Autor: Misi (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data: 2023-04-10 14:36
Potrzebuję się poradzić i żeby ktoś spojrzał z boku na to. Jestem w związku, ale nie wiem czy jest sens kontynuowania tego. Parę lat temu poznałam mężczyznę kilkanaście lat starszego od siebie. Był zupełnie inny niż faceci, z którymi się spotykałam wcześniej. Traktował mnie z szacunkiem i był po prostu dobrym człowiekiem, na którego mogłam liczyć, który nie tylko chciał zaspokoić swoje żądze. Bardzo grzeczny, uprzejmy, pomocny zawsze, bez nałogów, wykształcony. Byliśmy parą przez rok. Dobrze mi z nim było, lubiłam razem spędzać czas, mieliśmy podobne zainteresowania, ale brakowało namiętności. Przeprowadziłam się do innego miasta, wymienialiśmy mnóstwo wiadomości, tęskniłam, nie spotykałam się z nikim innym. Potem poważnie podupadłam na zdrowiu. On nie stracił zainteresowania. Rzucił wszystko i przeprowadził się do mnie, żeby mną się opiekować, zostaliśmy znowu parą. Kiedy mój stan zdrowia się poprawił, wyprowadził się, ale wciąż jesteśmy w związku. Te nasze wspólne mieszkanie było dla mnie dość ciężkie, głównie ze względu na bałagan, który robił, nieszanowanie rzeczy, niezamykanie szafek, zbieranie brudnych naczyń. Pracowaliśmy nad tym, ale wciąż wolę mieszkać sama. Mam już chyba swoje przyzwyczajenia, jestem po 30. Poza tym brakuje mi namiętności. Chciałabym się czuć pożądana, przeżyć szaloną namiętną miłość. Nigdy takiej nie miałam i wydawało mi się, że początki zawsze takie są. Mój chłopak ma praktycznie zerowe libido, problemy z erekcją. Nie wiem czy dobrym krokiem jest brnięcie w ten związek. Nie chcę go też skrzywdzić. Jak mówię, że w tym widzę problem, on czuje się urażony. Nie wiem czy taki powód jest wystarczający, żeby odrzucać dobrego człowieka, a z drugiej strony, to ważny aspekt życia.
|
|