Autor: Sini (---.30.32.52.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2023-02-18 17:20
Gosiu, czytając Twoją historię, wydaje mi się, że to nastąpiło po to, abyś "zawróciła". W końcu, to Jezus wskazuje nam właściwą drogę.
Możliwe jest, że gdyby Bóg nie dopuścił tych nieszczęść, poszłabyś dalej tą drogą, ostatecznie lądując daleko od chrześcijaństwa. Tylko zwracam uwagę - nie zesłał, a dopuścił. Tak naprawdę szatan, gdyby tylko mógł, z nienawiści uczyniłby nasze życie pasmem cierpienia i udręki. A więc - kiedy może, to stara się działać, mącić, niszczyć.
Bóg jest Miłością i chciałby naszego dobra. Tylko, że czasem nie nauczymy się czegoś inaczej, jak przez ciężkie doświadczenia. Napisałaś, że gdy w chwili załamania zawołałaś imienia Jezusa - wszystko ustało. Myślę, że był to czytelny sygnał, iż On Jest naprawdę i chce Twojego dobra. Gdyby nie te nieszczęścia, mogłabyś tego nie dostrzec.
Co zaś tyczy się zemsty złych duchów - tak jak wspomniałam, one zawsze pałają do nas nienawiścią, ale nie skupiaj się na nich. Postaraj się spojrzeć na trudności przez pryzmat wyzwania, walki duchowej, ćwiczenia w pokorze i ufności w Bogu. "Choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Mój Pan jest ze mną" :)
Jak możesz zaufać Jezusowi? Kiedyś miałam podobny problem z Maryją. Dodatkowo naczytałam się głupot na internecie, które namieszały mi w głowie. Bardzo pomocną rzeczą okazała się bezpośrednia prośba do Boga w modlitwie, aby wskazał mi właściwą drogę. Taka szczera, z serca. Ogólnie, gdy masz wątpliwości - nie bój się zwracać z tym do Boga (nawet tak "prosto z mostu"). Bogu zależy na szczerości w relacji, a przecież zna nas od podszewki. Jeśli sama się przełamiesz i to Mu powiesz, z pewnością Ci odpowie, nauczy Cię właściwej drogi do Jezusa.
Też tak z własnego doświadczenia mogę stwierdzić, że dosyć pomocne w wierze jest czepianie się tego "elementu", tej jej części, Tej Osoby, do którego mamy największe zaufanie. Wydaje mi się, że w Twoim przypadku jest to istotowo Bóg jako Jestem, Który Jestem. Sądzę, że nie ma sensu udowadniać Ci, że Jezus nie chce się na Tobie mścić, bowiem sama musisz to odkryć, o tym się przekonać. Może jednak przede wszystkim podporą będzie lektura Nowego Testamentu, a zwłaszcza Ewangelii. Te momenty, które wydadzą Ci się bardziej kontrowersyjne i wzbudzą więcej Twojej nieufności - spróbuj poszukać na nie odpowiedzi (np. u księdza, na katolickich forach) - dlaczego tak właśnie jest. Ogólnie - rozważaj fragmenty Ewangelii głęboko w swoim sercu; pytaj Boga na modlitwie.
Życzę Ci wszystkiego dobrego :)
|
|