestem drugi. Dzisiaj znów to się stało. Wychodzi na to, że mój brat ma dryg do wielu rzeczy, a ja nie. Dlatego chyba chcę porzucić wszystko i po prostu żyć ubogo dla Boga, bo ja od Niego nie odsuwam się do końca...

 Re: Lęk przed życiem
Autor: SzukajcieAżZnajdziecie (---.play-internet.pl)
Data:   2022-08-14 07:37

Jestem niepoukładany i chyba moje odpowiedzi na to wskazują. Wskazuję też, że za mocno jestem na sobie skupiony. Dziękuję Kalinie za namiary. Potrzebuję duchowego przewodnictwa.

 Re: Lęk przed życiem
Autor: Kalina (---.home.aster.pl)
Data:   2022-08-14 23:24

https://www.youtube.com/watch?v=zvv1Vnw3-Co

Posłuchaj proszę. Myślę, że ta konferencja może postawić przed Tobą lustro.

"Wskazuję też, że za mocno jestem na sobie skupiony." Bardzo trafne spostrzeżenie. Gdybyś chciał coś zmienić w tej materii, to może na początek jakiś "mocny" wolontariat. Pisząc "mocny" mam na myśli bezpośrednią konfrontację z ludzkimi tragediami, biedą, chorobą np. jadłodajnia dla ubogich, ośrodek dla osób niepełnosprawnych, hospicjum.

"Potrzebuję duchowego przewodnictwa."
Jeżeli możesz sobie pozwolić na 8 dni wolnego w odpowiednich terminach, to z całego serca polecam: (klik).
Zapoznaj się ze wszystkimi odnośnikami informacyjnymi.

Rozbudowując Twój login w Słowie Bożym "7 Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. 8 Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą." Mt 7 kołacz, a otworzą Ci.

 Re: Lęk przed życiem
Autor: SzukajcieAżZnajdziecie (---.play-internet.pl)
Data:   2022-08-16 17:53

Dziękuję wam wszystkim bardzo. Jest tyle do zrobienia, że chyba mi nie wystarczy życia. Ale cieszę się, że jest takie miejsce jak to, gdzie można otrzymać wsparcie. Mam już wystarczającą wiedzę, by od czegoś zacząć. Dziękuję i niech Bóg będzie z wami :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: