Autor: Spróbuję (---.10.214.43.ipv4.supernova.orange.pl)
Data: 2024-04-15 20:06
"Ten fragment oznacza, że duchy pojmowane jako coś możliwego do zobaczenia na własne oczy były znane już w czasach Jezusa. (...) Jezus wydaje się potwierdzać, że duchy istnieją jednocześnie zaprzeczając, że sam jest duchem "
Wydaje mi się, że wiem o co ci chodzi, ale to nie znaczy, że potrafię wyjaśnić.
Nie, Jezus NIE potwierdza, że istnieją takie duchy. Jezus natomiast (z tego wynika) WIE, że mamy czasem wrażenie, że widzimy ducha. Rozumie, co się w nas dzieje i tego nie wyśmiewa. Ale to nie znaczy, że taki duch jest. Można powiedzieć, że to jest taka nasza wizja, albo taka interpretacja naszego mózgu.
Bea już pisała, że czasem takie wrażenie może nam ukazać zły duch, nie ma znaczenia w jaki sposób, bo to tak naprawdę jest NIC. Czasem natomiast to jest jedynie nasz odruch.
Podam ci dwa przykłady, choć wiem, że nie ma przykładu doskonałego.
Dawno temu umarła moja siostra (nastolatka). Ponad tydzień jej szukali, więc niecodzienna atmosfera. Miesiąc po pogrzebie idę ulicą i nagle widzę... moją siostrę. Szła z kimś w moją stronę. Nogi mi się ugięły. Nie było jednak we mnie ani odrobiny radości, a przecież powinnam się cieszyć? A ja byłam przerażona.
Przerywam opowiadanie. Ewangelista pisze, że "Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha.". Zamiast się cieszyć - byli przerażeni. Tak właśnie się czułam. Jakbym zobaczyła ducha. To było takie wrażenie. Nie prowadziłam rozumowo możliwości takiego faktu, nie było żadnego rozmyślania. Było WRAŻENIE. Nie ma więc sensu spekulowanie co to jest ten duch i z czego. Nasze widzenie ducha jest wytworem naszej wyobraźni, albo naszego mózgu na podstawie jakichś podrzuconych danych.
Moja sprawa wyjaśniła się szybko. Im bliżej była dziewczyna, tym mniejsze podobieństwo. Gdy mnie mijała - nie było w niej nic z siostry. W Wieczerniku było odwrotnie: Jezus udowadniał, że to jest On, a nie zjawa. Ale nigdzie nie powiedział, że zjawy istnieją, tylko że im się nie wydaje, bo to jest rzeczywiście On.
Drugi przykład bardziej prozaiczny. Szliśmy w kilka młodych osób późnym wieczorem w górach. Przewodnik-dowcipniś najpierw powiedział, że coś słyszy. Potem pokazał palcem na jakiś wzgórek, mówiąc niby ze strachem, że to niedźwiedź i musimy uciekać. Kilka dziewcząt "zobaczyło" niedźwiedzia i z kwikiem uciekły. Były pewne, że widziały niedźwiedzia. A to był krzak.
Czasem widzimy to, co nam ktoś podpowiada. Czasem to, co chcemy zobaczyć. Albo czego się boimy. Znamy opowieści o duchach, zwykle są przerażające. No to boimy się duchów i je "widzimy". Jezus był człowiekiem i to rozumie. Nie mówię, że widział zjawy, ale wiele słyszał, a sam spotkał się z szatanem, który Go kusił. Kiedy mówił o duchu - to NIC nie znaczy. Wiedział tylko, co ludzie mówią i myślą o duchach. Nie ma więc sensu próba poszukiwania prawdy o czymś, czego nie ma, a czego jedynie ludzie się boją.
To tak samo jakbyś pytał jakim ciałem jest dobra wróżka, wilkołak, Baba Jaga, Królowa Śniegu, krasnoludek czy ufoludek. Bo przecież można o nich przeczytać, prawda? Nie wiem czy Jezus słyszał od ludzi o ufoludkach, ale może o krasnoludkach słyszał? ;))
|
|