Autor: Alinka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2023-05-02 20:45
Mario, myślę, że Thomas Merton może pomóc Ci rozwiać wątpliwości związane z zagadnieniem prawdziwej wolności. Poniżej pozwoliłam sobie zacytować kilka fragmentów z jego książki pt. "Posiew kontemplacji". Zachęcam do poczytania całości - tu kilka cytatów na zachętę :)
"Nie wybieramy nigdy zła jako zła — tylko jako pozorne dobro. Ale gdy decydujesz się na zrobienie czegoś, co wydaje ci się dobre, chociaż nim w rzeczywistości nie jest, czynisz coś, czego właściwie nie chcesz — a więc nie jesteś już prawdziwie wolny."
"Wolność nie polega więc na równych możliwościach dobrego i złego wyboru, ale na doskonałej miłości i przyjęciu tego, co jest rzeczywiście dobre, i doskonałym wstręcie i odrzuceniu tego, co złe. Wtedy wszystko co czynisz, jest dobre i uszczęśliwia cię, a ty odrzekasz się od wszystkiego, co mu jest przeciwne, odsuwasz i pomijasz każdą okazję, mogącą cię doprowadzić do klęski, oszukiwania samego siebie i cierpienia: „,Abyś umiał odrzucać zło i wybierać dobro", por Iz 7, 15" Tylko człowiek, który całkowicie odepchnął od siebie wszelkie zło tak, że już nie jest w stanie go pragnąć, jest naprawdę wolny. Bóg, w którym nie ma nawet cienia możliwości zła lub grzechu, jest nieskończenie wolny. W istocie On jest wolnością: I jedynie wola Boga nie podlega błędom. Każda inna wolność może zawieść i zniszczyć samą siebie fałszywym wyborem. "
"W otoczeniu grzechu mogą się znajdować pewne dobra — na przykład grzechom ciała towarzyszą wrażenia cielesnej rozkoszy. Ale zło nie leży w tych wrażeniach. Są one same w sobie dobre, zamierzone przez Boga, i nawet jeśli człowiek zażywa tych rozkoszy w sposób niezgodny z Jego wolą, Bóg nadal chce, ażeby on mógł je odczuwać. Ale chociaż same w sobie te przyjemności są dobre, kierunek woli — w razie gdy sprzeciwiają się one nakazom Boga — staje się zły. A ponieważ jest zły, nie może osiągnąć celu, do którego wola dążyła. Wola zadaje więc tu sama sobie klęskę i dlatego w ostatecznym wyniku żaden czyn grzeszny nie daje nam szczęścia.
Głupcze! W rzeczywistości zrobiłeś to, czego nie chciałeś. Bóg pozostawił ci tę rozkosz, gdyż ona również była wyrazem Jego woli, ale ty wzgardziłeś szczęściem, którego On ci chciał razem z nią udzielić, a może i tym większym szczęściem, jakie przygotował dla ciebie bez niej, poza nią i o wiele wyżej od niej!
Zjadłeś skórkę, a zostawiłeś pomarańczę. Zachowałeś papier, który był tylko opakowaniem, a wyrzuciłeś precz puzderko z pierścionkiem i diamentem.
A teraz kiedy z rozkoszy — z konieczności przemijającej — nie pozostało ani śladu, nie posiadasz też żadnej cząstki szczęścia, które miało cię wzbogacić na wieki. Gdybyś używał tej rozkoszy (albo się jej wyrzekł) tak, jak Bóg chciał dla twojego dobra, byłbyś ją także posiadł w tym szczęściu, które byłoby zawsze z tobą, towarzysząc ci wszędzie w kręgu woli Bożej."
|
|