logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie lubią mnie. Jak się zmienić?
Autor: kuba9131 (---.eltronik.net.pl)
Data:   2024-03-29 23:38

Jak się zmieniać niby jak się jest nielubianą osobą w otoczeniu? Na przykład w pracy wszyscy się ze mnie wyśmiewają. Gdy chodziłem do szkoły też nie byłem lubiany.
W dodatku jestem osobą słabą fizycznie i psychicznie, pozwalający się źle traktować.
Społeczeństwo nie lubi takich jednostek jak ja.

 Re: Nie lubią mnie. Jak się zmienić?
Autor: Estera (---.147.76.53.mobile.internet.t-mobile.pl)
Data:   2024-04-17 01:34

#idź_na_terapię po raz milion sto siedemnasty

 Re: Nie lubią mnie. Jak się zmienić?
Autor: Emka (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2024-04-17 12:48

Widzisz, nie wiem czy terapia jest w Twoim przypadku konieczna. Bo problemem jest to, że ludzie lubią robić sobie zabawę kosztem innych, myślą, że to nie zaboli. Ty nie jesteś problemem.
Myślę jednak, że jeśli te trudności wiążą się z twoją np. nieśmiałością lub innymi cechami, które poważnie ci utrudniają nawiązywanie relacji, to może psycholog rzeczywiście byłby dobrym pomysłem. Albo jeśli te docinki bardzo źle wpływają na twoje samopoczucie. Ale tylko w takich przypadkach. Jeszcze raz - TO NIE JEST TWOJA WINA.
Nie możesz myśleć o sobie tak, że to ty musisz się zmienić. Zmieniać trzeba w sobie to, co jest złe i co oddala Cię od Boga. Chyba nigdy nie będzie tak, że każdy człowiek będzie wszystko w Tobie lubił - to normalne, że jesteśmy inni, ale jeśli ktoś nie chce podjąć wysiłku, żeby mimo tego być uprzejmym, to nie jest to twoja wina. Ważne tylko, żebyś im nie odpłacał tym samym - nie wiemy, co w innych siedzi, może oni w głębi serca są nieszczęśliwi. Prędzej przestaną, jeśli zobaczą, że ciebie to nie rusza i wciąż jesteś dla nich uprzejmy.
A Jezusa też nie wszyscy lubili. Opowiedz Mu o tych trudnościach, On to na pewno rozumie:) Pomodlę się za Ciebie.

 Re: Nie lubią mnie. Jak się zmienić?
Autor: sini (---.146.6.141.mobile.internet.t-mobile.pl)
Data:   2024-04-17 22:37

Kubo, jest takie powiedzenie: "nie jesteśmy zupą pomidorową, aby wszyscy nas lubili" :) Z drugiej strony, mierzyłam się z tym, że nie byłam szczególnie lubiana. Z biegiem czasu odkryłam, że to jest w bardzo dużej korelacji z samoakceptacją. Jeśli sam siebie zaakceptujesz, dasz też innym wolność do tego, że nie każdy musi Ciebie lubić. To długa praca, ale z Bogiem przejdziesz przez to :)

Druga sprawa, która mi się nasunęła to stawianie granic. To niełatwe, ale warto spróbować. Jeśli ktoś jakimś zachowaniem sprawia Ci przykrość - powiedz mu to wprost. Może nie jest świadomy. A jeżeli jest lub Ciebie wyśmieje, cóż, prawdopodobnie ta osoba ma niepoukładane w systemie wartości - najlepiej wtenczas samemu nie szukać takiego towarzystwa. Oczywiście relacje są dużo bardziej skomplikowane, natomiast samo mówienie "stop", kiedy jest Ci źle - musi wybrzmieć.

Kubo, napisałeś, że wszyscy się z Ciebie wyśmiewają - czy na pewno to prawda, że "wszyscy"? Może są jakieś życzliwe osoby? Skup się na nich - może postaraj się lepiej z nimi poznać, czasem pożartować, trochę opowiedzieć o sobie. Jeżeli natomiast jest tak, że relacje w pracy ocierają się o przemoc - warto pomyśleć nad zmianą pracy.

I jeszcze najważniejsza kwestia: najbardziej kluczową relacją w naszym życiu jest relacja z Bogiem (samo przykazanie miłości o tym pośrednio mówi). Dla Boga jesteś wspaniałym stworzeniem. Wymyślił Ciebie z Twoimi zaletami i słabościami, one czynią Ciebie wyjątkowym. Owszem, zalety są bardziej pożądane, ale każdy człowiek ma jakieś słabości - nie ma lepszych i gorszych. Ten zestaw, który Ty otrzymałeś, jest niezbędny dla Twojej ścieżki życiowej. Nasze wady niekiedy uczą nas pokory; tego, że nie jesteśmy (i nie musimy) być idealni. Jesteśmy tylko ludźmi:) Czyli podsumowując, w tej najważniejszej relacji swojego życia "jesteś kimś", ponieważ Bóg Cię kocha :)
Ludzi obok mamy szanować i dobrze traktować, ale nie możemy brać ich za wyrocznie swojej wartości. Nawet gdyby prawdą było, że"społeczeństwo nie lubi takich jednostek jak ja" - nad tym społeczeństwem jest Bóg. To, że powołał Ciebie do życia znaczy, że wiedział co robi :) a ludziom nic do tego :)
Ale tak z drugiej strony, nie możemy też tak generalizować, że "wszyscy ludzie są źli i wszyscy ludzie mnie nie chcą", o czym napomniałam już wcześniej :) Sam siebie tylko takim nastawieniem zdołujesz, a chociaż takie myśli są kuszące w pewnych momentach życia, mogą dawać bramę do jeszcze przykrzejszych rozważań. Uważaj na to, naprawdę.
Natomiast co do pytania - jak się zmienić. Może zamiast tego "pytania", podjąłbyś wyzwanie? ;) Brzmi ono: pozwolić Duchowi Świętemu działać we mnie. Jak? Sam zapytaj Boga o to (dosłownie - w modlitwie - w najprostszych słowach). Z mojej strony mogę polecić: regularną lekturę Pisma Świętego, pozostawanie w stanie łaski uświęcającej, częstą Eucharystię, adorację Najświętszego Sakramentu i Różaniec (może nawet warto podjąć w ww. intencji Nowennę Pompejańską). Bardzo fajny i pomocny jest "Zeszyt walki duchowej" od Teobankologii (można pobrać w PDFie). Dedykowany jest na czas Wielkiego Postu, ale spokojnie można z niego korzystać też w innych częściach roku :)
Teraz pytanie: dlaczego zamiast się zmieniać, podejmować takie wyzwanie? Bóg najlepiej wie, co jest dla nas najlepsze i jak nas pokierować. Pozwalając mu na to, prawdopodobnie się zmienimy, ale w taki sposób, jaki być może jest Mu miły. Bóg najlepiej zna nasze wnętrze, naszą historię - będzie wiedział jak na Ciebie wpłynąć, aby zainicjować pewne zmiany czy decyzje (podkreślam: te naprawdę potrzebne). Postawi odpowiednich ludzi w naszym życiu. Niekoniecznie zawsze będzie łatwo, ale będzie warto :)

Kubo, niech Ci Bóg błogosławi :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: